moniko,
zmiany skórne mogą mieć mnóstwo przyczyn, a niemal każdą z nich inaczej się leczy.
Chemioterapia oraz sam nowotwór bardzo osłabiają układ odpornościowy, mogą się więc pojawiać różnego rodzaju 'przygody' o etiologii np. zakażenia bakteryjnego, wirusowego, grzybiczego. Tu nikt nie pomoże, bo nie mamy jak zobaczyć / ocenić zmian skórnych. Proponuję wizytę u dermatologa.
Mała jeszcze tylko uwaga w tej kwestii - jeśli zmiany nie swędzą, nie bolą, nie pieką , a ich wygląd ma charakter 'pajączków' to mogą być to drobne wylewy podskórne np. po podaniu sterydów (które tata Twój zapewne otrzymał tuż przed wlewem). Jednak to tylko ogólna uwaga, bo nie mam pojęcia jak prezentują się zmiany na ręce Twojego taty.
Wracam do PET. Niestety obraz PET nie pozostawia żadnej wątpliwości - jest to dalece rozsiany proces nowotworowy. Zajęta jest praktycznie cała droga spływu chłonki z prawego płuca, przerzuty są obecne również w węzłach chłonnych szyi. Ognisko pierwotne -jak na taki rozsiew- nie jest wielkie co sugeruje wysoką złośliwość histologiczną raka - podejrzewam więc, że mamy do czynienia z niskozróżnicowanym, płaskonabłonkowym rakiem płuca prawego. Wg nowej klasyfikacji TNM raka płuca mamy zaawansowanie T3N3M1.
-> TUTAJ <- jeszcze klasyfikacja obowiązująca do ubiegłego roku, ale nie ma to znaczenia, nowa obniża tylko nieco cechę "T", co i tak daje takie samo rokowanie i ostateczny stopień zaawansowania choroby: IV.
Choroba jest z całą pewnością nieuleczalna.
Jest jednak szansa na częściową remisję - rak jest słabo zróżnicowany i może (ale niestety nie musi) dobrze zareagować na leczenie chemiczne.
Obecne leczenie -o ile doprowadziło do remisji (jeśli bowiem ma dojść do remisji to dzieje się to najczęściej już po II lub III cyklu) - nie da Wam wiele 'dodatkowego' czasu. Musisz mieć tę świadomość, że czas, który jest "darowany" przez chemioterapię JUŻ płynie. Gdyby leczenia nie było, skutki choroby byłyby dziś zupełnie inne.
Nie traktuj więc chemioterapii jako 'przykrej marszruty' przez toksyczne leczenie, po której nastąpi nagroda.. Ta "nagroda" jest już..
Co do rokowania dot. czasu przeżycia - trzeba się wstrzymać do wyniku badania obrazowego, które ma być wykonane (u Was po IV cyklu zdaje się?) - to, czy jest odpowiedź na leczenie będzie miało bowiem wpływ na ewentualne prognozy.
Musisz mieć jednak tę świadomość, iż remisja może Wam dać 'dodatkowo' jakieś 2-4 miesiące (w porównaniu do stabilizacji lub progresji), niestety raczej nie więcej.
Mam jeszcze następujące pytanie dotyczące planowanej radioterapii: co dokładnie ma być naświetlane? Zmiany są tak rozsiane (liczne zmiany w górnym płacie i wnęce płuca prawego, zajęte śródpiersie, prawdopodobnie wnęka lewego płuca, na pewno okolica nadobojczykowa, szyja i ośrodkowy układ nerwowy), że trudno jest mi sobie wyobrazić co ma być celem naświetlań, stąd moje pytanie.
W moim mniemaniu naświetlanie miałoby sens gdyby wystąpiły znaczne dolegliwości związane z progresją danego ogniska nowotworowego (np. ucisk węzłów chłonnych wnęki na oskrzele główne, powodujący zaleganie wydzieliny i kłopoty z oddychaniem) - wtedy wiadomo by było co naświetlać. Sens radioterapii paliatywnej jest taki by zmniejszyć dolegliwości i poprawić przez to jakość życia - jednak radioterapia to leczenie
miejscowe - nie ma takiej możliwości by zastosować ją wobec wszystkich rozsianych zmian, stałaby się bowiem wtedy 'leczeniem' szkodliwym (zbyt rozległe pole napromieniania).
Strasznie mi przykro, że przekazuję Ci takie wieści
Myślę jednak, że liczyłaś na szczerą opinię i wiedzę, która pozwoli Ci zrozumieć z czym walczycie..
Pomoże Ci to, jak sądzę, przygotować się na możliwy bieg zdarzeń i rzeczową pomoc swojemu tacie, zamiast tkwienia w niepewności i wynikającym z niej zagubieniu.. W każdym razie mam nadzieję, że takie były Twoje oczekiwania.
pozdrawiam Cię ciepło i z całego serca życzę by najbliższe badanie obrazowe dało świadectwo remisji.
ściskam.