Widocznie parametry nie są tak niskie żeby potrzebne było toczenie.
etm35 napisał/a:
TK głowy też nie zrobią pomimo moich informacji o problemach ze świadomością ponieważ powiedzieli,że robili w grudniu
Nie zmusisz, ale przez 4 miesiące to dużo się może wydarzyć, przerzuty również. Tylko zachowanie pacjenta zmienia się bardzo, zapomina, myli fakty, zapomina co mówi, albo ciągle powtarza to samo, zawroty, mogą być bóle głowy, czy coś z tego zaobserwowałaś u taty?
etm35 napisał/a:
Pewnie w poniedziałek powiedzą,że nie da się zrobić operacji
Raczej na operację bym nie liczyła, chcę się oczywiście mylić.
Cytat:
i nas wypuszczą z fatalnymi wynikami.
Jak wyniki z morfologii będą fatalne to nikt taty nie wypuści, muszą być na takim poziomie żeby nie zagrażały życiu, ale rozchwiania oczywiście w taty stanie mogą być.
Marzeno,niestety nie myliłaś się,operacji nie będzie.Tata od soboty zaczął nawet sporo jeść i coraz lepiej wyglądał,ale dziś po informacji, że operacji nie będzie nic nie zjadł.Zachowanie taty jest dokładnie takie jak napisałaś,ale nie wiem czy na skutek przerzutów czy efekt uboczny tabletek nasennych.Zaczęłam zapisywać ile tabletek na sen bierze i kiedy i te dziwne zachowania pasują mi czasowo do tabletek.Tato dostał dziś transfuzję więc może go postawi trochę na nogi.Lekarz twierdzi,że ta spadająca hemoglobina wynika z tego,że rak wysysa krew z aorty więc tutaj nasuwa mi się myśl,że skoro tak obficie karmi się krwią może warto byłoby podać chemię i niech się franca trochę podtruje.Nie poddaję się i walczę dalej.Po powrocie odwiedzę jeszcze inną onkolog.Oczywiście bez taty żeby go już nie męczyć.
ale nie wiem czy na skutek przerzutów czy efekt uboczny tabletek nasennych
A jakie leki na sen tato bierze?, ile?, bo według mnie aż takich "jazd" po tabletkach nasennych nie powinno być.
etm35 napisał/a:
może warto byłoby podać chemię
etm35, ja od samego początku uważałam, że operacja u taty jest wyższą szkołą jazdy i raczej niemożliwa ale wiadomo znajdują się lekarze, którzy niemożliwe rzeczy robią więc mogło i do tego dojść, tak się jednak nie stało ale już wcześniej poddawałam Ci myśl, że może wrócić do chemioterapii. Wiem, że tato źle ją znosił ale można spróbować jeszcze raz, może paliatywną, mniej toksyczna, porozmawiaj o tym z lekarzem.
Podanie chemii paliatywnej daje mniej skutków ubocznych (choć oczywiście mogą wystąpić) ale są mniejsze niż skutki w ogóle nie leczonego raka.
etm35 napisał/a:
Tata od soboty zaczął nawet sporo jeść i coraz lepiej wyglądał,ale dziś po informacji, że operacji nie będzie nic nie zjadł
I dlatego twierdzę i uparcie powtarzam, inne przykłady taty zachowania również potwierdzają, że tacie "siadła" psychika, załamał się, co oczywiście wcale nie jest dziwne mając taką chorobę i tato koniecznie powinien przyjmować antydepresanty czy leki uspokajające.
Tabletki nazywają się "Nasen" powinno się je przyjmować jedną na dobę,jeżeli organizm jest osłabiony połówkę,a tata brał nawet 4. Do onkologa jeszcze pójdę z dokumentacją taty,ale już do innego,ten poprzedni to chyba jednak porażka.Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć,że tak naprawdę bardzo wiele zależy od podejścia lekarza.Dzisiaj np usłyszałam,że transfuzji nie wykonuje się u osób nie rokujących na wyleczenie bo krwi jest mało. Natomiast inny lekarz podał krew.
"Nasen" 4 tabletki to bardzo dużo, może być "odlot", porozmawiaj z lekarzem o ilościach.
Po takiej ilości , jednorazowo ? czy podzielone w czasie ? gwarantowane zaburzenia, brak kontaktu. osłabiają serce.
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
Raczej 4 na dobę,przeważnie 2 jednorazowo.Ja teraz tatę pilnowałam więc nie brał więcej niż 2,ale jak wrócimy do domu to muszę wrócić do pracy i znowu stracę kontrolę
etm35,
Czytałaś ulotkę leku? zapewne tak, dopuszczalna jest jedna tabletka. Tata rozregulowuje sobie cały organizm i w końcu dojdzie do niewydolności/uszkodzenia wątroby, zaburzeń żołądkowych, stanu zapalnego żołądka. Tato nie ma ustawionego odpowiedniego leczenia objawowego, łyka ogromne ilości Apapu, leków nasennych to wcale się nie dziwię, że sprawia wrażenie skołowanego, agresywnego czy z zaburzeniami sugerującymi przerzuty do OUN. Lek na sen oprócz działania nasennego ma również działanie uspokajające ale przedawkowanie leków daje odwrotny skutek do oczekiwanego.
Podejrzewam, że za chwilę napiszesz, że tato już nie berze tylu leków, może? a może po cichu przed Tobą bierze albo bierze bo boli, bo źle się czuje, bo jest załamany, bo nie może sobie poradzić z chorobą a cierpi i fizycznie i psychicznie.
Podstawą u taty jest w tej chwili wizyta lekarza z hospicjum i pilne ustawienie odpowiedniego leczenia objawowego, żeby nie bolało, żeby mógł spać, żeby wyeliminować lęki/strach i wszystkie inne dolegliwości, które tato ma obecnie, to jest priorytet bo wykańcza się sam i Wy razem z Nim.
W wielu naszych radach jesteś etm35, na nie albo nie chcesz tych rad przyjąć do wiadomości, nie wiem? może się mylę? ale to co piszemy wynika z naszej wiedzy i doświadczenia z chorobą nowotworową więc rady nasze są sprawdzone. Powinnaś zrobić w tej chwili wszystko, bo to dużo zmieniłoby w zachowaniu taty żeby doprowadzić do wizyty domowej lekarza z hospicjum a On już będzie wiedział jak pomóc i ulżyć tacie.
Jeśli w szpitalu to może porozmawiaj z jakimś lekarzem prowadzącym tatę i niech "wbije" tacie do głowy, że musi koniecznie skorzystać z opieki HD, że Oni pomogą, że bez Ich pomocy będzie trudno, że opieka hospicjum w taty wypadku jest już niezbędna, może to pomoże.
etm35,
Może podpowiedź KasiaKasiaKasia, zastosować, choć z tego co pamiętam tato przed każdym lekarzem dostaje drgawek ale próbuj, znasz tatę i jakimś podstępem Go podejdź. Zapewniam, że po pierwszej wizycie będzie zadowolony i poczuje jakąś ulgę, że ma kogoś kto się Nim zajmie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum