Szanowni forumowicze (i forumowiczki),
Jestem tutaj dość krótko ale może mieliście okzaję poznać mnie z tej strony
http://www.forum-onkologi...scia-vt5128.htm
Dziś spotkała mnie ciekawa rzecz, kiedy będąc bardzo zmęczony i zdenerwowany - byłem w samolotach i na lotnisakch cały dzień a na dodatek mój Teść dostał dziś pierwszą dawkę chemii - usłyszałem w jednym z samolotów jak kobieta nuciła przez telefon kołysankę swojemu dziecku, gdyz nie chciało bez Niej zasnąć. Sytuacja była na tyle interesująca, że kobieta ta była juz bardzo spóźniona na samolot a na dodatek pogoda w jakiej lecieliśmy była delikatnie mówiąc niesprzyjająca. Dołączając do tego fakt, że pewna bardzo miła o dobra osoba ma dziś szczególne urodziny a na dodatek znalazłem dość ciekawą myśl:
Thousands of candles can be lit from a single candle, and the life of the candle will not be shortened. Happiness never decreases by being shared. (Tysiące świec mogą byc zapalone do jednej świeczki a jej żywot nie zostanie skrócony. Radość nidgy nie maleje kiedy się nią dzielisz.).
to proponuję temat następujący - o czym marzyliśmy będąc dziećmi, albo o czym marzyły (marzą) nasze dzieci lub wnuki. Wszyscy wiemy, że marzenia dzieci sa najpiękniejsze bo nieskażone dorosłym - TO SIĘ NIE UDA
Ja zacznę (i mam nadzieję, że ktoś będzie kontynuował):
Jak byłem dzieciekiem to marzyłem o tym, żeby (na przykład, bo marzeń miałem wiele) zostać pilotem. Wymyślałem sobie historie jak to będę latał samolotami, takimi mysliwcami jak najlepsi wojskowi bohateorwie. Nic by nie było w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że po pierwsze to miałem (i chyba nadal mam) lęk wysokości (teraz wolę to nazywać rozsądkiem) a na dodatek cokolwiek nie wziąłem do ręki to zaraz popsułem, no i było kombinowanie jak to naprawić, a później jak rozłożyłem na części to zawsze nie dawało się złożyć i trochę zostawało. Więc jakbym chyba dostał samolot do ręki to bym musiał mieć dobre ubezpeiczenie
Nie poddawałem się jednak i sklejałem modele samolotów i miałem ich dużo ale nie trzymałem porządku więc jednego pięknego dnia moja Mama odkryła w nich jakieś muszki i modele wylądowały na smietniku. Z tego pozostały mi dwie rzeczy: wywiad z pilotem, który zrobiłem na lekcję polskiego i lęk za każdym razem jak wsiadam do samolotu, bo później odkryłem, że ja się strasznie boje latać! No ale i tak nie byłem lepszy od mojego Ojca, który ma dwóch braci i każdy z Nich chciał byc księdzem ( w końcu jeden został, ale nie mój ojciec oczywiście), więc wynosili Babci z domu stare szczotki i najlepsza zastawę oraz piękny biały obrus i odprawiali mszę
Z tego zostały im piękne wspomnienia i poplamiony lniany obrus rodowy mojej Babci
Chłopaki musieli byc z siebie dumni.
Dla nas juz czasy błogiego dzieciństwa minęły, ale pamiętamy jeszcze jak to było, oj na pewno pamiętacie
Niektórzy z nas maja małe pociechy (dzieci albo wnuki), więc to jest miejsce do pochwalenia się swoimi osiągnieciami za młodu i pochwalenia się tym jakie nasi następcy mają genialne pomysły na życie.
Znacie może taką książkę 'Przygody Mikołajka' - jeśli tak to przyjrzyjcie sie uważnie bo wokół Was działo i dzieje się to samo, a jeśli tej książki nie znacie to polecam!
teraz mi się przypomniało jak to było jak zbierałem znaczki (a musze powiedzieć, że zawsze miałem ADHD)
ale o tym kiedy indziej.
Czekam na Was