Tata nadal w szpitalu. Dostał antybiotyk / nie można było dać mu go wcześniej? to pytanie retoryczne do lekarza z Paliatywnej/ . Ma tlen, dostał kroplówki. Niestety raz się przewrócił , szedł z pielęgniarka, i rozbił sobie łuk brwiowy.
Nie wiem jakie leki mu dają , ale chyba go nie boli. Ale dzisiaj był jakiś otumaniony .nie mogliśmy się dogadać. Ale później było ok.
Nawet trochę pożartował.
Tylko bardzo męczy go kaszel. Cały czas odpluwa taką szarą wydzielinę.
żal mi Go bo leży taki sam w pokoju. Nie ma się do kogo odezwać. A iść też sam nigdzie nie może.
Jeśli ostatnie pogorszenie spowodowane było stanem zapalnym to po skutecznej antybiotykoterapii może nastąpić czasowa poprawa. Leki i tak spróbowałabym zmienić.
A co mówią lekarze?
Na moje pytanie "Czy tata się wzmocni?" - lekarz powiedział : Ze raczej nie. Że się toczy jakiś proces ropno-gnilny / zapach kaszlu/ i dlatego dostał silny antybiotyk . Że postarają się ustawić leczenie przeciwbólowe i coś zaradzić na ten nieustający męczący kaszel. A poza tym : Czy wiemy na co jest chory ? Rak tłumaczy wszystko.
Dziś tata też rozdrażniony i chyba ma jakieś urojenia.
Ale go chociaż nie boli ...
Tlen ma cały czas i chyba czuje się z tym bezpieczniej.
Będę u niego w niedzielę.
Jest źle.
Mamy już tlen dla taty. Co z tego? Jeżeli lekarz powiedział, że nie wiadomo czy tata wogóle wyjdzie ze szpitala . Nie ma żadnej poprawy. Tata nie pluje już krwią a taką szarą flegmą. Nie kaszlał przy nas.
Znowu miał atak duszności. Tata myśli ,że to zawał serca go bierze... a to chyba rak.!
Powiedzial, że myślał ze dzisiejsza noc to już ostatnia w jego życiu.
Był dzisiaj przytomny, rozmawiał z nami w miarę normalnie. Ale się skarżył , że Go
zaczyna boleć / godzina 13.00/.
Czy już nie ma szans że mu się poprawi. Guz jest duży , 10 cm , rozpadł się.
Nie mówię nic mamie, ale ona chyba trochę to czuje.
Boję się , że .......
Bardzo mi przykro, że musisz patrzeć jak Twój tata się męczy
Bezradność jest najgorsza,że nie potrafimy pomóc.
On się męczy Wy też patrząc jak gaśnie jak go rak pokonuje.Przykre to wszystko
Życzę Ci dużo siły.Bądź dzielna.
Przytulam Cię mocno.
Dzisiaj się czuł lepiej. Tylko bardzo kaszle . I bardzo dużo odkrztusza takiej żółto-szarej flegmy . Nie wiem czy to dobrze ? Tzn . to że ta wydzielina schodzi? Czy ktoś wie ?
I niestety , gdy kaszle to wydziela sie bardzo nieprzyjemny zapach ?
Tak sobie myślę... Wyleczyć nie... Ale ile pomóc można... Ja sama czuję, jak wręcz wysysam z otoczenia życzliwość, ciepło, akceptację. Bardzo tego potrzebuję..
Boję się za to, gdy ktoś za bardzo się przy mnie spina, żeby mi pomóc. I myśli nie o mnie, a o mojej chorobie, jest nie ze mną, ale z własnymi próbami "rozwiązania problemu".
Pamiętam, jak moje dziecko było chore. Nie bardzo chore, ale bardzo je bolało. Jak trudno było być z synem, towarzyszyć mu w cierpieniu, a nie myśleć, jak go (a więc i siebie) uwolnić od bólu.
Kruszyno, możesz jeszcze dać wiele ojcu. Może to jest teraz najważniejsze.
Chciałam aby mi ktoś odpowiedział na moje pytania dotyczące Taty /chodzi mi o kaszel, odkrztuszanie i ten zapach z płuc/ . Ktoś kto się z tym spotkał.
Jutro odbieramy Tate ze szpitala. Nie wyobrażam sobie jak wytrwa drogę do domu. 40 minut jazdy. Bardzo się tego boję. Może się jakoś uda.
Najbardziej się boimy tych ataków duszności, kiedy serce tak bardzo słabnie, że nawet nie można zmierzyć ciśnienia.
kruszyna, nie mam za bardzo czasu na szukanie i nie wiem też czy dobrze pamiętam, czy czegos nie pomieszałam, ale coś mi chodzi po głowie ze juz ktoś o czymś takim pisał i że chyba chodziło o stan zapalny. Ale jak mówię pewna nie jestem, musiałabyś poszperać po innych wątkach, może u Pixi Z góry przepraszam jeżeli wprowadzam w błąd, bo może coś pokićkałam
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
chodzi mi o kaszel, odkrztuszanie i ten zapach z płuc/ .
Kruszyna,poszperałam na forum na temat wydzieliny i we wrześniu pisałaś o przykrym zapachu.Wydaje mi się ,że to stan zapalny i będzie potrzeba antybiotyku,jeśli w taki sposób czuć.
W Pixi wątku też jest mowa na ten temat( tez Tobie o tym pisała we wrześniu).
Pozdrawiam!
Tak już wiem.
Pytałam dzisiaj lekarza. Powiedział, że dobrze że ta ropa ruszyła. Przy rozpadzie guza , takim jak ma mój tata , często robi się ognisko ropno- gnilne. Tata miał antybiotyk.
Dzisiaj jest już w domu. Troszkę oszołomiony, niespokojny , chyba po morfinie.
Dostał trochę inne leki.
Mam nadzieję , że sie chociaż na chwilę lepiej poczuje.
Kruszyna, spróbuj dać wydzielinę do badania na posiew,dobiorą najskuteczniejszy antybiotyk ( musisz zakupić w aptece sterylny kubeczek i w ciągu 2 godz. zawieźć do lab.),pozdrawiam cieplutko
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum