Może chodzi o Atropine, skopolamine ( hioscyna ) - leki cholinolityczne, które między innymi powodują zmieniejszenie wydzielania śluzu z dróg oddechowych.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
dziękuję kochani, jakoś z tym bulgotaniem sobie radzimy, podajemy tacie DROSETUX (chyba nie pomyliłam nazwy) i wczoraj nawet dość mu nie bulgotało, jednak dzisiaj znowu charczy:( Ogólnie nie jest dobrze, tata praktycznie 24h/dobę korzysta na przemian z koncentratora i butli z tlenem. I i tak średnio pomaga, dalej go dusi:( do tego mu wysycha gardło strasznie, pisaliście kiedyś o nawilżaniu gardła, czym to się nawilża? do koncetratora mamy podpiętą butle z wodą destylowaną, ale przy ciągłym korzystaniu nie pomaga. Co zrobić?
Była pielęgniarka z hospicjum, pytaliśmy o coś na to zaflegmienie ale powiedziała że gdyby tata był nieprzytomny to by mu mogli odciągnąć "ssakiem" jednak przy jego sprawności jest ryzyko że spowodują krwawienie. nie jest dobrze:( a czy na te duszności coś jeszcze można zdziałać?
sztuczna ślina do kupienia w aptece.
Odgłosy, "charkotanie" może być spowodowane rozluźnieniem mięśni krtani, strun głosowych, wystarczy kropla śliny i powstają takie odgłosy, ale, dla chorego nie jest to uciążliwe, przerażające jest to dla osób bliskich.
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
Takie rzężenia wywołane są przez poruszanie się wydzieliny w krtaniowej części gardła wraz z każdym wdechem i wydechem.
Jeżeli jest to możliwe spróbujcie tatę położyc na boku.
Odessanie wydzieliny, jest zazwyczaj mało skuteczne.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Jakoś się trzymamy, musimy. ale kolejny problem się pojawił. Tacie wyskoczyły 2 duże buły na plecach, po lewej stronie, (a chore jest płuco prawe), i strasznie go boli.co to może być? ani leżeć, ani siedzieć:( Jest coraz gorzej kochani, ale tata dalej walczy, a my z nim. Chciałabym żeby mu się poprawiło, a przede wszystkim żeby go nie bolało i nie dusiło..
Dużo słonka wszystkim życzę
Moja mama, gdy używała koncentratora tez skarżyła się na suchość w gardle. Pomagała sobie olejem lnianym. Piła po łyczku co kilka godzin. lekarka z hospicjum poleciła nam też cukierki szłwiowe do ssania. Można je kupić w aptece.
Jestem z Wami w modlitwie.
młoda, modlę się o siłę dla Was i obyście nacieszyli się jak najdłużej słoneczkiem i tym w domu i tym na niebie. Gorąco Wam kibicuję i trzymam bardzo mocno kciuki.
Jeśli chodzi o suchość w gardle to mojej babci również pomagały cukierki z szałwiowe co kilka godzin, choć potem to babcia nie miała siły ich ssać. Pierzchły jej również usta - na to doskonała była pomadka ochronna z wiesiołkiem, też do kupienia w aptece.
Hej Kochani, dziękuje za wsparcie i pamieć.
Na suchość w gardle kupiłam tacie w apetece Tonimer - nie wiem czy działa, na razie jest w fazie prób. Cukierki miętowe, czy tak jak pisaliście szałwiowe od czasu do czasu, ale jak oddycha przez tlen i jednocześnie ma cukierka to się dławi, tak wiec ten sposób raczej nie zda egzaminu w naszym przypadku.
Ogólnie tata wczoraj i dzisiaj czuje się troszkę lepiej:) Jakoś z tym charczeniem dajemy rade, tata kilka razy dziennie porządnie się odkrztusza i flegma (kolorem przypomina ropę), nawet dość schodzi, jeszcze męczy ale nie tak jak wcześniej. na bóle pleców maści i masaże, nie działają rewelacyjnie, ale na pewno kojąco bo tata dopomina się o masażyk jak tylko siądzie.
Pojechałam dzisiaj do poradni onkologicznej w Wadowicach, strasznie fajna kobitka mnie przyjmowała. Dała kilka porad, a na bolące plecy zaproponowała prześwietlenie kręgosłupa oraz barku - po 2 projekcje. Jak tato będzie w stanie to z nim pojedziemy, ale to jak dojdzie bardziej do Siebie, a liczę że tak będzie. Z wynikami do niej mam się zgłosić i jeżeli są jakieś nacieki bądź przerzuty do kości to da skierowanie na radioterapie paliatywną do Krakowa, mówiła coś że naświetlanie trwa jeden dzień i tata miałby takie 2 naświetlania. Ale podkreślała, że zależy jak wyniki wyjdą i jak w jakim stanie będzie tata. A jeżeli nie będzie przerzutów, zmieni tacie nieco program przeciwbólowy, bo jak stwierdziła - tatę ma nie bolec, a przynajmniej nie tak bardzo.
Tak więc liczę na to że tata szybciutko stanie na nogi. Dzisiaj obiecał zjeść wątróbkę na kolację, tak więc jakiś pozytyw w końcu:)
Mucinox spray - na suchość w ustach.
Guzy na plecach wyglądają raczej na przerzuty do tkanki podskórnej, a nie do kości.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Witaj Moda,
Czytam cały czas, co opisujesz o Tacie. Cały czas myślę i jestem przy Tobie, Twoim Tacie i Twojej Rodzinie. Modlić się nie potrafię i uwierzyć też nie ... że tak szybko, że tak boleśnie, że tak niesprawiedliwie ...
Trzymam kciuki, aby Twój Tata nie cierpiał. Żeby Go nie bolało ...
Mój tata jest po leczeniu ... czekamy ... to tak cholernie boli! Ta bezsilność!!!
Trzymajcie się, codziennie o Was my myślę ...
Agnieszka
_________________ "Wiele rzeczy można teraz odłożyć. Wiele może poczekać, ale czasu, który jest jeszcze nasz, wspólny - odłożyć na później nie można."
Madzia70, dziękuję za info, na pewno skorzystamy:)astro, dzięki za ciepłe słowa wsparcie i w ogóle dzięki wam Wszystkim za wszystko. Bez Was to by się człowiek w tym wszystkim nie odnalazł.
U nas kochani dużo dużo lepiej, tacie wrócił apetyt, z tlenu korzysta dorywczo, nic mu nie charczy, nie bulgocze, nie pluje krwią, ciśnienie/puls książkowo. Nawet te bułki z pleców znacznie się zmniejszyły. Jak go ktoś wkurzy to opierdzieli tak że człowiekowi włosy dęba stają i to chyba najlepsza oznaka, że się lepiej czuje:P Ma duszności,jest słaby, ale dużo mocniejszy niż w zeszłym tygodniu:) Mam nadzieję, że to nie cisza przed burzą.. A nastawienie taty hm... nie wiem jak on to robi, ale naprawdę trzyma się wyjątkowo dobrze. Żuje sobie to kłącze tataraku, pije zioła prosto z łąki, je Betulleco, próbuje wszystkiego żeby się mu choć trochę polepszało,albo chociaż nie pogarszało. Gdzieś usłyszał o Vilcacorii i stwierdził że spróbuje tego bo nie ma nic do stracenia. Ja o tym słyszałam wcześniej, czytałam dość sporo, jednak tacie nie mówiłam, żeby nie budzić złudnych nadziei. Ale skoro tata chce i o to prosi to nie pozostało mi nic innego jak zakupić;) Wiem że wiele osób uważa to za marnowanie kasy, jednak jeżeli ma to wpłynąć choćby na jego samopoczucie, to myślę, że warto spróbować. Dzisiaj był lekarz z hospicjum, teraz jest pielęgniarka. nie wiem jeszcze nic o wizycie bo nie mam jak z tatą pogadać, ale mam nadzieje, że lekarz niczego niepokojącego się nie dopatrzył.
Tak więc kochani, sytuacja trochę lepiej, trzymajcie kciuki aby się to jak najdłużej utrzymywało.
dużo słonka wszystkim i mało piorunów;)
Hej Kochani, taka mała aktualizacja informacji:) U nas dalej stabilnie, trochę ten upał daje w kość ale jakoś dajemy radę. Wczoraj pielęgniarka pobrała tacie krew, wyniki za tydzień jak będzie lekarz. Tata trochę poddenerwowany i średnio się czuję, ale nie ma źle na moje oko. Tak więc walczymy dalej:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum