To ja mam ciut na odwrót. Ja gdy nie pójde na cmentarz czuje ogromne wyrzuty smienia. Od 17/06/2011 nie byłam tylko kilka razy. Przeważnie jestem tam codziennie, niekiedy nawet dwa razy. Wtedy najlepiej mi sie rozmawia z tatą.
Od smierci taty minęły 3 miesiące i musze napisać , że tęsknota wcale sie nie zmniejsza. Wręcz przeciwnie, teraz tak brutalnie dociera do mnie, że to co sie stało to prawda. Wydaje mi się , ze do tej pory byłam trwrdsza. Bo teraz praktycznie na każde wspomnienie o Tacie napływają łzy do oczu.
granda,
To mnie pocieszyłaś z tym cmentarzem, bo już zaczęłam się zastanawiać czy ja aby nie jakaś wyrodna córka jestem
Oczywiście rodzina teraz przy każdej okazji mi wypomina jak często bywają, dbają itd. (swoją drogą to nie widzę zmian po tym jak posprzątam raz w tyg.).
Jedynie mogę im powiedzieć "dziękuję", ale ja największy sens i istotę widziałam w dbaniu i opiekowaniu się Mamą w chorobie, wtedy gdy potrzebowała tego najbardziej.
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Ja mam podobnie jak Wronka staram się byc jak naczęściej na cmentarzu. Nie mogę być tam codziennie bo cmentarz jest oddalony 30 km od miejscowości w której mieszkamy ( takie było życzenie Taty aby był pochowany w swojej rodzinnej miejscowości i my je uszanowaliśmy), więc w związku na pracę jeżdzimy na cmentarz co weekend. Od śmierci Taty minęły 3 miesiące i nie opuściłam żadnego wekeendu. Gdyby jednak Tata był pochowany w naszym mieście to jestem pewna, że też chodziłabym na cmentarz codziennie. Czuję, że potrzebuję tych wizyt na cmentarzu.
To mnie pocieszyłaś z tym cmentarzem, bo już zaczęłam się zastanawiać czy ja aby nie jakaś wyrodna córka jestem
Wiesz, Zebro, cmentarze to smutne miejsca. A ja uparcie trzymam się postanowienia, że nie chcę się smucić. Moje życie trwa i JA chcę żyć. Do Mamy mogę gadać wszędzie, nie muszę być w żadnym szczególnym miejscu, a tym bardziej na cmentarzu.
Wczoraj minął miesiąc od śmierci Mamy, a ja wciąż nie czuję Jej nieobecności... może za intensywnie żyję? U mnie cały czas coś się dzieje, nie mam czasu (a może chęci), żeby się zatrzymać...
_________________ "Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono"
To ja mam ciut na odwrót. Ja gdy nie pójde na cmentarz czuje ogromne wyrzuty smienia. Od 17/06/2011 nie byłam tylko kilka razy. Przeważnie jestem tam codziennie, niekiedy nawet dwa razy. Wtedy najlepiej mi sie rozmawia z tatą.
Od śmierci taty minęły 3 miesiące i musze napisać , że tęsknota wcale sie nie zmniejsza. Wręcz przeciwnie, teraz tak brutalnie dociera do mnie, że to co sie stało to prawda. Wydaje mi się , ze do tej pory byłam trwrdsza. Bo teraz praktycznie na każde wspomnienie o Tacie napływają łzy do oczu.
Wronka z dnia na dzień u mnie gorzej.
Jak patrze na tą roześmianą młodzież.,takie prawo młodości.
Na zdjęcia córki uśmiechniętej ,radosnej miesiąc przed śmiercią.
I zapytaniami mamuś wrócisz,zdążysz,przyjedziesz?
Mamuś zdążyła.Lecz Asi nie uratowała.
Jak mam żyć? Jak zebrać siły do swojej walki ,jak pomagać bliskim też chorującym?
Dużo pytań,brak odpowiedzi.
Pozdrawiam A.
Jak mam żyć? Jak zebrać siły do swojej walki ,jak pomagać bliskim też chorującym?
Dużo pytań,brak odpowiedzi.
Wczoraj oglądałam 'reportaż' Farrah Fawcett, taki rodzaj jej 'dziennika' z życia z rakiem. Powiedziałam, że ona ma wiele pytań, na które nie znajduje odpowiedzi. Natomiast najtrudniejsze pytanie zadają jej ludzie: "Jak się czujesz?".
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Z tego wynika Justyno ,że podobne reportaże oglądamy.
Bardzo lubiłam tego" Aniołka" i dużo czytałam o jej zmaganiu z "Nieznajomym"
Pozdrawiam
Nie oglądałam całego, bo przełączyłam na ten program gdzieś w połowie filmu. Ale jej pokazanie się bez włosów, to musiała być dla niej duża odwaga.
Poza tym była jeszcze piosenka, którą ona śpiewała ze znajomą, (nie pamiętam dokładnie), coś w tym stylu, że chciałaby być starą kobietą (czy gdy będzie starą kobietą). ot... takie niby proste, nieistotne, ale ... jakie to jest marzenie.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Nie widziałam filmu, generalnie od lutego nie interesuje mnie TV, radio przeważnie mnie denerwuje. Jedno co jest przeze mnie akceptowane jako "media" to forum DSS
A żałuję, bo kiedy "byłam małą dziewczynką" tak bardzo podobała mi się Farrah, że wyobrażałam sobie, że jestem do niej podobna. Dopatrywałam się podobieństwa. Na szczęście miałam długie blond włosy, kręciły się... Więc miałam ułudę, która dawała mi dziecięcą radość.
agamaz,
Cytat:
Jak mam żyć?
Tak żeby się nie wstydzić własnych decyzji i poczynań. Po swojemu, tak żeby iść do przodu... Chyba?
Cytat:
Jak zebrać siły do swojej walki ,jak pomagać bliskim też chorującym?
Tak jak sami chcielibyśmy żeby pomagano nam?
Naturalnie... Tak jak każdy z nas chciałby być potraktowany.
Filozofuję, bo sama szukam swojej drogi. Szukam jej ciągle. Jestem na pewno w lepszej sytuacji niż Ty, agamaz, żyję i ciągnę do przodu dla syna.
Jestem w lepszej sytuacji niż JustynaS1975, bo to nie ja choruję. Inaczej, nigdy nie wiemy czy nie jesteśmy chorzy, póki nas nie zdiagnozują. Na szczęście nie jestem zdiagnozowana.
Cmentarz? Hmm Codziennie jeździłam, a teraz? Teraz kiedy odczuwam potrzebę. Nie "mieszkam" tam, nie przepadam za miejscem, w którym zaczynam nierówno oddychać, gdzie rwą mi się słowa, gdzie pod powiekami robi się mokro... Po co? Dla kogo? Dla siebie? Dla siebie to muszę zadbać o siebie, syna, chorego sąsiada... O Ulę naszej soni 21. O Gazdę...
O DSS, żeby czasem odpoczęła i żeby, kurde, miała kasę na serwer
O czas żebym mogła się z Wami kiedyś spotkać, pośmiać się i popłakać. Bo już tak mam, że łzy ciągle na końcu nosa.
Pozdrawiam Was i błagam nie umierajcie na cmentarzach z własnymi bliskimi. Blagam Was, zostańcie tu, gdzie Wasze miejsce. Macie jeszcze TYYYYLEEE do zrobienia.
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
mentarz? Hmm Codziennie jeździłam, a teraz? Teraz kiedy odczuwam potrzebę. Nie "mieszkam" tam, nie przepadam za miejscem, w którym zaczynam nierówno oddychać, gdzie rwą mi się słowa, gdzie pod powiekami robi się mokro... Po co? Dla kogo? Dla siebie? Dla siebie to muszę zadbać o siebie, syna, chorego sąsiada... O Ulę naszej soni 21. O Gazdę...
O DSS, żeby czasem odpoczęła i żeby, kurde, miała kasę na serwer
O czas żebym mogła się z Wami kiedyś spotkać, pośmiać się i popłakać. Bo już tak mam, że łzy ciągle na końcu nosa.
Pozdrawiam Was i błagam nie umierajcie na cmentarzach z własnymi bliskimi. Blagam Was, zostańcie tu, gdzie Wasze miejsce. Macie jeszcze TYYYYLEEE do zrobienia.
ten wpis powinien być hasłem przewodnim dla nas wszystkich na tym forum. jo_a, dziękuję.
Wracając jeszcze do tematu pobytu na cmentarzu to raczej jestem tam spokojna, właśnie nie płaczę (może 2 razy), posprzątam, podosadzam nowe kwiatki i siedzę na ławce, siedzę i patrzę, i patrzę, i nie wierzę. Wznoszę oczy ku niebu z wielkim wyrzutem, a zarazem nadzieją. Troszkę rozmawiam, troszkę się modlę po swojemu.
W ciszy, w spokoju...
W domu i naszych wspólnych miejscach jest inaczej, jest więcej emocji, więcej zapalników, więcej tęsknoty i po prostu więcej Mamy
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Jo_a ja dalej żyję z nim mimo ,że odeszła moja córka.
Twoja imienniczka.
Bardzo się boję teraz nie tylko o siebie ,ale męża.
Miał dwie najukochańsze dziewczyny w domu i dwie śmiertelnie chore
Jak z tym żyć?
Serce nie wytrzymało.
Do Mamy mogę gadać wszędzie, nie muszę być w żadnym szczególnym miejscu, a tym bardziej na cmentarzu.
Ja każdy dzień jestem na cmentarzu (a minęło już 2,5 miesiąca!) nie mogę przejechać tak po prostu obok nie odwiedzając tatusia, nie zasnęłabym chyba. Jednak grób taty to jedyne miejsce w którym nie potrafię z tatą rozmawiać, nie wierzę , że tatko tam leży robię to w domu i w innych miejscach. Nie wiem dlaczego, może dlatego, że to do mnie jeszcze nie dociera (?) , że taty już nie ma, cały czas myślę, że tatko jest zdrowy, że pracuje i dlatego nie widujemy się Na cmentarzu zapalam znicz, modlę się, patrzę na tabliczkę z imieniem i nazwiskiem po raz kolejny i po prostu nie wierzę (!) nie potrafię się skupić tam na jednej rzeczy, aczkolwiek największą potrzebę rozmowy z tatą czy modlitwy odczuwam w domu...
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum