Ja tez nagralam Tatulka..Mam 3 dlugie nagrania...Gdy odsluchuje jest mi tak strasznie przykro ze juz Go nie zobacze,nie uslysze....Mieszkam w mieszkaniu rodzicow..Taki pusty ten Tatki pokoj...Juz tv nie wlaczony,radio tez milczy..Gdy Tatko odszedl do domu pana zegarki u Niego w poju sie zatrzymaly..Teraz na nowo je nakrecilam...Ten pokoj jest taki strasznie smutny...Modle sie za Tatusia kazdego dnia..strasznie mi Go brak...dzis mam jakis smutny dzien...chodze i placze...tak bardzo bym chciala choc chwilk byc obok niego..zapytac: Jak Ci tam Tatko..?Juz nie boli?
smutaskowo..strasznie smutaskowo;(
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
dzis mam jakis smutny dzien...chodze i placze...tak bardzo bym chciala choc chwilk byc obok niego..zapytac: Jak Ci tam Tatko..?Juz nie boli?
smutaskowo..strasznie smutaskowo;(
Mi też smutno Goniu
Musimy zacisnąć zęby i iść powoli do przodu ... Nie możemy zapominać o osobach, które wciąż wśród Nas są, bo nigdy nie wiadomo co przyniesie Nam jutro a czasu cofnąć się niestety nie da
Mi też smutno, jakoś wszystko dookoła zaczyna przypominać o zbliżających się Świętach ...pierwszy raz nie cieszę się z tego nadchodzącego wielkimi krokami dnia
Jak to będzie bez taty ? No jak ? Chciałabym zasnąć i obudzić się kiedy to minie
Tak po prostu przespać te chwile... ponieważ wiem, że inaczej te dni przepłacze
...już na samą myśl łzy ciekną ciurkiem
....więc dalej już dziś nie napiszę, uciekam stąd
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Minęło 10 dni od śmierci Taty a ja sobie zwyczajnie nie radzę......Chyba będę musiała iść na kilka dni na zwolnienie lekarskie , bo nie jestem w stanie pracować.Tata był chory,ale zmarł nagle.....Nie byliśmy przygotowani...W dodatku Mama jest w tragicznym stanie.Mama mieszka z moim bratem,ale on jakoś nie bardzo potrafi ja wspierać. Nie chce mi się świat, nie chce mi się żyć.....
agni5, 10 dni to bardzo krótki czas aby tak zwyczajnie podnieść się i żyć tak jak gdyby nic się nie stało Daj sobie czasu ... bo tylko czas pozwala Nam się ogarnąć i żyć z tym bólem. Każdy stratę bliskiej osoby przeżywa inaczej. Jedni wrzucają się w wir obowiązków a drudzy po prostu chcą się zamknąć i w ciszy przejść te ciężkie chwile. Zrób tak jak Ci serce podpowiada. Jeżeli nie masz sił powrócić do obowiązku to zwyczajnie poczekaj na ten moment. Nie zmuszaj się do niczego.
Jedyne czego mogę Ci życzyć to wiele siły.
agni5,
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Kolejny, siódmy m-c, nie jest łatwiej, nie jest lżej, teraźniejszość bije się z przeszłością i walczy o swoje miejsce, o tu i teraz. Może to dziwne, a może normalne, ale coraz trudniej mi się tu zagląda, tzn. czyta posty osób towarzyszących chorym w ostatnim stadium, żegnających się, wystraszonych, zrozpaczonych. Każde takie zdarzenie bardzo mnie boli, przypomina wszystko, emocje powracają, łzy płyną, a często już nawet nie mogą. Nie wiem czy powinnam sama sobie to robić. Chyba żeby wspierać innych trzeba być samemu silnym. Ja jeszcze tej siły nie mam.
Nie uciekam stąd, ale chcę pielęgnować w pamięci wspaniałe, niepełne 30 lat bycia razem, nasze radości, rozmowy, plany, żarty, wszystko co najlepsze. Już nie chcę się skupiać na kilku najtragiczniejszych dla nas m-cach, pięknych, aczkolwiek jeszcze bardzo, bardzo bolesnych. Jestem z Mamą cały czas, nie ma dnia, żebym o Niej nie myślała, ani nocy
W każdym razie melduję, że jestem, to tu, to tam
Pozdrawiam Was i jak zawsze życzę dużo siły!
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
wszystkim wam zyczę duzo siły ,
sobie tez , wiem sama ze wracaja te trudne dni, nawet jesli w dzien staram sie nie myslec o tym najgorszym
wiecie wczoraj zaczął sie nowy sezon skokow narciarskich, odkad pamiętam ogladałam je zawsze z tatą,od dziecka
wczoraj siedziałam i patrzyłam a przez cała transmisje ciekły mi łzy- bo obok nie było taty ,chociaz byłam u mamy i byli tez moj syn i synowa wspaniali i kochani , syn także ukradkiem ocierał łzy bo to był jego ukochany dziadek, i wszystko co najpiękniejsze na zawsze będzie mu sie z nim kojarzyć,
byl w dniu kiedy umierał moj tata a jego dziadek siedzial przy nim i cicho płakał nie zapomnę tego widoku
synowa miesiac przed smiercią mojego taty opłakiwała smierć swojego dziadka , zmarł w sierpniu a moj tata we wrzesniu obaj na ten sam typ nowotworu płuc ,obaj 28
a jeszcze w maju na ich weselu obaj dziadkowie się bawili
w wigilie idziemy do nich razem z mamą, może w ich pachnącym jeszcze farbami domu ta wigilia nie będzie taka straszna , bo tata nie zdążył tam być ?
rozumiem was doskonale , i bardzo bardzo wspieram
dobrze ze jest to miejsce bo gdzie jak nie tu mozemy ich wspominać ?
dla nas oni nie umarli oni zyja w nas
pozdrawiam was bardzo ciepło i dziękuję ze jesteście ,
chociaz łaczy nas to co najtrudniejsze musimy zyc dalej
ale przeciez nie zapomnimy
nigdy
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
nie wiem czy ktos z Was mnie kojarzy
kilka watków sledzilam i swoj te prowadzilam
duzo mi to forum pomoglo i dopiero dzis odnalzałam en temat - zaluje ze nie wczesniej :(
moj Tatus odszedł 21 lipca...a 22 lipca mielismy 5 rocznice slubu a 20 lipca imieniny mojej mamy :(
Tatus odszedł tk zebysmy nigdy nie zapomnieli o rocznicy jego smierci
ja caly czas jeszcze mam wrazenie ze jest ze gdzies wyjechal a to juzponad 4 miesiace
mam takie hustawki
do pogrzebu sie trzymałam a potem bylo strasznie ciezko ale przychodzily mi do glowy tylko obrazy ze zdrowego okresu jego zycia
a potem zaczelam rozpamietywac chorobe
przypominałam sobie jak byl coraz slabszy, jak bylo gorzej, kolejne przerzuty itd
straszny czas :(
Tatus walczyl o zycie, my walczylismy o jego zycie a jednoczesnie od kilku lat o dziecko
i sie udalo 1,5 miesiaca przed Jego odejsciem ale niestety starciliśmy to dziecko
a tak strasznie chcialam zdazyc uczynic Go dziadkiem...tak bardzo tego pragnął...
sa dni ze radze sobie naprawde dobrze zakladam troche jsaniejsze rzeczy, usmiecham, wychodzimy gdzies ale sa dni ze totalnie nie umiem sobie poradzic z tym ze Go juz nie ma
ze jade do domu rodziców i nie ide juz najpierw do Jego pokoju zeby sie przywitac a teraz juz tego nie robie
okrutnie mi tego brakuje...jego glosu...telefonów czasem nawet jakichs naszych sprzeczek
fajnie ze powstał taki watek!
pozdrawiam wszystkich serdecznie i zycze duzo siły :*
momika, ja tak jak i ty nie do końca przyjmuję do siebie, że mojej Mamy już nie ma. Nie "czuję" tego. Wciąż chcę do Niej zadzwonić, żeby opowiedzieć co u mnie.
Miała dopiero 54 lata. Wszystkie moje ciotki, Mamy koleżanki, ludzie z jej pokolenia żyją. Tyle jeszcze przed nimi. To takie niesprawiedliwe, że dla niej życie skończyło się tak wcześnie. Wszystko mi Ją przypomina, na każdym kroku czuję Jej brak. Jak gotuję, jak sprzątam, wybieram prezenty na święta ... ciągle brakuje mi Jej rad. Mam dopiero 30 lat, tylu żeczy jeszcze powinna była mnie nauczyć.
Ja żyję praktycznie normalnie. Śmieję się, rozmawiam, byłam na weselu, nawet dości sobie zapraszałam ... ale gdy wracam do domu, gdy przychodzi wieczór ... serce pęka mi na nowo. I tylko płacz pomaga. Tak bardzo chciałabym cofnąć czas o te kilkanaście miesięcy i żyć tamtym życiem.
Ewelinko dokladnie
tez chce do Taty dzwonic
nawet jest tak ze mama zaczel auzywac jego kom i jak dzwoni do mnie to mi sie Tatus wyswietla...
ja mam 29 lat brat 27 i sobie radzimy ale siostra 22 i jeszcze studiuje ale widze ze dobrze sobie radzi
momika, jak to możliwe, że kolejnych 30 lat przezyję bez mojej Mamy. Czy za 10/15/20 lat będę w stanie przywołać w pamięci Jej obraz, Jej głos? Czy Jej wspomnienie będzie zawsze tak samo żywe?
Tak niedwano jeszcze trzymałam Ją za rękę, rozmawiałyśmy ... tak niedawno a jakby w innym życiu. Teraz rozumiem dlaczego ludzie umierając czasem wołają swoich bliskich zmarłych. Ja już dziś czekam tego spotkania. Czekam jak znowy dotknę mojej Mamy.
Ewelinko nie wiem czemu sie tak dzieje
moja mam tez stracila swojego tate w wieku 21 lat a i siostre blizniaczke w wieku 7 lat
ale np mojego Sp Taty mama czyli moja babcia wciaz zyje...
strasznie duzo cierpienia na tym swiecie
tak wiele strat... :(
Ewelina Żurek, ewelinko u mnie dopiero ponad miesiac jak Tatus odszedl do Pana..Tez ciezko strasznie...Dobrze ze mam Jego glos nagrany..nasze rozmowy..Najbardziej boli ze nie przytuli juz mnie tak zebym Go czula..Nie zadzwoni..mam Jego telefon...nie zmowi ze mna modlitwy..nie zrobi mi omletu...robil najlepsze na swiecie..takich prostych spraw mi brakuje...Kocham Cie Tatulku i bede sie modlic za Ciebie!!!
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum