Nie uraziłaś mnie,nic się nie stało.Mój Tato leczył się w WOChPiG w Wolicy k/Kalisza.Tatuś też mówił,że dobrze się czuje,że mu przejdzie.W przypadku mojego Taty wynik"rakowy"wyszedł po drugim badaniu.Pani doktór powiedziała,że za pierwszym razem trafili na jakiś stan zapalny.Badanie,z tego,co mówił Tato nieprzyjemne ale do zniesienia.Nam się niestety nie udało Mam nadzieję,że u Was będzie inaczej.Pozdrawiam!
O tak!Też polecam ul.Szamarzewskiego.Profesor z tego szpitala przyjeżdża do Wolicy na konsultacje.Słyszałam o nim same dobre opinie.Pacjent,który leżał z Tatą na sali również był z tym profesorem konsultowany.Przypadek mojego Taty był nieoperacyjny ale słyszałam,że ten profesor podejmuje się "trudnych przypadków".Adres bodajże Szamarzewskiego 62?Wiem,że są tam 2 szpitale na tej ulicy.
Moja mama miała bronchoskopie trzy razy za każdym razem trafiali na martwe komórki, a za trzecim dopiero pobrali komórki, a opis zdefiniowano następująco:
Wśród mas martwiczych pojedyncze komórki najprawdopodobniej carcinoma planoepitheliale.
Jutro wybieram się na Szamarzewskiego 62 mam nadzieję, że nam pomogą.
_________________ Marta82
Kocham Cię mamusiu: 20.03.1947 - 15.01.2013 r.
Rozumiem Twój szok,bo sama przez to przechodziłam (właściwie chyba nadal przechodzę, ale zaczynam się powolutku oswajać, że Taty nie ma). Dużego doświadczenia nie mam, ale moim zdaniem, to dobrze,że przełyk i aorta są wolne. Ta operacja po chemii też raczej będzie możliwa jeśli nie będzie przerzutów odległych. Tak mi odpowiedział na temat mojego Taty mój lekarz rodzinny, któremu pokazałam wyniki jakie wtedy Tato miał zrobione. Niestety dalsze wyniki wykluczyły Tatę z operacji. Przede wszystkim ten wysięk osierdziowy, który miał. Znam pana (kuzyn mojej sąsiadki), który też dostał chemię i został zoperowany, bo guz się zmniejszył(a odległych przerzutów nie było). Nie chcę nic gdybać w przypadku Twojego Taty, bo każdy przypadek jest inny. Lekarz miał rację, mówiąc,że trzeba poczekać na wyniki bronchoskopii. Musi być konkretnie wiadomo co "to"jest" i w jakim stopniu złośliwe (tak nam powiedziała p.doktór prowadząca Tatka).
Musisz spróbować się wyciszyć. Wiem, że trudno. Mnie czasem pomagał krótki wypad do koleżanki, jak miałam chwilkę czasu. Myślisz i martwisz się Tatą, ale o sobie też trzeba myśleć.
Jak Mama sobie radzi? Ja z moją dużo rozmawiałam, jak byłyśmy razem. Wiem,że mi dobrze pisać a Tobie trudno patrzeć na tą całą sytuację. Coś Ci opowiem. Moja córeczka (4latka) jak miała 2 tygodnie trafiła do szpitala z podejrzeniem sepsy. Rano obudziła się zdrowa a pod wieczór gnaliśmy z mężem do szpitala. Stan był krytyczny. Co myśmy wtedy przeżyli! Sepsa się nie potwierdziła i wyszliśmy ze szpitala bez diagnozy. Córeczka jak narazie jest zdrowa, ale to,co wtedy przeżyłam zostanie w mojej pamięci na zawsze. Po tym wszystkim, ktoś mi wtedy powiedział, że "Każdy dostaje tyle, ile jest w stanie udźwignąć". Te słowa w moim życiu się sprawdzają. Trzymaj się! Poczekajcie cierpliwie na konkretną diagnozę. Myślę, że po wyniku bronchoskopii i usg powiedzą Wam, co jest i co będzie robione. Pozdrawiam cieplutko
Witam gosiaa.Czy to już pewne,że nie da się operować?Najważniejsze,że Tato jest dobrze nastawiony,że chce walczyć.Mój Tato też miał takie nastawienie.P.doktór mówiła,że to bardzo dobrze.Oby to usg było takie,jak mówisz.Nie zamartwiaj się na zapas.Wiem,że to trudne,ale nie daj po sobie poznać w obecności Taty,że się martwisz.Bynajmniej my się tak staraliśmy robić i na Tatę dobrze to "działało".Pozdrawiam cieplutko
Witam.Z tą "operacyjnością"DSS masz rację.Wczoraj przejrzałam jeszcze raz wszystkie "papiery"Tatusia.Taty guz też był rozsiany na najbliższe węzły chłonne i był płyn w opłucnej.Gosiaa miejmy nadzieję,że nie jest tak źle.Trzymajcie się.Pozdrawiam
Witam gosiaa.Na wypisie mojego Tatusia również był opis TK.Była również dosyć dokładnie opisana bronchoskopia tzn.co było widać tam w środku.Miejmy nadzieję,że to,że Tata czuje się dobrze jest zgodne z tym, co tam jest w środku,i że nie ma dużego "bałaganu".Myślę,że spokojnie możecie poprosić o opis TK.Pozdrawiam serdecznie
Witaj gosiaa.Cieszę się,że coś ruszyło w "temacie"leczenia Twojego Taty.Mój Tato też był trochę wystraszony,jak p.doktór powiedziała po bronchoskopii,że na jej oko to kwalifikuje się na chemioterapię.O szpitalu na Szamarzewskiego słyszałam dobre opinie.Bądźcie dobrej myśli.Dużo siły przesyłam
Witaj Gosiu.
Jeżeli masz pytania nie musisz się krępować, zawsze możesz liczyć na fachową pomoc Moderatorów i Administracji, a w drobniejszych sprawach niektórzy forumowicze też mają spore doświadczenie i wiedzę
witaj romanie, rozglądam się na forum i widzę jak wspierają się osoby- niby obce dla siebie a jednak tak bliskie. Jeszcze trochę jestem nieśmiała i nie mam odwagi pisac, ale że jestem gadatliwa, to pewnie za jakiś czas to się zmieni
mój tato ma 65 lat i jest bardzo aktywną osobą, dużo pracuje i w pierwszej kolejności zaskoczyła go informacja o tak długim pobycie w szpitalu, nie wyobraża sobie "gnuśnego" leżenia przez tak długi czas. Nawet teraz podczas pobytu na Szamarzewskiego miał laptopa z modemem i pracował. Dopiero po jakimś czasie dotarło do niego, jaka jest przyczyna i jak bardzo poważna jest sytuacja. Broni się, powtarzając: to musi byc pomyłka, może to nie moje wyniki, ja czuję się dobrze.
Tato palił całe życie bardzo dużo, nigdy nie chciał rzucic palenia bo powtarzał, że jakieś przyjemności w życiu trzeba miec i od czegoś umrzec. Teraz nie pali i chce życ, nawet bez tych papierosków
Szykujemy się na walkę, dresik i czapeczka na ewentualną łysinkę zakupione, puder i siemie lniane też, działka zakopana .... i do boju Tata powiedział: łysy i w dresie, no kto mi podskoczy? Przecież nie głupi skorupiak A i jeszcze wypudruje się i będę jak młody bóg
Gosiaa nie pomogę niestety merytorycznie,ale skoro lekarze tak mówią...Gosiu,zapewniam Cię,że jestem myślami przy Was.Tak bardzo chcę,żeby Wam się udało.Pozdrawiam i
[ Dodano: 2012-04-17, 06:28 ]
Gosiu myślę i modlę się za Was...
Witaj Gosiu :)Cieszę się,że Tato na razie czuje się dobrze.W wątku merytorycznym nie pomogę za bardzo,dlatego,że nie mieliśmy u Tatusia do czynienia ani z chemią ani z naświetlaniami.Jedyne co,to mogę Cię wspierać duchowo i jak nie masz nic przeciwko,to zamierzam to robić.Pozdrawiam Cię Gosiu U mnie na samym południu Wielkopolski słońce a u Ciebie?Miłej soboty życzę i
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum