kmis757 a moim zdaniem skoro regulamin zakazuje to wątek nie jest potrzebny bo po co? O czym ma tu być rozmowa?
kmis757 napisał/a:
To co robicie z tematu żałoby jest dla nas bardzo bolesne.
To w takim razie po co jest ten wątek? Nie pytam złośliwie w tym momencie ale na serio jako osoba przeżywająca żałobę nie rozumiem. Staram się nie wypowiadać na temat żałoby ponieważ nie wiem gdzie jest ta granica "to co robicie z tematu żałoby" bo dla nas może to być codzienność i nie widzimy w tym nic złego. Bo ja np. nie toleruje rozmowy ze zmarłym tutaj na forum, bo to dla mnie bardzo osobiste ale akurat w ostatnich postach nic mnie szczególnie nie ubodło że tak powiem, dla mnie to poprostu przeżywanie załoby i tyle. Chciałabym po prostu wiedzieć do czego w takim razie służy ten wątek skoro nie do rozmowy o żałobie. Uważam że zarówno mi , jak i innym którzy cierpią z powodu załoby byłoby łatwiej zrozumieć zamknięcie wątku niż zwracanie uwagi za każdym razem ze nie tak przeżywamy żałobę. Bo podejrzewam że jest więcej osób takich jak ja, które spędziły na tym forum kupę czasu i teraz boja się odezwac bo nie wiedzą gdzie jest ta granica między normalną dla Was żałobą a nienormalną żałobą. Dlatego nie ze złośliwości ani zamiaru wszczęcia jakichś niepotrzebnych dyskusji które niczemu nie służą, uważam że jednak wątek powinien być zamknięty skoro większości osobom przeszkadza a i regulamin zabrania rozmów na temat żałoby, bo dla mnie samo istnienie tego wątku (jak i wielu podobnych) zaprzecza regulaminowi.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
uwagi za każdym razem ze nie tak przeżywamy żałobę
jeżeli robi się to "u siebie" a nie na forum publicznym. Wybacz ale to na prawdę nie miejsce na takie rozmowy i marnowanie czasu i energii. Wkleiłam jaki cel jest forum
Z całym szacunkiem do żałoby WSZYSTKICH... Twojej, mojej i koleżanek z poprzedniej strony. Powtarzam poważnie: z całym szacunkiem...
Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę jak ktoś leczony czyta o każdej sekundzie umierania i jak ma się czuć? "A, zsiniały mi palce (pomijam, że może je sobie przytrzasnął)-umieram",
"mam poniżej 36,6 stopni -umieram"?
banialuko, tu nie chodzi o
Cytat:
wszczęcia jakichś niepotrzebnych dyskusji które niczemu nie służą
Chodzi o trochę tolerancji dla chorych, dla których w szczególności jest stworzone to miejsce.
Wierz mi, rana po stracie się zabliźni. Ale ciągle będzie dawała się we znaki. Ciągle... I co? Każdy będzie pisał o swojej żałobie do własnej śmierci? Proszę Cię, bo nie to jest celem. I wcale nie chcę wszczynać kłótni czy niepotrzebnych dyskusji. Może po prostu przyjmijmy do wiadomości, że nie po to się tu wszyscy spotkaliśmy żeby bez przerwy "zawracać wodę w Wiśle."
I uwierz mi, piszę do Ciebie z sympatią.
Kolejny raz: ROZUMIEM ból i żałobę. Ale nie róbmy wszystkiego na pokaz i "pod przyklask", bądź w poszukiwaniu takiego samego bólu. Każdy ból jest inny.
Trochę spróbuję pomóc w znalezieniu odpowiedź na kolejny raz stawiane pytanie:
Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę jak ktoś leczony czyta o każdej sekundzie umierania i jak ma się czuć? "A, zsiniały mi palce (pomijam, że może je sobie przytrzasnął)-umieram",
"mam poniżej 36,6 stopni -umieram"?
Czyli generalnie nie chodzi o żałobę tylko o opis umierania? Możesz wierzyć lub nie , ale na serio może jestem przygłupawa ale nie rozumiem o co tak naprawdę chodzi i dlaczego nie mozna zamknąć bądź usunąć tych wątków skoro to forum nie ma na celu przeżywania załoby. I piszę to w tym momencie z całą sympatią do wszystkich uczestników tego forum. Po co nerwy chorych, po co nerwy przeżywających żałobe (nie piszę teraz osobie) i co chwile wałkowanie tego samego. Piszę o tym nie dlatego że czuję się urażona czy obrażona o zwrócenie uwagi tylko uważam że należy rozważyć taką ewentualność skoro cele forum są inne i nie pojmuję dlaczego nie można tego zrobić. Tak samo uważam o wątku o umieraniu, juz dawno powinien być zamknięty. Zostały opisane juz tak szczegółowo objawy zbliżającej się śmierci ze nie ma potrzeby wałkować tego i powtarzać po raz setny, uważam że jest to wątek informacyjny i w odpowiednim momencie powinien być zamknięty ponieważ objawy się non stop powtarzają. Kurcze nie mam daru wysławiania się i nie wiem jak to zostanie odebrane, ale jak co jakiś czas temat żałoby wraca to mi się już normalnie "ulewa" za przeproszeniem i dlatego jestem za zamknięciem wątku bo czy chcecie czy nie to będzie wracało dlatego że Ci co byli świadkami zwracania uwagi to zapamiętaja i nie napiszą nic więcej a Nowi nie będą sie wracać i czytać od początku tylko będą pisać co czują nieświadomi ze robic tego nie powinni ponieważ nie raz był ten temat poruszany. Teraz pewnie powstał galimatias z mojego pisania i nikt nic nie zrozumie ale chciałabym tylko wiedzieć dlaczego wątek nie może zostać zamknięty bądź usunięty skoro to forum onkologiczne a nie żałobne (to pytanie bez żadnych podtekstów czy urazy do kogokolwiek i czegokolwiek). Czy uważacie że lepiej się ranić nawzajem i swoje uczucia niżeli zamknąć wątek raz na zawsze?
Wydaje się, że w w/w temacie zostało już wystarczająco dużo powiedziane....
Obowiązują tu jakieś ustalone, Regulaminem, zasady międzyludzkie. Twórcy Fundacji/Forum nie powinni przez nas ciągle rozbudowywać Regulamin poruszania się po Forum - zakazywać i nakazywać. Ich czas jest ponadto zbyt drogocenny.
Istnieje coś takiego jak Kodeks Drogowy. Ludzie zabijają się na drogach (nie tylko z powodu ich jakości), lecz nie zamyka się dróg z tego powodu.
....to tylko od nas samych, od naszej mądrości, kultury i wyczucia taktu będzie zależeć jak korzystamy z takich wątków.
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
jo-a z całym szacunkiem ale nikt tu nie ma fobii społecznej, do których to stron podajesz linki a chęc podzielenia sie z oddczuciami z osobami które straciły kogos chorego na raka. A takiego forum nie ma poprostu, jest tylko tutaj. Co więcej wydaje mi się że większość osob korzystających z forum to rodzina chorych a nie sami chorzy
Hm ja uważam ze każda ze stron ma trochę racji, z drugiej strony jeśli nie mam ochoty nie czytam o przeżywaniu innych osób żałoby tak jak nie czytam wszystkich postów czy kciukasów . Więc jeśli już kto taki wątek założył niech pozostanie, ale niech nie zostaje ponawiany w kolejnych tematach. Wątek dotyczy niejako psychoonkologii i emocji i dla niektórych wyrażanie żałoby w taki "pisany" sposób jest niejako "terapią", dla innych jest to publiczne "obnażanie", ale cóż takie jest życie, ile ludzi tyle opinii, jedne są w danym momencie dla ciebie przydatne inne "przytłaczają". Pozwólmy wiec wyrażać te emocje ludziom którzy tego potrzebują a jeśli nie chcemy tego czytać to po prostu nie wchodźmy do tego wątku
_________________ [*] śpij spokojnie kochana moja (27.09.2015)
Pozwólmy wiec wyrażać te emocje ludziom którzy tego potrzebują
Miałam już nic nie pisać, aż do kolejnych "gorzkich żali". Ale nie mogę po Twojej "pieczątce".
Dam przykład, że jednak nie należy pozwalać na wszystko, tylko dlatego, że ktoś ma taką potrzebę:
http://www.youtube.com/watch?v=Vr8Wyvv59Qc
wyciągam ważniejsze treści, pomijam "pająki":
"Najbardziej typowymi objawami fobii społecznej są uporczywy lęk(...) Prowadzi ona zwykle do znacznego wycofania z relacji społecznych(...) Osoby dotknięte fobią społeczną bardzo często rezygnują z życia towarzyskiego, a niekiedy ograniczają też wyjścia z domu do niezbędnego minimum, ponieważ poza najbliższymi krewnymi i znajomymi kontakty z innymi ludźmi wywołują u nich uporczywy lęk[2]. Ze względu na trudności w kontaktach międzyludzkich osoby takie mogą prędzej szukać kontaktu z innymi ludźmi poprzez Internet"
"Fobie wywoływane są przez pewne sytuacje lub obiekty zewnętrzne wobec osoby przeżywającej lęk, które w praktyce nie są niebezpieczne. Na zaburzenia fobiczne cierpi, w mniejszym lub większym stopniu, około 99% ludzi" itd.
Cytat:
osobami które straciły kogos chorego na raka. A takiego forum nie ma poprostu
To sobie stwórzcie
Jakiś problem?
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
Przykre, że jest wśród Was takie niezrozumienie tematu, brak jakiegokolwiek wyczucia.
Wiele osób jest zmęczonych tłumaczeniem tego tematu i po prostu milczy a jest i wielu, którzy przez takie posty nie uczestniczą w życiu Forum. i usunęły się w cień.
Polecam zające się czymś bardziej pożytecznym na Forum. Jest wiele osób chorych i tych których bliscy walczą z nowotworem, którzy potrzebują wsparcia, rozmowy. Sam piszę z takimi osobami, poznanymi tu na Forum a mieszkającymi w Kairze, Włoszech, Norwegii, których bliscy zmagają się z Rakiem tu w naszym kraju.
Uszanujcie też Waszych bliskich, którzy odeszli, bo w tan sposób jak to robicie jest co najmniej lekką przesadą. Wspomnienie, modlitwa, odwiedzanie grobów, to najwłaściwsza forma jaka jest zakorzeniona w naszej kulturze chrześcijańskiej.
Nie przenoście swych cierpień na nas w tak wylewny sposób. My z wami się solidaryzujemy w każdym momencie, ale nie karzcie nam pakować się już na tamą stronę, tylko dlatego, że Wasi bliscy przegrali tę walkę.
Małgosia81, nie masz racji, że nie powinniśmy wchodzić na te posty. Czytamy wszystkie posty, bo zawsze może być tam osoba, która potrzebuje pomocy, wsparcia. Takie zaś posty świadczą, że potrzebna jest pomoc, ale na pewno nie onkologiczna...
Ja wcześniej także odpowiadałem na posty w takich tematach, wyważone posty... Jako osoba onkologiczna, a wcześniej żegnająca swoich Rodziców i nie tylko, żałoba jest mi bliska. Dlatego jeszcze raz powtórzą; ....to tylko od nas samych, od naszej mądrości, kultury i wyczucia taktu będzie zależeć jak korzystamy z takich wątków.
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
kmis757 z całym szacunkiem do Ciebie i do innych chorych , ale zastanówcie się czego chcecie bo na serio ja Was rozumiem jak najbardziej ale zrozumcie też przeżywających żałobę. Ja nie walcze teraz o siebie, ale buntujesz się przed zamknięciem wątku więc uważam ze wolisz jednak polemizowac za każdym razem. Jak dla mnie jest to deptanie uczuć obu stron. Wy nie chcecie tego czytać, Ci co chcą się wygadać a nie czytają wcześniejszych upomnień dostają w sumie niesłusznie opr. Moje zdanie jest takie zamknąć wątki żałobne i koniec, po cholewcie wracać do tego non stop. A najlepiej zrobić ankiete i wtedy będzie wiadomo, chociaż ja bym była za zamknięciem bez słowa i tyle.
Bo nie wiem jak inaczej chcesz wyznaczyć granice tej żałoby bo to co dla mnie może być żałobą to dla Ciebie już może być czymś bardzo bolesnym. A tak poza tym to uważam ze poprostu lubisz polemizowac bo ja nie wchodze w połowę wątków na tym forum gdzie są tematy nie związane z forum onkologicznym, bo wiem ze by mnie poniosło i bym coś napisała i powiem szczerze że gdyby ten wątek mnie też drażnił to zwyczajnie bym go omijała. Więc tak jak mówie cała sytuacja jest dla mnie niezrozumiała bo nie chcesz nie wchodzić, nie chcesz usunąć, więc wyznacz granice o czym pisac w tym wątku.
Przepraszam, moze dostane upomnienie ale nie wytrzymałam.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Przepraszam, moze dostane upomnienie ale nie wytrzymałam.
Spokojnie; nowotwór uczy pokory, spokoju i opanowania i to polecam też zdrowym...
banialuka napisał/a:
wyznacz granice o czym pisac w tym wątku.
Nie ja jestem twórcą tego Forum i nie ja będę ustalał tu żadnych reguł, które są w bardzo czytelny sposób określone w regulaminie...
Wchodząc w gościnę do kogoś, nie przestawia się mebli po swojemu...
Kończąc mój udział w tej dyskusji, pozdrawiam wszystkich upartych i zapartych...
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Kończąc mój udział w tej dyskusji, pozdrawiam wszystkich upartych i zapartych...
Nie jestem uparta ani zaparta, chciałabym poprostu raz na zawsze zakończyć temat załoby i albo w tą albo w tą stronę. Czyli albo usunięcie wątku albo określenie jasnych zasad, prostsze dla mnie jest usunięcie oczywiście.
kmis757 napisał/a:
Nie ja jestem twórcą tego Forum i nie ja będę ustalał tu żadnych reguł
No ale mimo wszystko swoje trzy grosze do tego wątku dokładasz więc mozesz też określić jasno o czym chciałbyś czytać a o czym nie.
Nie chcę być niegrzeczna ani odebrana jako uparta czy zaparta ale doprowadźmy temat do końca raz a porzadnie i nie ma co zwijac manatek a za pare postów pojawiac się na nowo.
Wiem ze nie da sie ustalić o czym pisac a o czym nie bo śledząc inne wątki to nawet w merytorycznych są dość szczegółowo opisywane ostatnie godziny z zapytaniem czy to już więc tam też trzeba by było tych ludzi upomnieć. Postanówmy coś i nie wracajmy wiecznie do tego tematu. Po co za każdym razem pisać kończe swój udział w dyskusji po czym pojawiam się za jakiś czas. Ja nie kończę i chciałabym raczej zamknąć temat wyjaśniając jasno co dalej z wątkiem.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Ja czegoś tutaj nie rozumiem.Jest wątek otwarty,no to piszą Ci,którzy mają taką potrzebę.Jednak jeśli łamią Regulamin to sprawa jest chyba prosta,Administratorzy temat zamykają i basta.
Przecież takie forum to jak prasa czy np.telewizja.Do telewizji mam pilota i robię z niego użytek wybierając pozycje które mnie interesują,podobnie z artykułami prasowymi czy zawartością neta.
Ten wątek nie jest wątkiem merytorycznym i chorzy,którzy zle się czują czytając wpisy w tym temacie,czytać ich nie muszą.
Podobnie jak nasza niezastąpiona jo_a, -też nie musi czytać ani pisać.
Przecież ja też nie czytam wszystkiego na tym forum,gdyż zabrakłoby mi doby.W końcu pracuję zawodowo i w domu.Czytam tylko merytoryczne dotyczące chorób gruczołu piersiowego i posty "Kuba Wojewódzki tego forum",czyli jo_a, te na forum są lepsze niż w TV.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-04-05, 20:21 ]
kniegini napisał/a:
Przecież ja też nie czytam wszystkiego na tym forum,gdyż zabrakłoby mi doby. W końcu pracuję zawodowo i w domu.
O, to tak jak my. A tej doby musi nam jakoś na to wszystko wystarczyć...
_________________ Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni, wtedy nawet łzy będą smakować jak szczęście
Ten wątek nie jest wątkiem merytorycznym i chorzy,którzy zle się czują czytając wpisy w tym temacie,czytać ich nie muszą.
Podobnie jak nasza niezastąpiona jo_a, -też nie musi czytać ani pisać.
mylisz się moja droga , ktoś musi to czytać i reagować dając znać do administratorów ,ułatwić im pracę nad całością
bo czasem ludzie zapominają że to z forum onkologiczne i jo_a własne to robi - zwraca uwagę , część osób zrozumie, część nie chce albo nie potrafi zrozumieć , ale jeśli chociaz jedna osoba zrozumie to warto to robić nadal
odchodzę od tematu sprawy tutaj , czepiam się tylko tego jednego zdania
czasem zanim się napisze warto pomyśleć czy post ktory chwilowo nam ulży ( chwilowo bo na dłuższą metę raczej nic nie pomaga )
nikogo nie zrani ,
nikogo nie wystraszy,
to forum jest specyficzne- empatia powinna być jego mocną stroną a najważniejszy jest zawsze chory
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Swojego czasu obiecałem sobie, że nie będę zabierał głosu na Forum w sprawach związanych z psyche, gdyż nie mam odpowiedniego wyczucia. Na początku więc pozwolę sobie na dwa zdania wyjaśnienia. Po pierwsze, mam nadzieję, że moje słowa skłonią choć jedną osobę do refleksji, a ponadto obiecuję nie kontynuować dyskusji. Co jednak ważniejsze, to postanowiłem zrobić ten jeden wyjątek z uwagi na osobę, którą darzę ogromnym szacunkiem i której jestem niezmiernie wdzięczny.
Cytat:
Quid autem vides festucam in oculo fratris tui, trabem autem, quae in oculo tuo est, non consideras? Aut quomodo potes dicere fratri tuo: Frater, sine ejiciam festucam de oculo tuo: ipse in oculo tuo trabem non videns? (Łk 6:41-42)
(cytaty w orginale brzmią lepiej, google nieźle sobie z nimi radzi)
Na Forum przyszedłem z myślą, aby postarać się podtrzymać nadzieję w ludziach znajdujących się w bardzo trudnych położeniach. Wiedząc, że nie posiadam wiedzy stricte medycznej, nie miałem zamiaru brać czynnego udziału w wątkach merytorycznych, by nie wchodzić w drogę ludziom znającym się na rzeczy. Posty pisałem z myślą o tym, by podtrzymać na duchu choć jedną osobę czy być powodem choć jednego uśmiechu. Większości wątków nie czytałem - i to był jeden z moich błędów. Okazało się bowiem, że szczere intencje to nie wszystko i powinienem był lepiej używać rozumu. W czasie gdy ja starałem się "siać optymizm" ktoś inny, tuż obok, zbierał się na odwagę by iść na kolejną chemię, wiedząc, że będzie się po niej czuł tak samo licho, jak po poprzedniej. Ktoś inny dowiedział się właśnie, że leczenie onkologiczne zostało zakończone, a jeszcze inna osoba żegnała kogoś najbliższego swemu sercu. O Nich wszystkich nie myślałem, bo przekonany byłem o tym, że słusznie postępuję. Moja wina nie polega więc na tym, że starałem się promować optymizm na forum onkologicznym, ale na tym, że w swoich działaniach nie wziąłem poprawki na człowieka, który był tuż obok.
Cytat:
Si linguis hominum loquar, et angelorum, caritatem autem non habeam, factus sum velut aes sonans, aut cymbalum tinniens. (1 Kor 13:1)
Zapytaj więc siebie, Drogi Forumowiczu: Dla kogo piszę swój post? dla siebie? zapytaj: Komu ma być lepiej po napisaniu przeze mnie postu? mnie samemu? Jakim kosztem bronię swojej racji?
W ciągu minuty na świecie z powodu raka umierają średnio cztery osoby (dane WHO). Biorąc pod uwagę, że z większością chorych cierpią bliscy, to pokazuje ogrom tej choroby. Doliczmy jeszcze do tego "armię" pracujących lekarzy i naukowców. Wszyscy Oni (wszyscy My) chcą (chcemy) jednego, prawda? Czemu więc widzimy sens wprowadzania podziałów w tej "drużynie"? Czyżbyśmy mieli inne cele?
Mój teść zmarł niedawno z powodu raka płuc. On nie przegrał walki, po prostu odszedł, jak każdy z nas odejdzie. W czasie paliatywnego leczenia chemicznego nauczył się obsługiwać komunikator internetowy (by pogadać z zięciem), zażyczył sobie zrobienia kompletu zdjęć (niestety nie mogę napisać czego) z dalekiej podróży, był na fantastycznych wakacjach nad swoim ukochanym morzem, zasmakował w piekielnie drogim burbonie, … Niestety nie ma go dziś z rodziną, ale nie znaczy to, że przegrał. Zanim choroba odebrała Mu siły i władzę nad ciałem (jak większości osób umierających, nie tylko na raka) pokazał odwagę i siłę w walce do końca - obym i ja tak kiedyś potrafił.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum