Czytam Twoje ostatnie posty i czuję się jakbym czytała swoje. Moja mama zachowuje się dokładnie jak Twoja, też ma depresję, całymi dniami leży, nie chce jeść, coś tam jeszcze pije. Nie chce rozmawiać, na wszystkie pytania tylko wzrusza ramionami. Co chwilę każe sobie przynieść tabletkę przeciwbólową - kupiliśmy więc w aptece jakieś witaminy i trochę ją oszukujemy, bo ona najchętniej łykałaby sevredol co 2 godziny, mimo tego, że nie odczuwa bólu. Trzymaj się, jakoś musimy dawać radę...
Nowa, ja też zamiast sevredolu podaję jakis l,zejszy p.bólowy, bo witamin się boję, czytaąłm gdzieś, ze te syntetyczne nie są zalecane przy raku.
[ Dodano: 2013-12-17, 17:03 ]
Terlewa, u nas slomka w uzyciu od dawna, nie wyobrażam sobie jakbym miała podawać wodę czy inne napoje, bo mama podniesie sie na kilka sekund i zaraz brakuje jej sił i opada na poduszkę.
[ Dodano: 2013-12-17, 17:05 ]
napiszcie mi proszę jakiś sposób na umycie głowy na leząco?
jak to zrobić? nie da rady dojśc pod prysznic, ciało na leżąco umyję, ale od 2 tyg. nie myłam mamie głowy, bo nie wiem jak to zrobić.
[ Dodano: 2013-12-17, 17:10 ]
aha, mam jeszcze jedno pytanie. mama ma cewnik, który często muszę przepłukiwać strzykawką z solą fiz. pielęgniarka z hospicjum mi pokazał jak i to robię, zwykle po takim zabiegu zaraz mocz schodzi. wczoraj było ok, kolor moczu ciemny, ale ok, a dziś mocz wygląda jak sok marchwiowy, co to może oznaczać? dodam, że pilnuję picia płynów, a ten mocz taki mętny i ciemny. pjawialy sie jakies pasma brazowe, no i jakby piasek. co to może oznaczac?
napiszcie mi proszę jakiś sposób na umycie głowy na leząco?
Spróbuj przesunąć chorą, jeżeli masz normalne łóżko (nie mam dziś czasu na śledzenie całego wątku, a szczegółów nie pamiętam), w stronę wezgłowia, zsuń głowę, namocz włosy gąbką... nałóż szampon, najlepiej dla dzieci, wymasuj, spłucz gąbką lub małym garnuszkiem.
Jeżeli masz profesjonalne łóżko, spuść wezgłowie i jak wyżej.
Najlepiej żeby mógł Ci ktoś pomóc...
PS. Ciemny mocz (szczególnie coraz mniejsza jego ilość) nie jest dobrą oznaką.
Pozdrawiam
Dzięki za odpowiedz.
Dziś walczymy z zAparciem, nie wiem czy każdy chory tak ma, ale mama jakby miał na tym punkcie obsesje. Ciagle mówi o tym, ze nie może wyprosić się. Coś tam zrobi i jak chce jej pampersa zmienić to ona mówi, ze jeszcze robi i tak to trwa po ponad godzinę. Nie ukrywam, ze dla mnie jest to irytujące i stresujące bo od rana wszystko się kręci wokół tego tematu.
Mocz dziś ok, wczoraj dużo pila, dziś mniej, wiec zobaczymy rano.
Zamówiłam z sklepie medycznym tAka poduszkę okrągła z dziurką na i ucho, mam nadzieje , ze się sprawdzi.
[ Dodano: 2013-12-18, 21:47 ]
Przepraszam za lakonicznosc wypowiedzi. Pisze z tel który sam mi zmienia wyrazy.
[ Dodano: 2013-12-19, 09:22 ]
Od 2 tyg. Nie mogę kupić durogestic plastrów. W żadnej hurtowni w okolicy nie ma. Ale wczoraj usłyszałam w radiu, ze od stycznia zmienia się lista leków refundowanych
, czy ten brak plastrów może być z tym związany?
ta poduszka/krążek pod głowę z dziurą na ucho jest rewelacyjny!
dziękuję Wam, ja bym wzyciu nie wpadła na to, że coś takiego mozna kupić.
mało tego, takie krażki są nawet pod łokcie i pod pięty, super sprawa!
mamy plastry, a to najwazniejsze!
[ Dodano: 2013-12-20, 23:50 ]
wiecie co, dziwna sprawa, niepokoi mnie cos. otóz, jak wspomniałam, miałam spory problem z dostaniem plastrów. zaangażowane były tutejsze apteki oraz z okolicznych miast, nigdzie w hurtowni nie mieli, ale sprowadziła w koncu jedna apteka [tu się też pojawił problem, bo recepta była za wąska normalnie linijką pani mierzyła receptę, taką wydrukowaną przez lekarkę, nie gotowy druk, no i ta oto recepta była o 1cm z wąska, ale ubłagana pani mgr ją zrealizowała. jaja jak berety dla mnie, ale widać i szerokośc recepty jest istotna].
mama we wtorek powinna miec naklejony nowy plaster durogestic 50, ale jako, ze nie miałam, to nie naklejony. środa i czwartek wsio ok, apetyt dopisywał, nie uskarżała sie na nic poza ciagłym parciem w odbycie, ale stolec był także ok]. w czwartek zaczęło ja pobolewać, ale juz nie pamiętam czy podałąm połowę sevredolu czy nie [mam zapisane w notesie, ale w tej chwili nie mam do niego dostepu]. w kazdym bądz razie wczoraj bardzo poźnym wieczorem przykleiłam plaster, dziś cały dzien ok, a wieczorem atak bólu taki, że dopiero po 1,5 tbl. sevredolu zasnęła.
jak to jest mozliwe, ze bez plastra było ok, a w kilka h po jego naklejeniu pojawił sie taki ból?
Tez tak myśle, ale kiedy powiedziałam o tym naszej onkolog z HD, to jej to nie zdziwiło i nawet nazwała to jakoś fachowo ( nie zapamiętałam) i powiedziała, ze można by spróbować zrezygnować z plastrów i pozostać tylko na sevredolu.
Są wolne miejsca w hospicjum nazywanym tu łagodnie "oddziałem paliatywnym". Mam pierwszeństwo po świętach. Ta wiadomość rozwalił mnie kompletnie. Te wszystkie rzeczy które się dzieją, to wszystko fizyczne co muszę koło mamy robić są dużym obciążeniem, ale decyzja czy ja tam oddać jest dla mnie koszmarem. Co ja mam zrobić?
Mama mówi tak: jak się boisz ze ci tu umrę to jedynie szpital pozostaje:(
Boje się, jak szlag się boje :(:(:(
Joa, TWoj sposób na mycie głowy wczoraj wypróbowany, sprawdził się bardzo dziękuje.
[tu się też pojawił problem, bo recepta była za wąska normalnie linijką pani mierzyła receptę, taką wydrukowaną przez lekarkę, nie gotowy druk, no i ta oto recepta była o 1cm z wąska, ale ubłagana pani mgr ją zrealizowała. jaja jak berety dla mnie, ale widać i szerokośc recepty jest istotna].
Niestety przy receptach na tego typu środki istotna jest każda, choćby najmniejsza pierdoła - NFZ i inne kontrole potrafią się czepiać dosłownie wszystkiego.
ultra napisał/a:
kiedy powiedziałam o tym naszej onkolog z HD, to jej to nie zdziwiło i nawet nazwała to jakoś fachowo
Może były to bóle przebijające?
ultra napisał/a:
Co ja mam zrobić?
A próbowałaś rozmawiać z mamą szczerze, wytłumaczyć jej, że Ci ciężko? Zapytać czego chciałaby mama? Może znajdzie się jakieś wspólne rozwiązanie, które odciąży nieco Ciebie, a i nie będzie oznaczało oddania mamy do hospicjum.
Dokładnie tak to określiła- przebijajace.
Rozmawiałam z mama o hospicjum ale ona powiedziała mi coś co jeszcze bardziej mnie dobilo, otóż, ze jak nie chce żeby mi tu w domu umarła to nie ma wyjścia, trzeba ja oddać.:(
Wiecie, ze ten tu odzial przyjmuje pacjentów na 3 miesiące, jedni w tym czasie umierają, inni wracają do domów z ustawionymi leczeniem p.bolowym.
Jeszcze mam pytanie. Robię bilans wodny, onkolog zaleciła. Jak to możliwe, ze moczu jest więcej niż płynów wypitych? Np. Wypity 1litr, a moczu zeszło 1,3l. Czy to normalne?
U mamy każdy łyk wody poprzedzony jest moja słowna batalia. Ostatnio kawa inka jej podeszła to pije ja na szczęście chętnie.
Z okazji świat życzę wszystkim Administratorom i Forumowiczom ZDROWIA, szczęścia i nieustającej pogody duchA. Wspaniałych, rodzinnych świat!
ultra, hospicjum to nie tylko oddział!
Hospicjum to też pomoc w domu. Nie oddajesz mamy do szpitala, a odwiedzają Was osoby, które znają problemy z chorobą (lekarz, pielęgniarka). Pomagają w nauce mycia, ustawiają leki... Poczytaj.
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
Tak, o takie. Za słaba pomoc? Nie ustawiają leków jak należy?
Nie wiem w takim razie co doradzić... Ale wydaje mi się, że mama boi się stacjonarnego. Boi się do tego stopnia, że przerzuca ten strach na innych.
Cytat:
ze jak nie chce żeby mi tu w domu umarła to nie ma wyjścia, trzeba ja oddać.:(
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
Z dużym prawdopodobieństwem nie były to bóle przebijające. Po prostu po odklejeniu plastra lek jeszcze jakiś czas (nawet kilkadziesiąt godzin) utrzymuje się w organizmie. Podobnie po naklejeniu owego plastra mija co najmniej kilkanaście godzin zanim lek osiągnie właściwy poziom we krwi. Nałożył się czas, kiedy Mama była już bez leku ze "starego" plastra a jeszcze bez "nowego".
Ból przebijający trwa bardzo krótko - najwyżej godzinę (rzadko), najczęściej kilka/naście minut.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
a mi dziś lekarka powiedziała, że to raczej niemozliwe zeby więcej zeszlo moczu niż przyjmuje płynów, bo przecież przez skórę wraz z potem też wydalamy, no i przez oddech.
mama jest od dziś na oddziale paliatywnym. rano zadzwonilła nasza pielegniarka z HD i do 13 musiałam podjąć decyzję. mój brat w zasadzie podjął ją za mnie.
mama w drugi dzień swiąt zaczęła ze mną rozmawiać o tym, że chce isc do szpitala, że dawno powinniśmy ją oddać, bo ona wie, ze z tego już nic nie będzie i ż eona chce zeby ją tylko nie bolało, chce spać bez bólu.
to był chyba najgorszy dzień.
od razu na wstępie zostałam poinformowana, ze pacjenci są przyjmowani terminalnie na 1 miesiąc, a potem [podejrzewam, ze te najciezsze przypadki po prostu umierają] są wypisywani do domu z ustalonym leczeniem p.bólowym. z racji tego, ze szpital jest bardzo zadłużony, oddział sprawuje jedynie opiekę paliatywną.
obecnie robię reset głowy, ciężko jest, ale nie będę sie tu rozczulać i rozpisywać.
zobaczymy co przyniesie kolejny dzień. jutro pogrzeb babci, mamy mojej mamy.
w poniedziałek będzie mama miała kolejną konsultację psychiatryczną, lekarka podczas przyjęcia od razu zadecydowała.
[ Dodano: 2013-12-27, 22:55 ]
problem jest taki,że mama lezy tylko na lewym boku, nikt nie jest w stanie jej przekonać, zeby na drugim, bo od razu bardzo płacze z bólu. odlezyna na uchu jest juz jakby mniejsza i zaczyna sie goić, bo tak jak mi tu poradzieliście, kupiłam to kólko pod głowę, ale niestety od przedwczoraj juz na biodrze robi się kolejna, zaczyna taka byc wysiękowa, ale nawet w szpitalu nie udało im się jej przekręcić na drugi bok materac p.odlezynowy podlozyli i kupilismy hakies plastry, oby to coś pomogło.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum