Hej jutro idę na wycięcie węzła, jednak mam pytanie trochę z innej beczki mianowicie, dostałam skierowanie na biopsję cienkoigłową guzka na tarczycy czy jest to dobre rozwiązanie czy należałoby wyciąć cały guzek tak jak w przypadku węzła?
Jestem po wycięciu węzła z pachwiny Pan dr. powiedział, że węzeł jest "wymemłany" cokolwiek to znaczy i że wygląda na chory, opis będzie 29.05 i wówczas zdjęcie szwów, 9.06 biopsja guzka tarczycy.
Witajcie
mam pytanie do osób które miały wycinany węzeł: jak wyglądała wasza blizna po zabiegu, czy mieliście jakieś zgrubienie i czy ból był tak jakby rozlany w dół od miejsca szycia? Zastanawiam się czy to jest normalne, że w miejscu szycia mam hmm jakby guzek, zgrubienie taki około 6-7cm jakby w miejsce wyciętego węzła pojawił się nowy i dużo większy, poza tym bardzo boli mnie noga aż do kolana (taki pas jakby coś się rozlało z miejsca cięcia)
Troszkę śmiesznie to napisałam ale mam nadzieję, że zrozumiecie o co chodzi
Pozdrawiam
Witajcie, miałam mieć wynik już w czwartek, pojechałam do lekarza a pielęgniarka mnie powiadomiła, że lekarza poproszono na histopatologię w mojej sprawie z całą dokumentacją... sporo czasu go nie było a jak wrócił nic mi nie powiedział tylko, że muszę czekać do wtorku na wynik, szwów też mi nie zdjął przez to co mi się dzieje i jak zapytałam czy to normalne po operacji, że ledwo chodzę i że taką gulkę - guzek- mi się zrobił to powiedział, że jak będą wyniki to wtedy mi powie i tyle..
I teraz się zastanawiam czy jeszcze jest szansa, żeby nic nie wyszło w tym badaniu skoro wezwali go na konsultację, może ktoś mądrzejszy się wypowie jak wygląda taka procedura? czy zawsze jest to konsultowane czy tylko jak coś jest nie tak?
Buziaczki i słonecznego weekendu :*
Coś wyszło, bo jeżeli byłyby tylko niepatologiczne struktury to nikt by się nie fatygował żeby wyjaśniać wątpliwości. Chirurg wycinając materiał ma obowiązek go oznaczyć i opisać. Niestety często robią to niedokładnie i patolog zastanawia się co właściwie dostał i która strona jest od skóry, a która w głębi. Czasami są nawet wątpliwości co to jest, czasami omawiana jest sprawa co jeszcze wyciąć żeby badanie było miarodajne. Można tak dalej gdybać, ale nic pewnego nie wymyślimy. Do wtorku niedaleko, wiem że po przeczytaniu tego będzie ciężko wytrwać, ale zapytałaś to odpisałam i myślę że lepiej to teraz przepracować mentalnie niż zaniemówić u lekarza.
Powinnaś być bardziej asertywna, ta gula po operacji jest niepokojąca i nie powinnaś była popuścić, wyjaśnienie tego Ci się należało. Na przyszłość nie miej oporów i przypomnij lekarzowi że masz prawo do pełnej i wyczerpującej informacji wtedy kiedy pytasz. Mnie (na razie to tylko intuicyjne) nie podoba się stosunek tego chirurga do Ciebie - sam z siebie powinien był dać Ci jakiś komunikat. Na wszelki wypadek rozejrzyj się, jeżeli dojdziesz do wniosku że nie jest on szczery w stosunku do Ciebie, miej w zapasie kogoś innego i nie miej żadnych skrupułów przenosząc się.
Dziękuję za opinie i rady
do wtorku już nie daleko i czekam spokojnie, chociaż przyznam, że ostatnio nerwy mi u lekarza popuściły albo to raczej była bezsilność i po prostu się popłakałam...
z moją odpornością jakby gorzej co chwila mam zawalone zatoki i kompletnie nic mi nie pomaga..
I ciągle kuleję na tą nogę i bolesne mam to udo do kolana myślałam, że z biegiem czasu mi to przejdzie ale niestety. No nic dam znać we wtorek
Płacz u lekarza to zdecydowanie niewłaściwa rzecz (a zwłaszcza u chirurga, oni z natury muszą być odporni). Powyobrażaj sobie różne warianty rozmowy, co on mówi, o co Ty pytasz. A zwłaszcza powyobrażaj sobie sytuację jak lekarz mówi "to wszystko". Nie wolno Ci się wtedy zrywać i wybiegać z gabinetu. Siedź spokojnie 5 sekund i przeliczaj w myśli czy wszystko co miałaś załatwić załatwiłaś. Jeżeli masz jakieś wątpliwości to zaczynasz "ale ja chciałabym mieć jasność co do....". Nie wolno wstawać. Jak lekarz widzi pacjenta który ani myśli się ruszyć, zaczyna mówić konkretnie żeby szybciej załatwić. Czasami da nawet dodatkowe badania (bez proszenia) żeby tylko pacjent wyszedł - bo przecież nie weźmie cię za łokieć i nie wyprowadzi siłą.
a o co pytać w razie co?
Ja nie mam pojęcia o co pytać w takich sytuacjach, tym bardziej, że ja troszkę zakręcona jestem
zazwyczaj staram się być opanowana ale miałam już dość tego ciągłego czekania i tego napięcia, które ten lekarz sam stworzył..
A czy właściwe będzie gdy on mi powie, że coś nie tak a ja poproszę go czy mój mąż może wejść żeby w razie coś też pytał wiadomo w takich sytuacjach nie zawsze łatwo zachować trzeźwy umysł i o wszystkim pamiętać czy to jest nie odpowiednie i tylko lekarza wkurzę?
Tak,lekarz nie powinien mieć nic przeciwko Mężowi. Najważniejsze, żebyś dostała wynik, jeśli będziemy wiedzieć co to, to i tak chirurg dalej przecież nie będzie Cię prowadził, tylko hematolog, onkolog czy jeśli to nie będzie nic onkologicznego, jakiś inny stosowny specjalista...
Zawsze wchodziłam z mamą do gabinetu lekarskiego i tak samo wchodzę obecnie z mężem do każdego lekarza. Wolę wiedzieć wszystko z pierwszej ręki, żeby czegoś nie zaniedbać, przeoczyć, po drugie jak nie jedno to drugie o coś zapyta i zapamięta. Nigdy nie zostałam wyproszona, tylko pytanie lekarza, czy mama, mąż się zgadza na moją obecność.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum