U chorych, u których występują objawy związane z zaawansowaną chorobą nowotworową (niedrożność, bóle brzucha, wymioty, chudnięcie, problemy z oddychaniem, wyniszczenie nowotworowe) decyzję o możliwości wykonania zabiegu należy podejmować indywidualnie na podstawie wiedzy i doświadczenia w wykonywaniu tego sposobu leczenia.
Wydaje mi się, że lekarka miała na myśli chemię dootrzewnową, a nie HIPEC (dootrzewnowa chemia perfuzyjna w hipertermii). HIPEC z pewnością nie wchodzi tu w grę ze względu na wiek pacjentki i stan fizyczny, ale chemia dootrzewnowa być może tak.
Niestety, tak. Oprócz chemii dootrzewnowej po tygodniu podają dodatkowo jeszcze chemię dożylną. Nie wiem jak to wygląda w innych ośrodkach, ale u nas dootrzewnowo podają wyłącznie Cisplatynę, a to jest najcięższa ze wszystkich cytostatyków stosowanych w raku jajnika.
[ Dodano: 2017-05-10, 22:34 ]
Wydaje mi się, że najlepiej byłoby tu nic nie kombinować, tylko powtórzyć ten sam schemat chemioterapii, co w I rzucie. Jest to możliwe, bo chyba upłynęło więcej czasu niż 6 miesięcy od ostatniego podania chemii (nie Avastinu)? Skoro zmiany nie są duże, to jest szansa, że Carboplatyna sobie z nimi poradzi. Może Carboplatyna + Gemzar?
Tak, upłynął rok. Martwi nas tylko to, co mówił ordynator podczas tamtej chemii-jest to pacjentka która tak źle znosi chemię, że musiałby długo dumać czy podać ponownie-prawdopodobnie nastąpiłoby ogromne wyniszczenie a nawet śmierć. Mama leciała z wagi, nic nie jadła i ciągle wymiotowała,pojawiały się stany przedudarowe.
Dziękuję za pomoc, zyczę zdrowia i samych dobrych wieści.
[ Dodano: 2017-05-11, 10:39 ]
Niepokoi to, ze mama ma czekać do 20 czerwca na wizytę po to by dostać skierowanie na TK. Lekarze chcą ocenić jak szybko postępuje progresja wszczepów. W poradni przyszpitalnej na badanie będziemy czekać 2-3 tygodnie czyli w zasadzie od marca wolna amerykanka, pózniej z kolei znowu czekanie na wizyte i decyzję o podjęciu leczenia
Co robić? Wynik TK we wtorek. Jechać z mamą na SOR czy czekać na wizytę u onkologa? Cierpi i nie je, wszystko zaczęło się wczoraj, jedynie ból pojawił się parę dni temu
Niestety tak już jest u nas w kraju ,że chorując na raka masz przechlapane ,leczyć nie chcą ,na Sorze trzeba mieć siłę,żeby godzinami wyczekiwać,i jeszcze nie zawsze uzyskasz oczekiwaną pomoc,myśmy dwa dni temu były od 8 rano do 21.20 ja nie chorując byłam wykończona ,szkoda słów ,po naszej wizycie mówiłam mamie ,że następnym razem wyjdzie przed dom i wtedy zadzwonie po karetkę innego sposobu niestety nie widzę,dzwoniąc z domu jak tylko powiesz sprawa onkologiczna to bardzo często nie chcą przyjeżdżac,nie wiem czy należycie pod hospicjum domowe my tak i naprawdę bardzo pomagają ,również w wodobrzuszu ,moja mama nie miała ,ale kiedyś pytałam z ciekawości ,pozdrawiam serdecznie ,jest to cholernie ciężkie ta bezradność,zapiszcie mame do hd
[ Dodano: 2017-07-08, 12:34 ]
Jeśli cokolwiek się pogorszy bóle ,dzwoń mimo wszystko po karetkę ,mama leży i pojawiło się to i to nie mów o raku ,a jak przyjadą i nie uzyskasz pomocy,żadaj odmowy pisemnej leczenia
nuta,
Jeżeli mamę przywiozła karetka powinniście zostać szybciej przyjęte.
Zapewne zrobią mamie usg, zresztą powinni, jak będzie dużo płynu w jamie brzusznej powinni mamę zostawić w szpitalu i odbarczyć, jeśli nie będzie dużo tego płynu to dadzą leki odwadniające/moczopędne i wrócicie do domu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum