Betsi, więcej wiary dziewczyno
Nie rób pesymistycznych scenariuszy, znajdź pozytywne aspekty i tego się trzymaj.
Jak do tej pory leczenie przynosi dobre efekty, a więc już jest z czego się cieszyć.
Mam wielką nadzieję, że wszystko zakończy się bardzo dobrze.
Pozdrawiam serdecznie.
Betsi
Tak jak pisała Marzena66 teraz juź będzie lepiej, tyko trzeba czasu i cierpliwości (wiem z własnego doświadczenia).
Życzę jak najlepszych wyników i powrotu do domu
Pozdrawiam serdecznie
Dzięki
Jutro jadę do męża,a po niedzieli prawdopodobnie wróci do domu Nie może się mąż już doczekać.powiedział, żebym się go nie wystraszyła Nie może jeszcze bardzo chodzić, tylko do łazienki, a jak zrobi parę kroków, to się męczy. W noc też nie śpi, bo musi odkrztuszać. Mówi, że jest już bardzo zmęczony. wyniki rosną-a to chyba najważniejsze
Nie panikuj na zaś bo to tylko sieje niepokój. Pracujesz w przedszkolu i wiadomo, że możesz przynieść jakąś infekcję. Przypomnij sobie czy jako dziecko chorowałaś na ospę, jeśli tak to nie powinnaś drugi raz się tą chorobą zarazić. Na różyczkę byłaś szczepiona, o ile dobrze pamiętam mamy trzy szczepionki na różyczkę więc tutaj Ty nie jesteś zagrożeniem dla męża. Twój syn mógł mieć do tej pory wykonane dwa szczepienia przeciwko różyczce z racji wieku więc Jego odporność na tą chorobę też jest w jakiś sposób zabezpieczona, ale pełen efekt żeby nie zachorować to są pełne trzy szczepienia.
Teraz jesteś na zwolnieniu (opieka na mężem), mąż w tym czasie dochodzi do siebie, będzie z dnia na dzień silniejszy, odporniejszy a Ty niepotrzebnie się nakręcasz, musisz być ostrożna ale nie ma co wybiegać w przyszłość.
Tak, ale nie mogę być czujniejsza, muszę chodzić do pracy, i staram się nie myśleć o chorobach jakie mąż może złapać, a że pracuję w przedszkolu to wszystko mogę przynieść do domu.
misiek on się nie przejmuje-bardziej ja
Dziś byliśmy się przejechać samochodem-zapisałam się na kurs prawa jazdy-jakaś odskocznia , a nawet byliśmy w sklepie.
Mąż powiedział, że chce żyć normalnie, ja go rozumiem, nieraz nie podobają mi się jego decyzję-jest dorosły, nie chcę się kłócić!
Przecież to normalne, że musisz pracować. Rodziny innych pacjentów też pracują, nawet po allogenicznym, od dawcy, przeszczepieniu, a pacjenci nie chorują. Głowa do góry! Trzymam kciuk, i za Męża, i za prawo jazdy.
Przychodzi czas, że chorzy mają dość życia pod kloszem, więc warto dać im więcej luzu, sobie też, nie kontrolować obsesyjnie ale trzymać rękę na pulsie Cieszcie się życie, sobą, a niech choroba będzie w tle. Jest ważną składową codzienności ale nie zawsze jest czas, żeby robić z niej temat numer 1 bo stąd do nerwicy i depresji niedaleko Dużo zdrówka i siły!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum