Nie wiem czy coś pomogę, doradzę, ale miałam babcię leżącą kilka lat. Na odleżyny bardzo sprawdziła sie maść robiona w aptece, koszt jej był 5zł, a naprawdę pomogła.
Misiak, dzięki za informacje. A czy pamiętasz nazwę/recepturę tej maści?
Jak narazie to mama ma naklejony plaster comfeel.
[ Dodano: 2013-12-30, 09:39 ]
Witam,
Proszę napiszcie mi, jak to jest z nawadnianiem?
W domu pilnowałam bardzo płynów, bo onkolog z hd kazala monitowac i robić bilans wodny. Tam na oddziale jakoś nie zauważyłam żeby poza glukozA dostawała mama jakieś nawadniacze, No i nikt nie pilnuje i nie podaje jej picia jak mnie nie ma.
Po tych 3 dniach to ja bym im taka reprymende strzeliła albo jakaś kontrole naslala, tak mnie mierzi ta ich opieka.
Jeszcze te młode pielęgniarki to ok, ale te przedemerytAlne to olewka maksymalna.
Mama, która błagała żeby ja dać do tego szpitala, teraz chce do domu:(
Moja mama też jest na oddziale paliatywnym, na początku bywało, że zostawała sama, ale jak w nocy wołała kilka razy, żeby jej podać wodę, bo sama nie da rady utrzymać butelki, to pielęgniarka przyszła i ochrzaniła ją, że w nocy się śpi, a nie pije. Od tego czasu, 24 godziny na dobę jesteśmy z mamą w szpitalu na zmiany.
Nowa i jak to organizujecie ?
Ja mama 2 dzieci 6i 3,5 roku, siostra miesięczne dziecko, brat mieszka w Norwegii.
Moja mama jest "podsypiajCa" tak to określają w szpitalu.
Ja nie wiem jak miałabym zorganizować opiekę 24 h.
ultra, możesz pogadać z pielęgniarkami na oddziale, zanieść im czekoladę i kawę... Wiem, że to korupcja, ale czasem inaczej się nie da, dla spokoju własnego sumienia, że chorym jest lepiej.
Jeżeli nie chcesz w ten sposób... To może kup kilka małych butelek z wodą mineralną https://www.google.pl/sea...iw=1033&bih=646
napełnij je do połowy (bo całe mogą być za ciężkie) i naszykuj mamie, żeby miała pod ręką, w łóżku.
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
Tak, ja o korupcji wiem, bez tego ani rusz.
Przeczytałam wątek o umieraniu i większość objawów przez śmiercią juz jest:(
Nagle zaczęła się wiercić a tyle m-cy leżała na jednym boku.
Zapytam sie mamy może będzie pamiętać. Ale wydaje mi się ,że jak powiesz w aptece na co potrzebesz to ci sprzedadzą.Tylko trzeba powiedzieć ,że to maść robiona ma być.Zapytam jutro napszę.
ultra,
Jeśli chodzi o bilans płynów, to mogło "zejść" więcej, niż Mama wypiła - być może zgromadziła wodę (obrzęki?) a potem wydaliła.
Jeśli chodzi o maść, to raczej w aptece maści robionej bez recepty nie sprzedadzą (receptur na maści gojące jest sporo). Pomijając fakt, że na receptę ona rzeczywiście kosztuje 5 zł, bez recepty kosztuje kilkadziesiąt. Poza tym leczenie otwartych odleżyn maściami nie jest dobrym pomysłem - są do tego specjalistyczne, refundowane opatrunki. Na oddziale paliatywnym powinni je mieć i stosować.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-01-01, 19:50 ] Drobna poprawka: teraz rp robiona na ryczałt kosztuje 8,50.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dzwoniłam do mamy. Tą maśc kupowała w jednej aptece w konine bo w innych nie były takie dobre, i można było ją kupić bez recepty.Mieli już przygotowane maści.Koszt 5zł. Pielegniarki nawet sie pytały co to za maść. Podpytam o recepturę, może mi powiedzą skladniki.(APTEKA CENTRUM TAK SIE NAZYWA).
WITAM W nowym roku i zyczę Wam i sobie, aby był pomyślny! i zdrowy, przede wszystkim zdrowy!
moja Mama od wczoraj jest "w kontakcie", czyli poznaje, rozmawia, patrzy, nie ma zamkniętych oczu.
materac p.odlezynowy sprawia, ze zaczyna się wiercić na łózku, zmienia pozycje. ale jeszcze nie próbuje się wydostać z łózka. będą przychodziły do niej rehabilitantki żeby ja uruchamiać, oby się to udało.
niestety odlezyna wygląda paskudnie i dziś poinformowano mnie, że najlepiej mamy nie zabierać do domu kiedy ta odlezyna taka wysiękowa i smierdząca. ale nie widze, zeby poza comfeelem coś innego było z tą odlezyną robione.
Witam,
Mama wczoraj miała podana krew, a w nocy cały czas ja bardzo bolało. Zwiększyli plaster i częściej podają morfinę dożylnie. Odstawili sevredol bo po nim bardzo senna była i bez kontaktu.
Jestem właśnie u niej w szpitalu, śpi sobie. Ma bardzo zimne dłonie, szczególnie lewa, tak jakby krew nie dopływala i jakby ta dłoń była lekko napuchnięta.
[ Dodano: 2014-01-04, 16:31 ]
Wczoraj rozmawiałam z nasza pielęgniarka o odleżynie i ona coś wspomniała, ze ten plaster comfeel ma za zadanie utrzymywać wilgoć tej odleżyny, ze musi być wilgoć i ma się zrobić jakaś ziarnina. Nie wiem po co, żeby gojenie nastąpiło?
Zadaniem tego plastra- opatrunku jest utrzymanie optymalnego, wilgotnego środowiska w ranie, które ma sprzyjać naturalnemu procesowi gojenia. Pochłaniając wysięk z rany opatrunek przybiera postać żółtobrązowego żelu wypełniającego całą powierzchnię rany, chroniąc w ten sposób ziarnującą tkankę oraz zakończenia nerwowe.
[ Dodano: 2014-01-05, 11:02 ]
Witam,
Jestem w szpitalu. Mama niespokojna, wierci się, nie może znaleźć pozycji do wygodnego leczenia, jest wściekła, nawet przeklina.
Dopiero słyszę,ze zasypia. Ale oddycha ustami, podłączyli jej tlen ale tez nie chce pod nim leżeć.
Denerwuje się na mnie, ze za dużo pytam, gadam.
"Co oni mi za wściekła krew podali" tak mówiła jak weszłam.
I jeszcze często powtarza: "ja nie wiem co się ze mną dzieje":(
Stopy i dłonie zimne.
Czy to początek końca? :(
witam,
po kryzysie nastapiła jakby poprawa. piszę "jakby" ponieważ tu niby świadomośc wróciła [i potęzna depresja również:(], da się w miarę noprmalnie porozumieć, ale dłonie puchną i wewnątrz są jakby fioletowe, to samo stopy. czy to oznaka zatrzymania krążenia?
po tyg. bardzo niskiego ciśnienia, tak niskiego , że dolna kilka dni było nieczytelne i tak np było 70/..., 60/,.., tak wczoraj było 105/70.
tak sobie po cichutku myśle,z e albo coś nowego jej podają, alebo to po zielonej herbacie, któą jej zanoszę, bo po długim etapie kawy inki z mlekiem, obrzydłą jej do reszty, wiec teraz wdrażam zieloną herbatę
niestety od samego rana męczy pielegniarki zeby po mnie dzwoniły, a ja punkt 9 codziennie jestem na oddziale, jak odstawie dzieci do przedszkola. dzis nie jadłą nic od 10, bo musiałam wyjsc, a kiedy o 19 poszłąm i pytam co zjadła i wypiła, to męczeńskim tonem odrzekła, ze nic, bo czekała na mnie.
mnie wykańcza psychicznie to jej depresyjne zachowanie. od razu widać, ze odstawione ma psychotropy, to po jednym dniu bez powraca deprecha i takie zachowanie manipulacyjne wpędzające nas wszystkich w mega poczucie winy.
to moja mama i kocham ją nad życie, ale to zachowanie mnie po prostu irytuje. takie "na złośc mamie odmrożę sobie uszy".
ale zniesiem i to, byleby mamci było lepiej.
co najlepiej stosować na sińce po wenflonach?
no i co robić z tymi sinymi kończynami? można je masować, bo ja delikatnie masuję i poruszam jej stopy i dłonie i nie wiem czy dobrze robię?
zmieniono mamie salę, towarzyszzki z nią leżące odeszły tego samego dnia, bodajze przedwczoraj.
tam na oddziale to wszystko robią tak cicho, bezszelestnie, widać,ze coś sie dzieje, ale tak szybciutko ciała zabierają, ze nawet człowiek nie widzie kiedy.
i nie ma przy tym umieraniu rodzin. czy tak jest wszędzie na tego typu oddziałach?
Ultra, mojej mamie gdy takie sińce miała, pielęgniarki poradziły smarować maścią z kasztanowca.
A co do zachowania, to próbuj nie brać tego do siebie. W chorobie różnie bywa. Ja od swojej mamy od czasu do czasu też mam takie próby wpędzania mnie w poczucie winy albo kierowane pretensje, że może nie robię wszystkiego co powinnam, by była zdrowa.
Trzymaj się kochana!
Magda
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum