1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki
Autor Wiadomość
joanna39@op.pl


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 80
Skąd: Jastrzębie Zdrój
Pomógł: 4 razy

 #61  Wysłany: 2009-11-18, 11:57  


Onszulo bardzo się cieszę z tego co piszesz, moja córka rozwija się prawidłowo, bardzo dobrze się uczy, lekarz prowadzący od urodzenia moją córkę, jest pełna podziwu dla mnie że tak świetnie daję sobie z tym radę, Pani Doktor zaproponowała mi napisanie książki o tej chorobie , aby pisać jako matka jak poradzić sobie, aby umieścić przepisy kulinarne, które sama wymyślam dla córki, bo ja bardzo lubię gotować. W takich chwilach ja wiem, że nie jestem debilem, choć słyszę to często, nauczyłam się wyłączyć ze świata, jak dzieje się żle, ale jak już wcześniej pisałam sama sobie zasłużyłam na taki los, pozdrawiam i Cieszę się , że są ludzie , którzy mnie wysłuchają, Asia.
 
onszula 



Dołączyła: 01 Maj 2009
Posty: 52
Skąd: Samborowo/Ostroda
Pomogła: 6 razy

 #62  Wysłany: 2009-11-18, 12:12  


joanna39@op.pl,

Polecę ci forum gdzie matki wzmagają się z chorobami własnych dzieci opisz chorobę twojego dziecka zobacz, że nie jesteś sama jest nas więcej Nasze Niepokoje :: Strona Główna
Pozdrawiam i przemyśl wszystko co tu napisaliśmy.
_________________
Jeżeli najbardziej niewinne i bezbronne dziecko nie może czuć się bezpiecznie w jakimś społeczeństwie,
wówczas już nikt bezpiecznie czuć się w nim nie może!
 
 
edi
[konto usunięte]



Posty: 0

 #63  Wysłany: 2009-11-18, 12:32  


Joasiu napiszę to co już zapewne kilka osób Ci napisało-czas leczy rany-uwierz mi. Od smierci Twojego taty mineło w sumie niewiele czasu. Jedni potrzebują go wiecej inni mniej.
Podam Ci taki przykład. 7 lat temu był u mnie w rodzinie straszny w sumie czas. 29 maja zmarł mój dziadek,29 października zmarł mój tato,29 grudnia siostra taty wyskoczyła przez okno a potem 29 marca taty brat się powiesił. Wszyscy odeszli 29...tylko w odstepie kilku m-cy. Wszyscy byli mi bardzo bliscy-zwłaszcza tato i dziadek. Szok. Troche czasu trwało zanim odzyskałam równowage psychiczną i chęć do życia ale stanęłam na nogi. Dla mnie dobrym lekarstwem były moje dzieci którym poświęcałam dużo czasu i praca którą uwielbiałam...
Zobaczysz,Ty też odzyskasz spokój i tato w końcu Ci się przyśni. Może zbyt obsesyjnie o tym myślisz...
 
madziorek
[konto usunięte]



Posty: 0

 #64  Wysłany: 2009-11-18, 12:48  


jak już wcześniej pisałam sama sobie zasłużyłam na taki los


CZYM Asiu można zasłużyć sobie na taki los??

Aśka napisz tą książkę dla siebie, dla innych matek i dla cierpiących dzieci..
I pokaż mężowi kto tu jest debilem, bo my tu z forum już wiemy, że nie Ty...
Dochodzi jeszcze Twój ból po stracie Taty... On nie odwróci wzroku, On Cię będzie chronił z góry.. swoją córeczkę...
Nie dziwie się, że potrafisz "wyłączyć" się - bo ile może znieść jedna nieszczęśliwa kobieta??

ściskam Cię mocno, nie poddawaj się
 
joanna39@op.pl


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 80
Skąd: Jastrzębie Zdrój
Pomógł: 4 razy

 #65  Wysłany: 2009-11-18, 12:55  


Nie poddam się , Tata zawsze był ze mnie dumny i będzie nadal, dziękuję Madziorek , a książka jest na ukończeniu. Asia.
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #66  Wysłany: 2009-11-18, 12:58  


Teraz czekamy na jakieś czyny. Walcz o godne życie dla siebie i dzieci.
Pozdrawiam
_________________
Andrzej W.
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #67  Wysłany: 2009-11-18, 14:44  


Joanno,nie może być tak,że jak męża bito w dzieciństwie,to Ty teraz obrywasz.
To tylko jego wymówka!
Nie rozumiem jak może kochać dzieci ,a Tobą pomiatać??To nie jest normalne!
Znalazł sobie słabszy worek treningowy,niech może spróbuje sił na kimś silniejszym??
Pewne słowa mi się
I nigdy nie zgodzę się z tym,że ktoś zasłużył sobie na męża tyrana!
Zostając z nim,wyrządzasz krzywdę i sobie i dzieciom.
Bo oni mimo wszystko widzą te piekło,tylko może sobie nie zdają sprawy z racji wieku,że jest tak źle.
Piszesz" nie poddam się",ale niestety właśnie to robisz...
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
JaInka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 05 Lut 2009
Posty: 437
Skąd: Milanówek
Pomogła: 150 razy

 #68  Wysłany: 2009-11-18, 16:34  


Zaraz, zaraz - usiłuję sobie poukładać w głowie to, co piszesz, Joanno. Jeśli się mylę, to proszę, sprostuj.

Piszesz, że twój mąż cenił Twojego ojca (czuł respekt, coś w tym rodzaju) - i kiedy ojciec żył, to było dobrze. Od miesiąca, gdy ojciec nie żyje, zaczęło się Twoje piekło: przemoc, poniżanie.

Opiekujesz się niepełnosprawną córką, dla której tatuś jest bardzo ważny. Uważasz, że dla jej dobra musisz być dalej przy mężu. A co ważniejsze - nawet nie możesz się bronić przed jego upokarzającymi zachowaniami.

Joasiu, z tego, co rozumiem, to musisz być mocno rozbita psychicznie i rozkojarzona. Absolutnie nie neguję niczego, o czym piszesz. Ale może inaczej to wygląda na osi czasu (tzn. że np. ta przemoc narasta już od dłuższego czasu). Albo że córka niekoniecznie tak bardzo lgnie do "kochanego tatusia".

Uważam, że powinnaś zgłosić się do psychologa. Ze względu na interes Twój, Twojej córki - a także Twojej rodziny. To może być telefon zaufania pomarańczowej linii chociażby. Bo naprawdę boję się, że sama sobie nie poradzisz.

Serdecznie pozdrawiam
 
jogi45 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 618
Skąd: Szczecin
Pomogła: 110 razy

 #69  Wysłany: 2009-11-18, 21:49  


Joanno córka szybciej czy później zobaczy jak twój mąz cię traktuje.
Może mąz dowartościowuje sie poniżając ciebie. Może przywiązanie córki do ojca jest relacja spowodowaną wiekiem - dzieci przechodzą różne fazy. Nie przypuszczam żeby udało ci sie z mężem usiąść i porozmawiać o jego problemach. Jestem za twoja wizytą u psychologa. Tym bardziej że pewnie córce nie możesz po prostu otworzyć oczu i powiedzieć że mąz cię bije i musicie stąd odejść. Zrób coś z tym szybko dopóki jeszcze czujesz sie wartościowym człowiekiem. Przecież mąz pozbawia cię wiary w siebie i dumy. Córka kiedyś zrozumie a psycholog pomoże wam przejśc kolejny trudny okres.
_________________
Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #70  Wysłany: 2009-11-18, 22:07  


joanna39@op.pl napisał/a:
Nie poddam się , Tata zawsze był ze mnie dumny i będzie nadal, [...]

Na pewno by nie chciał, aby jego ukochana córeczka i wnuki cierpiały !
Proszę sobie wyobrazić, jak sama Pani czuła by się, widząc swoje dziecko w takiej sytuacji, jaką Pani opisuje ...
Całym sercem przyłączam się do powyższych rad - proszę koniecznie skorzystać z pomocy psychologa.
Dla dobra dzieci, które Pani kocha, i dla Ojca, by mógł być dumny z Córki, jak potrafiła zadbać o dobro osób, które tak kochał.

Pozdrawiam serdecznie.
 
onszula 



Dołączyła: 01 Maj 2009
Posty: 52
Skąd: Samborowo/Ostroda
Pomogła: 6 razy

 #71  Wysłany: 2009-11-19, 14:39  


Joanna na PW napisała mi troszeczkę o sobie i sytuacji w jakiej się znajduje jest to zagmatwana sprawa nie mogę takiej wiadomości dać tu na forum, może ona sama napisze gdzie leży problem, bo problem jest bardzo poważny.
_________________
Jeżeli najbardziej niewinne i bezbronne dziecko nie może czuć się bezpiecznie w jakimś społeczeństwie,
wówczas już nikt bezpiecznie czuć się w nim nie może!
 
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #72  Wysłany: 2009-11-19, 22:47  


Ja już swoje w tym temacie powiedziałem.
Życzę powodzenia.
_________________
Andrzej W.
 
cleo33 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 2484
Skąd: Śląskie
Pomogła: 379 razy

 #73  Wysłany: 2009-11-19, 23:07  


Asiu nie pozwol sie tak traktowc ,jestes wspaniala matka i zona jezeli twoj maz nie ma w sobie ani troche czlowieczenstwa odpusc :!: twoj tato na pewno nie chciel by ogladac dobrej troskliwej acz nieszczesliwej corki .Pomysl ze masz dle kogo zyc :!:
Sciskam
 
Dusiołek 



Dołączyła: 23 Wrz 2009
Posty: 12
Pomogła: 2 razy

 #74  Wysłany: 2009-12-20, 21:29  


Miałam już nigdy więcej nie zaglądać tutaj.We wrześniu forum dawało mi jakieś dziwne poczucie bezpieczeństwa, że nie jestem sama z problemem, ale teraz... :uuu: Jest mi tak ciężko.Ponad miesiąc temu zmarła moja MAMUNIA.Od postawienia diagnozy miałyśmy jedynie dwa miesiące.Nie miałyśmy szansy na walkę, nawet na pogodzenie się z losem. Wszystko działo się tak szybko i poza naszą kontrolą.Dlaczego tak się dzieje?! Dlaczego ONA mnie zostawiła?!Obiecywałyśmy sobie, że będziemy się trzymać razem, że dotrwamy do świąt.Tak bardzo za NIĄ tęsknię. Nawet się nie pożegnałam...Nikt nie potrafi zrozumieć mego bólu.Nie potrafię i nie chce żyć bez MAMY.Wkurza mnie, że wszyscy żyją sobie jak gdyby nigdy nic, a ja...straciłam wszystko.Nic już dla mnie nie ma sensu. :uuu:
 
sylam5 



Dołączyła: 16 Gru 2009
Posty: 133
Skąd: Świecie
Pomogła: 18 razy

 #75  Wysłany: 2009-12-20, 22:18  


Witaj. Doskonale rozumiem Twój ból. Moja Mamuś odeszła cztery lata temu... Miałam wtedy 24 lata i za nic w świecie nie wierzyłam, że mnie zostawi.Podobnie jak Wy nie miałyśmy dużo czasu. O chorobie dowiedzielismy się w lipcu a trzy miesiace potem zmarła. Była taka dzielna, tak bardzo chciała wyzdrowieć, wciąz powtarzała, że się nie da chorobie, że będzie walczyła jak lew....Miala ledwie 50 lat...
Do dziś prześladują mnie obrazy jej cierpienia...Też nie umiałam się z tym pogodzić, buntowałam się przeciw temu wszystkiemy, tej wielkiej niesprawiadliwości. Przecież miałam dopiero 24 lata!!!Zawsze myślałam ,że jak wyjdę za mąż a zostanę w rodzinnym domu zapewnie rodzicom spokojną i bezpieczną starość, nie podejrzewałam ,że to wszystko co sobie w duchu założyłam pryśnie jak mydlana bańka. Czułam się zupełnie rozbita i bez szans na znalezieniu celu w życiu, tak jakby wszystko w co wierzyłam do tej pory okazało się jednym wielkim kłamstwem i oszustwem...Też boleśnie czułam ,że każdy nowy dzień od jej śmierci jest rozpoczętym procesem zapominania,że wszystko dzieje się tak jakby nic się nie stało. Nie mogłam się z tym pogodzić.
Żeby nie zwariować myślałam w taki sposób ,że jest teraz tam gdzie nic już nie boli, gdzie nic jej nie ogranicza... że kiedyś wszyscy tam się spotkamy... że ona nie chce moich łez. To dla niej starałam się zacząć żyć od nowa... Myślę o niej każdego dnia...

Tak trzeba...

Dziś walczymy z chorobą taty... Nie wiem co będzie jeśli tą walkę też przegramy...
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group