1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Wszystko co żyje..
Autor Wiadomość
Lenka91 


Dołączyła: 29 Sie 2016
Posty: 74
Skąd: Gliwice

 #46  Wysłany: 2017-02-09, 16:02  


Trzymajcie się Kochane :-( a ja nie wiem czy śmierć Taty tak całkowicie do mnie doszła :-( płacze prawie codziennie, myślę o nim. Widzę go takim jak był już po śmierci, nie umiem tego wymazać. I chyba najbardziej nie potrafię pogodzić się z tym że go to spotkało. Że musiał się tak bać i tak cierpieć - serce pęka jak o tym myślę. U mnie z wyników tylko TSH poszło w górę, ale czytałam że to może być przez stres.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2017-02-09, 17:57 ]
Lenko żałobę trzeba przeżyć, ona musi potrwać, czasami trwa to długo, psychologowie twierdzą, że do dwóch lat ale wiadomo, że każdy ma inną psychikę i inaczej przechodzi każdą traumę a TSH to hormon tarczycy i jak najbardziej przy stresie mogło się to wszystko porozjeżdżać.

_________________
+07.11.2016 Tatuś
 
KasiaKasiaKasia 



Dołączyła: 30 Cze 2014
Posty: 421
Pomogła: 28 razy

 #47  Wysłany: 2017-02-09, 17:14  


Lenka91.

Mam hashimoto. Stres rozbujał moją tarczycę masakrycznie. A 3 lata już ustabilizowałam sie hormonalnie.

Co do Twojego taty. Mało czasu minęło. Daj sobie czas.

Pozdrawiam
_________________
Co Cie nie zabije to Cie wk....zdenerwuje... :)
 
Liszka 


Dołączyła: 02 Wrz 2016
Posty: 63
Pomogła: 13 razy

 #48  Wysłany: 2017-02-09, 19:13  


Dzięki za słowa pocieszenia. Staram się żyć, tak pięknie jest za oknem a u mnie podwójnie pięknie bo to teren parku krajobrazowego. Wydawało mi się, że taka jestem silna, nie sądziłam, że mogę być aż tak podatna na skutki stresu. Jaki z tego wniosek? Jestem stara ;) Jakbym była młodsza pewnie lepiej bym to zniosła.

Niezależnie od tych wszystkich "side effects" ciągnie mnie w kierunku nowego. Latem chciałabym się zapisać na kurs renowacji mebli. Tak mnie ciągnie do takich starych cudeniek, z których można zrobić prawdziwe cukiereczki. Całe życie "bawię się" słowami. Piszę, tłumaczę, uczę - to wszystko przecież słowa. Chciałabym zacząć robić coś zupełnie innego, choćby po pracy, ale własnymi rękoma. No nie wiem... hodować alpaki, zająć się quillingiem, albo właśnie renowacją mebli. A może to też efekt żałoby? Coś dziwnego się ze mną dzieje a ja nie potrafię tego zdefiniować...Czy to normalne?

[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2017-02-09, 20:30 ]
Liszko spełniaj swoje pasje/zachcianki, realizuj marzenia, każdy sposób jest dobry, widocznie w Tobie drzemie jakaś artystyczna dusza a może inny chochlik, który chce jakiś zajęć, innych niż dotychczas. To wszystko jest normalne, nie zastanawiaj się tylko realizuj.

 
Liszka 


Dołączyła: 02 Wrz 2016
Posty: 63
Pomogła: 13 razy

 #49  Wysłany: 2017-02-27, 21:54  


Witajcie kochani, za 5 dni minie drugi miesiąc od śmierci mojej Mamy. Arytmia zniknęła. Wyjechałam na Mazury do córki. Wróciłam w lepszej kondycji, potwornie zmęczona łażeniem po lesie. Wydawało mi się, że jest odrobinę lepiej. Ale w nocy ciągle jeszcze wracają obrazy z tych ostatnich dni. Co mogę powiedzieć, nadal jesteście mi potrzebni. Może powinnam być dzielniejsza, ale ciągle jeszcze chlipię, na dworze wiosna i nie mam do kogo zadzwonić, żeby powiedzieć, że kwitnie wierzba i leszczyna, że wiciokrzew chyba przetrwał i że będę musiała ciąć nisko róże, bo na zimę nie zdążyłam ich osłonić (były ważniejsze rzeczy). Obie kochałyśmy ten ogród a teraz co....

Kiedy to przejdzie? Ile czasu trzeba?
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #50  Wysłany: 2017-02-27, 22:27  


Liszka napisał/a:
Obie kochałyśmy ten ogród a teraz co....

A teraz dbaj o ten ogród tak jak mama by chciała, żeby pięknie wyglądał, był zielony na wiosnę i pełny kolorowych kwiatów.

Liszka napisał/a:
Kiedy to przejdzie? Ile czasu trzeba?

Psychologia mówi, że średnio żałoba trwa dwa lata, później jest trochę lepiej i potrafimy więcej się uśmiechać, wspominamy z mniejszym bólem ale to tylko teoria a każdy indywidualnie musi uporać się z tą traumą.

Chlip jak trzeba ale poszukaj też zajęcia, które pozwoli Ci na chwile zapomnienia, na oderwanie się od przykrych wspomnień, niestety takiej traumy nie da się pokonać w krótkim czasie, zwłaszcza jak ktoś jest bardzo zżyty z drugą osobą.

Dużo sił Ci życzę |przytula|
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2640
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #51  Wysłany: 2017-02-28, 06:54  


Liszka żal czy żałoba to coś tak indywidualnego że trudno ustanowić dla niej normę. Mówi się zwykle o cyklu rocznym, kiedy miną pory roku, miesiące, święta i dni, które spędzaliśmy z żyjącą osobą.
I po roku rozpocznie się następny dzień po tym, w którym osoba odeszła.

Dbaj o wasz ogród, patrz na budzący się do życia po zimie świat, poddaj się codziennemu rytmowi, a w czasie wolnym rozwijaj swoje pasje.
Masz tyle pomysłów to wspaniałe. Np taka renowacja mebli - marzenie - powoli i cierpliwie nadajesz starym rzeczom nowe życie. Przy takim zajęciu możesz albo zupełnie się odciąć od rozmyślań albo odwrotnie - marzyć, wspominać, przerabiać ból i żal po stracie mamy. Albo raz tak, raz tak w zależności od tego co ci bardziej pomaga.
Twój żal zamieni się powoli i niezauważalne w słodkie wspomnienia. I wtedy zakończy się czas żałoby....
A życie potoczy się dalej.

Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Liszka 


Dołączyła: 02 Wrz 2016
Posty: 63
Pomogła: 13 razy

 #52  Wysłany: 2017-02-28, 21:35  


Dziękuję Wam dziewczyny kochane, chlip chlip... Teraz jest jakoś gorzej, bezpośredni po pogrzebie byłam jakoś bardziej zwarta, a teraz jakbym się roztapiała. Przepraszam, że zawracam Wam głowę. Wszyscy w domu oczekują, że będę taka dzielna jak byłam a ja tutaj spać w nocy nie mogę.

Idę obejrzeć jakiś serial, kupiłam sobie abonament na Netflixa i jak jest bardzo źle to zasypiam przy filmie i tyle.
 
jaena 


Dołączyła: 12 Kwi 2016
Posty: 91
Pomogła: 3 razy

 #53  Wysłany: 2017-02-28, 22:57  


Liszko, napiszę tylko, że Cię doskonale rozumiem. Może nie płaczę w poduszkę, ale nie ma dnia, żebym nie wspominała rodziców (rak płuc zabrał ich oboje w krótkim odstępie czasu). Ile razy przejeżdżam obok szpitala w którym mama się leczyła, wracają żywe wspomnienia, jak ją tam odwiedzałam, albo odbierałam po chemii, ile nadziei że się jednak uda, ile smutku i bólu kiedy usłyszeliśmy że lekarze już nic nie mogą zrobić, że teraz to już tylko poradnia leczenia bólu :(.

Wbrew pozorom, pierwsze dni, tygodnie nie są najtrudniejsze, to najtrudniejsze przychodzi trochę później.
Liszko, nie damy się, i smutek kiedyś minie a zostaną tylko te dobre wspomnienia. Ale teraz trzeba przepłakać, przeboleć wszystko. Daj sobie prawo do smutku, do chlipania, nie musisz wcale udawać dzielnej. Mamy prawo przeżyć żałobę tak jak nasze serce, psychika tego potrzebuje.
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #54  Wysłany: 2017-03-03, 05:55  


Liszko,
Byłaś w Błoniu na Grupie Wsparcia?
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
Liszka 


Dołączyła: 02 Wrz 2016
Posty: 63
Pomogła: 13 razy

 #55  Wysłany: 2017-03-04, 23:37  


Nie, nie byłam. Muszę się chyba wybrać.
 
Liszka 


Dołączyła: 02 Wrz 2016
Posty: 63
Pomogła: 13 razy

 #56  Wysłany: 2017-04-09, 20:35  


Pomyślałam, że zajrzę tu sobie na chwilkę znowu.

Okazało się, że świadomość tego jak przebiega żałoba wcale nie pomaga jej przeżyć. Mogę tylko nieco ironicznie ocenić, że żałoba przebiega klasycznie. Właśnie weszłam w etap czarnej dziury. Do tej pory byłam zła, zła na siebie, zła na Mamę, która odeszła i nie chciała się leczyć, zła na wiosnę, że przyszła i że taka ładna (bo do tej pory zawsze obie się nią zachwycałyśmy). Obżerałam się na potęgę, przybyło mi pewnie z pięć kilo, ale rozsądnie się nie ważę i nie usiłuję się wbić w spodnie rurki z zeszłej jesieni.

Kilka dni temu złość nagle jakby się ulotniła. Teraz ryczę. Świat rozpadł mi się na kawałki, jestem najstarsza siostrą i czuję się w obowiązku jakoś ten świat poskładać, żeby nadal dla nas trwał. Mam jednak wrażenie, że nie umiem. Zadaję sobie pytania o to, czy jako rodzina przetrwamy tę katastrofę a wyobraźnia w kółko i w kółko podsuwa obrazy ciemnych okien mieszkania na Ochocie, cichych zegarów, które do tej poru budziły mnie gdy odwiedzałam Mamę, wybijając kolejne godziny. Nie ma Mamy, miesiąc po jej pogrzebie umarł jej piesek. Nie jestem wcale pewna czy ja naprawdę jeszcze istnieję i czy kiedyś jeszcze poczuję się szczęśliwa w taki dziecięcy, bezinteresowny sposób. Nie widzę końca tego tunelu, nie ma świata, w którym czułam się bezpieczna a ten nowy wcale mi się nie podoba. Nie pójdę na żadną grupę wsparcia bo widok innych, ryczących osób chyba by mnie dobił. Poza tym zwyczajnie mi się nie chce. Mieszkam w środku lasu i pracuję w takich godzinach, że wymagałoby to nadzwyczajnego wysiłku, na który teraz mnie nie stać.

W związku z edukacją jaką przyswoiłam wiem, że to powinno minąć. Na razie jestem jednak w samym środku i cała ta wiedza przypomina mi dryfowanie po morzu - niby wiadomo, że każde morze ma krańce, ale czy ja tam dopłynę?
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #57  Wysłany: 2017-04-09, 21:02  


Liszka napisał/a:
wiem, że to powinno minąć.

Minie, tylko u jednych trwa to krócej, inni przez miesiące a nawet lata wciąż nie mogą złapać wiatru w żagle i tkwią w swoim mrocznym świecie a to już depresja i rób wszystko żeby do tego stany nie dopuścić, ciężko się z tego wydobyć.
Liszka napisał/a:
niby wiadomo, że każde morze ma krańce, ale czy ja tam dopłynę?

Dopłyniesz ale widocznie Twoje morze jest ogromnym rozlewiskiem.
Liszka napisał/a:
jestem najstarsza siostrą i czuję się w obowiązku jakoś ten świat poskładać,

Nic nie musisz, masz prawo nie mieć siły, daj sobie czas a może trzeba wspólnie układać ten nowy świat klocek po klocku, może razem będzie Wam łatwiej stworzyć nową budowlę.

Trzymaj się, obiecuję że kiedyś się uśmiechniesz a łzy już nie będą płynąc jak z kranu :tull:
 
Liszka 


Dołączyła: 02 Wrz 2016
Posty: 63
Pomogła: 13 razy

 #58  Wysłany: 2017-04-09, 21:25  


Cytat:
Trzymaj się, obiecuję że kiedyś się uśmiechniesz a łzy już nie będą płynąc jak z kranu :tull:


:tull:
 
Liszka 


Dołączyła: 02 Wrz 2016
Posty: 63
Pomogła: 13 razy

 #59  Wysłany: 2017-09-03, 20:42  


Jutro mija kolejny miesiąc od śmierci mojej Mamy. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to zaglądanie tutaj co jakiś czas. Po prostu mam wrażenie, że została tutaj część każdej z nas...

W tym roku wrzesień zaczął się znacznie gorzej niż w ubiegłym, ale maliny pod oknem sypialni owocują jeszcze ładniej niż rok temu. Ogród jeszcze bardziej zielony, paprocie takie świeże nadal. Czekam, czekam aż przejdą kolejne miesiące i przyniosą nowe wspomnienia, wbudują się troszkę chociaż w to, co nadal takie świeże. Jestem i jednocześnie jakoś mnie nie ma. Śmieję się, gotuję, przycinam róże i ... układam rzeczy Mamy, jej ukochany serwis porcelanowy, tuziny lnianych obrusów, pościel, ręczniki, książki.... Aby znalazły swoje miejsce w moim domu musiałam zrobić niezłą rewolucję. Wielkim przeżyciem było uruchomienie zegara. Kiedy zaczął wybijać godziny przestałam na chwilę oddychać. Tak dobrze pamiętam ten dźwięk z tych chwil, kiedy jeździłam do Niej.

Za tydzień jadę na parę dni do mojej Córci :) Będziemy zbierać grzyby w samym sercu mazurskich lasów, będziemy gadać do późna w nocy i łapać chwile, które kiedyś ona będzie mogła sobie przypominać.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2017-09-03, 22:33 ]
:tull:
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2640
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #60  Wysłany: 2017-09-04, 13:30  


Liszka napisał/a:
Za tydzień jadę na parę dni do mojej Córci :) Będziemy zbierać grzyby w samym sercu mazurskich lasów, będziemy gadać do późna w nocy i łapać chwile, które kiedyś ona będzie mogła sobie przypominać.
Wspaniale. Ten czas jest cudny na takie wyprawy.
Uściski
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group