Nic nie mówią. Poniżej wklejam to co dostaliśmy przy wypisie.
A tato ciągle śpi. Wstał tylko do toalety i to ledwo. Jak przychodzę go pogłaskać czy przytulić to nawet nie otwiera oczu: :( ale i tak dobrze, że jest tu obok.
Madziu, Myślę, że Tatuś będzie szczęśliwy będąc we własnym domu, szpital nie jest w stanie już nic zrobić, a powodował że czuł się nieszczęśliwy. Starajcie się o pomoc z hospicjum, na pewno otrzymacie zaopatrzenie w leki, fachową pomoc i wsparcie zarówno medyczne jak i psychologiczne.
My wszyscy również jesteśmy z Wami naszymi myślami, emocjami i modlitwą
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i wsparcie.
Tato bardzo słaby. Wstaje, idzie do łazienki, ale tylko podparty o nas. Jest taki zmęczony, smutny ... aż serce boli jak się na to patrzy.
Oczywiście pomagamy mu, ale tato ma chyba problem z orientacją. Przed chwilą chciał wyjść z domu. Trzeba być ciągle przy nim i uważać ponieważ nie wiadomo co będzie chciał robić. Teraz miał umyć ręce to mało nie wyrwał kranu "z korzeniami".
Dopiero 16 a ja już na twarz padam
[ Dodano: 2012-03-28, 20:53 ]
Kurcze, zgłupiałam. Tato od rana pyta o mamę. Na początku myślałam, że o moją- bo nie raz wołał na nią po prostu mama. Okazało się, że pytał o Babcię. Czy nie pojedzie bez niego, czy poczeka... Jak powiedzieliśmy, że babcia nie żyje to tak masakrycznie posmutniał i oczy podeszły mu łzami :( aż nie wiedziałam czy dobrze zrobiłam, że mu powiedziałam...
Wcześniej też wydawało m się, że nie pamięta , że mam syna i jak ma na imię... Na wiele się nastawiałam, ale nie spodziewałam się, że może mieć takie dziury w pamięci.
[ Dodano: 2012-03-28, 23:55 ]
Przeraża mnie trochę to skakanie od prawie pełnej świadomości do rozmów ze sobą, wołania mamy i mówienia dziwnych rzeczy. Przed chwilą siedzieliśmy, rozmawialiśmy normalnie. Tato wymieniał uśmiechy z wnukiem, mówił, że w domu szybciej zdrowieje. Śmiał się, że mam nie tylko go tak rozpieszczać, ale i mojego męża a chwilę później siedzi na kanapie, patrzy w dal i woła "Mamo, mamo..." . Rano też krzyczał "idę idę" a jak go spytałam to stwierdził, że wołał go brat Piotr... Czasami też zacina się tak jakby był w innym czasie teraz.
Przepraszam, że ze wszystkim tu przylatuję, ale cenię sobie wasze odpowiedzi i wsparcie a ktoś może kiedyś znajdzie się w podobnej sytuacji i przeczyta to co tu pisałam. Sama pewnie kiedyś też wrócę to wszystko przeczytać.
Gorzkajakmokka
Poczytałam wiele o przerzutach do mózgu (my tez z tym walczymy) i takie niestety sa objawy.
Tata może byc oszolomiony, zdezorientowany, mowić, ze widzi ludzi, lub słyszy głosy, może agresywnie się zachowywac, ale to nie On tak naprawdę tylko choroba.
To cały czas twój tatulek, tylko, że raczysko atakuje:(
ściskam Cię mocno, pisze rzadko, ale czytam cały czas...
PS. Dobrze, że zdarzają się chwile, kiedy Tatko jest taki jak kiedyś. Oby jak najwięcej jescze takich chwil. Takich Waszych - po staremu. ściskam
K.
Po całym dniu pełnej aktywności taty mogę stwierdzić, że jeszcze chwila i chyba zwariuje. Mam ochotę usiąść i płakać. Chyba jestem na to za słaba psychicznie. Tato od ok 11 ciągle kogoś widzi. Biega do drzwi, do toalety. Szuka kogoś, woła, przeprasza, kłóci się. Chce wołać policje. Denerwuje się, że jestem podła bo powiedziałm to i tamto a ja w ogóle nic nie mówiłam.... Ciągle o coś pyta i to o takie rzeczy, że nie wiem czy się śmiać czy płakać.
Cieszę się bo fizycznie w porównaniu z dniem wczorajszym ( kiedy to musieliśmy go prawie nosić do ubikacji ) jest o wiele lepiej, ale za to psychicznie jakaś masakra się dzieje.
A tu obok jeszcze synek, który w tym całym zamieszaniu nie chce spać, marudzi... Nie wiem co się dzieje. Nie wiem już co robić.Wieczorem podamy chyba więcej tego promazinu . Mam nadzieję, że to chociaż pomoże. A swoją drogą nie wiem jak to jest możliwe, że dzisiaj tato prawie w ogóle nie spał. Może łącznie z 30 minut. Nie pamiętam go tak aktywnego od czasu naświetlania.
Gorzkajakmokka,
U nas na razie tak nie jest, bo udało nam się załatwić Tacie Gamma Knife - naświetlania typowo na guzy - były 4, niby są 3 i one zostały naświetlone. Dali Tacie szansę, bo jest po operacji płuca (2 lata temu) i tam - na szczęście- nic się nie dzieje.
Ale naczytałma się wiele o przerzutach i niestety objawy macie typowe. I często jest tak, że jak fizycznie jest super to psychicznie fatalnie i odwrotnie - jak fizycznie bardzo slabo, to jakby umysł byl jaśniejszy i "normalność" wraca. To pobudzenie jest na pewno straszne, może wieksza dawka czegoś wyciszającego. A Tata już zażywa ten haloperidol?
To widać niewiele jeszcze wiem o tej podłej chorobie- a wydawało mi się, że skoro tyle o tym czytam to mam mniej więcej obraz tego czego się spodziewać.
Nie chciałabym, żeby wyszło tak, że mam żal do taty za jego zachowanie . Wiem, że to choroba a tu się nie wybiera. Po prostu dopadło mnie dzisiaj takie zmęczenie i bezradność, że miałam ochotę płakać. Martwi mnie to, tym bardziej, że to co tato mówi jest jakieś takie ponure, pełne żalu, agresjii ... Już nie mam sił się tłumaczyć, że to nie ja jestem podła, że to nie ja mówiłam to i tamto... I współczucie, że tato musi to wszystko przechodzić. Czasami patrzę na niego i myślę, że kiedyś na pewno oddam wiele, żeby chociaż w takim stanie pobyć przy nim blisko :( i wtedy nabieram na nowo sił i cierpliwości.
Mam wrażenie, że te leki w ogóle nie działają. Czy jest sens powiększać dawkę do maximum, czy to i tak nie pomoże?
Honorato, mój ponad 6 miesięcy
[ Dodano: 2012-03-29, 20:37 ]
Katarzynka36 napisał/a:
Gorzkajakmokka,
U nas na razie tak nie jest, bo udało nam się załatwić Tacie Gamma Knife - naświetlania typowo na guzy - były 4, niby są 3 i one zostały naświetlone. Dali Tacie szansę, bo jest po operacji płuca (2 lata temu) i tam - na szczęście- nic się nie dzieje.
Ale naczytałma się wiele o przerzutach i niestety objawy macie typowe. I często jest tak, że jak fizycznie jest super to psychicznie fatalnie i odwrotnie - jak fizycznie bardzo slabo, to jakby umysł byl jaśniejszy i "normalność" wraca. To pobudzenie jest na pewno straszne, może wieksza dawka czegoś wyciszającego. A Tata już zażywa ten haloperidol?
ściskam
O to chyba tak daleko w moim czytaniu nie dotarłam. Dzisiaj jak synek zaśnie, chyba przysiądę.
Faktycznie sama zauważyłam na przykładzie taty, że jak już dało się z nim porozmawiać logicznie to kiedy leżał i nie miał sił stać na własnych nogach. A dziś kiedy prawie biegł do drzwi, żeby otwierać P. Nikomu to prawie bez utraty równowagi. Mowa też o wiele bardziej wyraźna, mniej bełkotliwa... Szkoda, że to tak się rozjeżdża.
Nie mamy recepty na haloperidiol. Jedynie ten promazol. Na uspokojetnie też nic nie mamy. Chyba, że meliskę ale w tym wypadku to chyba wiadrami by musiała być podawana.
Tato ma po jednej stronie twardszy brzuch i skarży się, że go boli i nie może się wypróżnić.
Można w takim wypadku zrobić lewatywę lub podać jakieś tabletki na przeczyszczenie?
Niczego jeszcze nie stosowaliśmy ponieważ w domu mamy jedynie czopki glicerynowe, ale nie wiem jak działają u dorosłych bo jak na razie testowałam tylko na synku.
Jak mąż wróci z meczu chcę go wysłać do apteki i w sumie nie wiem co kupić. I zastanawiam się czy to twardsze miejsce jest właśnie przez to.
Laktulozum (może przekręciłam) syrop na problemy z wypróżnianiem (mąż dostawał w czasie chemii i po), dostępny w aptece bez recepty, zlecony przez onkologa.
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
Laktulozum (może przekręciłam) syrop na problemy z wypróżnianiem (mąż dostawał w czasie chemii i po), dostępny w aptece bez recepty, zlecony przez onkologa.
u mojego męża Laktuloza nie zadziałała, mimo, że stosował ją przez 3 mie3siące..
W u życiu były wszystkie dostępne bez recepty oraz na receptę środki przeczyszczające łącznie z bisacodylem w czopkach... Leki stosowaliśmy pojedynczo i łączone po kilka (zalecenie chemioterapeuty) i nie było żadnego większego efektu. po 3 miesięcznej kuracji Laktulozą mąż załatwiając się "bobczył jak owca" - dosłownie, było kilka bobków jak ziarna kawy..
Dopiero neurolog onkologiczny polecił nam Solievo - dostępne jest bez recepty w każdej aptece, ale nie wiem czemu nikt nam tego nie polecał do tej pory.
Zażywa się 2 do 3 tabletek na noc i.......zadziałało... już po drugiej porcji..
Jest to preparat ziołowy w 100% naturalnym, skutecznym a zarazem delikatnym, wspomagającym wypróżnianie poprzez wspieranie naturalnych funkcji jelit.
Składniki preparatu - liście senesu i aloes, pomagają stymulować naturalną perystaltykę jelita grubego, a mniszek i boldo wspomagają naturalne procesy wypróżniania. Koper, kminek i kminek rzymski zapobiegają wzdęciom i napięciom w jelitach, a cykoria pomaga utrzymać w zdrowiu układ trawienny.
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
Dziękuję za rady.
Zakupiliśmy Solievo i efekt bardzo słaby. Może jeszcze w nocy zadziała, zobaczymy.
Ogólnie tato dzisiaj o wiele słabszy. Znowu chwiejnie chodzi, ledwo wstaje i podczas odwiedzin swojego brata przysypiał co chwilę ( widać, że nad tym nie panował).
Nawet rozmawiał dzisiaj z nami tak świadomie i tak jakby nastawiał nas na to, że odejdzie i uświadamiał nam, że musimy być dzielne :(. Chyba nawet po tym co widzę i po tym co się dzieje nie umiem tego dopuścić do świadomości i uwierzyć , ze to może nastąpić niedługo :(
Zastanawiam się także, czy możliwe jest na tym etapie, żeby pogarszało się i poprawiało czy jeżeli się zaczyna pogarszać to już nieodwracalnie... .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum