witam,
mama po chemii czuje się tragicznie, schudła bardzo, nie chce nic jeść. zachowuje się tak, jakby czekała na śmierć bardzo męczą ją nudności. nie wiem, czy zgodzi się na kolejną dawkę chemii. dziś ma się stawić na badaniu krwi. nie wiem co mam robić? jak Jej pomóc, jak wzbudzić w Niej wolę walki?
Witaj ultra, niestety chemia jest bardzo uciążliwa dla organizmu, osłabia go oraz ma wiele skutków ubocznych. Ale pamiętaj że podają ją mamie nie po to żeby jej zaszkodzić tylko żeby pomóc. Przed każdym podaniem chemii przeprowadza się u pacjenta badania które decydują o tym na ile chemia pomoże a na ile może zaszkodzić. I na podstawie tego jest decyzja o podaniu. Twojej mamie dają chemię i pozostaje się z tego cieszyć, bo coś robią żeby jej ulżyć, zniwelować objawy wynikające z choroby.
ultra napisał/a:
nie chce nic jeść.
a próbowaliście mamie podać coś na poprawę apetytu? Np. Apetizer senior??Może Warto spróbować.
W aptece są dostępne także nutriidrinki do picia, są bardzo odżywcze, jak mama nie chce jeść to spróbujcie podać jej nutridrinki, zawsze ją to wzmocni.
ultra napisał/a:
bardzo męczą ją nudności
są leki niwelujące nudności po chemioterapii, zgłoście się do lekarza aby przepisał jeżeli niema przeciwwskazań. Bez sensu żeby mama się męczyła.
ultra napisał/a:
jak Jej pomóc, jak wzbudzić w Niej wolę walki?
Niech się coś koło niej dzieje, spędzajcie z nią jak najwięcej czasu, ale i dajcie odpocząć. Rozmawiajcie, oglądajcie filmy, niech mama czuje że żyje. Powiedz jej że wierzysz w to że jej się polepszy i że sama musi w to uwierzyć. Jesteś jej córką, znasz ją i wiedzę o jej podejściu, charakterze wykorzystaj na to aby ją wesprzeć, nadać sens temu żeby walczyć.
kupiłam dziś nutridrinki, jutro do Niej jadę na cały dzień. na apetyt słyszałam, ze dobrze działa mleczko megalia czy jakoś tak. mama pije też co prawdą po troszeczku, koktajle herbalife. dziś była w CO, DOSTAŁA kroplówki jakieś wzmacniające, pobrali Jej krew. dziś już lepiej się czuła.
siostra w karcie zauwazyła info, ze dostaje placebo w tym badaniu klinicznym tego leku na nudności.
oczywiscie, pomyłka- nie zobaczyła informacji, ze mama w badaniu dostaje placebo, tylko informację, ze bierze w nim udział, nazwa leku/łamana na placebo. także nie wiadomo co dostaje.
cały czas śpi.
wydaje mi sie , że ona najbardziej potrzebuje psychologa
witam, mój tata aż 11 lat temu również zgodził się na chemioterapię eksperymentalną, uważam, że to dobra decyzja, przedłużyła mu trochę życie, ale co najważniejsze być może teraz ten lek został wprowadzony na rynek i dzięki temu inni mogą z niego korzystać, zawsze trzeba patrzeć na plusy, choć wiadomo bywa to ciężkie, 3majcie się
witam,
jutro druga chemia. dziś 5h czekania do gabinetu, zagubili kartę z historią choroby. nie wiem czy już się odnalazła, ale mamę przyjęli. nie rozumiem tego każdorazowego rejestrowania się w przychodni i wizyty, jakby nie mogli już na oddziale.
Mama słaba bardzo. non stop na plastrach opioidalnych. fazy ma czasami takie, że nie wiadomo czy płakać czy też śmiać się. męczą ją straszliwe zaparcia, ma od lat hemoroidy i to jest dla niej najgorsze, ze nie może się załatwić. mało je, a co chwile chodzi do toalety. przerodziło się to w obsesję. tłumaczymy, ze może dlatego, że mało je i organizm wszytsko strawia, ale ona nie. robi lewatywy, bierze piguły prokto-hemolan, jakies nasiadówki, żele, czopki, no "cuda na kiju" wyprawia
dostaje cisplatynę z pemetraksedem, chyba dobrze zapamiętałam. czytałam już, ze takie leczenia stosuje się w przyadkach raka płuc i międzybłonniaka, paliatywnie bardziej, niż leczniczo. nie wiem ile Jej jeszcze zostało, jestem przerażona. ona chce zyć, ale żyć godnie, nie chcę się tak czuć, jak się czuje i nie chce być ciężarem dla nikogo.
mieszka z moją siostrą, która jest w prawie 7,5 miesiącu ciaży. ja mogę być z NIą jedynie w weekendy, kiedy mąż może zając się naszymi dziećmi [6 i 3 lata]. moja siostra mówi od jakiegoś czasu , że "brakuje jej empatii", ze momentami już nie wytrzymuje i myśli, ze mama udaje, przesadza, wyolbrzymia. ja jak byłąm w weekend to miała takie przebyłyski, od 17 do 23:30 siedziała ze mną i rozmawiałyśmy, a potem w niedzilę do 15 lezała, żle się czuła. po czym po 15 nagle jakby miała jakiegoś speeda , wstała, ubrała się normalnie, no i non stoop mi kazała coś sobie pomagać. a to kwiaty oporządzała, obcinała pędy, przesadzała. to potem kazał mi umyc całą lodówkę, to potem wszystkie szafki w kuchni uprzątnęłyśmy, no i inne jakieś drobne rzeczy. aha, jeszcze wymyśliła sobie kupowanie sera i robienie pierogów dla mojej córeczki "bo ona tak je lubi". wcale nie lubi i nie wiem skąd jej się to wzięło. podejrzewam, ze to po tych plastrach takie ma zachowania.
modlę się, żeby po tej drugiej, jutrzejszej chemii nie miała już tych nudności.
Witam serdecznie. Moja mama rownież ma leczenie cisplatyna. Dzis skończyła 3 cykl. Waga spadła do 46 kg po drugiej chemii i lekarz prowadzący przepisał sterydy na poprawę apetytu. Mama w 2 tygodnie przybrała prawie 2kg więc jest postęp. Zaparcia rownież zniknęły.
Może zapytaj lekarza?
Jestem w 6 miesiącu ciazy i pytałam o działanie chemi i radioterapii na dziecko ale lekarz zapewnia ze nie ma żadnych zagrożeń.
Życzę dużo siły.
karrab, dzięki za info. mama waży 76kg przy wzroście 164, wiec jest ok, schudła, bo wazyła ponad 80.
wiesz, ja wiem, ze na moją ciężarną siostrę chemia nie ma wpływu, tylko mnie martwi to, jak choroba mamy odbije się psychicznie na siostrze i dziecku. bo dziecko już od łona matki bierze wszystkie jej stany emocjonalne. to mnie martwi.
Rozumie Cię doskonale. Mój mąż i teściowie rownież martwią sie o mńie i o dziecko. Proszą żebym sie nie stresowalas i myślała pozytywnie... Ale nie zawsze mi sie to udaje. Najgorsze sa dni wlewu i ok 5-6 dni po chemii. Pózniej mamie wracają siły i chęć walki więc jest łatwiej.
witam,
Mama po drugiej chemii. wczoraj jeszcze było w miarę ok, dziś już skończyło się na SORze na kroplówkach, bo nudności straszne i osłabienie. mam pytanie, mama ma skierowanie na tk klatki piersiowej. następna chemia 3.09. czy tu ma znaczenie kiedy tę tk zrobią? czy można już w tym tyg. ją zrobić, czy lepiej w przyszłym, czy też tuż przed kolejna chemią?
ogólnie nie jest dobrze. mama schudła, jest blada, lezy cały czas, wszystko trzeba koło niej praktycznie robić, poza pójściem do toalety, nie jest w stanie sama się wykapać, a i przy ubiernaiu trzeba pomóc. nie ma apetytu. pije jedynie koktajle herbalife'u, nutridrinki jej nie smakują.
jest psychicznie bardzo załamana.
pomózcie, poradźcie, co jej dawać do jedznia, jakies wysokokaloryczne rzeczy może polecicie. swieże warzywa i owoce nie chce, wczoraj kawałek papryki zjadła, to dziś były nudności i wymioty.
zastanawiam się czy chemioterpia jej zwyczjanie nie dobija
[ Dodano: 2013-08-19, 17:31 ]
witam,
dowiedziałam się dziś o tym, że często przy chemioterapii osób załamanych chorobą, poddających się, nie walczących, stosuje się leczenie psychiatryczne w postaci leków przeciwlękowych. co o tym sądziecie Państwo eksperci? czy ktoś z forumowiczów ma może jakieś doświadczenie z tym?
tomografię będzie miała w przyszłym tygodniu.
nie wiem dlaczego nikt nie robi jej innych badan innych organów, tak sobie myślę, ze może warto byłby zrobić tk wszystkich organów wewnętrznych? miała usg robione i wyszło ok, ale to było 3 m-ce temu.
może warto byłby zrobić tk wszystkich organów wewnętrznych?
W tej chwili mama jest w trakcie chemioterapii i nie ma wskazań do takiego TK.
Jedynie TK płuc jest zasadne.
Skoro mama jest w złej kondycji psychicznej, to jak najbardziej jest wskazana rozmowa z psychiatrą. W niektórych szpitalach możliwa jest pomoc psychologiczna na oddziale, popytaj.
ultra napisał/a:
zastanawiam się czy chemioterpia jej zwyczjanie nie dobija
Niestety cytostatyki zabijają zarówno zdrowe jak i chore komórki.
Musisz mieć nadzieję, że organizm mamy będzie się regenerował i nie aż tak bardzo mocno reagował na to leczenie.
Pamiętaj zgłoś lekarzowi o tym, że mama była na SORze.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
tak, to jest zgłaszne. po poprzedniej chemii była dwa razy na wzmacnianiu. chociaż nie wiem czy po tych wczorajszych kroplówach nie jest tak, ze wplyneły na dzisiejsze fatalne samopoczucie. ma straszną biegunke, leci z niej dosłownie bezwiednie. nie czuje kiedy. jest bez kontaktu, cały czas lezy. zjada zupki gerbera, przynajmniej to. no i pije koktajle odżywcze herbalifu, takie bardzo rzadkie, bo innych nie chce.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum