Mama chemii nie dostała.
Oczywiście sprawę przemilczała, czym mnie "draźni". Jak zapytałam czy się wq to odpowiedziała tylko, że tak. No i przyznała, że jest słaba.
W piątek ją ważyłam - 54,5 kg
Tydzień wcześniej 56
Pierwsze ważenie 68
WBC 3,4
neutr 0,51
RBC 3,26
HB 10,3
Za to ma brac:
encorton 10 mg rano i 1/2 w południe
Tardyferon fol 1 x 1 tabl
Pani dr powiedziała, że jak nie zacznie jeść to koniec, bo procesy kataboliczne coś tam.
Musze doczytać co to są te procesy, ale pewnie mnie oświecicie - pewnie posunięcie nowotworu
Ja już lecę na wspomagaczach od psychiatry.
Tata też mi się sypie - wczoraj mi się przyznał, że gorzej się czuje.
Na szczęście dzieciaki jakby zaczęły współpracować w pewnych kwestiach.
Oczywiście przy mamie nie płączę.
Ja w ogóle rzadko płaczę, raczej mam ataki "paniki".
A po 18 latach ćwok siedzi w głowie mimo takiej krzywdy, ale liczę na to, że szybko serce stwardnieje.
Dziękuję Wam za wsparcie.
[ Dodano: 2015-10-19, 13:45 ]
Co do golenia to chciała tak, bo niby jak inaczej skoro z domu nie wychodzi.
Ale stanęłam na wysokości zadania
i udało mi się jeszcze całkiem kobieco.
Jest krótko, ale nie "rakowo".