Dziękuję Wam wszystkim!
Jak zwykle niezawodni!
Dziś tatko miał tk głowy.
Powiedział do mnie - ja mam kaszel duszący, a oni mi ciągle głowę chcą badać, nie wiem po co oni to robią... - nie byłam w stanie powiedzieć prawdy.
Źle sypia, ale lekarz powiedział, że w Jego stanie lepiej nie brać nic na sen.
Tatko słabnie w oczach.
Ma gorszy apetyt, kaszle ciągle, męczy się bardzo.
Tata znany jest z tego, że nawet zimą chodzi w kurtce wiosennej, bez szala, wiecznie okno w domu otwarte, bo zawsze mu ciepło - a teraz to się zmieniło.
Zimno mu i siedzi w szpitalu w swetrze, a czasem ma uderzenia gorąca.
DSS, obawiam się, że to może być już ostatnia faza, o której ostatnio rozmawiałyśmy...
Oczywiście mam nadzieję, że jakoś się z tego wywiniemy i dostaniemy jeszcze troszkę czasu, ale coś w środku mnie wie, że...
Jest bardzo ciężko, pogodzić się nie sposób, ale pocieszam się, że tatę chociaż nic nie boli.
Łzy ciągle same się cisną.
Z jednej strony to dobrze, że jest w szpitalu, bo tam ma pomoc, ale jednocześnie jestem nerwowa, że nie mam Go na oku, że nie ma Go w domu. Ciągle myślę co się teraz z Nim dzieje
[ Dodano: 2009-12-18, 21:12 ]
Ps. Boli tylko tatka w miejscu po zabiegu na woreczku osierdziowym, zwłaszcza podczas kaszlu, ale lekarz powiedział, że jeszcze ma prawo pobolewać.