Moja ciocia (70+) pod koniec września miała operację usunięcia raka jajnika. Nie mam dokładnych informacji, mieszkam w innym mieście, a bliscy wolą nie omawiać ze mną za duzo szczegółów. Wiem ze usunięto guz 5 cm na jajniku, były nacieki na drugi jajnik, macicę, sieć, otrzewną, a w wątrobie jest kilka ognisk <2 cm, które pozostawiono. Diagnoza to rak brodawkowaty IV high grade. Pierwsza chemia na początku listopada nie odbyła się z uwagi na leukoyty w moczu. Za kilka dni będzie kolejna próba. Niestety od kilku dni pojawiły się problemy z przyjmowaniem pokarmów i bólem brzucha. Dieta jest lekka zgodnie z zaleceniami, ale posłki sa zwracane, z barwą brązowo-zieloną (jestem w kontakcie z chorą). Do wizyty pozostało jeszcze kilka dni, dlatego zdecydowałam sie napisać. Pod koniec października był tomograf, który potwierdził guzy w watrobie w tym samym rozmiarze co na usg przed operacją. Oprócz tego ze znakiem zapytania jest wznowa w jednym miejscu otrzewnej, poza tym było czysto. Czy w ciągu ostatnich 3 tygodni od tomografu mogła nastąpić tak znaczna progresja choroby, by np uszkodzić zołądek ? Jak pomóc w takiej sytuacji do czasu nastepnej wizyty? Co można podać do jedzenia ?
quena,
Witaj na forum.
Bez dokładnych wyników ( pooperacyjnych, obrazowych, laboratoryjnych) można tylko odpowiedzieć dość ogólnie.
Najwyższy stopień zaawansowania choroby nowotworowej u Cioci oznacza, że możliwe jest jedynie leczenie paliatywne ( czyli powstrzymujące w miarę możliwości postęp choroby, ale nie nastawione na wyleczenie).
Opisane przez Ciebie aktualne dolegliwości mogą być albo wynikiem progresji w obrębie nacieków na otrzewnej ( mogą prowadzić do niedrożności jelit) albo upośledzenia pracy wątroby na skutek obecności w niej zmian przerzutowych. Nie jest to uszkodzenie żołądka - takowe mogłoby się pojawić np.w trakcie intensywnej chemioterapii ( jako wynik uszkodzenia błony śluzowej żołądka).
Dlatego do jedzenia należy podawać to na co Ciocia ma ochotę. Ale:
Na siłę nie należy jeść bo objawy takie jak ból brzucha ( umiejscowiony?, rozlany? brzuch jest miękki czy twardy?) plus wymioty są zdecydowanie niepokojące i ja nie czekałabym do wizyty u onkologa tylko skonsultowała Ciocię teraz u chirurga - najlepiej u tego, który operował wcześniej - żeby wykluczyć niebezpieczeństwo niedrożności.
Działajcie, lepiej zrobić w tej kwestii za dużo i mieć sytuację pod kontrolą.
Pozdrawiam i czekamy na dalsze wieści.
Do dziś nie wiem co było przyczyną wymiotów. Zrobiono usg i wiem tylko tyle, że wyniki były "zbliżone" do TK.
Podano chemię chyba 26 listopada. Skutkiem ubocznym był ogromny ból wewnątrz kończyn, duże cierpienie ok 2-3 dni. Jak można temu zaradzić ?
Jutro w planie kolejna chemia. To chyba jest taxol + karboplatyna + avastin.
Ciocia ma też stwierdzone stłuszczenie wątroby. Zalecono jej dietę. Czy można stosować jakieś leki ? Tu na forum czytałam że osoby chore biorą essentiale i sylimarol. Czy można śmiało to kupić i brać ?
Wiem że za kilka tygodni będzie pobrana krew w celu zbadania genu BRCA. Czy obecność uszkodzenia tego genu jest konieczna do uzyskania refundacji leku Olaparib ?
Ile uszkodzeń tego genu jest badanych standardowo w szpitalach ? Moja koleżanka miała badany gen w centrum onkologii w dużym mieście i wynik nie wykazał uszkodzeń. Na szczęście przy okazji jakiegoś badania klinicznego miała badanie po raz drugi, za granicą - okazało się że gen jest uszkodzony - natychmiast usunięto macicę i jajniki. Boję się, że szpitalne badanie nie wykaże uszkodzenia i leku ciocia nie dostanie....
Stwierdzenie mutacji to tylko jeden z warunków kwalifikacji. Trzeba przejść dość długą drogę leczenia standardowego z udokumentowaną odpowiedzią na to leczenie.
Ból kości po taksolu to niestety bardzo częsty skutek uboczny - trzeba zabezpieczyć Ciocię przeciwbólowo. Dość dobrze sprawdzają się NLPZ typu diklofenak lub ketonal - niemniej to lekarz powinien ocenić czy Ciocia może akurat takie leki brać. Na pewno preparaty wspomagające pracę wątroby warto kupić.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za link.
Jak to jest w praktyce w Polsce - jaka część chorych faktycznie otrzymuje pomoc w formie tego leku ?
I ponawiam pytanie o badania tego genu - czy często zdarza się, że badanie w szpitalu neguje istnienie mutacji, a badania sprawdzające większą ilość mutacji potwierdza ją ?
Znam takie przypadki, jeden osobiście i chcę szukać drogi do wykonania dokładniejszego badania. Rozumiem, ze najpierw trzeba spełnić dużo innych warunków - ale czas już płynie a takie badania zajmują co najmniej kilka tygodni. Wynik warto mieć wcześniej, tym bardziej że nie jest to coś to zaszkodzi pacjentowi, to jest zwykłe pobranie krwi.
quena,
Do programu lekowego z olaparibem kwalifikowana jest pacjentka spełniająca wymienione w linku warunki. Nie bardzo rozumiem Twoje pytanie..
Co do badań dot.BRCA1 i 2 to nie znam żadnych statystyk mówiących o tym ile badań jest niedokładnych - to po prostu kwestia doświadczenia/zaplecza laboratoryjnego ośrodka, który bada. Radzę zrobić to badanie w laboratorium dużego ośrodka klinicznego. Albo zapytać w poradni genetycznej o polecane laboratorium.
Guena, ubieganie się o Olaparib jest na tym etapie przedwczesne. Lek ten jest podawany wyłącznie pacjentkom dopiero po zakończonym leczeniu II linii. Najpierw ciocia musi przejść pełne leczenie I rzutu. W tej chwili nie wiadomo jeszcze, jak chora zareaguje na leczenie, czy nie okaże się, że jest platynooporna, czy będzie miała stwierdzoną obecność mutacji BRCA1 lub BRCA2.
Wydaje mi się, że wymioty mogły być spowodowane zmianami w wątrobie. Wskazuje na to kolor wymiotów, no i ta żółtaczka. Mogła być też zwykła infekcja wirusowa (jelitówka), ale to raczej mało prawdopodobne.
Dowiedziałam się trochę na temat tomografii wykonanej 5 tygodni po operacji, a 3 tygodnie przed pierwszą chemią (czy 8 tygodni od operacji to nie za duża przerwa do podania chemii?).
Wynik TK:
W wątrobie jest kilka zmian meta do 15 mm (przed operacją usg mówiło dokładnie to samo). Pozostałe narządy miąższowe jamy brzusznej, nadnercza bez zmian. Są rozległe wszczepy w otrzewnej do 40 mm gr. Przestrzeń zaotrzewnowa brzucha i miednica, pachwiny bez powiększonych węzłów chłonnych. W miednicy wznowa lub resztka ponad 70mm. Duże naczynia jamy brzusznej w normie. Jama otrzewnej bez płynu. Kościec bez zmian meta.
3 tygodnie po TK było usg (kiedy były wymioty, o których pisałam), które w porównaniu do TK pokazało echo dodatnie niejednorodne bez cienia sonogr. na pęcherzku żółc. i płyn w jamie brzusznej. Ale nie ma mowy o tej dużej wznowie i wszczepach w otrzewnej (usg takich rzeczy nie łapie ?).
Jak ocenić sytuację ? Jak dobrze pomóc ?
I jeszcze jedno - czy nagłe pogorszenie wzroku jest konsekwencją chemii ? Czy wzrok będzie dalej się psuł ?
Były bóle głowy, słuch jest chyba ok.
Po weekendzie miała być 3cia chemia ale jest małopłytkowość.
Lekarz mówi żeby jeść dynie i szpinak. Co jeszcze można zrobić? W internecie piszą o kwasie foliowym i b12. Kupić w aptece?
quena,
Czy masz może pełne wyniki krwi? Tak, żeby można zobaczyć coś więcej oprócz niskich płytek? Jaki dokładnie jest ich poziom? Poniżej 100tys.? Czy znacznie niższy?
Jeżeli spadki w morfologii nie są wynikiem chemioterapii to oznacza, że odpowiedzialna za to jest intensywnie rozwijająca sie choroba nowotworowa. I w tej sytuacji żadna suplementacja nie pomoże.
Kiedy była ostatnia chemia?
Wiem tylko że płytki są na poziomie 90 tys. i że poza tym wyniki są dobre, nie ma kłopotów z hemoglobiną. Poprzednia chemia była 18go (druga). Trzecia miała odbyć się pojutrze, ale wygląda na to że nie odbędzie się...
Jeśli to z powodu choroby, czy znaczy to że chemia nie działa?
Udało się podać chemię. Papaja, dynia, b12 i skoczyło do 140 tys.
Potwierdzam ze większych bóli głowy nie było u słuch nie pogarsza się, ale wzrok mocno się psuje.
To od chemii czy od choroby ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum