1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki
Autor Wiadomość
joanna39@op.pl


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 80
Skąd: Jastrzębie Zdrój
Pomógł: 4 razy

 #16  Wysłany: 2009-09-07, 11:12  


Mnie się świat zatrzymał 9 sierpnia, dzisiaj widzę tylko czarny kolor, nikt mnie nie rozumie , a ja nawet nie staram się , by ktoś rozumiał. Jestem rozżalona na świat, widzę łajdactwo wokół mnie, zawsze tata potrafił ukoić moje nerwy, dzisiaj nie mam nikogo. Denerwuje mnie własna rodzina, właściwie to wszyscy mnie denerwują, ja tylko siedzę przy kompie oglądam taty zdjęcia i nic się dla mnie nie liczy. Nie chce mi się wychodzić z domu. W piątek mój syn miał na kopalni wypadek, ma nogę w gipsie jest teraz ze mną w domu, a ja się na chwilę obudziłam, bo wystraszyłam się o syna.Jest mi bardzo ciężko na duszy, ja bardzo tęsknię za tatą. Asia.
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #17  Wysłany: 2009-09-07, 11:57  


[quote="wylana"]jusia mi sie tak nie chce , że o mało nie rzuciłam pracy dzisiaj:( żygam tym

Znakomicie Cię rozumiem,ja jak moja mama zmarła nie pracowałam-byłam na wychowawczym.Nie potrafiłam sie na niczym skupić,czułam się jak robot,który wykonuje zaprogramowane czynności,więc wątpię czy w pracy dałabym radę.
Nie pozwalałam mamy rzeczy przestawiać,przytulałam się do ubrań,żeby chociaż jeszcze poczuć ją.
Nie trafiały do mnie słowa,że mama już nie cierpi,zawsze będzie koło mnie,kiedyś się spotkamy itp.
Dziwiło mnie,że świat dla innych nadal jest taki sam.
Jak po długim czasie,pierwszy raz się zaśmiałam,czułam się jak zdrajca.
Jedno co tylko chciałam, to cofnąć czas...
 
 
joanna39@op.pl


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 80
Skąd: Jastrzębie Zdrój
Pomógł: 4 razy

 #18  Wysłany: 2009-09-07, 12:27  


Mnie to nawet denerwuje jak mój mąż opowiada mi jakiś dowcip i sam się śmieje. W maju miałam komunię córki, tata był na niej , uśmiechał się czasami, ale ja widziałam smutek w jego oczach i strach, mój tata bardzo chciał żyć, błagał Boga o wyzdrowienie, ja błagałam o cud wyzdrowienia, wielbiłam naszego Stwórcę w każdej modlitwie, dzisiaj moja wiara jest zachwiana, bo pytam się po co, skoro Bóg wysłuchuje tylko wybranych, Asia.
 
AgnieszkaM 


Dołączyła: 22 Sie 2009
Posty: 76
Skąd: Irlandia
Pomogła: 3 razy

 #19  Wysłany: 2009-09-07, 14:25  


joanna39@op.pl napisał/a:
Mnie to nawet denerwuje jak mój mąż opowiada mi jakiś dowcip i sam się śmieje. W maju miałam komunię córki, tata był na niej , uśmiechał się czasami, ale ja widziałam smutek w jego oczach i strach, mój tata bardzo chciał żyć, błagał Boga o wyzdrowienie, ja błagałam o cud wyzdrowienia, wielbiłam naszego Stwórcę w każdej modlitwie, dzisiaj moja wiara jest zachwiana, bo pytam się po co, skoro Bóg wysłuchuje tylko wybranych, Asia.


Asiu a moze wlasnie Stworca wysluchal Wasze modlitwy? Twoj Tato juz nie cierpi fizycznie. Jest mu jednak na pewno bardzo ciezko kiedy patrzy na Twoj bol i rozpacz. Czy sadzisz, ze on chcialby bys byla smutna, zaplakana? Czy nie bylo dla niego radoscia widziec Twoj usmiech? Niedlugo do niego dolaczysz, ale do tego czasu powinnas uczynic ze swojego zycia wszystko co najlepsze by Twoj Tato mogl tam na gorze z duma pokazywac na Ciebie i mowic 'To MOJA corka'. Od Rodzicow dostalismy dar zycia i w holdzie dla nich powinnismy przezyc dany nam czas jak najpiekniej potrafimy.
 
joanna39@op.pl


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 80
Skąd: Jastrzębie Zdrój
Pomógł: 4 razy

 #20  Wysłany: 2009-09-07, 16:38  


Dziękuję Ci Agnieszko na pewno masz rację, tylko , że do mnie wszystko tak jakoś pomalutku dociera, rano budzę się i myślę, że to zły sen, rzeczywistość jednak mówi, to nie sen, mój tata nie żyje i wszystko od początku, Asia.
 
wylana 


Dołączyła: 17 Cze 2009
Posty: 59
Pomogła: 2 razy

 #21  Wysłany: 2009-09-07, 21:33  


już nie cierpi, juz nie cierpi... bez sensu... tego się dowiesz jak sama umrzesz bo niby skąd to wiadomo?
 
tara 



Dołączyła: 21 Sty 2009
Posty: 513
Pomogła: 110 razy

 #22  Wysłany: 2009-09-08, 11:27  


wylana napisał/a:
już nie cierpi, juz nie cierpi... bez sensu... tego się dowiesz jak sama umrzesz bo niby skąd to wiadomo?


Agnieszka napisała:
Cytat:
Twoj Tato juz nie cierpi fizycznie


Wylana - będąc martwym naprawdę prawdopodobieństwo cierpienia fizycznego jest zerowe, a reszta to już tylko kwestia światopoglądu.
A tak na marginesie, myślę, że jeśli akurat w tego typu wątkach nie mamy do powiedzenia niczego co mogłoby komuś pomóc, wesprzeć go itd to chyba lepiej nic nie mówić.
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #23  Wysłany: 2009-09-08, 12:54  


Witam wszystkich
Moja mamusia jeszcze żyje i niech żyje 100 lat i dłużej choć jest chora na NDRP, ale wiem o czym mówicie. Mój tato umarł już jakiś dłuższy czas temu myśli jakie mnie nachodziły były różne ale jeden wniosek nasuwa się odrazu. Największym przekleństwem ludzkiego życia jest świadomość śmierci. Z tym nigdy nie będziemy potrafili sobie poradzić. Choć mamy wiele przykładów kultur gdzie śmierć jest powodem do radości bo zmarły przechodzi do lepszego świata. Zresztą nasza wiara też mówi raczej o przejściu do lepszego świata a nie o śmierci ale dlaczego nie potrafimy się cieszyć.... pewnie po części dlatego, że po pierwsze zdajemy sobie sprawę z nieuchronności naszego bytu, po drugie nagle okazuje się, że następni w kolejce jesteśmy my, po trzecie uzmysławiamy sobie, że naprawdę bliscy nam odchodzą na zawsze.
Niby jesteśmy zwierzętami ale jak różnie od zwierząt podchodzimy do śmierci.
Naturalny cykl życia gatunku jest taki, że dzieci przeżywają rodziców. Tak to się kręci to jest naturalny bieg, dlatego jak ten bieg jest zaburzony wtedy jest prawdziwą tragedią ( śmierć dziecka ).
Taka konkluzja na koniec: Nigdy nie ma dobrego czasu na umieranie.
Przepraszam, za przydługi wywód.
Pozdrawiam Was serdecznie
_________________
Andrzej W.
 
wylana 


Dołączyła: 17 Cze 2009
Posty: 59
Pomogła: 2 razy

 #24  Wysłany: 2009-09-08, 14:56  


tara napisał/a:
A tak na marginesie, myślę, że jeśli akurat w tego typu wątkach nie mamy do powiedzenia niczego co mogłoby komuś pomóc, wesprzeć go itd to chyba lepiej nic nie mówić

juz mnie tu nie ma a wy sobie słodzcie dalej, tak czuję i już
 
tara 



Dołączyła: 21 Sty 2009
Posty: 513
Pomogła: 110 razy

 #25  Wysłany: 2009-09-08, 15:08  


Cytat:
juz mnie tu nie ma a wy sobie słodzcie dalej, tak czuję i już


Widze, że w chwili obecnej interesuje Cie jedynie Twoje własne cierpienie...naprawdę Ci współczuję i trzymam kciuki za to by jak najszybciej udało Ci się znaleźć spokój i równowagę i aby ból stał się kiedyś mniejszy
 
joanna39@op.pl


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 80
Skąd: Jastrzębie Zdrój
Pomógł: 4 razy

 #26  Wysłany: 2009-09-08, 16:08  


Dziękuję za zainteresowanie, mnie nie chodzi o słodzenie, lub o ganienie, czytam Wasze wypowiedzi bardzo uważnie i z każdej z nich płynie jakaś lekcja dla mnie, ja piszę, żeby nie miotać się po pustym mieszkaniu jak zwierzątko zamknięte w klatce. Wiem ,że wszyscy cierpicie i to nas w jakiś sposób łączy, to forum, to miejsce jedyne jakie znam, żeby się podzielić z Wami bólem, bo wiem , że nikt z Was się ze mnie nie wyśmiewa, tylko cierpi podobnie jak ja. Tara na pewno masz rację, że nasi bliscy nie cierpią, bo ja też w to kiedyś uwierzę, teraz choć jestem wierząca to moja wiara się zachwiała, mam nadzieję , że się pozbieram, Asia.
 
AndrzejS 


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 200
Skąd: Bielsko-Biała
Pomógł: 29 razy

 #27  Wysłany: 2009-09-08, 20:47  


Jusia napisała
Czytałam książki i artykuły na temat śmierci,życiu po śmierci itp.-ale nic to nie dało,bo nikt nie zmartwychwstał i nie opowiedział jak to jest i czy w ogóle coś jest...

Jusia a jak myślisz kto by tutaj chciał żyć ,jeżeli chociaż jeden by przyszedł i powiedział:
wy się tutaj tak męczycie, a po drugiej stronie jest tak fajnie, nie ma boleści ,polityków ,jest spokojnie ,wszyscy sobie żyją w wielkiej miłości.
I kto by tutaj został. To jest jedna sprawa.
Druga to egoizm,niech się męczy,niech wyje z bólu niech się wije.Niech wszyscy bliscy pouciekają bo już na to nie mogą patrzeć.Ale niech ten najbliższy żyje bo JA TAK CHCĘ.

Podczas mojej choroby i wycia z bólu mam za złe mojej żonie jedną sprawe.
Jak wyłem, Boga prosiłem żeby mnie zabrał ,jak prosiłem żone żeby podała mi coś ,co skróci moje męki ,ona wyszła.
Teraz mówi mi że nie mogła się patrzyć na moje cierpienie , a pomóc ? też nie wiedziała jak i dlatego wyszła.
Dziewczyny skończcie już biadolić i użalać się nad sobą.
Wczorajszego dnia nie zmienisz a jutrzejszy? o nim można powiedzieć jak się skończy.
Trzeba z żywymi na przód iść
Po życie sięgać nowe.
 
pixi 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 24 Sty 2009
Posty: 459
Skąd: Poznań
Pomogła: 73 razy

 #28  Wysłany: 2009-09-08, 21:04  


Joanno, mój tata zmarł 8 lat temu , też w cierpieniach, choć nie z powodu raka. Bardzo go kochalam i ciężko to przeżylam, ale teraz wspomnienia już nie bolą , gorycz spłynęła, a słodycz wspomnień została. Chociaż trudno Ci w to w tej chwili uwierzyć, Ty również kiedyś bez bólu będziesz mogła oglądać stare fotografie ,będziesz też wspominać przeszłość z uśmiechem, przekonasz się, że, nawet jeśli teraz uśmiech wydaje Ci się zdradą w stosunku do drogiego zmarłego, to odnajdziesz pogodę ducha.Serdecznie Ci tego życzę :tull:
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #29  Wysłany: 2009-09-09, 11:45  


pixi napisał/a:
teraz wspomnienia już nie bolą , gorycz spłynęła, a słodycz wspomnień została.

Idealnie to opisałaś!
Tak własnie teraz to odczuwam,chociaż zdarzają się małe dołeczki żałobne,zwłaszcza jak coś nie tak się dzieje...ale wtedy robię tak jak Andrzej mądrze napisał-
AndrzejS napisał/a:
Wczorajszego dnia nie zmienisz a jutrzejszy? o nim można powiedzieć jak się skończy.
Trzeba z żywymi na przód iść
Po życie sięgać nowe.


Pamiętajmy o zmarłych,ale nie rozpamiętujmy złych chwil,myślmy co dobrego jeszcze nas czeka...
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
joanna39@op.pl


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 80
Skąd: Jastrzębie Zdrój
Pomógł: 4 razy

 #30  Wysłany: 2009-09-09, 12:27  


Dziękuję Ci Andrzeju, to co piszesz to prawda, która do mnie kiedyś dotrze. Dzisiaj jest miesiąc jak mój Tata zasnął, widzę jego buzię wygiętą z bólu i jak kilka godzin przed śmiercią bał się zamknąć oczy, bo wiedział, że zamknie je już na zawsze, na siłę je otwierał a one same mu się zamykały . Nie mogę dalej pisać, Asia.

[ Dodano: 2009-09-09, 12:40 ]
Nieraz jak mój Tata był bardzo zmęczony a miał jeszcze coś do zrobienia mówił mi żartobliwie dziecko daj mi zapałki podeprę sobie powieki, żeby nie zasnąć, wtedy przed śmiercią tak na mnie patrzył jakby o coś prosił, a ja nie wiedziałam o co, nie wiem do dziś co mi chciał powiedzieć, jedno słowo, które wyszeptał to Juliusz, jest to imię mojego syna, któremu mój Tata od narodzin zastępował ojca. Asia.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group