Witajcie na naszym Labkowym Wzgórzu. Jestem Berry i jak widać jestem labradorem, czy jestem psem to nie wiem czy widać
Mogę Was zapewnić, że psem jestem 100- procentowym.
Mieszkam sobie z moją dziewczyną ( która ma na imię Peti- tak tak, nasza pańcia używa jej imienia jako nicka) no i z naszymi ludźmi.
Ludzie jak to ludzie, raz mają lepszy raz gorszy humor, nie to co my psy. My mamy zawsze świetny humor.
Myślę, że Wy- ludzie, mimo, że fajni jesteście powinniście brać z nas przykład
Postanowiłem ręką mojej pańci pisać tutaj do Was o nas.
A po co? ktoś może zapytać? no po to, żeby Was zarazić tym naszym dobrym humorem
mamy dziś wspaniały dzień, śnieg spadł. Już nie mogę się doczekać szaleństw z nosem w tym białym puchu. No ja się cieszę i Peti też, czego nie mogę powiedzieć - chyba zaszczekać- o moich ludziach.
Ledwo rano wstali, już zaczęło się narzekanie- a bo to zimno, a że mokre pada, no i już czarne wizje odśnieżania.
Normalnie trudno tego słuchać
Jak zimno- to się ciepło ubierzcie - my psy takich luksusów nie mamy
Jak pada to parasole macie - widzieliście kiedyś żeby ktoś pomyślał o parasolu dla psa
Odśnieżanie? to super zabawa - nie dość, że od razu jest cieplej to ile radości
Tak trzeba myśleć, moi drodzy Ludzie.
No to na chwilkę na tyle, jak każdy porządny pies, po śniadanku i po spacerku idę...spać
Do zaszczekania [/quote]
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Witaj Berry!
Tu Simba.
Chociaż już mam 11 lat to nadal piękna ze mnie cocker-spanielka
Jestem troszkę rozpieszczona,no może brdziej niż troszkę
Dziś z moją pańcią jak co ranek wyszłam na spacerek na polankę.
Podbiegł do nas jakiś młody bokser,który uciekł swojej nieodpowiedzialnej pniusi,no i zaczęło się.
Pokazywałam mu,ze nie chcę się z nim bawić,warczałam,szczerzyłam ząbki,odwracał się tyłem od niego,a on nic tylko biegał i podskakiwał w kółko.
W pewnym momencie wpadł na pomysł,że z pewnością moja pańcia się z nim z chęcią pobawi.Zaczął na nią skakać,a że błocko jest to biedula wyglądała jak pół nieszczęścia.
Błoto miała wszędzie-cała kurtka brudna,jasne niebieskie spodnie w plamy,nawet na twarzy i włosach...Moja pańcia wkurzyła się strasznie,słyszałam doskonale jej słowa pod nosem ,no ale przecież inni płacą grube pieniądze za błotne kąpiele,a ona miała je za darmo,więc jakiś pozytyw z tego jest!
Oczywiście właścicielka tego szlonego psa nie powiedziała nawet 'przepraszam' mojej zabłoconej jusi.
Ale co tam,ja się nie przejmuję tak wszystkim jak ludzie,śpię sobie wygodnie na nogach mojej pańci.
Ważne,żeby się mną opiekowali i miskę na czas uszykowali.
I tak wiem,że mnie kochają,a ja to odwzajemniam
Pozdrawiam Was hau,hau!
Zdjęcie żeby nie było, że to nie ja jestem przed komputerem ( to, że moja pańcia średnio zdjęcie robi i nie widać na jakiej stronie jestem, no to już trudno )
Mój najmłodszy ludź w rodzinie czasami używa dziwne słowo " foch". Niedawno zrozumiałem, że można mieć "foch na coś" lub na kogoś. Ja mam dziś focha na moich ludziów. I to jaki!
opowiem dlaczego:
parę dni temu wywieźli mi moją Peti na cały dzień gdzieś, po powrocie była dziwna, nie reagowała na moje zaczepki, spała albo piszczała.
wogóle ludzie jakieś "wielkie halo" przy niej robili- mogła leżeć na kanapie a ja nie!
Dzisiaj przeżyłem szok. Moja pańcia w rozmowie z pańciem powiedziała: teraz Peti nie zachoruje i Berry będzie miał spokój!
A do mnie : Berrusiu zrobiliśmy to dla Ciebie.
I wtedy zrozumiałem - jakieś 4 miesiące temu Peti tak ślicznie zaczęła pachnieć, uch...co to był za boski zapach. Jak mi wtedy było cudownie - mnie było, ale ludzie dziwni byli, pilnowali Peti przedemną, zakładali jej jakieś dziwne spodenki.
Hm...fakt w pewnym momencie to jakby mi się film urwał i nic nie pamiętam ...no a potem byłem na wakacja ch u dziadka.
A teraz tych boskich dni nie będzie????!!!! I to niby ma być dla mnie!!???
Ludzie jednak są dziwni
SIMBA - piękna z Ciebie dziewczynka, ja na spacerkach mam podobnie, ale troszkę narwany jestem i żaden młodziak nie ma szans.....tylko nie nie...ja nie gryzę...pańcia na mnie mówi " bokser"
Do zaszczekania
[ Dodano: 2010-11-25, 09:03 ]
Witajcie Ludzki dzisiaj!
Leżę sobie i odpoczywam, bo pół nocy czytałem z Pańcią Wasze historie...
I tak sobie pomyślałem, że jeśli na chwileczkę , na sekundkę, uśmiechniecie się mnie czytając, to już będzie dla mnie cudnie.
Bo ja najbardziej lubię jak Wy ludzie się uśmiechacie.
Jak jest wesoło i uśmiech to i my psy mamy fajnie, a jak smutno to mamy mnóstwo roboty...zero spania, tylko ciągła robota. A bo to trzeba polizać i połasić się i powydurniać troszkę - żeby tylko na sekundkę ten uśmiech zobaczyć.
Dzisiaj opowiem Wam o mojej misji
Mojej pańci mama jakiś czas temu wyjeżdzała na kilka dni a jak wróciła to ciągle leżała w domku w łóżku ( moje ulubione miejsce) i źle się czuła. Pańciowie mówili wtedy słowo : chemia. Oj źle się wtedy babcia czuła bardzo, a mnie do niej wtedy strasznie ciągnęło.
Tak jakoś całe moje labkowe ciało czuło, że muszę przy niej leżeć. Troszkę mnie pańcia zwalała, bo najlepiej mi było z głową na babci brzuszku. No i tak leżałem przez parę dni, potem babcia się czuła lepiej i już tak mi się nie chciało przy niej leżeć.
No a potem ta dziwna chęć ujawniła się gdy pańciu wracał. No ja nie wiem i znów ta głowa sama na brzuch się wyrywała.
Tylko wtedy już pańcia mnie nie wyrzucała tylko pozwalała
To taka moja mała misja...myślę, że troszkę pomagam ludzikom moim...
Uśmiechnijcie się troszkę, to ja będę machał moim ogonem, aż do odkręcenia
Teraz czas na odpoczynek...jak dorwę się później do komputera ( a to trudne przy mojej pańci) to opowiem Wam o mojej przygodzie wczoraj w łazience...wielkie halo było, ja nie wiem o co?!
Do zaszczekania
[ Dodano: 2010-11-25, 09:37 ]
Uśmiech dla Was...
coś mi moja pańcia robi bałagan w moim wątku..połączyły mi się wczorajszy i dzisiejszy...oj ta pańcia technoignorantka...wowo jakie ja słowa znam..
do zaszczekania
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Obiecałem opowiadanie o wczorajszej kąpieli to opwiem...bo jak się potem pańcia dorwie do komputera to moje szanse spadną na psią szyję
Na początek muszę wyjaśnić, że bez względu na pogodę uwielbiam się kąpać. Tylko muszę zaznaczyć różnicę - kąpać się a nie myć się - niestety tego moi ludzie nie rozumieją.
Na zdjęciu jestem przy mojej ulubionej, niestety zakazanej dla mnie wannie w domku.
Jasne dla mnie zakazana, bo duża i dla ludziów. Dla mnie to jest takie coś małego, ciasnego w którym nawet ruszyć się nie można
No więc ( pańcia właśnie zwraca mi uwagę, że tak się nie zaczyna zdania-ale co tam ona wie- może ludzie nie mogą) wczoraj mój pancio kąpał się w tej wielkiej wannie a ja tęsknie patrzyłem i marzyłem...jak by to było cudnie zamoczyć się w tej wodzie.
Pańciu się kąpie, ja patrzę..on ma dobrze a ja nic tylko patrzenie.
Nagle...pańciu zamknął oczy i tak leży...hm...a w mojej głowie pojawiła się myśl: Ratować trzeba!!
No i chlup...
Jeju ile krzyków było...bieganie...wyciąganie mnie ( a mnie tam było dobrze) nawet lekki opieprz dostałem.
No a ja chciałem dobrze gdyby pańciu nie zamknął oczu to ja bym się o niego nie martwił, prawda
No to tyle ...idę na spacerek...
Do zaszczekania
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Berry, Ty urwisie.
Moja pańcia jak przeczytała co zrobiłeś, to się popłakała ze śmiechu i nadal się śmieje ze swoim synem
Ja to od wanny trzymam się jak najdalej.
Jak tylko widzę nożyczki w rękach mojego pana i otwrtą łazienkę, to wiem, że szykują zasadzkę i będą próbowali mnie troszkę podpięknić.
Jeśli chodzi o nagłe polubienie leżenia na brzuchu ludziów, to jak mój starszy pan był jakiś słaby, to też dostawałam dziwnej ochoty przymilania się do niego.
Pamiętam ostatni dzień pana z nami.
Pańcia płacząc go ładnie ubierała, ja wskoczyłam z ciekawości na jego tapczan, choć nigdy tego nie robiłam, a on nawet się nie odezwał do mnie.
Nawet nie wyzwał, żebym zeszła, a zawsze wtedy krzyczał na mnie.
Potem jacyś ludzie przyszli i coś zbytnio się kręcili koło pana.
Czułam, że muszę go bronić.
Tak uparcie siedziałam koło niego, że pańcia musiała mnie w łazience zamknąć.
A później go gdzieś zabrali i już go nigdy nie widziałam..
Ludzie moje kochane
udało mi się na troszeczkę dostać się tutaj
nie uważacie, że to już jest lekka przesada?! To zdjęcie!
Trochę szacunku Mała, i nie to, że ona to robi tylko czasami, ona to robi ZAWSZE!
To, że ona jest z nami to niby wszystko dla mnie
Dla mnie? Ale ona to mała terrorystka jest.
Po pierwsze: jak ją przywieźli to była obrzydliwa, bleee , no dobra potem już ślicznie pachniała
Po drugie : wyjada mi z miski- to że ona je jakby nigdy niczego nie jadła, to nie znaczy że ja mam jeść jak prosik. Ja jem godnie o!
Po trzecie – śpi na mnie jak widać, a ja co poduszka?
No i najgorsze: jak pańciostwo poprosi mnie , żeby przynieść kapcie, albo gazetę, albo drzwi otworzyć to ja to robię i wiecie co? Dostaje za to smakołyk albo zabawę. ALE – ona też dostaje mimo że nic nie robi
w ogóle z tym przynoszeniem rzeczy to ja moich ludziów też nie rozumiem.
Najpierw mnie proszą i ja to robię no i dostaje smakołyk. Więc jak dostanę smakołyk, to normalne u normalnego psa jest to, że chce jeszcze. No i znowu przynoszę im coś...i tak z 10 razy.
Jak to może być, jak raz przyniosę to dostanę smakołyk, a jak przynoszę bez przerwy to już tylko słyszę „ Berry no przestań”
o co im chodzi? Przecież sami chcieli?
Ja czuję, że Wam jest smutno i macie ciężkie życie z Waszymi problemami...i dlatego jestem tutaj z Wami żeby Was troszeczkę pocieszyć...
Bo my psy bardzo Was ludzi kochamy...a najbardziej jak Wam jest smutno...
Do zaszczekania
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Im więcej Twoich postów czytam, tym bardziej się przekonuję, że jesteś naprawdę cudowną osobą! Pomysł z taką historią oczami psa jest wyśmienity! Z pewnością wielu osobom bardzo poprawia humor - mi niezmiernie
Jestem dzisiaj później, ale to nie moja wina...jak widzicie na zdjęciu miałem hm...małą kolizję z własnymi nogami i schodami.
Ale jak zwykle czyja to wina? no nie moja, tylko, no trudno, ale moich ludzików
Wczoraj wieczorem paniostwo i najmłodsze zaczęło o czymś dyskutować. ( znam to słowo , bo pańcia powiedziała kiedyś, że ze mną to godzinami trzeba dyskutować, żebym coś zrozumiał - no to już szczyt, ja rozumiem wszystko, tylko ludziki mnie nie rozumieją )
Najmłodsze coś pisało na kartce jakieś książki, płyty, szlafroki? ( co to jest?!) torby i inne takie niezrozumiałe dla mnie zupełnie.
Książka co to - to ja wiem, bo moje pańciostwo wieczorem leżą w łóżku i trzymają takie coś w ręku i nic nie mówią a wtedy można spokojnie wejść na łóżko, bo nic nie zauważą. Gorzej jak odkładają tą książkę na półkę
No ale wracając ....
No i mówią i piszą i dyskutują ( no ale jestem dumny z tego słowa) i nagle słyszę : A dla psiaków to wielkie kosteczki
KOSTECZKI!!!! KOSTECZKI!!! kosteczki są w szafce....kosteczki są w szafce, szafka jest w kuchni...do kuchni trzeba biec do kuchni...bo w kuchni w szafce są kosteczki..szybko do kuchni bo tam w szafce są kosteczki...
No i ciemno było na schodach a ja się tak do tych kosteczek spieszyłem, że mi się nogi poplątały...i spadłem...
Oj co się działo.....znów bieganie, hałasownie...nawet płakanie najmłodszej....no i potem takie coś mi na łapkę założyli
Co oni myślą, że to coś na łapce to wygodne jest?
I dziś rano zawieźli mnie Wiecie gdzie? TAM!!! Tam gdzie tak dziwnie pachnie i strasznie mnie trzęsie po wejściu..i tam jest taki straszny pan i coś mi wkłada pod ogon
Ale pańcia powiedziała, że złamania nie ma, tylko coś poobijane...obijane...podbijać...piłka
No już jestem w domku i teraz ja mogę leżeć na kanapie i najlepsze JEDNAK DOSTAŁEM KOSTECZKĘ
Do zaszczekania Ludziki kochane
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Berry ty biedaku!
Mam nadziję,że twoja pańcia teraz będzie ciągle ci dawać twoje ulubione kosteczki.
Tak się wycierpiałeś,a moja pańcia znowu jak czytała 'ciebie' to znowu w śmiech-coś chyba z nią nie tak...?
Wiem jak to jest,czasem mi tez łapki sie plączą,a wtedy moje ludziki tak się śmieją,jakby było z czego.Dziwne są.
Niestety i ja czasem muszę udać się do strasznego pana.
Zawsze mi zakładają tam kaganiec-a co ja?jakiś pitbul?
Nie wiem po co mnie tam zawożą?Mówią,że to dla mojego dobra,abym chora nie była.
Fajnie,tyle,że te moje dobro przez chwilę mnie dość mocno boli.
Ogolnie to mamy w domu jeszcze rybkę Jasminę-ale z nią to ani pogadać,ani pobawić.
Jakiś czas temu mieszkała z nami chomiczyca Perełka.
Śmieszna była.Ciągle w kółku biegała.
Na początku chciałam do jej klatki się dostać,ale pilnowali strasznie.
Ostatnio wsadzili ją do pudełka po syropie i poszliśmy z nią na dwór.
Tam mój pan wykopał dołek i ją tam wsadzili-poszła zimować?
Została jej klatka i jedzonko,więc chyba na wiosnę wróci.
Zmykam robić to co najbardziej lubię (no,nie licząc jedzenia)czyli idę troszkę pospać.Wtulę się jak zwykle w moją pańcię i pochrapię cichutko.
To do następnego szczeku!
HAU!
Powiedzcie czy na tym zdjęciu nie wyglądam na grzecznego pieska?
No przecież wyglądam...chyba...bo pańcia mi dzisiaj mówi, że jesteś strasznie niegrzeczny...ale nie widać , prawda?
No , bo to nie moja wina, że pańcia w piątek dostaje szału biegania z takią długą rurą, która strasznie warczy . Przecież to normalne, jak coś warczy to trzeba odwarknąć
Ja mu grzecznie odwarkuje, żeby przestał a on dalej, to jak się normalny pies zachowuje?
No jak...szczekać zaczyna...no ale z ludźmi to jest tak, że szczekać to trzeba w wybranych przez nich sytuacjach:
- jak ktoś przychodzi - mogę szczekać, ale najlepiej z trzy razy
- jak ktoś dzwoni - też z trzy razy
- gorzej jak to coś warczy..to już szczekać nie wolno! NAWET TRZY RAZY!
Żeby już pańci nie denerwować, poprosiłem o wyjście do ogrodu. Zauważcie....nie szczekałem przy drzwiach tylko grzecznie poprosiłem..
A na dworze śnieżek leży...śnieg fajny jest ale niestety zakrywa piękne zapaszki. I czy to moja wina, że mrozu nie ma?
Gdyby był mróz to bym nie mógł pokopać w ziemi...hm...gdyby pańcia troszkę pomyślała to zostawiłaby wreszcie to warczące "coś" i to dziwne na kiju, którym przesuwa po podłodze.
Przecież trzeba pomyśleć, że gdy pies się dobrze bawi na dworze, to nie wolno otworzyć drzwi i go tylko zawołać i sobie pójść...
I co się ta moja pańcia dziwi, że wróciłem taki:
Pańciu ja Cię kocham, ale Ty myśl czasami, a nie potem zwalać wszystko na biednego psa
Do zaszczekania kochane ludźki...pamiętajcie szczęśliwy pies to brudny pies
[ Dodano: 2010-11-27, 16:19 ]
Hau dobry!
Macie tyle śniegu? Bo ja NIE - mam mniej
Dzisiaj późno jestem, bo ludźki moje pojechali po te różne książki, szlafroki i inne dziwności.
Sam bym tutaj do Was przyszedł, ale pańcia jakieś hasło inne ma i nie mogłem wejść
Ostatnio pisałem, że ludzie mnie rozumieją a dziś szok..pańcia mnie zrozumiała...
A było to tak:
Biegałem sobie dziś po ogródku i nagle do bramki podszedł Pan Listonosz ( wiem kto to, bo pańcia często mówiła " Berruś zostaw Pana Listonosza) Dziwnie się nazywa, ale nie kżdy może się nazywać Berry
No więc jak dobrze wychowany pies mówię : "Witamy serdecznie Pana Listonosza"
On nic. No proszę Was...jak ktoś ładnie wita, to chyba powinno się odpowiedzieć.
Więc ja znowu " Witamy serdecznie Pana Listonosza"
A on nic!!! Przywitałem się jeszcze z dwa razy a on mówi " Czego tak szczekasz"
No szok Jakie szczekasz, ja się witam!!!
Nagle drzwi do domku się otwierają i wychodzi pańcia. No to już wiem, zaraz pańcia powie " Berry przestań szczekać" - Całkowity brak zrozumienia.
Ale jakże było moje zdumienie, bo pańcia powiedziała " Berruś dosyć już tego witania"
Oj jakże ja się cieszyłem
Gdy już pańcia odebrała coś od Pana Listonosza , ja jak każdy dobrze wychowany pies zacząłem głośno mówić :
" Żegnamy serdecznie Pana Listonosza, żegnamy serdecznie Pana Listonosza..."
I jestem bardzo szczęśliwy, bo jednak Wy ludzie nas , psy rozumiecie
Wreszcie po tylu latach
No to do zaszczekania
[ Dodano: 2010-11-27, 19:54 ]
Berry!!!!!
włazisz sam na moje konto???!!! nu....pagadi...
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum