Nuta - obawiam się, że Apap to może bć za mało... Po pierwszej chemii moja mama na początku też próbowała ratować się nurofenem, niestety ból nie przechodził i cierpiała coraz bardziej, lekarz kazał nam podać mocniejszy lek np. Ketonal lub Zaldiar ( u nas na ten pierwszy mama miała uczulenie i dostała ten drugi).
lepszy jest paracetamol, lekarz powinien zapisać coś mocniejszego np. poltram combo mojej mamie bardzo pomagał.Zawsze możesz poradzić się lekarza rodzinnego niekoniecznie onkologa- jeśli chodzi o środki p\bólowe
DZwoniłam i prosiłam o receptę, powiedziała że jak mam Diclac 100 mam mamie podać. Ona strasznie cierpi, więc czy mogę podac jej Ketonal zanim ten Diclac zadziała?
[ Dodano: 2016-01-30, 12:04 ]
Już doczytalam ze mogę. Tak strasznie cierpi że nie mogę patrzeć, zaraz podam Ketonal.
Nuta, u nas po pierwszej chemii było podobnie... Niestety... My przegapiłyśmy ten moment wsparcia się mocniejszym lekiem... Jeśli Twoja mama może wziąść ketonal to powinno jej ulżyć. Powinna też duuużo pić ale w tym cierpieniu jest to trudne... Macie może jakąś znajomą pielęgniarkę? Może spróbujecie podać mamie płyny wieloelekrolitowe? U nas baaardzo to pomogło.
Tak jak wspomniałam moja mama po pierwszej chemii czuła się strasznie, nieświadoma tego co może nastąpić, z początku brała nurofen, po ok. 2 dniach nastąpił koszmar... Brrrr... Dopytałyśmy w szpitalu co robić i poprosiłyśmy też o pomoc znajomą pielęgniarkę. Dostała kilka kroplówek, w tym przeciwbólowych i pomogło...
Sprawdź mamie język, jeśli jest taki suchy, z białym nalotem, postaraj się, żeby jak najwięcej piła, żeby nie doprowadzić do odwodnienia, bo to może pogorszyć jej samopoczucie. Acha i jeśli miałaby nudności to u nas sprawdzał się lokomotiv, dzięki temu w zasadzie ta dolegliwość mojej mamie nie dokuczała.
W szpitalu dostaliśmy też w zaleceniach picie herbaty z imbirem.
A i baaardzo pilnujcie, żeby nie dopadła Was grzybica. U nas przyszła po 4 chemii, masakra... (Ale po pierwszej i drugiej mama zapobiegawczo miała nystatynę).
Trzymajcie się, ja mojej Mamuni tłumaczę wciąż, ze to dla jej dobra!
Witam....U mojej mamy bóle po chemii utrzymują się ok.3 dni..Lekarka zaleciła apap,ale nic nie pomaga...Mamcia cierpi parę dni ,póżniej już ból ustaje....Na razie nie podajemy żadnych innych leków p/bólowych,mama skarżyła się na ból wątroby....Czy z Twoją mamą już lepiej?
Mama z bólu zasłabła, podłączyli kroplówkę, skontaktowali się z oddziałem onkologii na piętrze i pobrali krew. W kroplówce mają też podać lek przeciwbólowy.
Mnie odesłali do domu i mam przyjechać po mamę za 3-4 h.
Boję się,co będzie po następnym wlewie, jak złagodzić ten ból
Oj Mufaso... Przecież niestety wiemy jak jet ta smutna rzeczywistość... Możnaby książkę napisać o traktowaniu pacjentów szpitali... na szczęście są też wspaniali lekarze (my mamy to szczęście być teraz pod taką opieką) ale pierwsze dni, próby diagnozy w innym szpitalu - masakra...
Nutko doskonale Cię rozumiem, bo niedawno też przechodziłam z mamą pierwszą chemię... następnym razem po prostu już będziesz wiedziała co może się dziać i Twoja mama weźmie wcześniej leki przeciwólowe. Ta choroba to trudny przeciwnik i lubi zaskakiwać ale cały czas trzeba sie go uczyć, i w miarę możliwości opanowywać sytuację. Po pierwszych przejściach w jakimś tam stopniu wiadomo czego można się spodziewać i co robić. Tak jak Ci pisałam wcześniej, my gdzieś tak ok. 3 dnia po, działamy z kroplówkami, mama jest wtedy bardzo słaba ale nie cierpi jak za pierwszym razem...
Najlepiej wezwać w takich wypadkach pogotowie, szybciej zajmą się pacjentem, bo jak sami pojedziemy to można czasami korzenie zapuścić. Mam też bardzo złe doświadczenie w tym temacie. To tak na przyszłość.
Ważne, że mama jest już pod opieką i na pewno ból złagodzą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum