Witajcie
Mama poszła dzisiaj do szpitala, miała dostać pierwszą chemię, ale... nie dostała.. nie wyrobili się czy coś.. może nie powinno mnie to dziwić, tylko tak bardzo liczy się każdy dzień... Przy trzecim cyklu chemii ma zostać włączona radioterapia klatki piersiowej i głowy. Czy to standardowa procedura? Poza tym mama dowiedziała się, że jest jakiś lek, który łagodzi skutki uboczne chemii, nazywa się EMEND 125. Czy ktoś z Was wie może o nim coś więcej?
Poza tym mama ostatnio ma problemy z przełykaniem.. może nie tyle problemy, ile zaczyna czuć pewien dyskomfort przy przełykaniu. Czy to oznacza, że guz się rozrasta i zajmuje przełyk?
pozdrawiam
Szansa wyleczenia... czasami już przestaje w to wierzyć.. guz jest tak duży... nie wiem jak można sobie z tym poradzić, nie chce żeby mama cierpiała, a boję się że to nieuniknione... skąd ludzie biorą sily, żeby przetrwać taki ciężkie chwilę?:-(
Z tą radioterapia to już nie wiem, tak to jest jak samemu nie rozmawia się z lekarzem...onkolog prowadzący na pewno wspomniał o naswietlaniach głowy, wcześniej była mowa o klatce piersiowej. Mam nadzieję, że uda mi się dodzwonić jutro do lekarza.
czy zdarza się, że stosuje się naswietlania i głowy i klatki piersiowej?
tk głowy nie wykazało przerzutow, czy zatem naswietlania głowy to działanie profilaktyczne?
Ile cykli chemii stosuje się standardowo?
I...czy mamy szansę na wyleczenie??
pozdrawiam
Czasami jesteśmy bezradni. U każdego jest chyba inaczej. Mojej mamie po trzeciej chemi mieli zrobic tomograf głowy, ale go nie zrobili. Dzisiaj konczy czwartą chemie, ma przed sobą jeszcze dwie, a potem? Narazie jest poprawa, mam nadzieje, że tak zostanie. Dużo siły zycze.
Jesteśmy po pierwszej chemii..szczerze powiedziawszy myślałam, że będzie gorzej, mama jest po prostu osłabiona, ma mdłości, ale nie wymiotuje. Jedyny większy problem, jak do tej pory, to zaparcia. Co możemy zrobić, żeby choć trochę mamie pomóc? Czy możemy zastosować jakieś leki? Mama pije jakiś syrop..laktuloza chyba, ale póki co niewiele pomaga..będę wdzięczna za odpowiedź
pozdrawiam
Moja Mama piła sok z surowych buraków i sok z surowych marchewek - to Jej bardzo pomagało :-) Ale z tymi wszystkimi pomocami trzeba ostrożnie, żeby nie przesadzić w drugą stronę, która jest chyba bardziej niepokojąca w trakcie leczenia.
_________________ Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna.
Na moją mamę bardzo dobrze działały soki "Kubuś", te duże. No i czopki glicerynowe. Jak wypiła całego Kubusia (w ciągu dnia, nie na raz , to od razu pomagał. Nic innego nie działało. Spróbujcie.
Moja bierze czopki glicerynowe, laktulozę, efektów wielkich niema. Miała dwa ataki bólu brzucha. Ale to było w szpitalu, podali jej jakies tabletki i ustapiło. Cały czas problem z zaparciami., a nato chyba nic innego z leków niema.
Witam
Mama miała mieć dziś 2.cykl chemioterapii, niestety okazało się, że ma słabe wyniki krwi...przez telefon powiedziała mi jedynie, że to neutropenia (?), nie wiem czy dobrze usłyszałam. Chemię w związku z tym przesunięto na wtorek po świętach. Czy to coś poważnego? Mogą wystąpić jakieś poważne komplikacje w związku z tym? i co dalej? Są jakieś leki na to czy po prostu zostaje czekanie aż samo minie?
z góry dziękuję za odpowiedź.
pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum