Witam wszystkich,
Mam 44 lata i chyba jestem chora na nowotwór złośliwy wątroby.
Piszę chyba, bo dopiero przede mną cała diagnostyka a swe przypuszczenia opieram na dwóch wynikach usg.
O tym, że mogę mieć tą okropną chorobę dowiedziałam się 4 dni temu podczas oceny moich kamieni w woreczku żółciowym, bo mam chory woreczek od 6 lat. Nie pije, nie palę a moja wątroba jest w kiepskim stania.
Nie mogę się z tym pogodzić, wyje i nie śpię po nocach-mam malutkiego synka ma tylko 6 lat i obiecałam mu kiedyś że będę żyć długo.
Nic mnie nie boli, czuje się dobrze, nie jestem żółta, słaba, nie schudłam-czy to wszystko przede mną czy może jednak to nie rak?
Jeśli to rak i wyrok to kiedy zaczną czuć się źle i ile mi życia mniej więcej zostało?
Bardzo się boje :(
Na dzień dzisiejszy mam badanie moczu, krwi i dwa usg (wklejam wyniki).
[ Dodano: 2015-05-16, 07:53 ]
Może jeszcze pytanie-
Gdzie się leczyć?
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2015-05-18, 08:29 ] Bardzo proszę o zamieszczenia wyników jako załączników, a nie linków do fotosika czy innych serwisów hostujących pliki. Oraz proszę o usuwanie danych lekarzy.
dorota.sz,
Wskazanie do zrobienia dokładniejszego badania ( tk, najlepiej spiralna) jest mądrym i odpowiedzialnym zaleceniem radiologa. Obecny obraz zmian w wątrobie nie jest rozstrzygający - cała wątroba jest stłuszczona, co zmienia jej obraz w usg i może wpływać na wygląd i ocenę zmian hypoechogenicznych.
Zdecydowanie tk. Z badań biochemicznych mogłyby się przydać: AFP, Alat, Aspat, Ggtp, profil lipidowy.
Pozdrawiam serdecznie.
Na razie podejdź do sprawy spokojne, bo nerwy nie pomogą a jak już coś się wykluło to złym myśleniem nie cofniesz, teraz potrzeba solidnej diagnostyki.
Zrób sobie badania, profil wątrobowy, czyli to co koleżanka wyżej zasugerowała, ALAT, ASPAT, bilirubina, to co wyżej. Później to co zalecone w USG czyli TK.
Mój mąż jest po resekcji wątroby, wszystkie wyniki wskazywały na HCC wątroby, czyli paskudny, okropny rak i dawali mężowi pół roku życia, proponując uporządkować wszystkie sprawy. Rozpoczął leczenie u hepatologa i ten pokierował nas dalej, czyli badania wątroby, później operacja i wycięcie pół wątroby z guzem 5 cm. Po operacji i badaniu hist.-pat zmiana nie okazała się HCC.
Dopiero badanie hist.pat danej zmiany może dać wynik z czym walczymy.
Możesz iść do hepatologa albo od razu do onkologa, warto też szybko zrobić badanie TK wątroby.
Ja musiałam szybko działać, bo nie wiedzieliśmy z czym mamy do czynienia, więc skierowanie na TK wzięłam od rodzinnego a zrobiłam prywatnie, po prostu szybciej to szło. Do lekarza onkologa czy też hepatologa poszłam już z gotowymi wynikami, żeby przyśpieszyć diagnostykę.
Życzę powodzenia, myślę, że znajdziesz tutaj wsparcie i merytoryczne i psychiczne, pozdrawiam.
Badania robię prywatnie, już poniedziałek mam TK jamy brzusznej i miednicy.
W środę wizytę u profesora z Kliniki w Gliwicach.
Ostatnio robiłam też chwilę przed usg badania krwi, bo mnie niepokoiło dziwne uczucie w prawym boku tam gdzie zazwyczaj bolał mnie woreczek-takie miałam uczucie gotowania jak boli rana polana wodą utlenioną-wklejam.
Myślicie, że nie musi być aż tak źle?
To najlepsze co udało mi się ostatnio wyczytać, bo szczerze to co piszę w necie o zmianach jak moje na wątrobie zdołowało mnie totalnie. Doszłam do wniosku, że zaraz zżółknę, siądzie mi wątroba i w przeciągu dwóch miesięcy umrę :(
Nie chcę Ci tu robić nadziei ani mówić, że będzie źle, bo nie na tym polega to forum. Nikt nie jest w stanie wróżyć z fusów co to będzie. Nie czytaj w necie bo to tylko nakręca niepotrzebnie, rozumiem Twoje nerwy ale trzeba poczekać spokojnie na wyniki. Na szczęście już w poniedziałek masz badania, w środę masz lekarza, nie wiem czy będziesz miała już wyniki z TK ale może ogólnie lekarz już coś powie, zleci jakieś badania, jakiś ogólny zarys będzie. Co do wyników z krwi to nie ma co za bardzo się nimi sugerować, bo na razie wątroba może nie dawać żadnych objawów i wyniki możesz mieć dobre.
Uzbrój się w cierpliwość, choć wiem, że trudno i działaj dalej, pozdrawiam.
Koniecznie AFP, jak przed chwilą radziłem na forum innej osobie.
Jesteś dziewczyno na początku trudnej drogi, sam pamiętam to 10 lat temu, jakie przerażenie zrobiło na mnie podobne jak Twoje USG , a na pocieszenie Ci powiem mój miał 18,7 cm i jak widzisz zaliczyłem 10 lat życia.
Jesteś w zasadzie bez wyjścia w pozytywnym słowa znaczeniu, dałaś słowo dziecku, że będziesz długo żyć. A jako odpowiedzialna osoba musisz to spełnić, dzieci nie wybaczają
kłamstwa. Nie zmieniaj nic w swoim życiu, stawiaj odważnie cele np. muszę dziecko doprawadzić do matury, bo inaczej nie da rady w życiu, później przesuniesz to o wyższą uczelnię. Takie cele zmuszają naszą podświadomość o dodatkowy element walki.
Rak wymaga awaryjnego planu działania, ale musi to być wyczerpujacy i skuteczna w miarę plan.
Rak nie zabija wbrew pozorom znienacka a konsekwentnie i narastajaca, trzeba mu ta jego drogę przerwać, lub conajmniej skutecznie opóźnić.
Zadania na dziś TK jak najszybciej a po nim dobry chirurg i ocena czy zmiany te są operacyjne, nawet wtedy gdy nie jest to rak wątroby...
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Nie zamierzam się poddawać-mam dla kogo żyć
Najgorsze jest to, że nie zdawałam sobie wcale sprawy z tego że mogę być chora, gdyż czułam się i czuje całkiem zdrowa.
Jestem wściekła na lekarzy, że nie skierowali mnie przez 4 lata na usg. Ostatnie usg miałam idealne. Ja nie miałam wiedzy i moje wyobrażenie o raku było takie, że ludzie jak są chorzy są chudzi i bardzo źle się czują. Czy lekarze nie powinni kierować profilaktycznie swoich pacjentów na usg choć raz w roku-przecież usg kosztuje tylko 70 złotych.
Nie będę miała TK w poniedziałek, bo jak wczoraj pojechałam po skierowanie okazało się, że profesor powiedział że najpierw chce mnie zobaczyć, zbadać i zastanowić się co w moim przypadku będzie najlepsze i jakich potrzebuje badań :(
Oczywiście wyobraźnia robi swoje i się takim stwierdzeniem przestraszyłam.
26 maja mam lecieć do Hiszpanii, dzieci mi bilety kupiły. Może polecę i się zdystansuje, czy 14 dni to bardzo dużo?
Żyć normalne?
Dorotko wiesz jak jest z naszą służbą zdrowia lekarze różnie są hojni, mają ograniczenia i jak pacjent na nic się nie skarży to właściwie nie ma podstaw do badań. Czasami zamiast czekać co lekarz da a czego nie można samemu prywatnie zrobić sobie przynajmniej te podstawowe badania a to z krwi a to usg j.brzusznej, ginekolog, mamografia, to w końcu nasze zdrowie i życie.
Pewnie lekarz chce zobaczyć co masz, jakie badania, wysłuchać, pomacać i wtedy podejmie decyzje jakie badania będą niezbędne, żebyś się np. nie naświetlała za często, myślę że to dobra opcja, musisz komuś zaufać, żeby poznać diagnozę i zacząć leczenie.
Pewnie możesz lecieć, ustal sobie z lekarzem wizytę, terminy badań i jak dobrze się czujesz i nie będzie to kolidowała z badaniami to taki wyjazd wyjdzie Ci dobrze na zdrowiu psychicznym.
Dzięki za odp.
Poradźcie co zrobić:
-czy jest sens iść prywatnie do profesora na wizytę, który pracuje w Gliwicach czy może lepiej od razu iść do kogoś z Warszawy?
Gdzie się lepiej leczyć z chorą wątrobą.
Wizyta kosztuje 300 zł, a ja jestem bezrobotna bo wychowuję dwójkę niepełnosprawnych dzieci więc nie mogę szastać pieniędzmi
A czy byłaś u rodzinnego i masz wyrobioną zieloną kartę, pacjenta podejrzanego onkologicznie? Jak nie masz pieniędzy to załatw to najpierw, z kartą zarejestruj się w CO. To przyśpiesza oficjalną diagnostykę. Rozważ czy nie lepiej rejestrować się w Katowicach na Ochojcu. Diagnostyka pacjenta z zieloną kartą nie może trwać dłużej niż 9 tygodni i to jest wystarczające tempo w Twojej sytuacji.
Na wizytę za 300 zł to masz jeszcze za mało wyników, teraz nawet najmądrzejszy profesor powie Ci tylko co masz jeszcze zbadać, więc moim zdaniem taka wizyta nie ma sensu.
Rozejrzyj się na tym terenie za dobrym chirurgiem, do takiego warto pójść prywatnie żeby dowiedzieć się czy i jak można to operować. Ale z taką wizytą też wstrzymaj się aż będzie po biopsji i będzie wiadomo co to jest.
Boże jak się cieszę -chyba nie mam raka
Wklejam wynik TK.
Mam do zrobienia jeszcze markery i inne bad. krwi ale się uspokoiłam.
Po wczorajszej wizycie u profesora byłam całkiem zdołowana, bo powiedział że zmiany wyglądają źle i wymagają pilnej diagnostyki, może biopsja itd. Straciłam wczoraj nadzieję, gdyż wszystko przemawiało za rakiem.
Pewnie czeka mnie dalsza diagnostyka, ale to już na spokojnie.
A na marginesie- Twoja historia jest kolejnym przykładem na to, że nie warto "gdybać" przed pełną diagnostyką- można się nieźle nadenerwować zupełnie niepotrzebnie
Cieszę się razem z Tobą, ale pamiętaj, że dopiero badanie histopatologiczne daje obraz co w sobie nosimy. Radziłabym do końca przebadać zmiany w wątrobie.
W poniedziałek będę mieć wyniki reszty markerów.
Na razie mam CEA 0,78.
Bilirubina całkowita 0,61.
Dodatkowo zrobiłam Przeciwciała anty HCV-niereaktywne.
Niekiedy lepiej nie ruszać pewnych guzów.
Czeka mnie dalsza diagnostyka, ale to na spokojnie po powrocie z zasłużonego urlopu.
W każdym bądź razie moja wątroba się regeneruje, spadły mi do prawie normalnych wartości ALT i AST, przestało gnieść w boku.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum