A ile jak ataków paniki miałam, dziwię się aż że mąż to wszystko wytrzymuje, ile na niego spadło przez moje zachowanie.
Biedak nawet musiał się obiadami zająć sprzątaniem, bo ja podczas gorszych dni, nie byłam w stanie nic robić.
Tak to własnie jest niestety......
Cięzko się przeżywa sprawy ostateczne, choć od początku było wiadomo, że życie na Ziemii nie jest wieczne...
W trakcie hospitalizacji napromieniona df 4 Gy/guz do dawki całkowitej 20 Gy/ na obszar mózgowia ,przy średnio dobrej tolerancji leczenia . Wypisana do domu w stanie stabnilnym,ciężkim z zaleceniami jak poniżej.
ZALECENIA
Dalsze leczenie objawowe pod kontrolą PORADNI OPIEKI PALIATYWNEJ
Martuniu kochana. Jak mamy Ci pomoc, powiedz. Jestesmy (mowie za wszystkich i wiem ze tak jest!) tutaj z Toba. Jak jest Ci zle-pisz. A jest zle. Gdyby mozna bylo przemieszczac sie w czasie to uwiez ze wiele osob zechcialo ofiarowac Wam swoja pomoc.
Martusia zadam Ci takie pytanie, wolałabym go nie zadawać...ale...myślałaś o zapisaniu mamusi do hospicjum..poradni opieki paliatywnej...najważniejsze żeby nic mamusi nie bolało. Przepraszam za to pytanie, ale chyba trzeba się nad tym zastanowić
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Ja dalej wierzę, że będzie dobrze, że obrzęk minie, że Twoja mama to przetrwa.
Mojego Tatę w trakcie naświetlań ja karmiłam w szpitalu bo ciężko mu było samemu trafić do buzi, a potem mama przez jakiś czas podawała mu jedzenie. Potem jadł przy spejcalnym stoliu podstawianym mu, a potem już normalnie.
Także również z dołka ku górze!!!!!
Ja wierzę !!!!!!!
Dobrze by było jak mama miała opiekę z Hospicjum - inaczej poradnia paliatywna - jeśli jest taka możliwość prędko zapisz mamę, zabierz dokumenty potwierdzające nowotwór oraz wypisy ze szpitala, dowód mamy oraz dowód ubezpieczenia.
To że będzie przychodziła do WAs ktoś stamtąd i że lekarz tak poradził, nie znaczy że mama lada dzień odejdzie.
Nam dali skierowanie 4 miesiące temu, a Tata dalej jest z nami.
Do HOSPIJCJUM nie oddam mamy. Będę w miarę sił zajmowała się nią sama. Prtywatnie załatwiłam sobie z pelęgniarkami z hospicjum domowego,ze dziennie będą do nas zaglądały. A o kożdej porze dnia i nocy możemy tam dzwonić!!! Więc tyle dobrze...
Mama ma teraz niedowład prawostronny i afazję mieszaną. Nie je sama ,pije z kubeczka niekapka....
Ale my damy radę-BĘDĘ SILNA-Dla niej..............
Dowód osobisty - bo spisują wszystkie dane,
Dowód ubezpieczenia - bo muszą wiedzieć, czy dana osoba moze korzystać z NFZ;
Historia leczenia - bo chcą wiedzieć na jakim etapie choroby jest osoba.
Tak mi wytłumaczyli, napewno co miesjcowść to inaczej...
Martusiu ja moją mamę po chemioterapii już parę razy żegnałam ( po słowach lekarza, że trzeba się pogodzić) była taka słaba, że zupełnie nie było kontaktu, nic nie jadła, na rękach nosiłam ją do łazienki ( była taka chudziutka a ja sama nie pudzian). Fakt ma inny nowotwór ale jednak. I co? i super się ma już 5 lat...
Nawet nie pomyślałam o innej formie, tylko o tym, zeby jakaś pielęgniarka do Was przychodziła i lekarz, żebyście miały możliwość cołodobowego kontaktu z medyczną pomocą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum