1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi - dwa guzy: carcinoma ductale infiltrans
Autor Wiadomość
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #166  Wysłany: 2011-01-14, 20:02  


amri,

mój Małżowinek przyjął 3 serie po 6 cykli zanim żyły się rozsypały i zdecydowalismy się na port.

Ale wcześniej wielokrotnie pielegniarki zakladające wenflony sugerowały założenie portu, potem jedna się przyznała, że wolą porty ;) to może jest odpowiedź ;)
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
amri 


Dołączyła: 11 Paź 2010
Posty: 161
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 25 razy

 #167  Wysłany: 2011-01-14, 20:21  


Peti, tak mi się wydaje, że to ułatwienie dla pielęgniarek. Nie muszą szukać żył, nie muszą się wkłuwać. Przede mną jeszcze 5 chemii co 3 tygodnie - na razie dam sobie spokój z portem ;) jak będzie tragicznie, to założą ;)
_________________
Amri
 
sonia21 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Lip 2010
Posty: 2735
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 198 razy

 #168  Wysłany: 2011-01-14, 22:16  


Witaj amri
wiesz mój mąż jest po 12 cyklach chemii :-( dzięki Bogu żyły wytrzymały , ale nie padła propozycja założenia portu , dał radę ale ręce były sine od krwiaków .
pozdrawiam cieplutko i trzymam mocno kciuki |buziaki|
a cha ordynator onkologii powiedział , że to jest ostateczność , że jak już na prawdę nie ma wyjścia to się zakłada .
 
amri 


Dołączyła: 11 Paź 2010
Posty: 161
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 25 razy

 #169  Wysłany: 2011-01-14, 22:20  


Dzięki soniu :-D Wydaje mi się, że pielęgniarki wolałyby mieć port dla swojej wygody. Dlatego na razie muszą sobie dac radę bez :roll: Wg mnie to też ostateczność ;)

W sumie byłam zdziwiona ich informacją, do tej pory słyszałam zawsze, że mam dobre żyły. Fakt, że zawsze podawałam lewą rękę... a teraz pozostaje już tylko prawa :|
_________________
Amri
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #170  Wysłany: 2011-01-14, 23:07  


amri
Ja dosyć dawno nauczyłam się regulować szybkość kroplówki, to żadna sztuka, zwłaszcza jak masz znajomą pielęgniarkę. Należy poczekać jak sobie zakładająca pójdzie (jak poprosisz to odmówi) i trochę przykręcić, a jak przyjdzie i będzie podkręcać to trzeba powiedzieć żeby nie przyśpieszała, bo jak za szybko leci to robi Ci się gorąco i serce wali. To są prawdziwe objawy przy szybkim wlewie, tylko każdy odczuwa to na swoim poziomie i nikt nie udowodni że nieprawda.
Z drugiej strony przy ustawionej szybkości trzeba obserwować przy jakim ułożeniu ręki kropelki lecą najszybciej i tak starać się rękę trzymać, wtedy jest najgładszy przepływ i najmniejsze uszkodzenia. Branie kroplówki to aktywność. Trzymaj się i kontroluj serce, zwracaj uwagę na wszystkie objawy.
_________________
sprzątnięta
 
amri 


Dołączyła: 11 Paź 2010
Posty: 161
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 25 razy

 #171  Wysłany: 2011-01-14, 23:11  


gaba, ja nie jestem doświadczona pobytami w szpitalach... Przed chorobą moje pobyty w tej placówce były 2: jak się sama rodziłam i jak rodziłam córkę ;)
Ale teraz już wiem, co mam zrobić kolejny raz - dzięki :-D
_________________
Amri
 
Aniaha 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 655
Skąd: trzeci swiat
Pomogła: 136 razy

 #172  Wysłany: 2011-01-14, 23:24  


gaba napisał/a:
a dosyć dawno nauczyłam się regulować szybkość kroplówki, to żadna sztuka, zwłaszcza jak masz znajomą pielęgniarkę. Należy poczekać jak sobie zakładająca pójdzie (jak poprosisz to odmówi) i trochę przykręcić,

no to jesteśmy dwie "niegrzeczne"
gaba napisał/a:
a jak przyjdzie i będzie podkręcać to trzeba powiedzieć żeby nie przyśpieszała, bo jak za szybko leci to robi Ci się gorąco i serce wali

albo powiedz, że Cię ręka, żyła boli.

Ja jako pierwszą i ostatnią butelkę dostawałam nie cisplatynę (moja chemia) ale "rozcieńczalnik". I wtedy pielęgniarz ustawiał na szybsze kapanie; chemię puszczał wolno, siadał i patrzył jak się pacjent czuje.
_________________
jest dobrze
http://raknieborak-aniaha.blogspot.com/
 
Jola 


Dołączyła: 11 Lip 2009
Posty: 54
Skąd: Wrocław
Pomogła: 7 razy

 #173  Wysłany: 2011-01-15, 01:54  


Ja mam doświadczenia z pacjentami podkręcającymi chemię, bo im się spieszy :roll: .
 
ja100 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 08 Cze 2010
Posty: 1343
Skąd: Dolny Śląsk
Pomogła: 162 razy

 #174  Wysłany: 2011-01-15, 16:25  


Jola napisał/a:
Ja mam doświadczenia z pacjentami podkręcającymi chemię, bo im się spieszy


to ja, mi się zawsze śpieszy... a żyły mam w stanie tragicznym- popękane, popalone, wczoraj w trakcie chemi jakieś uczulenie wyszło, do dzisiaj ręka czerwona w plamki. jestem po 10-ciu chemiach i już następnej się boje tzn. wkuwania :-(
Amri masz mieć 6 wlewów, dasz radę Kobito!!! mi się po 7 tak popaprało.
pozdrawiam :-D
 
amri 


Dołączyła: 11 Paź 2010
Posty: 161
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 25 razy

 #175  Wysłany: 2011-01-15, 16:36  


ja100, mam nadzieję, że dam radę.... I jakoś uda się wziąć jeszcze te 5 wlewów :roll:

A ty już po 10 :shock: Ile jeszcze?
_________________
Amri
 
ja100 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 08 Cze 2010
Posty: 1343
Skąd: Dolny Śląsk
Pomogła: 162 razy

 #176  Wysłany: 2011-01-15, 16:40  


zaplanowane jeszcze 6, ale jak to będzie to nie wiem? przed następną chemią pielęgniarka kazała mi iść do lekarza i pokazać tą rękę bo jej się nie podoba ( mi tym bardziej)
 
Mana 



Dołączyła: 17 Gru 2010
Posty: 127
Skąd: Lizbona, Portugalia
Pomogła: 19 razy

 #177  Wysłany: 2011-01-18, 11:24  


Amri, no i jak po pierwszej chemii? Mam nadzieje, ze nie mulilo za dlugo. Ja bylam wczoraj na scyntografii kosci, zrobilo mi sie slabo podczas podawania kontrastu (zyly sie zbuntowaly i pielegniarz musial wkuwac sie dwa razy). Wszyscy sie potem smieli, ze zemdlalam na widok mlodego, przystojnego chlopaka. Dopadlo mnie tez przeziebienie, wiec praktycznie nie wychodze z lozka, zeby to swinstwo szybko zniknelo. Mam nadzieje, ze Ty masz lepsze wiesci.
Pozdrawiam cieplutko
 
amri 


Dołączyła: 11 Paź 2010
Posty: 161
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 25 razy

 #178  Wysłany: 2011-01-18, 11:45  


Nie muliło zbytnio, leki pomogły ;) Od wczoraj jednak pobolewa mnie brzuch... i dziś biegam co jakiś czas do toalety :| Właśnie myślę, czy nie zacząć pić jakiś dicoflorów, enterolów itp :roll:

Ogólnie też jestem rozbita, pobolewa mnie gardło, głowa, wiem gdzie mam wątrobę, nerki ;)

Ale nie mam co narzekać... Gdyby tylko takie były te skutki przy kolejnych chemiach, to byłabym wdzięczna losowi i mojemu organizmowi :) Obawiam się jednak, że im dalej w las, tym więcej drzew ;)

Mana, wracaj do sił jak najszybciej!!! Buziakuję mocno!!!
_________________
Amri
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #179  Wysłany: 2011-01-18, 13:09  


Diclofor na zasadzie "może pomóc", enterol przy biegukach lekkich (pomaga na pewno) a ogólnie to dużo jogurtu naturalnego - to przewód pokarmowy. Krew to inna bajka i ja osobiście nie bardzo wierzę, żeby poza lekami (też mają skutki uboczne) i czasem coś naprawdę pomagało. Myślę że na nastrój to dziecko bardzo pomaga. Trzymaj się, aby do lata.
_________________
sprzątnięta
 
Bonia72 


Dołączyła: 19 Sty 2011
Posty: 48
Skąd: Świętokrzyskie
Pomogła: 3 razy

 #180  Wysłany: 2011-01-19, 11:11  Re: ???


Witam. Od jakiegoś czasu jestem z wami. Jesteście szczególnie mi bliskie bo sama jestem po przejściach. Mastektomia lewostronna 4 cykle chemii czerwonej- to wszystko już za mną. Operowana byłam 16 czerwca a latem straciłam włosy.Wszystko to już minęło. Teraz jestem na zoladeksie i tamoksifenie i jestem pewna że wyjdziemy wszystkie na prostą. jestem po mammografii piersi prawej bo tam też są zmiany ale po biopsji mammotomicznej wiadomo że są łagodne i do obserwacji(obserwowana byłam przed rakiem 4 lata-i zachorowałam!!!) Nieszczęścia chodzą parami bo w dzień pierwszej chemii mój syn 16 lat się połamał i trafiłdo
szpitala.Teraz wychodzi na prostą i ja z nim.NIE MAM zamiaru poddać się i cały czas walczę.pozdrawiam wszystkich.
_________________
Bóg chce sprawdzić nasze siły.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group