Jak widać łatwo to pomylić, ale są też pewne objawy, które pozwalają jednak te dwie dolegliwości odróżnić. Ale skoro nawet lekarz nie wie na 100% Ach Ci lekarze,
Nie widzę dzisiaj nóg Taty, zobaczę dopiero w czwartek, ale znając Jego historię chorobową bardziej skłaniałabym się do zakrzepicy, no ale nigdy nie wiadomo. Były bóle, sa zaczerwienienia w pewnych miejscach.....
Mam nadzieję, że zaktrzyki pomogą choć trochę, bo szkoda Taty barddzo, tak sie cieszy że może chodzić, że dobrze znosi chemioterapię, a tu nowa dolegliwość
No, ale wiem, że teraz będzie pewnie coraz gorzej, ale nie umiem sobie z tym poradzić
To samo jest u mnie jeżeli chodzi o emocjonalną część... Tzn.... teraz nie jest ciekawie. Mama w dzień wcina co popadnie gdy czekam z utęsknieniem na noc to... Mama o 2 albo 3 w nocy wymyśla sobie ,że będzie robiła coś w kuchni ,,po cichu'' patrzę ... a mama znów wcina
Ale przy okazji jak to mówi .... przygotowała śmieci do wyrzucenia... I noc w noc i dzień w dzień to samo..
Występują pewne objawy choroby ale... jak sobie pomyślę,że będzie jeszcze gorzej to...
SERCE MI PĘKA!!!!!!!!!!
Trzymajcie się dzielnie....i duzo dużo zdrówka dla Tatusia!!!!!!!!!
Tata jest w szpitalu na 5tym cyklu chemioterapii . Czuję się ogólnie dobrze, myślę, że najlepiej z ostatnich chemii.
Najgorsza jest ta noga, która jest opuchnięta - lekarz onkolog widział i powiedział, że dobrze, że bierze heparynę drobnocząsteczkową i że niech bierze nadal. Jednak czy da się coś więcej zrobić.
Znalazłam publikację wydaną na Katedrze i Klinice Chirurgii Naczyniowej, Ogolnej i Transplatacyjnej AM we Wrocławiu, może masaże o których tam mowa dadzą jakąs ulgę???
Poza tym Tata mówi, ze słabnie mu chyba ręka, w której miał niedowład - szkoda gdyby to guzy na mózgu znowu się powiększały:(
[ Dodano: 2010-11-16, 18:04 ]
Poza tym lekarze daja chemię nic nie mówiąc już, a my się nie pytamy - bo wiemy że nic więcej się nie
kubanetka, nie trać nadziei....wiem że przechodzicie ciężki okres, ale pamiętaj....nadzieja musi Wam zawsze towarzyszyc. W przeciwnym razie to choróbsko wykończy Was psychicznie.
Dzielna jesteś! Robisz wszystko co w Twojej mocy! Tato jest zapewne dumny z takiej córci. Cieszę się ,że tak fajnie Tatko reaguje na chemię !! OBY WSZYSTKO SZLO DO PRZODU... Życzę Wam tego z całego serducha
A tym opuchnięciem to.... no trzeba się chyba troszku martwić. Najgorsze jest to,że nie wiadomo jakie figle będzie nam płatać to choróbsko wstrętne... Wrrr
Dużo siły wiary i ZDROWIA!!!!!!! Trzymajcie się dzielnie.....
Tata jest po 5 cyklu chemii PE - ogólnie czuje się jako tako, jak na 5ty cykl oceniłabym Tatę i Jego organizm jako dzielnych walczaków - apetyt jest, humor w miarę, zdolności ruchowe nie pogarszają się.
Lekarka z Hospicjum dała heparynę drobnocząsteczkową oraz później tabletki moczopędne, dzieki czemu opuchlizna schodzi, co nas bardzo ucieszyło
Mam tylko pytanko w związku z wynikami krwi, Tacie z każdym cyklem spada poziom hemoglobiny we krwi i tak jak zaczynał chemię od poziomu 17,1 to przy piatym cylku miał poziom 9,8.
Czy to już nie za mało??? Co mozemy zrobić, żeby jeszcze bardziej nie spadła?? Jakieś buraki, żelazo???
Poza tym poziom płytke wzrasta -wynosił 400- ale na to to chyba heparyna.
Czy pilnować, żeby Tata nawet po zniknięciu tej opuchlizny dostawał dalej tą heparynę albo jakieś leki zmiejszające krzepliwość krwi???
Z góry dziękuje za odpowiedź i zyczę wszystkim dużo SIŁY i WATRWANIA każdego dnia!!!
kubanetka,
ja jestem tylko laikiem w tych sprawach, ale jak mojemu tacie spadała hemoglobina (8,3) pani onkolog zaleciła toczenie krwi. Tatko nie chciał iść do szpitala więc nie było o tym mowy. Potem była u nas pani doktor z hospicjum i zaleciła picie wina(dokładnie bycza krew-tak zwana) pół lampki rozcieńczoną z wodą. Nie mam pojęcia czy to coś dało bo tata trzy dni później zmarł. Myślę,że warto spróbować.
Trzymam za was kciuki.
kubanetka, Na henoglobine najlepszy sok z buraków, u nas działa. Ja kupuje koncentrat w małych buteleczkach, troszeczke doprawiam. Inni mieszają z sokiem z marchewki i jabłuszka. Na temat heparyny nie pomoge, może ktoś inny? a jak z leukocytami?
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Zauważyłam, że nasz dział nowotworów płuc rozrasta się z zastraszającym tempie
Mój Tata jest cały czas w domu w miarę dobrej formie. Opuchlizna prawie zeszła, jeszcze tylko trochę stopa jest napuchnięta, ale w porównaniu z tym strasznym balonem jest super!!!! Bardzo sie cieszę, bo Tata się bardzo martwił, że być może nie długo mu będzie dane nacieszyć się chodzeniem, przez tą nogą. Teraz napewno odetchnął z ulgą
W ogóle, chemię znosił bardzo dobrze, poza drobnymi incydentami lekkiego rozwolnienia po 3 cyklu, kiedy w ruch poszedł stoperan, no i tą nogą, Tata " zawsze na chodzie".
Ręka dalej sprawna - oby jak najdłużej - Tata sam odnosi talerze, przynosi sobie jakieś jadło z kuchni, uśmiecha się.
Oczywiście jest zmieniony bardzo przez chorobę, wybucha często, denerwuje się, ale i tak jest lepiej niż się spodziewalismy.
Poza tym doszła nas smutna wiadomośc, że nasza sąsiadka również bardzo choruje, jest unieruchomiona, bo ma chyba jakieś zmiany na rdzeniu kręgowym i nie ma czucia w nogach:(:(:(
Jakoś niedawno się to ujawniło i bardzo mocno uderzyło.
Straszne, w jednej klatce w jednym czasie dwie osoby chorują, które zawsze miały serdeczne kontakty.
Pozdrawiam wszystkich walczących o dobre chwile, bezbolesne chwile dla swoich najbliższych
a tych którzy musieli pożegnać tu na ziemii swoich bliskich zyczę dużo siły!!!!!
Kubanetko!
Ho, ho, jak na tyle cykli to twój Tata niezła ma ta hemoglobinę!
Mój Tata jak zaczynał chemię miał tylko 13 Hg, inna sprawa, ze stracił bardzo dużo krwi podcza soperacji (z 14,8 do 11,5) i potem w ciągu miesiąca do 1 chemii przyrsoła tylko do 13... a potem już po każdym cyklu spadała, mimo, ze Tata pił soczek z buraków. Kończył 3 cykle chemii mając 9,1 a dr mówił, to to nie jest jeszcze żle... to jak u Was jest po dwa rzy wiekszej licznie cykli aż 9,8 to uważam to za niezły wyniczek:):):)
Polecam sok z buraków, ale zmiezany z naturalnym sokiem z marchwi i jabłek, same buraki u nas zbyt długo "ciążyły" na Taty żołądku. Najpierw nie chciałam wierzyć, ze Może mdlić po soku z buraczków i jak sobie "strzeliłam" szklankę to tak mnie zemdliło, że przez godzinę siedziałam w Wc czekając na wymioty...
Dobre są też tabletki z buraków, albo tabletki z pokrzywy:)
no i ecomerek, albo biomarine
pozdrawiam cieplutko:)
Tata ma zaplanowaną wizytę w szpitalu na 6 chemię w poniedziałek.
Chciałam się dowiedzieć, jakie ewentualnie wskazania od lekarzea po ostatniej chemii powinniśmy dostać, czy w ogóle możemy się czegoś spodziewać. Czy powinni zrobić jakieś TK, badania aby zobaczyć czy nastąpiła regresja, czy stabilizacja???
Ogólnie, przez cały okres chemii, Tata miał tylko robione RTG klatki po drugim cyklu. Nie przeszkadzało mi to, bo wiedziałam, że choroba jest tak rozległa, że nie można się wiele spodziewać. Wiem, ze radioterapia i chemia jest wszystkim co lekarze mogą zrobić dla Taty, ale czy normalne będzie jeśli podadzą 6ty cykl i wypuszczą Tatę do domu, bez żadnych badań???
kubanetka,Nas wypuszczono bez TK chociaż obiecywali, że zrobią, musiałam sama załatwiać, a przecież mają na miejscu. Z forum wiem, że powini po 4 kursie zrobić TK. Teraz wiem, że powinnam bardziej naciskać, chyba limity się kończą.Kubanetka porozmawiaj z lekarzem o TK, powinni zrobić, no i spytaj o TK głowy.Chemia też działa na OUN więc powini sprawdzić. Ciesze się, że tatuś się lepiej czuje.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Witaj Kochana.... Co u Was? jak Tatuś?
Mam nadzieję,że u wszystko dobrze. I,że tatko pełni sił by stawic czoła tej przklętej chorbie!!!
No i trzymam kciuki bardzo bardzo bardzo mocno.
Ściskam w ten mroźny dzień... wrrr
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum