U nas słabiutko. Tak jak pisałam wcześniej, cały świat Taty to łóżko i fotel, choć z tym fotelem to również ciężko. Tata jest coraz słabszy. Trzeba mu pomagać nawet w tym, żeby na łożku do pozycji siedziącej tak usadzić. Ciężko mi patrzeć, że Tata tak traci siły.
Sytuacja z niepoznawaniem nie powtórzyła się już.
Apetyt ma, więc poje , teraz na topie są truskawki, codziennie miseczka musi być. Lody są również ok i Inka. Oprócz tego obiad i śniadania, bo kolacji czasem nie je, bo jak zaśnie o 18 tak śpi.
Poza tym róźnie i z tymi małymi już siłami, raz lekko lepiej, raz słabiej.
Ja mam nadzieję, na układ urlopowy w pracy, tak, ze 5 dni będe mogła być w domu a 2 dni tylko w pracy. Dzięki temu będe mogła być w domu. Tylko jeszcze czekam na potwierdzenie.
Poza tym, to ciężko ( co tu można powiedzieć), ale musimy najwięcej jeszcze danego czasu spędzać z Tatą i pomagać Jemu.
kubanetka, bardzo mi przykro, że tata taki słaby :(
Ale z drugiej strony dobrze, że chociaż apetyt dopisuje... to ważne. Wiem jak jest ciężko patrzeć na najukochańszą Nam osobę kiedy cierpi, jednak nie trać nadzieji...
kubanetka, Życzę Wam z całego serca aby stan taty się poprawił i Tobie również dużo siły !!!
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Jestem w domu, załatwiłam sobie w pracy, specjalny system pracy, dzięki czemu mogę być większość czasu w domu.
A w domu źle.
Mama się biedna w poniedziałek strasznie przestraszyła, bo Tata rano ok, zajadał się i w oógle a w porze obiadowej nieobecny, sam nie może trafić do buzi łyżką itp.
We wtorek nie brała już Taty z łóżka na fotel, bo się bała i tak też jej doradziłam, że niech lepiej w łóżku nakarmi. Poza tym oboje są strasznie nerwowi, Tata krzyczy często, na mamie wyrzywa swój gniew, a mamie czasem rownież puszczają nerwy od tego wszsytkiego, bo chce dla Taty jak najlepiej, a on na nią ostro krzyczy jeszcze. Poza tym, mam wrażenie, że do mamy nie dociera, że z Tatą jest źle. Mówi, że wie, ale odnoszę inne wrażenie.
Wiem, że koniec nadchodzi wielkimi krokami i strasznie mi źle..... Tata słaby bardzo, o wiele słabszy niż go zostawiałam w niedzielę, kiedy jeszcze do 20 oglądał z mamą TV.
Była lekarka z Hospicjum i pielęgniarka na zaplanowanych wizytach, ale właśnie.....
Tylko pytały czy nie chcemy skorzystać z Hospicjum stacjonarnego - nie chcemy na razie, bo jestem ja w fdomu, więc to zmienia postać rzeczy, sama Mama mogłaby nie dać rady, nawet w takich prostych sprawach jak mycie itp. Tylko tym Tatę zdenerwowały, bo teraz Tata twierdzi, że Mama chce Jego oddać. Jak wytłumaczyłam, że nie, to trochę uspokoił się, ale pewnie to w Nim teraz siedzi.
Zaniepokojona jesttem kwestią bólu - Tata dostaje teraz 2 razy dziennie Tramal 150 mg. W razie jakiegoś mniejszego bólu kazali dawać Apap.
Z Tatą jest kontakt nieco utrudniony, tzn w kwesti jedzenie, siku itp, wszystko powie, tylko trudno się dogadać w kwestii bólu. Tak naprawdę trudno stwierdzić, czy bardzo go boli czy też nie. Ale mogę się domyślać, że jest ból, bo czasem wcześniej narzekał, że wszędzie Go boli. Tylko, że zaraz mówił, że w sumie to nie ma takiego bólu, a potem , że w sumie to Go czasem boli.
Lekarce też powiedział, że nic Go nie boli Boję się, że coś tam niepotrzebnie Go boli.
Poza tym dzisiaj mierzyłam temterature i jesr 34,5 ! Bardzo niska - wcześniej, jak nam się lał przez ręce to również miał niską tj. 35.
Poza tym jeszcze dzić zamontowałam Tacie wiatrak, bo taki upał, że zdrowy może źle znosić.
Cieszę się , że jest lepiej. Przerzuty w mózgu sieją straszne spustoszenie i potrafia w momencie pogorszyć stan niestety. Ale oby takich spokojnych dni było jak najwięcej.
Czytając Twój wątek znalazłam wiele podobnego z historią mojego taty, choć zbierzne sa tylko przerzuty do mózgu. Czytając o zachowaniu, samopoczuciu Twojego taty momentami wydaje mi się jak bym czytała o swoim
. Nie wyobrażasz sobie nawet jak Cię rozumiem w tej sytuacji.
kubanetka, I oby było tylko lepiej !
A co do tego, że tata nerwowy i krzyczy to doskonale Cię rozumiem, bo u mnie jest podobnie. Fakt faktem jak ja jestem w domu u taty to jest ok. Ale mama opowiada, że podczas gdy mnie nie ma tata jest strasznie nerwowy, wyzywa ją, brata mojego, czepia się o wszystko itp. Mamie jest przykro. Także doskonale rozumiem sytuację. Jest przykro ale trzeba go zrozumieć...
Trzymajcie się tam !
Pozdrawiam.
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Kubanetka
prześledziłam dzisiaj całą twoją historię bo moja mama też ma DRP i szczerze cię pozdrawiam, wiem że i mnie takie chwile czekają.
moja mama czuje się jeszcze dobrze ale wszystko przed nami.
To, że u nas bardzo słabo wiecie, przerzuty na mózgu dają mocno o sobie znać - Tacie się wszystko miesza teraz, cięzko się porozumieć.
Tata strasznie słabo poznaje np. często mu się wydaje, że jest w jakimś szpitalu, albo Hospicjum - mówi, że zrobi siku jak pójdzie do domu, że jeszcze tyle do domu, a on jest zmęczony.
Teraz nie wiem, czy jest sens by przypominać Tacie że jest w domu - póki co mówimy mu, że jest w domu, że w swoim, ale czasem słabo to do Niego dociera, szczególnie po zmęczeniu jak np, przesadzimy na stołeczek albo po śnie ( który jest strasznie długi teraz). Niby zalapie, ale za jakiś czas znowu coś opowiada.
Wiem, że jest źle, nie wiemy ile to potrwa, dni, parę ( 2-3 tygodnie?)???
Ale w tych ostatnich dniach, nie wiem, czy tłumaczyć Tacie gdzie jest? Czy to ma sens?
kubanetka bardzo mi przykro,że choroba tak postępuje.
Moim zdaniem jeśli widzicie,że zapewnianie taty,że jest w domu go uspakaja to chyba warto tak robić. Mimo,że choroba zmienila taty psychikę ważne, by w tych ostatnich tygodniach życia czuł,że jest wśród bliskich.
Ale tak trudno coś radzić.....Przytulam Cię mocno.Trzymaj się.
Wiem, że jest źle, nie wiemy ile to potrwa, dni, parę ( 2-3 tygodnie?)???
Dobrze czujesz. Mogą być to dni, mogą być jeszcze tygodnie. Dni pozostaną najprawdopodobniej wtedy gdy zaczną się kłopoty z połykaniem i tata przestanie przyjmować posiłki a następnie płyny.
agni5 napisał/a:
Moim zdaniem jeśli widzicie,że zapewnianie taty,że jest w domu go uspakaja to chyba warto tak robić.
Tak, tak - akurat na ten temat nieco informacji jest -> tutaj <-
Orientowanie chorego jest ważne, ale i ważna jest forma: ton głosu (uspokajający, wyciszający, wzbudzający zaufanie) - można przy tym potrzymać za rękę lub delikatnie pogłaskać (uwaga: jeśli chorego coś bardzo boli lub jest bardzo niespokojny - głaskanie może sprawić przykrość).
Jeśli nie uda się opanować w w/w sposób niepokoju - pomocna będzie farmakoterapia (głównie haloperydol, może być też konieczne podanie wyższej dawki sterydu).
kubanetka, przykro mi czytać o postępie choroby.
Nie udzielam się ostatnio, ale w Waszej sprawie postanowiłam zabrać głos.
Pytasz czy tłumaczenie Tacie ma sens? Moim zdaniem tak. Pamiętam sytuację z moją Mamą: wydawało Jej się, ze jest u siebie w domu na wsi, nic nie dawało tłumaczenie, aż w końcu przytaknęliśmy. Po niedługim czasie Mama zorientowała się, że wtedy miała takie majaki i była bardzo zła, że nie powiedzieliśmy Jej prawdy. Na nic zdały się tłumaczenia, że to niby dla Jej dobra i po prostu nie chcieliśmy się wtedy z Nią spierać. Długo musieliśmy Mamę przepraszać. Nie popełniaj Kubanetka tego błędu.
Zgodzę się z DumSpiro-Spero, ważny jest ton głosu, forma przekazu. Jeśli Tata czuje się najbezpieczniej w domu warto aby miał świadomość, że znajduje się w miejscu dla niego znanym i dobrym.
Trzeba bardzo dużo wyczucia w tych momentach aby uspokoić i nie wprowadzić dodatkowego chaosu w pojmowanie rzeczywistości przez chorego.
Znasz swego Tatę dobrze, znasz jego lęki i obawy i z pewnością wiesz co i jak Mu przekazać aby się nie bał. Sam stan w jakim się Tata znajduje powoduje zmiany świadomości, szkoda było by dokładać do tego kolejne nie "pasujące elementy".
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
kubanetka, bardzo mi przykro.
Teraz przed Wami najtrudniejsze chwile.....
Również bardzo dużo siły życzę.
To tylko słowa, ale wiem dobrze co czujesz....
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Pisałyście, o tym, żeby Tatę trochę uspokoić, ale własnie mi się wydaje, że Tata nie czuje niepokoju , jest bardzo spokojny, tylko własnie myśli, że gdzieś byl, że przyjechał dopiero do domu, że ktoś Go przywiózł.
Rano np. pytał się, jak Go tutaj przywieźli - wtedy mówimy, że zawsze był w domu, nigdzie nie jechał.
Innym razem, jak wyrwany ze snu przez potrzeby fizjologiczne, mówi Mamie, która przyszła z kaczką, że tutaj to pilnują, nie wolno wychodzić z łóżka, żeby się nie zgubić.
To mama nic już nie mówiła, tylko powiedziala, że tak - że trzeba mieć na oku, żeby się nikt nie zgubił. Poglaskała i poszła. Chyba nic innego nie da się zrobić
Straszne to jest, ze Tata już mało co rozumie Dzisiaj mówi Mama, że moze zje truskawki, a Tata się pyta a co to jest ? Przecież tak uwielbiał je, tydzień temu wiedział i sam się domagał.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum