Witam Wszystkich,
Niestety dołączam do Waszego forum. Powodem jest rak, który dopadł mojego tatę lat 64. O chorobie wiemy od kilku dni. Tato od jesieni podupadł na zdrowiu, zaczęło się od pobolewania mięśni, nóg, kręgosłupa oraz zmian skórnych. Kilka lat temu u ojca stwierdzono toczeń, stąd wykwity na skórze nie były dla nas wielkim zaskoczeniem. Tato przez 2-3 miesiące przyjmował leki sterydowe, ale nie było poprawy. Doszedł ból kończyn itp. W końcu w październiku trafił do szpitala na oddział chorób wewnętrznych. W badaniach wyszła: miażdzyca rozsiana, nadciśnienie tętnicze, choroba niedokrwienna serca, dławica piersiowa stabilna, zapalenie błony śluzowej dwunastnicy i żołądka, dyskopatia oraz nikotynizm. Dodatkowo ojciec bardzo schudł, ok 15 kg.
Tatę skierowano na oddział pulmonologiczny. Lekarz prowadzący podejrzewał gruźlicę, w małym stopniu nowotwór.
Tacie wykonano bronchoskopie. Przy wypisie powiedziano mi, że na 90% w płucu prawym są zmiany nowotworowe. Otrzymane wyniki histopatologiczne nie dają złudzeń, tato ma raka.
Carcinoma planoepitheliale keratodes G-1 (m-8071/3)
Z wynikami trafiliśmy do torakochirurga. Niestety okazało się, że guz jest zlokalizowany w takim miejscu, że jego usunięcie nie jest możliwe. Wiązałoby się ono z usunięciem całego płuca, a może i części drugiego. W naszym kraju mało kto podejmuje się podobno takich operacji. dodatkowo tato ma osłabione serce.
Na ten moment tato umówiony jest na brachyterapie, 2 serie. Później chemia albo radioterapia.
W tym momencie tato jest bardzo osłabiony, puchną mu nogi, męczy ogromny kaszel. Udało mu się przytyć jakieś 5 kg wiec chociaż to na plus, ale i tak się strasznie martwię. Od 2-3 dni narzeka na ból oka.
Powiedzcie czego mogę się spodziewać? Na co się przygotować? Jak pomóc tacie? Co lepsze chemia czy radioterapia? Jakie są szanse?
Nie będę ukrywać, że bardzo się załamałam. Mama od lat choruje na SM, wymaga ciągłej opieki a tu jeszcze choroba taty.
Dodam jeszcze, że tato palił od 20 roku życia oraz, miał problemy z płucami w czasach młodości.
Bardzo proszę o pomoc i informacje czy jest nadzieja.
Pozdrawiam Patrycja