Witaj Gosia.Wiesz,mój syn w tamtym roku też przystępował do Pierwszej Komunii Św.Tato na tej uroczystości był jakby nieobecny.Spytałam Tatę,co mu jest a on na to,że tak jakiś nie taki jest.Wtedy był już po pierwszych gorączkach,ale o lekarzu nie chciał słyszeć.Podejrzewam,że już wtedy ten "gad"w nim "działał".Gosiu moja mama powoli się podnosi.W przyszłym tygodniu jedzie na wycieczkę z zakładu pracy nad morze.Nie chciała,ale jakoś ją namówiłam.Wiesz, do dawnego życia to my już nigdy nie wrócimy,ale żyć trzeba i pchać wszystko powoli do przodu.A z tym"na górze"rozmawiam o Was codziennie.Pozdrawiam
Gosiu i jak tam Tato?Przygotowania do Komunii trwają?Odezwij się w wolnej chwili.Pozdrawiam
[ Dodano: 2012-05-01, 07:40 ]
Gosiu,czytając inne wątki na ty forum,mogę powiedzieć,że taki objaw leczenia występuje w większości przypadków.Nie zamartwiaj się na zapas,proszę.Wiem,że w takiej sytuacji to bardzo trudne,ale Twoja córcia w niedzielę będzie przeżywać jeden z najpiękniejszych dni w swoim życiu.Ty tego dnia musisz z siebie dać 100%.Trzymajcie się i pozdrawiam.Mamusię miej oczywiście na oku.
ewka, tak, pani doktor mówiła i ja niby o tym wiem, ale co innego wiedzieć teoretycznie a co innego zobaczyć, jak dotyka to osobę najbliższą. Wiem też, że to dopiero początek, 8 maja druga chemia- będzie jeszcze ciężej. Mojemu tacie trudno się z taką sytuacją pogodzić, zawsze był bardzo aktywny, dużo pracował. Mam wrażenie, że odbywa się w nim jakaś walka, spotkał znajomego, który go spytał: o, pana też dosięgła astma? Odpowidział: mam raka! tak zaczepnie, z takim tonem no mam i co z tego?
Obawiam się trochę niedzieli, ma się ochłodzić, to dobrze (oby tylko nie było arktycznego zimna ), namawiam tatę, żeby zrezygnował z kościoła (tłumy i problemy z miejscem siedzącym), przywiezie go ktoś z rodziny na wyjście z kościoła i potem na przyjęciu jak da radę posiedzieć.
Gosiu, wydaje się że Tatuś ma więcej siły niżeli przypuszczasz...
Chemia jest wredna, wiem jak sam się czułem po pierwszych zabiegach, ale pamiętaj, że słabość oznacza że chemia działa, a przecie chodzi o to aby działała.
Teraz trzeba prosić Niebo o siłę, aby przetrzymał najgorszy czas, później będzie już z górki.
Pozdrawiam serdecznie, zwłaszcza nową "komunistkę"
romku, dziękuję, również w imieniu córki. Wczoraj było super. Całą noc i rano padało, a na dosłownie pół godzinki przed mszą przestało padać! Chyba specjalnie dla dzieci Tata był w kościele i całe przyjęcie, moja córka zachwycona, przeżywa bardzo chorobę dziadka i delikatnie ją przygotowywałam, że może dziadka nie być- jaka była radość, że był. A tata wzruszony, zadowolony, z apetytem jadł i z gośćmi rozmawiał. A najbardziej zadowolony, że był choć jeden dzień w domku, najchętniej zaraz by pracował. Mam nadzieję, że da mu to "napęd" na kolejne dni- we wtorek powinna być druga chemia.
Dziękuję wszystkim, przyznam, że strach mnie obleciał. Generalnie staram się zawężac "horyzont czasowy"- myślę kilka dni naprzód, nie więcej. Musiałam się tego nauczyc, bo z natury lubię miec wszystko zaplanowane i to dużo naprzód
Mama wczoraj rozmawiała z panią doktor z Ludwikowa- uspokajała, że to są spodziewane skutki, że tak agresywna terapia musi się z nimi wiązac, ale zdecydowano się na nią- bo daje szansę.
Ale... ta pani doktor, bardzo miła i rzeczowa, była bardziej sceptyczna co do szans, oczywiście, niczego nie przekreślała ale... nakreśliła powagę sytuacji no i kazała cieszyc się każdym dniem, towarzyszyc tacie i po prostu z nim byc .... no juz się rozklejam... twardym trzeba byc
Mama jako tako, dostała od swojego kardiologa jakieś dodatkowe leki, opisała mu sytuację i jak najbardziej kazał wdrożyc nowe leki, aby uspokoic serce.
Wczoraj wieczorem smażyłam rybki dla taty- staramy się trzymac dietę ze względu na ten jego cukier, ale wszyscy lekarze twierdzą, że wysoki cukier jest najmniejszym zmartwieniem. Więc pani dokotr sama zaproponwała, żeby rybki zrobic. Zrobiłam trochę w occie, trochę takich zwykłych- tata wybierze, nie ma w ogóle aptetytu i nic mu nie smakuje. Wezmę też jakiegoś śledzika, może się skusi.
Witaj Gosiu.
Nie wiem czy wspominałem Ci o stronie.
http://www.facebook.com/p...256048827769738
Zawsze polecam ją jako remedium na wszelkie problemy kulinarne.
Znajdziesz tu naprawdę całą masę wspaniałych przepisów które ożywiają menu a dodatkowo są zalecane przy chorobach onkologicznych.
Bardzo dobrze robisz, że nie zawracasz sobie głowy przewidywaniami, od tego są jasnowidze i wróżbici, tylko, że ani jednym, ani drugim jakoś nic nie wychodzi
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum