Cenne uwagi dot. udania się do specjalisty odnośnie lęku przed chorobą były już wcześniej - nie napisałaś, co dalej z Seronilem, który brałaś i o którym pisałaś, że po kilku dniach kiepsko po nim funkcjonujesz, mimo uwag, że w tego typu lekach kilka dni nie wystarczy nawet na rozpoczęcie ich faktycznego działania, co dopiero mówić o próbach modyfikowania dawki czy substancji czynnej. Więc w sumie nie wiadomo, czy to nieskuteczność leczenia farmakologicznego, czy coś innego.
A łapię za słówka (swoją drogą, chyba robimy to
podobnie, a jakoś nikt się nie obrażał
), bo nadal uważam, że ten ciągły lęk zatruwa Ci życie i całą radość z wyleczenia i po prostu jest mi przykro, kiedy to widzę - bo skoro nawet nie możemy sobie pożartować (jeśli Cię to uraziło, przepraszam), to nawet ciężko mi sobie wyobrazić jak jest Ci ciężko.
Każdy po chorobie onkologicznej boi się nawrotu. Tylko tak jak w trakcie choroby trzeba walczyć - z chorobą, tak i po niej trzeba walczyć - o siebie.