Rak gruczołowy pluca prawego z przerzutem do węzła nadobojcz
Witam !
Choruje na raka gruczołowgo płuca prawego z przerzutem do wezła chłonnego nadobojczykowego od poczatku lutego 2018r. Stopień IIIB. Przeszłam 4 cykle chemioterapii i 5 naswietlan radioterapii na węzeł i 5 na płuco.Chemioterapia zakonczona 25 maja 2018 ,radioterapia zakonczona 03.08.2018. Od tej pory jestem bez leczenia.Do pazdziernika zmiany w TK były na stabilnym /takim samym od poczatku/ poziomie. W połowie grudnia w TK wyszła niewielka progresja.Brzuch, mózg badany w czerwcu nie wykazywał zmian.Jestem po rozmowie z onkologiem z Gdanska .Widzi on mozliwosc leczenia Atezolizumabem . Nie wiem tylko jak długo moga potrwac procedury administracyjne ,aby ten lek zastosować? Zastanawiam sie czy mam czas na czekanie i jak długo? Mam jeszcze pytanie czy istnieje w moim przypadku III linia leczenia? Po jakim czasie mozna zacząć wszystko od nowa?Ja czuję sie dobrze .Mam tylko pare pamiątek po chemii jak neuropatia, niską odporność. Mam 64 lata.Paliłam papierosy 25 lat. Nie palę od 16 tu. Wręcz obsesyjnie dbałam o zdrowie od 20 tu lat /zywienie,uprawianie sportu,kontrole p/nowotworowe/.Czy jest ktoś może na forum komu znane sa przypadki pacjentow u ktorych zastosowano juz atezolizumab? Z gory dziekuje.
Lek o którym piszesz dostępny jest dla chorych w II linii leczenia dopiero od początku roku. Myślę że z tego powodu nie będzie zbyt wielu chorych którzy przyjmowali go wcześniej, może na zagranicznych forach znalazłby jakieś informacje.
Atezolizumab ma w leczeniu raka twojego typu obiecujące wyniki, co potem, trudno powiedzieć, może jakieś badania kliniczne, a może pojawi się jakiś inny lek o jeszcze lepszym działaniu...
Bardzo dobrze że starasz się żyć zdrowo, to pomaga utrzymać dobrą kondycję, bo moja mama pomimo choroby ciągle w tajemnicy przede mną popalała
Pozdrawiam serdecznie
Nie wiem czy tym wpisem pomogę Wam w kwestii opinii o atezolizumabie ale powiem Wam jak to jest w przypadku taty. Dziś jestem z moim tatą w Centrum na chemii. Mieliśmy do wyboru również atezolizumab. Ze wzgledu na formalności i obawę przed uplywającym czasem zdecydowaliśmy się na docetaksel i vergatef, co dziś potwierdziła nasza Pani onkolog mówiąc że u taty widać że choroba postępuje gdyż kaszel nie ustępuje, dlatego dobrze rozpocząć leczenie juz. Powiedziala że jeśli chodzi o atezolizumab to na odpowiedź organizmu na lek trzeba poczekać ok. 2 miesiecy... Czyli my tego czasu nie mieliśmy i potrzebny był lek który zadziala szybciej.
MałgorzataB
Wiem, ze Atezolizumab jest refundowany od stycznia, ale mialam nadzieje, ze ktos mial go w badaniach klinicznych.Wierzę, ze jest to najlepszy lek dla mnie,ale rowniez obawiam sie o czas. Rezonans glowy mialam robiony 5 m-cy temu. Scyntygrafia kości wogole nie była robiona. Pierwszą linie leczenia mialam w Bydgoszczy, na drugą jestem umowiona w Gdańsku. Jest problem ,kto w tej sytuacji ma wystawiać skierowania. Każda najdrobniejsza zmiana w samopoczuciu wywoluje u mnie lęk.
[ Dodano: 2019-01-16, 16:53 ]
SWylana
Czy to co dostał Twój tata to chemia z imunoterapia czy, tylko chemia? Nie znam tych nazw lekow.Tez bym tak zrobia na Waszym miejscu. Ten kaszel taty moze niepokoić i ten guzek na plecach.Jest w dobrej kondycji to pewnie bedzie dobrze.Czekam na dobre informacje od WAS.
Mam jeszcze jedno pytanie - czy w tym przerzucie taty do nadobojczyka sa jakieś widoczne , zmiany w rozmiarze, lub czy zauwazyaś moze stwardnienie żyły na szyi? U mnie niestety to jest coś nowego /ta zyła/ . Guzek to za bardzo nie wiem, bo nie potrafie tego ocenić.
Mów mi po imieniu proszę.
Halka
Tata też leczył i leczy się w Bydgoszczy (w centrum Pulmunologii na Seminaryjnej)
Te leki to chemia. Jak wynikało z rozmowy z naszą Panią onkolog to immunoterapia zanim zacznie działać na organizm musi minąć 2 miesiące. Dlatego w przypadku kiedy choroba idzie szybko trzeba leku ktory rownie szybko zadziała.
Jeśli chodzi o węzły chłonne taty to wygląda to jakby byly obrzmiałe żyły szyjne.
Mam nadzieję że po chemi trochę sie to wszystko wchłonie.
Codziennie jakies powody do strachu. Jakis czas temu uderzyłam sie klapą od bagaznika w glowe.Pobolalo i przestało. Za pare tygodni zrobiłam poprawke i znowu pobolało i przestało. Tym razem jednak guz wyczuwalny i jak ruszam go to boli. Dzisiaj byłam u lekarza pierwszego kontaktu i zasugerowała,ze moze to byc przerzut do kości czaszki.Zdretwiałam bo nie mialam robionego nigdy scyntygrafu.Do mojej lekarki w Centrum Onkologii zadzwoniłam i mam przyjsc we wtorek.Dzisiaj zaczęłam smarowac jakimiś maściami typu dip-rillif ,co chwile to ruszałam,sprawdzałam i w efekcie cały czas mnie boli. Czy lekarka Iego kontaktu moze mieć racje? Z onkolozka nie rozmawiałam o tym, bo od razu mi przerwała.No nie ma leczenia przez telefon.
Nie panikuj, uderzyłaś się klapą od samochodu w głowę i masz guza który prędzej czy później zejdzie. Prawdopodobieństwo przerzutu do kości czaszki jest małe.
Skonsultuj się z lekarzem, zrób badania.
I znajdź sobie jakieś inne hobby niż walenie się w głowę klapą
Niby to wszystko człowiek wie, ale jak cały rok nic innego nie robisz tylko wsłuchujesz sie w organizm, to to, co kiedyś nie robiło na tobie wrażenia dzisiaj wywołuje histerię. Jak sobie pomyślę,ze tak juz będzie do końca zycia, to napewno skończę u psychiatry.Dziekuję za dobre słowo SWylana i Małgorzata B.
halka, ja nie mam raka, a ostatnio też mocno się uderzyłam w głowę. Długo mnie bolało i miałam guza. Też panikowałam, że mam krwiaka czy coś. Poszłam do neurologa i dostałam skierowanie na TK głowy. Nic nie wykazało. Nie panikuj!
halka,
Przesuwalny ten guz?
I czy masz jakieś inne objawy? Przerzut do kości rzadko rośnie tylko w jedną stronę - tylko na zewnątrz lub tylko do wewnątrz, więc dałby jakieś objawy zwiększonego ciśnienia śródczaszkowego.
I - oczywiście - wyluzuj
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Madzia70
Ten guzek nie jest ruchomy. Przestałam go ruszac i nie czuję bólu od dzisiaj. Niestety to sugestia mojej Pani doktor sprawiła,ze spanikowalam ,ale tak czy owak scyntygrafie kości muszę mieć zrobioną.Mam co prawda jeszcze inne dolegliwości w lewym biodrze lub kolanie, ale podobnie było przed rakiem.Ze strony głowy nic innego sie nie dzieje.
[ Dodano: 2019-01-18, 21:44 ]
meggi88
Kontuzji nie da sie uniknąć. Ja nauczona doświadczeniami moich kolezanek stałam sie przesadnie ostrożna.Mimo tego, jednak dwa razy ten sam bład popełniłam.
Jestem w takiej sytuacji ,ze po wielu konsultacjach uznano,ze jedynie atezolizumab jest lekiem,ktory daje mi szanse na przedłuzenie zycia. Czy mam szanse na jego otrzymanie w chwili obecnej? Co o tym sadzicie? i jak sie za to zabrac?
halka, Atezolizumab jest z tego co wiem refundowany od stycznia, więc nie jest pewnie jeszcze dostępny w wielu ośrodkach. Nie wiem skąd jesteś, ale wiem gdzie we Wrocławiu jest już dostępny - w szpitalu wojskowym. Z tego co czytałam to jest to bardzo obiecujący lek. Mój tata jest leczony w tym szpitalu więc jakbyś chciała coś więcej wiedzieć to pisz. Trzymaj się!
Skoro onkolodzy uznali, że jest to właściwe dla Ciebie leczenie to Twój lekarz prowadzący powinien rozpocząć procedurę kwalifikowania Cię do tego programu, sama tego nie zrobisz. Czy zamierzasz leczyć się w Gdańsku?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum