1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak jajnika z przerzutami
Autor Wiadomość
mufaso83 



Dołączyła: 09 Sty 2013
Posty: 722
Pomogła: 110 razy

 #91  Wysłany: 2015-11-19, 08:43  


::rose:: ::rose::
_________________
Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
 
magda88 


Dołączyła: 30 Sie 2012
Posty: 104
Pomogła: 4 razy

 #92  Wysłany: 2015-11-19, 08:46  


::rose:: ::rose:: ::rose::
_________________
Tato - mój Anioł 01.05.1949-04.11.2015 - Kocham Cię, nie mówię żegnaj, a do zobaczenia!
 
Basia2000 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 06 Sty 2014
Posty: 546
Pomogła: 188 razy

 #93  Wysłany: 2015-11-19, 18:59  


Przykro mi bardzo. Trzymaj się dzielnie ::rose::
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #94  Wysłany: 2015-11-19, 19:44  


Łukaszu,

serdecznie Ci współczuję.

::rose::
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
Lidia Bieńkowska 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 20 Kwi 2013
Posty: 1456
Skąd: Warszawa
Pomogła: 193 razy

 #95  Wysłany: 2015-11-20, 07:59  


Przykro mi bardzo ::rose::
_________________
Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
 
asia333 


Dołączyła: 17 Cze 2015
Posty: 185
Pomogła: 26 razy

 #96  Wysłany: 2015-11-20, 12:01  


Wyrazy współczucia
::rose::
 
kalineczka1980 



Dołączyła: 05 Paź 2010
Posty: 185
Skąd: wrocław
Pomogła: 14 razy

 #97  Wysłany: 2015-11-20, 15:04  


"już nie cierpi... już ją nie boli..."

i to ma Cię trzymać teraz przy życiu


Kasia
_________________
Mami *14.02.1961r. [*] 02.02.2012r. godz. 14:10.
 
tmo 


Dołączył: 28 Cze 2015
Posty: 52
Skąd: Toruń
Pomógł: 1 raz

 #98  Wysłany: 2015-11-20, 17:07  


Bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcia.

Wczoraj pojechałem do Centrum Onkologii. Nie mogłem tam wejść ale jak już znalazłem się w środku, to ogarnął mnie taki dziwny spokój... pojechałem na 4 piętro - Oddział Chemioterapii... trochę to dziwne, że miejsce, które powinienem nienawidzić ze wszystkich sił dało mi taki ukojenie... przestałem płakać... poszedłem do Kaplicy na pierwszym piętrze... nie chciałem wychodzić z tego budynku... było tak cicho...

Jutro o 12:30 pogrzeb, zawsze sobie powtarzałem sobie, że wytrzymam do tego momentu i dopiero wtedy pozwolę sobie na załamanie...

Wybrałem dla Mamy jasną trumnę, chyba ładna, poprosiłem rodzinę o jasne kwiaty. Mama nie lubiła ciemnych kolorów. Chciałbym aby jutro całość skupiła się na Niej, na pamięci o niej, a nie na całej otoczce...

Nic nie zapowiadało odejścia Mamy tak nagle... przecież Ordynator mówił o 6 miesiącach... doskonale pamiętam ostatni dzień... ostatnie 5 godzin pamiętam minuta po minucie... mam wrażenie, że coś przegapiłem, że gdzieś popełniłem błąd... że nie dopilnowałem wszystkiego... potrzebuję czasu...
_________________
Łukasz-----------------------------------------------------
Mama - 19.02.1961 - 18.11.2015 g. 5:29... za szybko... za wcześnie...
 
tmo 


Dołączył: 28 Cze 2015
Posty: 52
Skąd: Toruń
Pomógł: 1 raz

 #99  Wysłany: 2015-11-23, 11:08  


Wtorek, 17 listopada... rano byliśmy w CO... Mama miała zrobione badania krwi + CA125 (marker spadł na 1090), otrzymaliśmy skierowania na RM i USG. Wróciliśmy do domu, o 15:00 przyjechał lekarz z HD, wypisał skierowanie na Oddział Paliatywny w Świeciu, aby farmakologicznie spróbować usunąć płyn z nóg. O 17:00 umyłem Mamę, o 18:00 przyjechał Rehabilitant i wykonał Mamie masaż, o 20:00 podałem Mamie leki. Mama poszła spać a ja trochę popracowałem, ok 23:00 poszedłem spać...

00:19... Mama mnie obudziła wołaniem, że jest jej zimno... podkręciłem ogrzewanie. Mamę zaczęły boleć nogi... zrobiłem masaż. Nie było poprawy, wezwałem leakrza z POZ, zadzwoniłem do Pielęgniarki z HD... zrobiłem kolejny masaż nóg... lekarz przyjechał po bardzo długim czasie i podał o 3:13 morfinę... Mama po godzinie nie miała poprawy, wezwałem pogotowie, przyjechali i podali kolejną dawkę morfiny i dexamethason... pojechali... Mama siedziała na krawędzi łóżka, objąłem ją ramieniem i trzymałem za rękę... nagle zaczęło się.... trzymając Mamę jedną ręką, drugą trzymając telefon, wzywałem pomocy zawróciłem pogotowie, prosiłem Mamę, żeby nie umierała, zadzwoniłem do Pielęgniarki z HD... błagałem o pomoc... Wtedy Pielęgniarka, twardym, nie pozbawiającym możliwości pomyłki, jednoznacznym głosem powiedziała "Łukasz, Mama umiera..." rozłączyłem się... położyłem Mamę na łóżku i trzymałem za rękę, klęcząc u jej łóżka... przyjechało znowu pogotowie i powiedzieli co się dzieje... poprosiłem aby podali Mamie coś, żeby nie cierpiała... powiedzieli, że podali już wszystko co mogli... pojechali...
Zostałem sam z Mamą, powiedziałem jej cały czas trzymając ją za rękę, że dam sobie w życiu radę, że ją kocham i już nie musi walczyć... powtarzałem, że ją kocham, że dam sobie radę... trzymając za rękę... 5:29...

W sobotę odbył się pogrzeb Mamy. Nie wiało i nie padało. Ksiądz wygłosił piękne kazanie a organista ładnie zaśpiewał... cały Kościół był pełen ludzi... i było dużo jasnych kwiatów, Mama lubiła takie... tylko tyle pamiętam... byłem jakby obok wszystkiego...

Mam wrażenie, że nie zrobiłem wszystkiego, że coś mi umknęło, że coś przegapiłem... pamiętam każdą minutę z ostatniej nocy, każde słowa Mamy... była do końca świadoma, chciała żebym trzymał ją za rękę... trzymałem... nie wiedziałem o co chodzi, nie dostrzegłem co się dzieje... przecież Ordynator mówił, że mamy jeszcze 6 miesięcy... a nie 5 dni... nie zrobiłem wszystkiego co mogłem...
_________________
Łukasz-----------------------------------------------------
Mama - 19.02.1961 - 18.11.2015 g. 5:29... za szybko... za wcześnie...
 
lilith.p 


Dołączyła: 02 Lip 2013
Posty: 196
Skąd: Bydgoszcz
Pomogła: 21 razy

 #100  Wysłany: 2015-11-23, 12:00  


Łukaszu, zrobiłeś dla swojej Mamy wszystko, co mogłeś!
Nie mamy wplywu na to, kiedy bliscy odchodzą. Mama na pewno czuła, że jesteś, że Jej towarzysz w ostatniej drodze. Pięknie się Nią opiekowałeś, walczyłeś.

Nie myśl inaczej!!
 
Magda_lena 


Dołączyła: 12 Lis 2015
Posty: 41
Pomogła: 10 razy

 #101  Wysłany: 2015-11-23, 15:50  


Łukaszu, to uczucie, że coś przeoczyliśmy chyba zawsze będzie nam towarzyszyć. Zrobiłeś co mogłeś i pewnie nawet więcej... Czytałam Wasz wątek od dawna i mocno trzymałam za Was kciuki.
Moja ukochana chrzestna, od wykrycia nowotworu (jajnik i wszystkie narządy kobiece), odeszła bardzo szybko, nowotwór postępował w niewiarygodnym tempie... Nawet lekarze byli zaskoczeni takim rozwojem... Robiliśmy co można było na daną chwilę, niestety nie udało się... poźniej przyszła wielka rozpacz i ta gnębiącą myśl, czy na pewno wszytsko, a może jeszcze było coś... itd.. I to uczucie, że mieliśmy za mało czasu... Za mało żeby z nią pobyć, próbować jeszcze bardziej ją ratować... jedna z moich przyjaciółek, której tato konał 8 miesięcy uświadomiła mnie, że nigdy nie jestesmy w stanie przygotować się na ten moment... zawsze czasu jest za mało i zawsze towarzyszy nam odczucie, że coś przegapiliśmy... Teraz walczę o moją Mamulkę i obsesyjnie myślę o tym, że muszę wszystkiego dopilnować... Wciąż boję się, że coś przegapię, pominę, umknie mi jakaś terapia, która może uratować jej życie...
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #102  Wysłany: 2015-11-23, 17:34  


tmo,

Zrobiłeś wszystko co mogłeś, zrobiłeś więcej niż mogłeś, pomogłeś mamie przejść na drugą stronę, poprowadziłeś Ją spokojnie i bezpiecznie na drugi brzeg. Nigdy nie jest odpowiedni moment na śmierć, zawsze ona bardzo boli a zwłaszcza kiedy odchodzi od nas ktoś ważny, kogo bardzo kochamy. Śmierć jest częścią naszego życia ale nigdy nie potrafimy się z nią pogodzić. Jesteś wspaniałym synem, który z wielką troską i miłością opiekował się mamą, zadbałeś o wszystko nawet po mamy śmierci zadbałeś o Jej piękny pogrzeb o kwiaty jasne, które mama lubiła, do samego końca pożegnałeś się z mamą i zrobiłeś wszystko najlepiej jak potrafiłeś.

Wiem, że ciężko przejść do normalnego życia jak kogoś stracimy, teraz przed Tobą trudny czas, wiele pytań, wiele wątpliwości, przeżycia żałoby, musisz znaleźć swój własny sposób, żeby przeżyć ten najbliższy czas jak najłagodniej. Nie zadręczaj się zrobiłeś wszystko co trzeba.

życzę Ci bardzo dużo siły, zwłaszcza tej psychicznej.
 
kalineczka1980 



Dołączyła: 05 Paź 2010
Posty: 185
Skąd: wrocław
Pomogła: 14 razy

 #103  Wysłany: 2015-11-30, 14:26  


Twoja relacja - jeśli tak mogę nazwać to co napisałeś - jak dla mnie bardzo przejmująca i smutna. Tym bardziej, że byłeś wtedy tylko z mamą, i sam z tym wszystkim co się działo. Przykro mi bardzo.

Jak sobie radzisz teraz?


Kasia
_________________
Mami *14.02.1961r. [*] 02.02.2012r. godz. 14:10.
 
tmo 


Dołączył: 28 Cze 2015
Posty: 52
Skąd: Toruń
Pomógł: 1 raz

 #104  Wysłany: 2015-12-06, 13:24  


kalineczka1980, gdybym powiedział, że dobrze, to bym skłamał. Staram się normalnie funkcjonować, uśmiechać ale czuję, że odsuwam się od ludzi... chyba potrzebuję samotności... W pracy nadal nie mogę się skupić na swoich zadaniach... Od dnia pogrzebu byłem codziennie na cmentarzu u Mamy, aż do wczoraj... muszę odpuścić... muszę ruszyć dalej... muszę...

O tym, że tak to wszystko się skończy tak naprawdę wiedziałem od sierpnia 2013 roku, kiedy prof. Wicherek z CO po przeprowadzeniu HIPEC powiedział, że to jest tylko powstrzymanie choroby na jakiś czas... czytałem m.in. na tym forum o objawach umierania, o kacheksji... dlaczego ja tego nie widziałem... a może nie chciałem widzieć... nie mogłem widzieć jako syn...??? Ciągle widziałem tylko moją Mamę, osobę, która tak walczyła o życie... tak bardzo chciała żyć, tak bardzo życia się chwytała...

To wszystko jest jeszcze zbyt świeże... czeka mnie najtrudniejszy rok, bo wszystko będzie pierwszy raz bez Mamy... lecz mam nadzieję, że z czasem rana w sercu się zabliźni i będzie trochę mniej bolało...


Szpital w Chełmnie wydał mi kartę informacyjną z wizyty lekarza w ramach "nocnej i świątecznej pomocy doraźnej POZ".

Badania:
- kacheksja,
- temperatura 36,6,
- kończyny dolne z zaawansowanym obrzękiem limfatycznym, ocieplone równomiernie.

Zalecenia:
- morfina 10 mg s.c. jednorazowo,
- wizyta jutro w hospicjum.

Pogotowie ratunkowe z Chełmży, które przyjechało po lekarzu nie chce mi wydać karty informacyjnej, bo nie mają upoważnienia do dostępu dokumentacji po śmierci... Lekarz i ratownicy mówili, że Mama dostała kolejną dawkę morfiny i dexamethason.
_________________
Łukasz-----------------------------------------------------
Mama - 19.02.1961 - 18.11.2015 g. 5:29... za szybko... za wcześnie...
 
tmo 


Dołączył: 28 Cze 2015
Posty: 52
Skąd: Toruń
Pomógł: 1 raz

 #105  Wysłany: 2016-01-17, 22:16  


W końcu udało mi się uzyskać kopię Karty Zlecenia Wyjazdu Zespołu Ratownictwa Medycznego. W części VI karty - badanie - wszystkie sekcje są zaznaczone jako "w normie". Dodatkowo w opisie jest zaznaczone: "obrzęk kończyn dolnych" i w wywiadzie widać wpis "ból ogólny w kończynach dolnych".

Zastosowane leki:
- morfina 10 mg,
- dexaven 2 mg.

Część karty jest dla mnie nieczytelna, przez słabe ksero i charakter pisma lekarza.

Ściągnąłem z Centrum Onkologii całą historię choroby Mamy. Przeczytałem i płakałem... Wydaje mi się, że niepotrzebnie nalegałem na kolejną chemię po zakończeniu lipcowej... ale Mama chciała walczyć... tak bardzo chciała żyć... miała jeszcze tyle planów...

Na dzień przed Wigilią zadzwoniła na telefon Mamy jej koleżanka... odebrałem, powiedziałem co się stało... poznały się około dwóch lat temu... usłyszałem, że Mama była niesamowicie silną osobą i miała bardzo dużą wolę walki i chęć do życia... moja reakcja... łzy...
Święta... były, ale tak jakby ich nie było.

Od kilku dni dopiero zacząłem w miarę normalnie zasypiać i przesypiam prawie całą noc (zamiast 3-4 godzin).
Odstawiłem Stilnox i Pramolan.

Wiele chciałbym poprawić w opiece nad Mamą, być lepszym synem, ale tego już nie zmienię...

Na tym chyba mój wątek się kończy...

Łukasz
_________________
Łukasz-----------------------------------------------------
Mama - 19.02.1961 - 18.11.2015 g. 5:29... za szybko... za wcześnie...
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group