Białe krwinki wynosiły 3,56 norma 4-10 (nie wiem czego,mama tak mi podała z karty)
Co do Concor to tak,tę większą dawkę miała brać nie wiem czy 7 czy 7,5 ale gdy prosiła o 2,5 bo wydawało nam się,że to za dużo to nie dostała recepty.Teraz ma brać tylko po zmierzeniu ciśnienia rano gdy tętno jest wysokie,jeśli jest ok to nic nie brać.
Z tego co wygooglałam(objawy) nie było żadnych cech zakażenia bakteryjnego,ale od razu po wlewie temperatura skacze do 38,5 i utrzymuje się cały czas,przy wypisie lekarz informował,że jeśli skoczy do 38 to ma iść do lekarza rodzinnego,teraz znowu temperatura wzrosła,na wizytę domową przyszła lekarka i od razu dała antybiotyk,bo tak podobno trzeba po chemii,nazwy nie znam,był na 3 dni.
Zastanawiam się dlaczego najpierw babcia dostaje antybiotyk,po tym jak nie bierze kilka dni dopiero przychodzi pielęgniarka pobrać krew,jutro właśnie przyjdzie.
Nic poza osłabieniem się nie dzieje,tylko ta temperatura cały czas się utrzymuje.W dni wyjazdu na kolejną chemię spada tak do 37 z kawałkiem.Lekarz pytał o krwawienia itp. ale nic takiego nie ma,jest tylko nadwrażliwość w ustach,głównie dziąsła gdy babcia ma założoną protezę.
W poniedziałek kolejna chemia i boję się,że znowu temperatura wzrośnie i kolejny antybiotyk będzie:(
_________________ Babcia - Leiomyosarcoma, przerzuty na płucach, wątrobie, mostku i śledzionie
Moja najdzielniejsza na świecie(*)kiedyś wyjdzie mi na spotkanie
Białe krwinki nieco obniżone, ale pod gorączkę neutropeniczną to się raczej nie łapie.
Nie bardzo sensowne mi się to wydaje. Nie ma takiej reguły, że po chemii musi być antybiotyk, zwłaszcza nadużywanie azytromycyny (antybiotyk na 3 dni) wydaje mi się niekonieczne. Ale oczywiście - nie znam chorej, nie badałam, nie widziałam - trudno opiniować.
Na Twoim miejscu zwróciłabym się do onkologa o wydanie pisemnych zaleceń nt postępowania z Babcią w takich sytuacjach.
Co do Concoru - nadal mam wątpliwości, czy 7,5 - zwolnienie rytmu serca po takiej dawce mogłoby zagrażać życiu chorego.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dziękuję,w poniedziałek poprosimy o te zalecenia na piśmie.
Babcia ma mieć wizytę prywatnie u jakiegoś polecanego kardiologa,bo właśnie jak brała 7,5 Concor to zaraz musiała się położyć,nie miała sił prawie do wieczora.
Czy są jakieś wytyczne co do podania chemii przy spadku wyników czy to lekarz każdorazowo ocenić musi? W Bydgoszczy nie podawali chemii nawet przy hgb 10,5 a tutaj jednak leczenie jest priorytetem,więc tak się zastanawiamy myśląc już nad jutrzejszymi wynikami.
Jeszcze raz dziękuję
_________________ Babcia - Leiomyosarcoma, przerzuty na płucach, wątrobie, mostku i śledzionie
Moja najdzielniejsza na świecie(*)kiedyś wyjdzie mi na spotkanie
Tak dla porządku napiszę,że tk w październiku odkryło przed nami koszmarne wieści - przerzut na wątrobie ma już 13 cm a na płucach 4 cm,mostek na szczęście bez zmian,na śledzionie też wszystko powiększone.W dodatku jeszcze przed odebraniem wyniku babcia wyczuła w brzuchu guzki,dr od razu dodał do chemii jeszcze jeden składnik - ctx
Babcia ma teraz chemię:
Dacarbazyna 200mg
Farmotubicyna 20 mg
ctx 100 mg
Pierwsze 3 wlewy dostawała co tydzień (taki był plan) jednak potem spadły granulocyty i dwa razy pojechaliśmy do Warszawy nie mogła dostać.Teraz dostała po 3 tygodniach i następny raz 9.12 (2 i pół tyg)
Dokucza jej wątroba,ma czucie przepełnienia i ciężkości,apetyt słaby i ogólny brak sił.Dołożyły się ponowne skoki tętna,zmieniliśmy kardiologa na najlepszego jaki możliwy ale dawka nowego leku jest nadal do wyregulowania. W szpitalu poradzili,żeby w razie utrzymującego się wysokiego tętna przyjechać na kroplówkę i babcia była już 2 razy,na chwilę wyregulowane.
Osłaniająco/wspomagająco na wątrobę bierze olej z ostropestu ale chyba to za mało.Lekarz rodzinny polecał jakiś lek,ale w związku z tym,że babcia cały czas jest na Clexane (60 a po konsultacji z dr F będzie brała 2x ze względu na tętno) nie może go jednak brać.
W każdym razie mimo że jest naprawdę słaba i często w ciągu dnia na chwilę przysypia to jest najdzielniejsza na świecie dla nas,znosi trudy dojazdów,chemię i tylko boi się,że to leczenie się lada chwila zakończy.Te dojazdy mimo że męczące (4 godz jazdy w jedną stronę) dają jej nadzieję.Ktoś już kiedyś pisał że dr F cudownie wpływa na swoich pacjentów i to naprawdę tak jest! Wiem że to już niemerytorycznie,ale wybaczcie,musiałam.Za chwilę stuknie nam tu 4 lata od diagnozy która przewróciła babci życie i nasze życie i przez te 4 lata na forum bardzo wiele nam wszytkim dały.
_________________ Babcia - Leiomyosarcoma, przerzuty na płucach, wątrobie, mostku i śledzionie
Moja najdzielniejsza na świecie(*)kiedyś wyjdzie mi na spotkanie
marzena,a one coś dadzą? Podpowiem,żeby mama zapytała lekarza w przyszłą środę.
Udało się ustabilizować tętno,dotychczas babcia brała (m.in) polfenon 3x150mg a teraz ma brać 2x 300mg i od razu lepsze tętno.Natomiast od wczoraj ma kaszel i do tego kompletny brak sił,nie wiem czy jakiegoś wirusa jej ktoś przyniósł,ale tak słaba dawno nie była.Namawiam żeby jeśli do jutra nic się nie zmieni poprosili o wizytę domową lekarza rodzinnego.
Po ostatniej chemii babcia dostała też zastrzyk na wzrost granulocytów.
_________________ Babcia - Leiomyosarcoma, przerzuty na płucach, wątrobie, mostku i śledzionie
Moja najdzielniejsza na świecie(*)kiedyś wyjdzie mi na spotkanie
Dziś w nocy babcia miała krwotok,zalewała i krztusiła się krwią.Karetka zawiozła ją do szpitala płucnego,krwotok opanowany.Zrobiono rtg i tk,lekarz poprosił o poprzednią płytkę z tk,bo podejrzewa że guz w płucach się rozrastał i rozpadł się.Babcia ma mieć robione jeszcze jakieś badanie z kamerką.
Westchnijcie proszę za babcię (wiem że to nie kciukowy,ale jesteśmy przerażeni)
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2015-12-29, 12:49 ]
[ Dodano: 2015-12-29, 15:27 ]
Jeszcze zapytam,bo mam mętlik - jak jest z rozpadem guza? Babcia od roku z przerwami jest na chemii,dwie poprzednie w ogóle nie zatrzymały przerzutów,teraz jeździ co dwa tygodnie mniej więcej od października,ostatnia 21.12 ,teraz planowana była na 4.01
Dr przy ostatnim odczytywaniu wyniku tk powiedział do babci,że to nie tak,że w ogóle ta chemia nie działała bo jednak guz na wątrobie jest w rozpadzie.I nie wiem czy powiedział jak jest czy to była jednak wersja dla babci.
Jeśli teraz ten guz na płucach się rozpadł i spowodował krwotok to boję się co będzie jak rozpadnie się ten w wątrobie (ma 13 cm,na płucach guzy mają ok 4 cm)
Pytanie mam takie - to dobrze czy źle że guzy ulegają rozpadowi,wie może ktoś?
Przecież wraz z rozpadem pewnie wydostają się te wszystkie syfy które w nim były.
Po ostatniej chemii ( przed świętami) babcia była w naprawdę niezłej formie,w święta miała nieco spuchnięte nogi,wczoraj dopiero czuła się słabiej,nogi były dalej spuchnięte.O 22 jeszcze nic złego się nie działo.Krew odpluwa już od dłuższego czasu.Dopiero o 1 tej krwi jasnej było więcej,a o 4 było pogotowie.(Babcia nie pozwoliła dziadkowi,żeby kogoś powiadomił,dopiero jak już zalewała krew sama zadzwoniła)
_________________ Babcia - Leiomyosarcoma, przerzuty na płucach, wątrobie, mostku i śledzionie
Moja najdzielniejsza na świecie(*)kiedyś wyjdzie mi na spotkanie
Babcia cały czas jest w szpitalu,mimo że w tej chwili nie ma już żadnego leczenia czeka do poniedziałku na wynik bronchoskopii.Martwi nas,że lekarz odstawił clexanne,babcia brała dawkę 2x 60 na zlecenie kardiologów,chcieli oni też żeby babcia przeszła na tabletki ale dr F się nie zgodził,zgodził się na większą dawkę,tę drugą 60.Nie bierze od kiedy jest w szpitalu czyli od 29.12.Nie dodzwoniliśmy się do gabinetu w CO 31.12 więc mogę próbować dopiero w poniedziałek,czy to że babcia nie bierze clexanane taki czas stwarza dla niej jakieś zagrożenie?
Lekarz w szpitalu płucnym powiedział,że ze względu na krwawienie nie może brać.Może ta dawka jest po prostu za wysoka,wcześniej brała 60 i nic się nie działo.Kardiologicznie jest w tej chwili dobrze,poza wczorajszym jednokrotnym wzrostem ciśnienia do 180/100,babcia zazwyczaj ma w okolicy 100 i poniżej.
_________________ Babcia - Leiomyosarcoma, przerzuty na płucach, wątrobie, mostku i śledzionie
Moja najdzielniejsza na świecie(*)kiedyś wyjdzie mi na spotkanie
abigail, drobnocząsteczkowa heparyna wzmaga krwawienie, więc jeśli Twoja babcia nadal odpluwa świeżą krew, to trzeba przede wszystkim postarać się zlikwidować źródło tego krwotoku by powrócić do leczenia przeciwzakrzepowego.
Czy lekarze poinformowali Was jaka była przyczyna krwawienia?
Lekarz w Szpitalu Chorób Płuc stwierdził po wyniku bronchodkopii że nic nowego nie wyszło,myślał,że może jakiś stan zapalny jest,ale nie.Prawdopodownie krwawienie było z pęknięcia/rozpadu guza,tak stwierdzono na podstawie tk.
Lekarz powiedział mamie,że wg niego przerzuty są wszędzie min.na oskrzelach i w nagłości (ale tam ma babcia zwyrodnienia,które już dawno lekarze brali za nowotwór)
największy guz n wątrobie urósł do 14,5 cm,na płucach ok 4 cm cały czas.
Dodatkowo babcia ma mnóstwo jakichś kulek podskórnych
W czwartek babcia była w Warszawie,dostała chemie.Dr nic już nie mówił nt,wyników ani skuteczności leczenia,nie chciał pewnie odbierać nadziei,a babcia wyjątkowo dobrze znosi te podróże i jak już pisałam te wizyty bardzo dobrze wpływają na jej psychikę.W przeciwieństwie do czytania wyników - stwierdziła,ze nie będzie do nich zaglądała,my też nie.Tylko mama zajrzała na szybko jak już czekali na wizytę w Warszawie.
Co do clexanne dr F zalecił teraz dawkę 40,jeśli krwawienie by wróciło odstawić i brać tabletki.
W tej chwili babcia nie odkrztusza krwi jedynie trochę flegmy,ale ma kaszel.
Problemem w tej chwili są bardzo opuchnięte nogi,w płucnym sugerowali niewydolność nerek,ale onkolog powiedział babci,że to nieszczelność naczyć czy jakoś tak.Wydaje mi się,że po tym co tu na forum wyczytałam to jest obrzęk limfatyczny.Po nocy jest odrobinę lepiej ale nogi ma bardzo spuchnięte,kostki jak uda.
Nie wiem co w tej sytuacji,czy konieczny byłby jakiś masaż (nie wiem czy ze skierowania lekarza rodzinnego może przyjść rehabilitant z przychodni czy kogoś prywanie ściągnąć) czy zakładać pończochy uciskowe (kiedyś babcia miała)
Doczytałam,że w naszym hospicjum w ramach działania jakiejś poradni zajmują się obrzękami,ale nie wiem jak przy babci wypowiedzieć słowo hospicjum...
[ Dodano: 2016-01-11, 10:32 ]
Aktualizuję,że opuchlizna dziś trochę zeszła,natomiast jest bardzo słaba,ledwo siedzi.W ogóle to osłabienie utrzymuje się od czasu tego krwawienia.
_________________ Babcia - Leiomyosarcoma, przerzuty na płucach, wątrobie, mostku i śledzionie
Moja najdzielniejsza na świecie(*)kiedyś wyjdzie mi na spotkanie
Nie mam niestety,babcia zwija i chowa do teczki. W środę jedzie na chemię do Warszawy,spróbuję spisać wyniki. Teraz przed chemią dr mówił,że mogą być.
Nogi trochę lepiej,babcia nosiła pończochy uciskowe i było ok.
Słaba tylko jest.
_________________ Babcia - Leiomyosarcoma, przerzuty na płucach, wątrobie, mostku i śledzionie
Moja najdzielniejsza na świecie(*)kiedyś wyjdzie mi na spotkanie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum