Witam!
Postanowiłam sie ujawnic i dac nadzieje tym którzy tego potrzebują. 2004 wykrto u mnie drobnokomórkowego raka płuc guz o wielkosci 4 na 8 cm z naciekami. Przeszłam chemie radioterapie i nietylko. Od tych chwil mineło juz sporo czasu. Teraz jestem zdrowa i szczesliwa. Zycze wszystkim tego samego. Jest to mozliwe bo jestem tego zywym przykładem.
Rozpoznanie : carcinoma microcellulare pulmonis dextri. Leczona byłam w Szpitalu w Szczecinie na ul. Janosika.
Miałam tak zwana duzą chemie 6 cykli co 3 tygodne. Pierwszy ( spisuje z karty leczenia szpitalnego) 21-23.10.04 otrzymała I wlew z cytostatyków wg schematu PE o skłdzie CP 140 mg (1dzień), VP 200 mg (1.2.3 dzień), Atossa, płyny infuzyjne. I tak 6 razy.
Tylko zaznaczam , że to było w 2004 roku nie wiem czy od tamtego czasu juz nie stosuje się zupełnie czegos innego mniej zatruwającego organizm. Po chemii miałam radioterapie ( też tzw dużą) po pól roku od chemii przezemnie wywalczona, bo nie chciano mi jej dać bo lekarze nie wierzyli w moje wyleczenie, dla nich to były stracone pieniadze uważali ze jestem beznadziejnym przypadkiem nie do wyleczenia. Z persprktywy czasu wiem ,że to było nie potrzebne. Zastosowana radioterapia 27 seansów leczona od 30.06.05 do 12.08.2005.
Jednoczesnie leczyłam sie metoda niekonwecjonalna. Jestem wdzieczna lekarzą ,że dali mi chemie bo dano mi czas na leczenie metodą niekonwencjonalną. Udało sie mi , żyje mimo rokowań lekarzy.
Mi dawano pół roku życia, od wyroku lekarzy żyje 9 lat i juz nie boje sie nawrotu tego raka. Choć przyznaje bałam się długo nawrotu choroby. Badania paralizowały mnie bałam sie odebrac wyniki. Dzis juz jestem wolna od tego leku. życze wszystkim tego samego.
Pozdrawiam
W medycynie mowi sie o wyleczeniu, a to forum jest forum merytorycznym, opartym na faktach i dostepnej wiedzy medycznej.
Nie podajesz wlasciwie zadnych konkretow, poza rozpoznaniem po lacinie i wymiarami guza, a brak wiadomosci nt. TK czy RMI, dokladnego wyniku hist.pat., wiec nie wiemy, jakie bylo zaawansowanie choroby. Chociaz guz 4cm na 8cm rzeczywiscie duzy.
Niemniej gratuluje tak dlugiej remisji, oby trwala jak najdluzej!
Niestety, podejrzewam, że będą wysyłane na pv "metody leczenia" niekonwencjonalnego, przepraszam, jeżeli się mylę, kogoś uraziłam. Najlepszym dowodem na moje wątpliwości będzie umieszczenie skanów z leczenia, wyników.
Wychodząc ze szpitala, za wycieraczką prawie zawsze miałam ulotki "tylko my wyleczymy raka ............ itp.
Pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
Wątek prężnie żyje
Powinnam dopisać, że mój tato tyle przeżył dzięki szybkiej reakcji lekarzy i temu, że się nie poddawał. Bez konwencjonalnego leczenia już dawno by odszedł. Modlitwy, zmiana stylu życia itd. napewno mają wpływ, chociażby na komfort psychiczny, ale wszystko po konsultacji z lekarzami.
Nie wierze w żadne guru, ani w cudownych uzdrowicieli. Nawet przestrzegam przed nimi. Co do udowodnienia całkowitego wyleczenia, to nikt mnie po leczeniu na takie badania nie skierował. Dowodem jestem ja sama i moje dobre samopoczucie. Kontrolne badania mam teraz u lekarza rodzinnego, a na specjalistyczne badania nikt nie chce mnie skierować, bo nie ma podstaw. Natomiast szczegółowo moge przedstawiś dowody badań przed chemioterapia i podczas chemioterapi i na jakiej podstawie zdiagnozowano u mnie tego raka.
Rak drobnokomórkowy atakuje bardzo szybko, po tylu latach zjadł by mnie kilka razy gdyby sie jeszcze jakoś uchował. Wiem że odszedł bezpowrotnie i bardzo sie z tego ciesze.
[ Dodano: 2013-04-03, 17:34 ]
A propo remisji raka -wyjaśniam. Pani ordynator po udanej chemii powiedzia mnie i mojej rodzinie , że mamy sie nie cieszyć, bo remisja guza nie zmienia rokowań i mimo wszystko mam najwyżej tylko 6 miesiecy życia. Myślę, że dlatego nie chciano mnie już skierowć na radioterapie. Wzwiązku z powyższym nie cierpie słowa "remisja". Ciekawe ile z drobnokomórkowcem człowiek powinien przeżyć by uznano go za wyleczonego i jak czuć się dobrze mimo upływajacych lat.
Nie wierze w żadne guru, ani w cudownych uzdrowicieli.
Myślę, że od razu tak powinnaś rozpocząć swój post. Bo szczerze mówiąc, można było pomyśleć, że jesteś z jakiejś firmy reklamującej "super" specyfiki czy "magiczne" plastry. Na pewno większość zgodzi się, że nasza psychika odgrywa ogromną role podczas leczenia ale jednak leczenie konwencjonalne to podstawa.
_________________ Tato odszedł 01.03.2013r. na raka przełyku.
hmm
forum to , to przedewszystkim emocje, chorych i w wiekszej mierze najblizszych osob , ktore zachorowaly na raka.
Czytamy kazdy post i w jakiejs mierze identyfikujemy sie z nim i podpinamy pod nasza sytuacje...
Ale przychodzi taki moment , kiedy wszystko co tu czytamy bardzo dokladnie selekcjonujemy i budza sie watpliwosci..
Irina48 przedstawiasz informacje na ktore czeka mnostwo osob , lapie sie ich jak brzytwy....
wiec bardzo prosze wklej wypisy ze szpitali , TK przed chemia i po radioterapii by byc wiarygodna....Ja ogromnie Ci gratuluje obecnego stanu zdrowia i jest on bardzo potrzeby ..ale poparty dowodami
Mam ogromna nadzieje , ze Twoj wyjatkowy przypadek bedzie jedna , najwieksza nadzieja wszystkich chorych na DRP
Goraco pozdrawiam
[ Dodano: 2013-04-03, 22:15 ]
Przepraszam , ze jeszcze dopytam , Irina48, ile masz lat , czy palilas papierosy ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum