w kazdą niedzielę chodziliśmy z bratem do Rodzicow, reszta rodziny nie musiała , my chcielismy,to był nasz stały rytuał- dzisiaj bylismy juz tylko u mamy,
nawet na fotelu w ktorym zawsze siadał tata dzisiaj nikt nie usiadł, chociaz było nas więcej,
fotel został pusty,
taka sama pustka jest w naszych sercach
smutno i pusto
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Ja mieszkam sama w mieszkaniu, w którym mieszkałyśmy obie z Mamą
Chociaż nie zapomnę pierwszego wieczoru, gdy krążyłam po gdańskiej starówce i nie wiedziałam co ze sobą zrobić, gdzie iść..., spać w hotelu..., gdzieś u rodziny...?
Przyjaciel przekonał mnie, że najlepiej wrócić do domu, bo to gniazdko Mamy i moje o które dbałyśmy, tu jest cała moja Mama, na każdym kroku, w każdym zakątku
Nie jest łatwo, ale nigdzie nie jest, obojętnie gdzie bym nie była...
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Mark, Ja również nie często chodzę do mieszkania taty.
Kiedyś codziennie tam jezdziłam a teraz codziennie też jeżdze tyle tylko, że już na grób .
Czasami jednak brakuje mi tego, tego mieszkania. Jadę ale gdy dojeżdzam około bloku cały czas mam nadzieję i przychodzą mi niekontrolowane myśli, że zza rogu wyjdzie tatko, lub że na ławce go zastanę siedzącego, lub obok garażu w którym lubił majserkować... i uśmiechnie się na mój widok i coś zażartuje a następnie pójdziemy razem do domu i wypijemy jak zwykle kawusię.
Podjeżdzam, uważnie spoglądam, rozglądam się a tata nie wychodzi zza rogu, nie ma go już też na ławecce. Łzy napływają do oczu, podchodzę około garażu i tam też tatki nie ma .
Wchodzę do mieszkania często pustego spoglądam na tatki pusty fotel, na zdjęcie, otwieram szafkę, w której jeszcze wisi taty kurteczka, otwieram perfum, wącham, ten zapach mi tak bardzo przypomina tatę, sprawia że czuję taty obecność i szukam wzrokiem innych rzeczy które gdzieś leżą i wychodzę...
Zbyt wiele przypomina mi tatę z jednej strony dobrze ale z drugiej strony bardzo przykre, bo Jego przeorgomnie mi brakuje
To wszystko jest już jakieś inne.
Pozostała straszna pustka, której nikt nie jest w stanie wypełnić.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Trochę mi ulżyło, tzn. mam na myśli, że żadne głupie myśli nie chodzą Ci po głowie. Prawda??? Żadne głupie myśli nie chodzą Ci po głowie???
Choć jest mi smutno, że masz kryzysik i wiem, że bardzo brakuje Ci Mamy.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
kilka dni unikałam forum... Dziś się odważyłam weszłam. Uciekałam nawet mysłami od mamy. Nie wiem dlaczego, wchodze do kuchni, stanę przy zlewie/ przy oknie i... czuję jej zapach... słodki zapach...
Jak przechodze załobę? nie przechodze, nie potrafię. wciąż do mnie nie dociera. Płaczę sobie po kątach, szczególnie kiedy dzieje się coś, z czym zawsze dzwoniłam do mamci, zeby podzielić, się radosciami bądz smtkami... Nie nosze czarnych ubrań, puszczam głośno muszykę/ zagłuszam swoje myśli... Tańcze- przecież nie odmówię 3,5 czy 1,5 rocznemu dziecku zabawy... Próbuję nie myśleć, ale marnie mi to wychodzi. W moim życiu jest taka pustka... Straszna...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum