Paulaa, no proszę Cię uprzejmie, czytaj te źródła co to je linkuję To nie są moje prace więc nie robię tego żeby zwiększyć sobie indeks cytowań
Cytat stąd:
Cytat:
"Obecnie (chyba chodzi o datę ostatniej modyfikacji, czyli 2008 - przyp. Michał) wydaje się jednak, że najważniejszym czynnikiem umożliwiającym poprawę wyników jest wczesne wprowadzenie radioterapii: w początkowym okresie leczenia chemicznego, a nie po jego zakończeniu."
Czytałam, że stosowanie chemioterapii połączone z radioterapia daje większe sanse na wyleczenie. Mama miała 2 cxykle chemii, przy trzeciem mają być włączone naswietlania klatki piersiowej, jeśli terminy pozwola:-/. Czy to kiedy te naswietlania będą włączone jest bardzo istotne? Tzn czy ważne jest czy to będzie 3 czy 4 cykl chemii?
Zaleca się rozpoczynanie naświetlań nie później niż po 3 cyklu chemii.
Cytat:
Co do naswitlan głowy to już wiem, że stosuje się je po zakończeniu chemii. To jest jakaś standardowa ilość? Dawka?
Tak.
Cytat:
Biorąc po uwagę całe leczenie chemia i radioterapia, ile to trwa?
Tzn. ile trwa naświetlanie głowy czy ile trwa całość leczenia?
no proszę Cię uprzejmie, czytaj te źródła co to je linkuję
Michał staram się czytać, ale przeważnie korzystam z internetu przez telefon i średnio tak mi idzie wczytanie się we wszystko "telefonicznie". Ale obiecuję poprawę:) jak tylko dorwę normalny sprzęt to nadrobię zaległości i nie będę zadawała więcej zbędnych pytań:)
absenteissm napisał/a:
Tzn. ile trwa naświetlanie głowy czy ile trwa całość leczenia?
Witam
Czy zawroty głowy mogą być wynikiem chemioterapii? Jeśli tak to jak długo mogą się utrzymywać? (jeśli w ogóle jest możliwa odp na to pytanie). Mama 2.cykl chemii przyjęła 2-4 kwietnia, od początku czuła się źle, teraz jest dobrze, ale zostały te zawroty głowy. Może to jest związane z tym, ze mama raczej nie potrafi usiedzieć w miejscu, ciągle czymś się zajmuje. Wczoraj rano nagle zniknęła, nie było jej do południa, myśleliśmy, ze coś się stało, bo nie wzięła nawet komórki z domu, jakby gdzieś nagle wybiegła, a ona...pojechała na zakupy:) Tak czy siak jest aktywna, może te zawroty głowy wiążą się raczej z tym, że organizm trochę nie "nadąża" za nią? przemęczenie?
A może to coś gorszego tzn problem z głową? przerzuty?
myślę od razu o najgorszym, ale chciałabym wiedzieć czy to może być jakieś wskazanie dla nas, aby robić jakieś dodatkowe badania.
pozdrawiam
paulina
paulaa, zawroty głowy mogą wynikać po prostu z osłabienia, zmęczenia zdenerwowania. Obserwujcie mamuśkę, czy będą jakieś niepokojące sygnały. Gdyby te zawroty głowy utrzymywały się to należy zgłosić lekarzowi, np. przed podaniem 3 wlewu.
Paulino,
Sama sobie odpowiedziałaś na pytanie.
Należy się cieszyć, że Twoja mama czuje potrzebę bycia aktywną i stara się normalnie egzystować w tak trudnej sytuacji. We wszystkim jednak należy zachować zdrowy umiar. Przed Twoją mama trudna walka, chemia i naświetlania są bowiem dużym obciążeniem dla organizmu. Powinniście mieć to na uwadze i starać się postępować tak, aby chora zachowała jak najwięcej sił. Nie mówię tu o tym, żeby do znudzenia powtarzać: "Powinnaś leżeć, bo jesteś chora" - bo nie jestem zwolennikiem takiego postępowania. W miejsce tego, postarajcie się mamie częściej towarzyszyć w Jej codziennych czynnościach, aby Ją trochę odciążyć - taka technika "na lisa"
Witam
Mama wczoraj miała robioną TK. Wyniki oczywiście za 5 dni.. najpewniej w poniedziałek, we wtorek ma rozpocząć 3. cykl chemii.. to jak to się ma do tego, że max przy 3 cyklu ma zostać włączona radioterapia? Jak to w ogóle wygląda? tzn naświetlania są robione razem z chemią? jeśli chemia jest zaplanowana na wtorek - czwartek to w te same dni będzie radio?
Zakładając, ze wyniki tomografii będą w poniedziałek, mama idzie do szpitala we wtorek to kiedy lekarze będą ustalać co i jak z radioterapią? Zapewniano nas wcześniej, że zdążą zrobić naświetlania przy 3. chemii, a myślę, że jednak sobie odpuszczą, bo terminy, bo sprzęt wadliwy, zaczynają się wykręcać...
Czy, jeśli nie zrobią tych naświetlań teraz, możemy zabrać mamę po chemii do innej placówki gdzie będą mogli zacząć? np. mama wyjdzie ze szpitala w czwartek a w piątek pojedziemy na naświetlania do innego szpitala?
Przepraszam, jeśli pytania są zbyt chaotyczne lub mało precyzyjne, ale szlag mnie trafia na te zapewnienia ze strony lekarzy, słowa bez pokrycia, jakby chodziło o byle co..
pozdrawiam
Paulino,
Twoja mama powinna mieć ustalony schemat leczenia przez prowadzącego Ją onkologa (po odpowiednich konsultacjach). Ma bowiem jednego lekarza prowadzącego i to On bierze odpowiedzialność za podjęte decyzje.
Teraz kilka zdań bardziej ogólnej natury.
Drobnokomórkowy rak płuca to nowotwór bardzo agresywny, więc wymaga agresywnego leczenia. Jeśli pacjent jest w dobrym stanie ogólnym, to trzeba Go leczyć, a nie się czaić (nie wiadomo na co). Pogląd taki poparty jest licznymi badaniami klinicznymi, np.:
1. http://www.nejm.org/doi/p...199901283400403 - tutaj radioterapia podawana była raz lub dwa razy dziennie i naświetlania rozpoczęte zostały wraz z pierwszym cyklem chemii. Efekt był na korzyść kohorty naświetlanej dwa razy dziennie (47 vs 46% szans na dwuletnie przeżycie oraz 26 vs. 16% szans na przeżycie pięcioletnie; mediana przeżycia 23 vs 19 m-cy).
2. http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20145192 - cytat:
"The optimal timing of concurrent chemoradiotherapy is during the first or second cycle, based on data from meta-analyses. The optimal radiation schedule and dose remain topics of debate, but 1.5 Gy twice daily to a total of 45 Gy and 1.8-2.0 Gy daily to a total dose of 60-70 Gy are commonly used treatments."
3. http://jco.ascopubs.org/content/24/7/1057.long - tutaj, zostało udowodnione, że SER (czas od rozpoczęcia jakiegokolwiek leczenia, do zakończenia radioterapii) był najbardziej wyraźnym predyktorem wyniku leczenia (szansy na kilkuletnie przeżycie).
W artykule przeglądowym http://www.expert-reviews...1586/era.09.122 (autorstwa m.in. onkologów z COI w Warszawie) można przeczytać, że rola wczesnej radioterapii w drobnokomórkowym raku płuca została już ustalona, a dalsze badania winny prowadzić jedynie do opracowania odpowiednich dawek i czasu ich podawania.
Oczywiście, bardziej agresywna terapia wiąże się z większym ryzykiem wystąpienia uciążliwych efektów ubocznych, ale niestety na chwilę obecną nie jest znana metoda leczenia, która dawałaby zbliżone efekty, przy mniejszych skutkach ubocznych.
Twoja mama powinna mieć ustalony schemat leczenia przez prowadzącego Ją onkologa (po odpowiednich konsultacjach). Ma bowiem jednego lekarza prowadzącego i to On bierze odpowiedzialność za podjęte decyzje.
Zgadza się, ma ustalony schemat leczenia..."ponoć", bo okazuje się, że jest różnica między schematem, który był określony a rzeczywistością...bo przecież nikt nie przewidział, że sprzęt może się zepsuć, jakimś cudem lekarz nie znal terminów, ale w ogóle "o co Państwu chodzi? Bo przecież włączymy radioterapię przy następnej chemii"... i tak w kółko. Boję się po prostu, że te naświetlania będą odwlekać w nieskończoność, bo właściwie dla nich to żadna różnica. Wychodzi na to, ze odpowiedzialność lekarza za decyzje dot.pacjenta w ostateczności jest tylko sloganem.
Przepraszam za ten wywód bez sensu, ale powoli już przestaje wierzyć w to, ze komukolwiek zależy na najskuteczniejszym leczeniu.
A co myślicie o tym, żeby mamę jednak zawieźć do innego szpitala na naświetlania zaraz po chemii?
Chcieliśmy się najpierw dowiedzieć czy jest w ogóle taka możliwość tzn. czy można dać te naświetlania po chemii, czy są jakieś konkretne wskazania kiedy te naświetlania mają zostać "podane". W szpitalu powiedziano nam, ze po wynikach TK, jak już będzie wiadomo na ile guz się zmniejszył, włączą naświetlania, a ponieważ wynik ma być przed 3.chemią mieli zrobić to przy tym cyklu. Teraz tłumaczą, że niezależnie od wyników nie będzie to przy tej chemii tylko przy następnej, bo nie mają terminów itd itp. Dlatego zastanawialiśmy się nad innym szpitalem, w tej sprawie "w razie co" mamy się kontaktować ze znajomym.
Powiem szczerze, że już tego nie ogarniam. Wiem, że naświetlania zależą od tego, czy i na ile guz się zmniejszył, jeśli będzie można naświetlać to mieli to zrobić od razu, jednak nie zrobią...ja wiem, ze czas jest w tym wypadku ważny, więc kombinuję jak mogę, a może przesadzam i już sama nie wiem o co w tym wszystkim chodzi...:(
Paulino,
Ja wiem, że jesteś nieco zagubiona już w tym wszystkim, rozumiem. Forum jest po to by wspierać, a nie zaciemniać, a ja chyba, w zupełnie niezamierzony sposób, "zaciemniłem nieco sytuację" - przepraszam.
Tak jak sugeruje absenteeism, powinniście najpierw obejrzeć się za ośrodkiem (najlepiej bardziej renomowanym od tego, w którym mama się leczy obecnie), który podejmie się kontynuacji leczenia mamy "od ręki" z uwzględnieniem włączenia radioterapii. Inaczej nic nie dadzą Wasze zabiegi. Włączenie wcześnie radioterapii jest ważne, ale nie powinno odbywać się kosztem przerwania leczenia chemicznego.
Porozmawiaj może jeszcze raz, bardzo miło, acz niemniej stanowczo, z lekarzem prowadzącym mamę. Poproś by wyjaśnił Ci, z jakich przyczyn radioterapeuta nie zdecydował się teraz włączyć naświetlań.
Trzymaj się!
Witam
Mam wynik Tk klatki piersiowej z 15.kwietnia. Jeśli będą jakieś błędy, z góry przepraszam, opis mam dyktowała mi przez telefon, mogłam coś źle zapisać.
TK KLP 15.04.2013:
WN regresja.
Znaczny stopień regresji masy w porównaniu do ostatniego badania. W obecnym resztkowy naciek ok. 7 mm lokalizujący się wokół lewego oskrzela głównego i miejsca jego podziału oraz w otoczeniu początkowego odcinka tętnicy dolno-płatowej, pasmowate podopłucne niewielkie nacieki w segm. 6 lewego płuca łącza się z górnym biegunem lewej wnęki.
W prawej wnęce węzeł chłonny śr. 15 mm przy prawej tętnicy płucnej, poza tym węzły chłonne nie powiększone.
Zmian w ogniskowych w miąższu nie uwidoczniono.
Jamy opłucne wolne, struktury kostne bez zmian podejrzanych w kierunku meta. Narządy nadbrzuszne nie zmienione, węzły chłonne nadbrzusza nie powiększone.
I to wszystko co udało mi się uzyskać. Nie znam się aż tak, żeby samej pokusić się o interpretację. Czy regresja jest częściowa czy całkowita? Co oznacza ten skrót WN (jeśli ma jakieś znaczenie)? Czy na podstawie tego badania można stwierdzić, że radioterapia będzie możliwa (bo od wyników TK miała być uzależniona)?
witam
Mam jedno pytanie: czy podawanie chemii "w ratach" ma jakiś wpływ na jej działanie i jakość?
Pytam, ponieważ mama została wczoraj przyjęta na oddział, miała otrzymać chemię i radio. Wcześniej dostała telefon, że niestety, ale radioterapia zostanie przesunięta na poniedziałek 20.05, bo..nie podano powodu..oczywiście bardzo przepraszali, ale cóż z tego. Dzisiaj zaczęto podawać chemię i nagle wynikła wielka awantura, że mama jest nie na tym oddziale, bo powinna być już na radioterapii i że oni nic nie wiedzą, że ma być podana (radio) w innym terminie, więc ją wypisali i z tego co wiem ma się zgłosić jutro. Tylko jutro jest piątek, ciekawe czy znowu nie będzie problemu, w weekend pewnie nic nie zdziałają...jestem już tym załamana, bardziej niż ten rak dobija mnie ta walka ze szpitalami, lekarzami, terminami, ciągłymi problemami..
Czy to, że mama dostanie tą chemię tak w częściach jakoś osłabi jej działanie?
A co do radioterapii - jak wygląda pielęgnacja skóry po naświetlaniach? w aptece usłyszałam, że nie można używać żadnych środków myjących, ale tylko w miejscu naświetlania? a jakieś kremy? maści? Można używać czegoś "na zaś":), żeby uniknąć skutków ubocznych (jeśli chodzi o skórę)?
z góry dziękuję
pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum