Witam wszystkich, mój tata leży niestety cały czas w szpitalu minęły już dwa miesiące:(. Ogólnie tata czuje się dobrze, niestety nie mogą wyleczyć zakażenia, którego nabył po operacji. Rozmawiałam z lekarzem i powiedział, że tata wymaga dalszego leczenia onkologicznego po wyleczeniu zakażenia. Pewnie lampy bądź chemia musi być jak najwcześniej podawana po operacji tak? Teraz tacie pobierano wymaz z rany czy wiecie może w jakim celu? Pozdrawiam
Witam, mam pytanie odnośnie badania histopatologicznego, tata ma na wyniku napisane T3N1M0 co oznacza ten skrót? Na wypisie ze szpitala jest napisane,że ma jakieś zmiany na lewym płucu, a miał operacje na prawe????:( co to może być jak myślicie? Ja mam coś na myśli, ale wolę aby ktoś z fachowców coś powiedział na ten temat. Dokładny opis badania hist. i wypis wkleję wieczorem bo teraz został u rodziców. pozdrawiam serdecznie i proszę o pomoc
[ Dodano: 2011-11-13, 14:04 ]
Zaawansowanie choroby III a(tak jest napisane na w/w wyniku)
pomogę ci jedynie w skrócie.
T3-guz większy niż 7cm lub guz każdej wielkości naciekający następujące struktury anatomiczne,ściana klatki piersiowej przepona opłucna osierdziowa,opłucna śródpiersiowa,osierdzie.
N1-przerzuty w węzłach chłonnych okołooskrzelowych lub wnękowych po stronie guza pierwotnego.
M0-brak przerzutów do narządów odległych.Pozdrawiam
dziękuje za dotychczasową odpowiedź, zaraz spróbuje wkleić badanie i wypis.
[ Dodano: 2011-11-13, 21:44 ]
Wypis: Rozpoznanie: ropniak opłucnej prawej. Stan po lobektomii górnej prawej z resekcją żeber 1-4 z powodu raka płaskonabłonkowego.
RTG: 23-09-2011
W górnym polu płuca prawego widoczny zbiornik z poziomem płynu. Płyn w prawej jamie opłucnowej w dole. Dość rozległy obszar odwnękowych zagęszczeń w środkowym i dolnym polu płuca prawego odpowiada najprawdopodobniej nakładającym się zmianom zapalnym- zmiany są większe niż w badaniu z dnia17-09-2011. Niewielki obszar słabo wysyconych zagęszczeń w środkowym polu płuca lewego na obwodzie- zmiana opłucnowa? w miąższu? Spłycony lewy kąt przeponowo-żebrowy. Wskazane TK.
[ Dodano: 2011-11-13, 22:01 ]
Wynik badania histopatologicznego:
na początku napiszę że guz miał rozmiary 15cm*9,5*9 .
Mikroskopowo: Nacieka opłucną płucną(przenika całą), nacieka opłucną ścienną, Martwica w procentach całego guza to 15%.
komentarz: Carcinoma planeopitheliale keratodes G2 lobi superioris pulmonis dextri. Rak płaskonabłonkowy rogowaciejący nacieka opłucną płucną, ścienną, ściane klatki piersiowej i żebra. Naciek raka widoczny w marginesie radialnym ściany klatki. Rak nacieka włókna nerwowe. W świetle naczyń guza i opłucnej obecne zatory z komórek rakowych. Guz przez ciągłość nacieka węzeł chłonny wewnątrzpłucny. W jednym z brzegów żebra oraz w tkance miękkiej brzegu obecne nacieki raka płaskonabłonkowego. Fragmenty tkankowe z naciekiem raka płaskonabłonkowego rogowaciejącego.
Odległośc nacieku od linii cięcia(mm):
oskrzela-15 mm , tętnicy płucnej: 10 mm , żyły płucne: 10mm
G2:
Włóknienie, nacieki zapalne, zatory w naczyniach krwionośnych guza, zatory w naczyniach limfatycznych guza, zatory w naczyniach opłucnej, naciekanie nerwów,
Średnica guza-10cm
Klasyfikacja T3N1M0
Badania immunocytochemiczne i inne:
mucykarmin.
Oto wynik taty niestety nie dałam rady wkleić ale przepisałam większośc oprócz jednego punktu, bardzo proszę o odpowiedź. Tata miał mieć lampy bądź chemie, ale narazie nie może podjąć dalszego leczenia w tym kierunku ponieważ nadal ma otwrtą ranę. Pozdrawiam
[ Dodano: 2011-11-14, 15:17 ]
Witam czy mógłby ktoś mi napisać w jakiej sytuacji jest mój tata? Ogólnie czuje się dobrze , od wczoraj ma chrypkę ale to może być spowodowane powietrzem jakie jest na zewnątrz?
monita138, witaj ja niestety nie bardzo pomogę Ci w interpretacji wyniku ale mała chwilka cierpliwości i odpowiedz zapewne uzyskasz
monita138 napisał/a:
nie dałam rady wkleić ale przepisałam większośc oprócz jednego punktu,
Jakiego punktu nie przepisałaś ? Myślę, że każda informacja jest ważna !
monita138 napisał/a:
od wczoraj ma chrypkę ale to może być spowodowane powietrzem jakie jest na zewnątrz?
U mojego taty również pojawiała się chrypka, która czasami samoistnie mijała po czym znowu się pojawiała. Prawdopodobnie było to spowodowane tym, że guz ucikał na jakiś nerw (nie potrafię go odpowiednio teraz nazwać), jeżeli się nie mylę to jest to spowodowane naciekaniem nerwu krtaniowego wstecznego? Oczywiście wcale tak nie musi być u Was.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
U mojego taty również pojawiała się chrypka, która czasami samoistnie mijała po czym znowu się pojawiała. Prawdopodobnie było to spowodowane tym, że guz ucikał na jakiś nerw (nie potrafię go odpowiednio teraz nazwać), jeżeli się nie mylę to jest to spowodowane naciekaniem nerwu krtaniowego wstecznego?
Niestety Anelia może mieć rację.
Nerw krtaniowy wsteczny prawy jest rzadziej naciekany przez raka płuca niż lewy ze względu na jego anatomiczne położenie. Nie leży - tak jak lewy - w pobliżu oskrzela głównego i rozwidlenia tchawicy, a w okolicy tętnicy podobojczykowej. W związku z tym do jego nacieczenia dochodzi głównie w zaawansowanych rakach szczytu płuca prawego.
Tu jednak mieliśmy dokładnie takiego guza, dodatkowo w badaniu histopatologicznym materiału pooperacyjnego stwierdzono szerzenie się raka nie tylko naczyniami krwionośnymi i limfatycznymi, ale i w obrębie włókien nerwowych.
Oczywiście nie ma pewności co do powyższego (jeśli chrypka ustąpi to będzie oznaczało, że jej powód był inny), jeśli jednak doszło do nacieczenia nerwu krtaniowego wstecznego to de facto mieliśmy guza T4 (a nie T3), co oznaczałoby jego nieoperacyjność.
Do operacji jednak doszło, niestety wynik badania histopatologicznego materiału pooperacyjnego wskazuje, iż nie był to zabieg radykalny. Choroba okazała się miejscowo bardzo zaawansowana i nie usunięto nowotworu w całości. Oznacza to, że w loży pooperacyjnej zostały komórki raka.
W tej sytuacji, o ile nie ma przeciwwskazań, stosuje się chemioterapię pooperacyjną a następnie radioterapię (jedno i drugie w ramach leczenie uzupełniającego).
W tym jednak wypadku istnieją przeciwwskazania do chemioterapii (powikłania pooperacyjne, brak pełnej rekonwalescencji po zabiegu), napromienianie również nie jest możliwe - do czasu aż rana się wygoi.
Jest to sytuacja niekorzystna, niemniej jednak i tak na rokowanie wpływa przede wszystkim brak radykalności zabiegu.
Bardzo mi przykro, ale nie jest dobrze. Wiele wskazuje na to, że możemy mieć do czynienia z sytuacją gdzie wyleczenie nie będzie możliwe (ryzyko nawrotu jest bardzo wysokie).
Obecnie nie pozostaje nic innego jak aktywne leczenie powikłań pooperacyjnych i pilne rozważenie jakie (i kiedy) leczenie uzupełniające będzie można zastosować.
Podejrzewam, że może zostać podjęta decyzja o rezygnacji z chemioterapii i o podjęciu leczenia napromienianiem (o ile dojdzie do wyleczenia ropnia i wygojenia rany).
pozdrawiam ciepło.
Dziękuje za odpowiedź tak domyślałam się , że jest coś nie tak ale nie chciałam w to wierzyć:( tata ogólnie czuję się dobrze, dopisuje mu humor i jest szczęśliwy, że wyszedł chociaż na przepustkę. A co myślicie o tych zmianach w lewym płucu? Czy to mogą być przerzuty. Ile tata może żyć? Pozdrawiam
[ Dodano: 2011-11-15, 15:03 ]
Jak pomóc tacie??????:(
A co myślicie o tych zmianach w lewym płucu? Czy to mogą być przerzuty.
W opisie badania PET (sierpień 2011) czytamy:
Cytat:
płuco lewe bez zmian litych i nacieków.
W tej sytuacji opis RTG (wrzesień 2011):
Cytat:
Niewielki obszar słabo wysyconych zagęszczeń w środkowym polu płuca lewego na obwodzie- zmiana opłucnowa? w miąższu? Spłycony lewy kąt przeponowo-żebrowy. Wskazane TK.
- nie daje większych podstaw do tego, by podejrzewać zmiany przerzutowe.
Bardziej prawdopodobne są zmiany zapalne.
Rozstrzygnąć sprawę może jednak faktycznie dopiero TK klatki piersiowej.
monita138 napisał/a:
Ile tata może żyć?
Nie wiemy jak szybko pojawi się wznowa i/lub rozsiew, trudno zatem cokolwiek prognozować.
Nawrót choroby w leczonym operacyjnie raku płuca, w razie niepowodzenia leczenia następuje w ciągu 2 lat od zabiegu. Tu, ze względu na nieradykalny zabieg, można spodziewać się nawrotu stosunkowo niedługo (ale nie jest to przesądzone).
Wznowy lub rozsiew raka płuca leczy się już zwykle paliatywnie - niestety przeżycie sięga wtedy zazwyczaj jedynie miesięcy a nie lat.
Przebieg choroby nie u wszystkich jednak wygląda tak samo; na tę chwilę możemy zatem mówić nie o pewności, a jedynie o dużym ryzyku niekorzystnego rozwoju wypadków.
monita138 napisał/a:
tata ogólnie czuję się dobrze, dopisuje mu humor i jest szczęśliwy, że wyszedł chociaż na przepustkę.
Chorobę nowotworową trzeba się nauczyć traktować jako przewlekłą i cieszyć się z każdego drobnego zwycięstwa i uśmiechu bliskiej osoby. Co będzie dalej - tego nie wiemy, jednak tego dobrego co jest dziś - nikt nam nie odbierze
pozdrawiam ciepło.
Witaj Ewelino, u nas dobrze, tata jest w dobrej formie, wychodzi na spacery (krótkie ale zawsze), ma apetyt, niestety szybko się męczy. Gdy wchodzi na 2 piętro to robi 2 przystanki, ale daje rade no i chce wszystko sam robić:) Chrypka, o której wcześniej wspominałam minęła, ale czasami się pojawia co prawda rzadko. Niestety 6 grudnia wraca do szpitala w Warszawie i okaże się co dalej. Zobaczymy czy zrobią TK , które zalecają jeśli nie to sama nie wiem jak porozmawiać z lekarzem o tym. Pozdrawiam i dziękuje za pamięć
. Niestety 6 grudnia wraca do szpitala w Warszawie i okaże się co dalej. Zobaczymy czy zrobią TK , które zalecają jeśli nie to sama nie wiem jak porozmawiać z lekarzem o tym. Pozdrawiam i dziękuje za pamięć
wiem, że wolelibyście żeby ten "spokój" trwał jak najdłużej ale w tej chorobie nawet czas spedzony w szpitalu na leczeniu trzeba doceniać i starać się w pełni wykorzystać. Póki leczą - jest dobrze.
A lekarzy jakby co po prostu - proś. Jesteście w którym szpitalu w Warszawie?
Tata jest leczony w szpitalu na ulicy Płockiej. Wiem właśnie, że najważniejsze jest jak leczą. Staramy się jak najczęściej być u taty mimo, że do Warszawy autobusem jedziemy 4 godziny. Jeździmy co najmniej co 2 dzień, ja niestety nie mogę być codziennie ponieważ mam małą córcie i jeździmy z siostrami na zmianę. Co myślisz o szpitalu, w którym tata jest leczony, ja mam jak do tej pory pozytywną opinię. pozdrawiam serdecznie
moja Mama leczyła się w CO na Ursynowie więc nic nie wiem na temat lekarzy na Płockiej. Wiem, że w CO na Ursynowie przyjmuje prywatnie jeden z lekarzy dr. Lasota. Był tam (nie wiem czy wciąż jest) chyba ordynatorem (na płucnym). Czy jakoś tak. Jeśli chcesz mogę podać nr tel. Zawsze możesz pojechać na konsultacje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum