Piszę, aby zasięgnąć porady odnośnie mojej Mamy (60 lat).
Od stycznia zaczęła czuć ucisk po prawej stronie, brała Nospę, gdyż myślała, że są to problemy z trzustką. W dzień ból prawie nie występował, ale zaczynał się wieczorem i trwał do rana (pomagało chodzenie, w trakcie leżenia nasilał się). W lutym zaczęła brać pół Pyralginy przed snem.Od dwóch tygodni ból się nasilił (nadal właściwie tylko w nocy), Mama nie mogła jeść prawie nic oprócz kleików, lekkiego rosołu, schudła 8 kg. Dopiero wczoraj dała się namówić na wizytę u lekarza.
Miała wykonane TK jamy brzusznej/miednicy dwufazowo
Wynik
CT jamy brzusznej - W obrębie kątnicy widoczne zgrubienie ściany jelita do 26mm na długości około 6cm. intensywnie wzmacniające się po kontraście, bez naciekania na sąsiednie narządy odpowiadające procesowi rozrostowemu. W okolicy około-aortalnej i we wnęce wątroby powiększone do 24 mm węzły chłonne- meta. Wątroba powiększona usiana hypodensynymi zmianami o średnicy do 5cm odpowiadającymi meta. Śledziona typowej wielkości o prawidłowej strukturze wewnętrznej, bez zmian ogniskowych. Pęcherzyk żółciowy typowej wielkości o cienkich ścianach. . Drogi żółciowe tak wewnątrz- jak i zewnątrzwątrobowe nieposzerzone. Trzustka typowo położona, o prawidłowej strukturze zrazikowej. W obu nadnerczach zmiany rozrostowe o śr. 37 mm po stronie prawej i 20 mm po stronie lewej z zawartością tkanki tłuszczowej po stronie lewej mogąca odpowiadać gruczolakowi. Nerki bez zmian ogniskowych, o gładkich i równych obrysach , typowej wielkości i kształtu. Układy kielichowo-miedniczkowe nerek w granicach normy. Pęcherz moczowy z małą ilością moczu o gładkich obrysach, na dnie macicy zmiana równomiernie wzmacniająca się po kontraście o wymiarach około 6 na 5 cm mogąca odpowiadać mięśniakowi lub innemu procesowi rozrostowemu.
USG jamy brzusznej
Wątroba wystaje spod łuku żebrowego ok. 5cm z licznymi ogniskami o zwiększonej echogeniczności z obwódką o zmniejszonej echogeniczności wielkości 30-50 mm – meta – wskazana CT.
Pęcherzyk żółciowy niepowiększony, cienkościenny, bez cech kamicy. Drogi żółciowe nieposzerzone.
Trzustka niepowiększona, jednorodna, o podwyższonej echogeniczności bez zmian ogniskowych. Nerki w położeniu typowym, przeciętnej wielkości, o gładkich zarysach bez zastoju i kamicy. W rzucie nadnerczy zmian ogniskowych nie stwierdzono. Śledziona niepowiększona, jednorodna. Pęcherz moczowy słabo wypełniony. Aorta brzuszna bez patologicznych poszerzeń światła.
Mama miała jeszcze prześwietlenie klatki piersiowej, ale boi się odebrać wyniki.
Chciałabym dowiedzieć się czy Waszym zdaniem jest to sytuacja poważna, czy jest to nowotwór, bo tak naprawdę badania krwi dopiero będą w przyszłym tygodniu, kolonoskopia w poniedziałek.
Gruczolak z tego co doczytałam jest nowotworem niezłośliwym.
Jestem przerażona, Mamusia ma mnóstwo energii, nadal pracuje, spodziewała się, że to jakiś niewielki problem z trzustką a tu okazało się, że rak. Czy z tego opisu wynika jak bardzo stan jest poważny. Czy mogą to być jednak zmiany niezłośliwe?
Dopiero w poniedziałek będą z Mamą u lekarza i dowiem się czegoś konkretnego. Będę bardzo wdzięczna za jakąś poradę.
Według opisu z badań jest niestety proces nowotworowy. W badaniu TK radiolog opisał, że są przerzuty - meta.
Gruczolak jest w tej chwili najmniejszym problemem bo jest zmianą łagodną.
Trzeba jak najszybciej odebrać wynik prześwietlenia klatki piersiowej i ze wszystkimi wynikami udać się do lekarza.
pozdrawiam
[ Dodano: 2016-03-04, 23:01 ]
Justyna2007 napisał/a:
Czy z tego opisu wynika jak bardzo stan jest poważny.
Według mnie jest to stan poważny i wymagający jak najszybszej dalszej diagnostyki.
Justyna2007,
Tak jak napisała marzena66, sytuacja jest bardzo poważna.
Tomografia stwierdziła obecność zmiany rozrostowej ( nowotwór złośliwy) w obrębie kątnicy ( część jelita grubego) oraz przerzutów w wątrobie oraz w węzłach chłonnych. Oznacza to faktycznie IVst. zaawansowania choroby nowotworowej. Niejednoznaczny jest także obraz nadnerczy oraz macicy.
Kolonoskopia połączona z pobraniem wycinków z podejrzanej zmiany powinna dać odpowiedź na pytanie jaki konkretnie jest to rodzaj nowotworu.
Na pewno ważna jest szybka wizyta u onkologa, dokończenie diagnostyki i wdrożenie odpowiedniego leczenia.
Dziękuję za Wasze odpowiedzi, jestem w takim szoku, że nie wiem co napisać.
Dzisiaj Mama odebrała wyniki badan.
Rentgen klatki piersiowej
Pola płucne bez zmian ogniskowych, serce typowej wielkości i kształtu. Wnęki i rysunek naczyniowy płuc w normie , zarysy przepony gładkie, kąty przeponowo żebrowe wolne. Zmiany zwyrodnieniowe w kręgosłupie piersiowym.
Czy to polepsza choć minimalnie sytuację? Wygląda na to, że w płucach wszystko jest w porządku. Zmiany zwyrodnieniowe też chyba nie wyglądają podejrzanie.
Czy jeżeli okaże się, że jest to nowotwór jelita grubego to sytuacje będzie lepsza, bo przerzuty będą zlokalizowane bliżej, niż gdyby to był rak płuc?
Gdy pobiorą wycinek to może chyba się okazać że jest to nowotwór np. mniej agresywny i wtedy zmiany będą do usunięcia a mniejsze zmiany zwalczane chemią?
Stopień IV brzmi jak wyrok dla mnie, może ktoś wie jakie są w tym momencie rokowania czy mam czekać dalej?
Przepraszam za tyle pytań, ale przeglądam forum i mam coraz większy mętlik.
W poniedziałek będzie kolonoskopia oraz badania krwi, nie wiem co dalej.
Justynko, płuca czyste, tak przynajmniej pokazuje rentgen. Zmiany zwyrodnieniowe to nic podejrzanego.
Nie polepsza to wszystko sytuacji, bo tak jak napisała missy, proces nowotworowy jest już rozsiany i najwyższy. Teraz trzeba znaleźć źródło główne. Zazwyczaj jak proces jest rozsiany to lekarze nie decydują się na operację dlatego, że badania obrazowe mogą nie pokazywać zmian, które są malutkie a one już rozsiewają się po organizmie, tak na chłopski rozum.
Na razie nie wiemy jaki to rodzaj, czy agresywny, czy nie agresywny, rak to rak i u jednych idzie to szybko a u innych leczenie przedłuża trochę życie, taka jest smutna prawda, zwłaszcza przy takim zaawansowaniu. Nie rozmyślaj, tylko działaj, jak najszybciej trzeba pobrać materiał do badania hist.pat, żeby poznać z jakim rakiem mama ma do czynienia i podjąć leczenie, które niestety może być tylko paliatywne, czyli łagodzące dolegliwości i przedłużające życie a nie leczące chorobę.
Wiem, że zabrzmiałam strasznie, ale lepiej żebyś wiedziała co Was czeka i nie marnowała czasu Waszego wspólnego.
Oczywiście życzę Wam jak najlepiej, życzę ogromnych sił i fizycznych i psychicznych, pozdrawiam.
Justyna2007,
Oczywiście, że czyste rtg to dla pacjenta dobra wiadomość. Nie zmienia to niestety nic w klasyfikacji zaawansowania choroby - nie ma znaczenia odległość przerzutów od ogniska pierwotnego.
O tym, czy operacja jelita jest teraz konieczna zadecyduje kolonoskopia. Jeżeli guz zagraża wywołaniem niedrożności jelita to operacja wyłonienia stomii zostanie przeprowadzona. Nie będzie to jednak operacja radykalna nastawiona na całkowite usunięcie choroby i wyleczenie. Ilość przerzutów w wątrobie i węzłach oznacza, że jedynym sposobem powstrzymywania rozwoju choroby może być chemioterapia ( bądź, w określonych przypadkach, terapia celowana).
Na razie trzeba poczekać na kolonoskopię i wynik histopatologiczny guza. Wtedy będzie wiadomo z jaki nowotworem i o jakim stopniu złośliwości mamy do czynienia.
Bardzo dziękuję za tak szybkie odpowiedzi i wyjaśnienie mi jaka jest sytuacja. Nie będziemy czekać, bierzemy byka za rogi i walczymy. Pozwolę sobie jeszcze napisać, gdy otrzymamy wynik histopatologii. Jeszcze raz bardzo dziękuję za poświęcenie mi czasu
Pozwolę sobie jeszcze napisać, gdy otrzymamy wynik histopatologii.
Czekamy i na pewno wiele osób na forum pomoże przejść Wam ten trudny okres Waszego życia. Forum jest ogromnym wsparciem i miejscem dzięki któremu zdobędziesz wiedzę jak postępować z chorobą mamy.
Justyna2007 napisał/a:
Nie będziemy czekać, bierzemy byka za rogi i walczymy
Dzisiaj odebrałyśmy z Mamą kolejne wyniki badań, prosiłabym o ich interpretację (wyniki odbiegające od normy pogrubiłam),
USG tarczycy
W wywiadzie guzki tarczycy – kontrola
Kolonoskopia
Okolica odbytu bez zmian. Zwieracz o prawidłowym napięciu. Aparat wprowadzono do zagięcia wątrobowego. Na tej głębokości egzofityczny guz zamykający całkowicie światło jelita. Zmiana nieprzepuszcza aparatu. Pobrano materiał na badanie hist-pat
Nie mam wyniku cytologii, ale wyszła podobno bez zastrzeżeń.
Mam jeszcze takie pytanie, w kolonoskopii napisano, że "guz zamyka całkowicie
światło jelita" a mama nie miała problemu z wypróżnieniem, czy jest to możliwe? Czy z tych badań wynikają jakieś dodatkowe informacje?
Początkowo Mamusia miała mieć chemię a później operację, ale nagle okazało się po tych badaniach, że najpierw będzie zabieg z powodu możliwości wystąpienia niedrożności.
Będę wdzięczna za jakiś komentarz, bo im dłużej czytam informacje w internecie, tym mam wrażenie, że mniej wiem.
Wątroba u mamy jest powiększona z przerzutami więc wyniki wątrobowe nie są za dobre, można zapytać lekarza czy mama może łykać jakiś hepatli czy esentale ale nic samemu tylko pod kontrolą lekarza, choć te leki niewiele pomogą. CRP podwyższone, wiadomo, że u mamy toczy się proces chorobowy to i wynik podwyższony.
Znaleziono w kolonoskopii guz i materiał został pobrany do badań, trzeba u mamy zdiagnozować rodzaj raka. Tu ma lekarz rację, że teraz mamie udaje się wypróżniać ale może przyjść moment, że guz całkowicie zablokuje ujście i może dojść wtedy do niedrożności a to jest już zagrożenie życia. Jeśli lekarze zamierzają operować to trzeba to zrobić.
To tyle z mojej wiedzy. Nie jest za dobrze, na pewno sprawa jest poważna. Teraz najważniejsze to wyniki hist.pat. żeby lekarze mogli rozpocząć leczenie mamy.
Dziękuję za odpowiedź, czekamy, ale ten bezruch nas wykańcza. Wczoraj dowiedziałam się, że Mamusia będzie miała zabieg już za półtora tygodnia. Jak długo może trwać taki zabieg 3 godziny czy raczej 10? Chciałabym pojechać do szpitala i poczekać do zakończenia zabiegu, chociaż prawdopodobnie tuż po nie będę mogła z Mamą się zobaczyć. Lekarz chyba od razu poinformuje rodzinę o wyniku operacji?
Jak będę znała wyniki hist.pat. to dam znać,
pozdrawiam
[ Dodano: 2016-03-09, 15:45 ]
Mam już wynik histopatologii : rak gruczołowy G2 jelita grubego ( zagięcia wątrobowego), czy może ktoś zinterpretować ten wynik? Skoro nie jest to złośliwość G3 to chyba teraz sytuacja wygląda dużo lepiej?
Trudno jest zdefiniować czas operacji. Zazwyczaj jest tak, ze chirurg po otwarciu w pełni orientuje się w sytuacji i podejmuje decyzje. Operacja może trwać zarówno godzinę jak i 10 godzin. Pamiętaj, że macie prawo do informacji na temat przebiegu operacji i dopominajcie się o tą informację.
Złośliwość (G) mówi o złośliwości histologicznej czyli samej naturze komórek guza i jego agresywności-zdolności do rozplenu w organizmie. Czynnik ten jednak nie mówi o zaawansowaniu choroby a co za tym idzie rokowaniu. Może na przykład być tak, że nowotwór o małej złośliwości bardzo się rozsieje w organizmie i wtedy rokowania są złe. Może być i tak,że bardzo złośliwy histologicznie nowotwór o dużym potencjale przerzutów nie zdążył w pełni naciec organ i wtedy rokowania są bardzo dobre.
Musicie walczyć o życie Mamy i wspierać Ją każdego dnia. Z wyników widać jednak, że choroba jest bardzo zaawansowana. Uzbrójcie się w silne nerwy i walczcie.
Tak jak napisał Rafus, trudno określić czas operacji. U jednego idzie to szybko, zgodnie z planem u innych małe/duże komplikacje (wszystko się może zdarzyć) i operacja się przedłuża. Tak po operacji, jak dorwiesz lekarza powinien Ci powiedzieć jak On to widzi.
Nie chcę Cię ani straszyć ani nie będę pocieszała, bo sytuacja jest poważna z racji choroby. Rak już sam w sobie jest sprawą poważną i czy wygląda to lepiej gorzej, napisał Rafus, poza tym badania obrazowe mogą pokazywać jedno a podczas operacji może się okazać, że rak jest bardziej rozsiany.
Justyna2007 napisał/a:
.....poczekać do zakończenia zabiegu, chociaż prawdopodobnie tuż po nie będę mogła z Mamą się zobaczyć.
Nie wiem jak będzie u Was w szpitalu, jakie procedury. Mój mąż po operacji, był przewieziony na OIOM i mogłam do niego wejść na chwilę, ale żadnego kontaktu, bo jeszcze był cały okablowany i utrzymywany w śpiączce, nie wiem jak będzie w wypadku Twojej mamy.
Mamusia dziś już w domu, po operacji.Miała wykonaną laparotomię oraz hemicolectomię prawostronną. Wycięto guz na jelicie, ale wątroby niestety nie ruszono. Okazało się, że są zajęte węzły chłonne oraz otrzewna, guz nacieka też na narządy rodne. Lekarz powiedział, że była to operacja paliatywna. W wypisie mam, że jest to rak kątnicy z naciekiem na ścianie jamy brzusznej oraz są przerzuty neo do wątroby, T4 N2 M1.
Mama, gdy kładła się do szpitala była już cała żółta, nawet oczy już się zażółciły. Po tygodniu od operacji nadal jest zażółcona, czy tak już zostanie czy jest szansa, że odcień skóry się zmieni?
Co oznacza opis "neo przerzuty do wątroby", wiem, że meta to przerzut, ale nie mogłam znaleźć tego określenia "neo". Za niecałe 3 tygodnie zaczynamy chemioterapię, ale jeszcze czekamy na wynik histopatologii.
Chciałam się jeszcze dopytać czy cecha N2 powinna nas pocieszać? W końcu N2 to chyba nie taka zła informacja jak N4... Sama nie wiem, chyba po prostu próbuję jakoś się pocieszyć.
Mama jest w dosyć dobrej formie psychicznej, ze szpitala wyszła o własnych siłach, do samochodu doszła spokojnie. Tuż po operacji to byłam przerażona, ale z dnia na dzień było coraz lepiej.
Może zna ktoś kogoś kto zajmuje się wątrobą, miasto nie ma znaczenia. Czy jest szansa, że za granicą Mama otrzymałaby lepsze leczenie, czy raczej szukać kogoś na miejscu, w Polsce?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum