Też tak przypuszczam.Czekamy na decyzję, ma być po 14 tej i zobaczymy co podadzą. Mama jest jedną z pacjentek, tragicznie znoszących chemię i nic tego nie zmieni ( slowa lekarza).
oczywiście, że nic tego nie zmieni... (chyba, że to kwestia psychiki?)
tylko to nie jest powód, dla którego nie podejmuje się dalszego przyczynowego leczenia... jeśli zmiany są, aczkolwiek mniejsze, to jest to znak, że chemia działa. Przerzuty na otrzewną są trudne do leczenia - nie dociera tam po prostu krew z cytostatykami, albo dociera w małym stopniu.
Małe wlewy taxolu nie byłyby takie obciążające dla Mamy...
Dostała Avastin. Juz siódmy raz bo wczesniej był podawany z chemią. Mam pytanie jaki jest schemat leczenia tym lekiem, ile razy go jeszcze dostanie? Wyszłam ze szpitala a potem lekarz mówił mamie ze ma go brać przez rok albo inaczej.( mama się pogubiła). Bierze go co 3 tygodnie.
[ Dodano: 2016-07-12, 20:22 ]
Przepraszam, ósmy raz -6 razy z chemią i 2 razy sam Avastin.
Ale monoterapia, liczona od zakończenia wlewów z chemią, nie od początku tylko po pierwszych 6 cyklach? Przepraszam ze dopytuję ale tata chce wiedzieć i nie ma przebacz, każe pisać i pytać
I znowu jestem zmuszona prosić o pomoc, bo na oddział nie mam po co dzwonić, a co dopiero jechać. U mamy od rana utrzymuje się silny ból lewej piersi i pachwiny. Wlew avastinu miała 3 sierpnia. Gdzie szukać pomocy? Do specjalisty są zapisy, ale w sumie nie wiem nawet do jakiego się udać..
Pojechaliśmu na izbę przyjęć szpitala gdzie mama bierze chemię, odesłali nas do rejonu i od nowa czekamy na Banacha. Mama ledwie stoi na nogach, ale nikogo w sumie nie obchodzi że to pacjent onkologiczny . Straszne...
Sorry ale jeżeli czekacie na SOR to pacjent onkologiczny nie jest i nie powinien być uprzywilejowany, w założeniu SOR jest dla ludzi z poważnym zagrożeniem życia lub zdrowia. Jeżeli macie skierowanie do szpitala od lekarza POZ to trzeba po prostu uzgodnić na oddziale termin przyjęcia. A czy w ogóle lekarz POZ widział chorą? Czy ktoś stwierdził konieczność interwencji w szpitalu? Wbrew temu co się wszystkim wydaje w razie sytuacji której nie można opanować najlepszym wyjściem jest wezwanie lekarza POZ do domu i on stwierdza że jest konieczna interwencja w szpitalu. W razie bardzo niepokojących objawów wzywa się pogotowie i oni transportują do szpitala. A jak rodzina zawozi na SOR to stosunkowo szybko sprawdzają czy jest zagrożenie życia i jeżeli nie to wszyscy są przed takim chorym, a lekarz też się specjalnie nie pochyli.
Lekarz rodzinny odesłał do szpitala a tam rozłozyli ręce bo nie znalezli przyczyny bólu w piersi. Padło stwierdzenie ze winowajcą może być Avastin. I tyle, jesteśmy w domu i jak bolało tak boli. Niebawem będzie kolejny wlew, może lekarz onkolog przyjrzy się temu dokładniej.
Nikt nie badał mamy, odesłano najpierw do internisty, potem do szpitala.
Co to znaczy odesłano? Lekarz jeżeli odsyła to powinien dać skierowanie, szpital jeżeli był SOR to powinien dać wypis. USG nie zrobiono? I przepraszam czy to jest ból piersi i pachwiny (tak napisałaś) czy piersi i pachy (bardziej pasuje bo jedno blisko drugiego). I czy to na pewno boli pierś czy też głębiej w klatce piersiowej? Czy w szpitalu zrobili echo serca?
[ Dodano: 2016-08-12, 17:16 ]
Avastin ma sporo skutków ubocznych w tym kardiologiczne, jak jeszcze się pogorszy to upomnijcie się koniecznie o kontrolę kardiologiczną. Ale generalnie z avastinem to: jak się bierze to mogą być skutki uboczne, jak skutki uboczne są bardzo poważne to się odstawia avastin, jak się odstawi avastin (nie ma innego o podobnym działaniu) to nowotwór rośnie.
Witam ponownie. Mama w lutym zakończyła wlewy Avastinu. Było dobrze, leczenie wydawało się zakończone..... Na dzisiejszej kontroli, w badaniu TK pojawiły się niespecyficzne guzki w obu płucach oraz niewielka progresja wszczepów brzusznych i przy wątrobie. Lekarz prowadzący wypisał skierowanie do poradni onkologicznej na Ursynowie tłumacząc, że tu nie mają takiego leczenia.
Na co się przygotować?
[ Dodano: 2017-04-26, 18:50 ]
Podyktowany wynik brzmi mniej wiecej tak:
niewielka progresja wszczepów otrzewnowych w środbrzuszu prawym i lewym ( 498mg i 519 mg) i przy wątrobie 416 mg. Niespecyficzne guzki w obu płucach i podpłucnowe pozapalne.
Nie mam pojęcia co znaczą te cyferki i jak prawdopodobnie bedzie przebiegać dalsza terapia?
Byliśmy w Centrum Onkologii gdzie odesłano nas z powrotem twierdząc ze szpital ma takie samo leczenie,identyczną chemię i nie wie w jakim celu mama jest tam odsyłana. Skontaktowaliśmy się z doktor prowadzącą która wytłumaczyła ze chodziło jej głownie o chemię dootrzewnową którą Centrum posiada, no ale trudno będą musieli tu leczyć i kazała czekać na decyzję aż do 20 czerwca.
Czy wiek mamy ( 77 lat),kiepska kondycja -mama się przewraca na boki, neurolog podejrzewa ze to zaburzenia paranowotworowe nie są przeciwskazaniem do takiej chemii? Czytałam trochę w temacie i wiem ze trzeba najpierw wprowadzić dren a to wiąże się z narkozą, co już jest zagrożeniem gdyż mama jest po prostu słaba. Innej możliwości nie ma w przypadku wszczepów otrzewnowych?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum