Wczoraj mąż dostał telefon z W-wy, że dziś musi przyjechać. Szybko zakupy, pakowanie-sami wiecie jak to jest?
Ale najgorsze jest to, że nikt z rodzeństwa i rodzice nie mogą być dawcami W połowie grudnia mąż ma jechać do Gliwic na konsultacje. trzeba szukać dawcy.
Ja się na tym nie znam, o co chodzi z tym przeszczepem żeby można było zostać dawcą?
Ja się na tym nie znam, o co chodzi z tym przeszczepem żeby można było zostać dawcą?
Żeby zostać dawcą można np. pójść do jednego z Regionalnych Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa lub skontaktować się jedną z Fundacji Dawców Szpiku.
Nie, mąż jest po 3 kursie chemii, leży w szpitali.
Od wczoraj ma gorączkę, to powód -prawdopodobnie spadku morfologii-białych płytek-dziś np. miał 0,02-chyba dobrze napisałam. Dostał 2 worki krwi. Szpik jego bardzo powoli sie odbudowuje. Lekarz powiedział, że nie wie jak przetrwa ten przeszczep
Strasznie żali mi męża, mi też jest ciężko, gdyby nie dziecko wylądowałabym chyba w wariatkowie
A i przeszczep ma jednak odbyć się chyba w W-wie, nie w Gliwicach- tak stwierdził ordynator.
Gliwice i Katowice, bo to właściwie jedna szkoła (ośrodek gliwicki powstał na bazie części kadry z kliniki w Katowicach), są uznawane za najbardziej doświadczone ośrodki przeszczepowe w Polsce.
Warszawa, jeśli już, to klinika na Banacha...
Wczoraj byłam u męża. Jest w miarę.. Jak będą dobre wyniki to wyjdzie na święta do domu. Spuchły mu policzki, troszkę nie może połykać większych kęsów i zatkane mu prawe ucho, nie słyszy na nie, ale doktor dziś powiedziała, że to może po aferezach.
Na sali jest ich pięciu, na dostawkę przyszedł arab , i są starsi panowie, także mąż nie ma towarzystwa, oprócz jednego pana.
Od piątku mam męża w domu. Jedzie po świętach 29 grudnia.
Ale ja mam zatoki, syn od wczoraj ma gorączkę. Mąż ma dobre wyniki, także mam nadzieję że się nie zarazi
Syn tydzień temu przeszedł jelitówkę. W wigilię mąż po koloacji mówi, że mu tak dziwnie na żołądku. Zwymiotował. Stwierdził, że zaszkodziły mu śledzie. Kilka razy jeszcze zwymiotował. Przez dwa dni nie miał siły tzn, był słaby. Dziś jak się obudził powiedział,że coś mu się dzieje. Zaczął płakać bo już się boi jechać do szpitala-jedzie we wtorek. Jest troszkę podłamany i mówi, że jest słaby. ja nie wiem, czy to była jelitówka, czy tak po chemii?Czy wyniki spadają?Zwariuję chyba.
Betsi Kochana ,wez się w garść ,nie pomagasz mężowi okazując zdenerwowanie ,pomaleńku.
Faktycznie wymioty ,mogą wystąpić po chemii ,pewnie macie jakieś środki przeciw wymiotne ,
podaj mężowi i nie panikuj .Podtrzymuj go na duchu .
Trudno Ci , wierzę ,ale wytrzymaj kobietko ,jest przecież lepiej i miej nadzieję,że będzie dobrze.
Pozdrawiam serdecznie
Jeśli już nie wymiotuje, nie ma biegunki, jeśli ta 'jelitówka' przeszła, to spokojnie. Gorzej gdyby się cały czas utrzymywała.
Tak na zaś do informacji śledzie po chemii i przy ewentualnym spadku wbc, to nie najlepszy pomysł. Wszelkie surowe, nie poddawane obróbce termicznej, przy spadkach wbc to nie najlepszy pomysł.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum