1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi zrazikowy
Autor Wiadomość
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #31  Wysłany: 2011-07-12, 00:12  


Gaba, powinnaś opracować poradnik pt. "Jak się ogarnąć po diagnozie i efektywnie poprowadzić leczenie", który z kolei powinien być kolportowany w gabinetach ginekologicznych, szpitalach, pracowniach MM i USG itd.

Zabiłaś mnie tymi uwagami, poczułam się kompletnie w lesie; nic nie wiem. Już uruchomiłam maszynę zdobywania informacji, ale najbardziej liczę na rozmownego chirurga. Wyglądał na aktywnego zawodowo.

Cieszyłam się, że babcia wszystko przyjęła jako-tako, ale nie jest dobrze. Albo unika tematu, albo przemawia kategoriami ostatecznymi, ewidentnie wychodząc z założenia, że "jej się nie da leczyć". Wspieram, pocieszam, wyjaśniam, powtarzam, że przecież nie wygląda to źle. Bez spektakularnych efektów.

Genialne pole do manewru mają pozostali członkowie rodziny, lubujący się, ku mojemu zażenowaniu w tzw. (o zgrozo) medycynie niekonwencjonalnej i myśleniem kategoriami cudu. Nie chcę dostać bana więc nie rozpiszę się o ich dziwnych praktykach, ale pozostaje mi nadzieja, że dziwaczne zioła od szamanów nie są w stanie zaszkodzić pacjentowi onkologicznemu... Poza tym nie sądzę, by przekonywanie chorego o tym, że wszyscy modlą się o "cud uzdrowienia" było budujące - ja bym się załamała, że jest tak źle, że ostatnią deską ratunku jest cud. ;| Niestety nie mam wpływu na zachowanie wszystkich wokół...

Olaczek, 2 tygodnie w szpitalu... To na pewno z korzyścią dla pacjenta, ale tę informację babci odpuszczę. Dziękuję za opinię. Jeśli nie robią wszystkiego na miejscu w Katowicach, będę mieć na uwadze Mikołów rozmawiając z lekarzem. ::thnx::

Pozdrawiam.
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #32  Wysłany: 2011-07-14, 00:28  


Paskudnie się boję jutra. Nie mogę wysiedzieć. Pękam. Babcia poszła do łóżka i mogę dać upust emocjom.

Nie, żebym liczyła na cud - boję się reakcji babci po usłyszeniu "komórki rakowe" od lekarza. Niby z nią szczerze rozmawiałam, ale dobrze wiem, że nie dopuszcza do siebie tej świadomości i na coś liczy... Powtarza, że "jutro wyrok", "jej się nie da leczyć", "nie z jej chorobami", "nikt się za to nie weźmie w jej stanie", "jest spisana na straty"... Wspieram ze wszystkich sił, ale pojawia się moment gdy nie mam argumentów (bo może je mieć tylko anestezjolog czy onkolog). Nie chce jej się zaplanować nawet weekendowego wyjazdu na działkę "bo w czwartek dostanie wyrok".

Szykuję dla chirurga tę listę chorób i zażywane leki. Myślę nad pytaniami do lekarza. Że babcia nie będzie w stanie rozmawiać to wiem, ale martwię się czy mnie potraktuje poważnie (wyglądam na 13 lat i niezbyt obrotna ze mnie dziewczyna).

Czuję się sama z tą świadomością bo córki jakby nie chcą zgłębiać tematu pod względem merytorycznym. Mówię, że to na 95% złośliwe - "daj spokój, trzeba być dobrej myśli, czemu od razu wróżysz najgorsze"... I koniec.

Tymczasem nic, co uda mi się wyczytać nie pozwala mi zasiać w sobie (obcego mi od zawsze) optymizmu. Tak się cieszyłam, że w dotychczasowych badaniach węzły i podścielisko są wolne bo to pasowało do opisów raka nieinwazyjnego - doczytałam, że i węzły mogą się okazać podczas operacji zajęte a stan podścieliska będzie jasny dopiero w wyniku histopatologicznym. Guz jest duży...

Wpadłam dziś do biblioteki na szybko i zgarnęłam z półki co mi wpadło w oko: Wszystko o raku piersi i Jak walczyć z rakiem piersi. Pochłaniam to pierwsze bo zapowiada się na poważniejsze opracowanie, ale odnoszę wrażenie, że to wszystko jest adresowane do młodszych kobiet bez wielkich obciążeń zdrowotnych...

Beznadziejnie niekonstruktywny ten wątek, przepraszam.
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #33  Wysłany: 2011-07-14, 00:54  


Agnieszko00

Za nic mając odległość z Poznania do Sosnowca i na odwrót, przesyłam Ci moc promyczków nadziei :)

a "... jeszcze nam wywróżysz" znam doskonale. Chciałabym mieć jak niektórzy w rodzinie tak optymistyczny stosunek, ale nie potrafię. Ty pewnie też, bo wiesz więcej niż inni i wiesz co to wszystko może oznaczać.
Będę trzymała kciuki, bo merytorycznie kiepska ze mnie jednostka ;)

Ściskam i przytulam deo serduszka:)
_________________
Katarzynka36
 
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #34  Wysłany: 2011-07-14, 07:13  


Agnieszka00 napisał/a:
Szykuję dla chirurga tę listę chorób i zażywane leki. Myślę nad pytaniami do lekarza. Że babcia nie będzie w stanie rozmawiać to wiem, ale martwię się czy mnie potraktuje poważnie (wyglądam na 13 lat i niezbyt obrotna ze mnie dziewczyna).

Może małą podpowiedzią będzie ten post (akapit "Przygotowanie do rozmowy"). Powodzenia. :uhm!:
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #35  Wysłany: 2011-07-14, 22:28  


O kciuki i ściski jeszcze poproszę - wyniku dziś nie było. Nic dziwnego, Pani w rejestracji powiedziała, że oczekiwanie na wynik BAC trwa 7-14 dni więc mają czas do następnego czwartku. Biedna babunia, nastawiła się, że to będzie dziś...

Gorsza sprawa - fajny pan doktor (nie wiem czy mogę podawać dane; ustalmy, że "pan U.") ma urlop do końca lipca. Pani rejestratorka nie umiała mi odpowiedzieć na pytanie czy szykują za niego zastępstwo. Chyba nie - wymownie dodała, że "Pan doktor jest specjalistą od chirurgii piersi więc...". Konkretnie da mi odpowiedź gdy już będzie wynik. Babcia nie chce odbierać wyniku wcześniej niż w dzień wizyty u lekarza. W takim przypadku:

a) czy powinnyśmy udać się na konsultację do chirurga, który ewentualnie zastępowałby pana U.? Czy lepiej zaczekać na pana U., żeby on się zajmował babcią od początku do końca?
b) Gdyby nie było zastępstwa - szukać np. porady na wizycie prywatnej?
c) Czy te 2 tygodnie, powiedzmy, między wynikiem a konsultacją to długa zwłoka? Nie chciałabym, żeby z powodu opóźnień stało się coś złego. A nie wiadomo przecież co będzie potem, ile jeszcze czasu minie przed konkretnym leczeniem.

Serdecznie dziękuję, Richelieu. Nie tylko ta część mi się przydała. Przejrzałam wątek i zastanawiam się - mama Gosiaczka miała pobierany również aspirat z węzła. Czy dlatego, że w USG wyszły zmiany w węzłach? Babcia miała pobierany tylko materiał z guza, ale doinformowałam się, że brak zmian w USG i badaniu palpacyjnym jeszcze nie wyklucza ich zajęcia - zastanawiam się więc czy to wystarczy.

Jeszcze odnośnie Pana uwagi nt. obecności przy rozmowie z lekarzem. Nie sądzę, by ktoś chciał mnie w tym wyręczyć bo boją się wnikać w wyniki. Natomiast na mammografii była z babcią moja mama i ona jest podana jako osoba upoważniona do odbioru wyników. Tylko, że to było w innym ośrodku niż USG i biopsja. Czy powinnyśmy napisać coś takiego, żebym ja mogła być informowana? Nie potrafię przewidzieć czy babcia będzie chciała wszystko wiedzieć. Być może nie, a moja mama też nie będzie chciała rozmawiać z lekarzem ze względu na brak wyobrażenia o chorobie.

Bardzo dziękuję!
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #36  Wysłany: 2011-07-14, 23:35  


Ad a): to zależy, jak oceniacie dra U. Jeżeli w Waszym przekonaniu jest lekarzem dobrym i kompetentnym, to raczej zaczekałbym na jego powrót za niewiele ponad dwa tygodnie.
Natomiast jeśli jego zastępca jest co najmniej tak samo dobrym lekarzem, wtedy może warto skorzystać z jego opinii - przynajmniej jako tzw. drugiej, uzupełniającej.
Zgadzam się z Tobą, że jest dobrze, aby jeden lekarz prowadził chorego przez całe leczenie, ale też ważne jest aby był to dobry lekarz. Musicie same ocenić, który z onkologów najbardziej wzbudza Wasze zaufanie i któremu powierzycie Wasze leczenie.

Ad b): w zasadzie jak wyżej: jeśli wydatek na prywatną wizytę (zapewne rzędu 150 zł) jest dla Was do zaakceptowania, to możecie zdecydować się na taką konsultację, jeśli chcecie zweryfikować porady udzielone Wam prze dra U.
Uważam, że zasadność takiej wizyty należy rozważać jedynie wtedy, gdy macie wątpliwości co do terapii / kompetencji dra U.
Jeżeli mu ufacie, sens dodatkowej płatnej wizyty wydaje mi się problematyczny.

Ad c): dwa tygodnie to nie jest drastycznie odległy termin. Wydaje mi się jeszcze do zaakceptowania.

Agnieszka00 napisał/a:
mama Gosiaczka miała pobierany również aspirat z węzła. Czy dlatego, że w USG wyszły zmiany w węzłach?

Być może. Ale wiążąco nie wypowiem się na temat dlaczego (na jakiej podstawie) lekarz zaordynował takie czy inne postępowanie, to pytanie do niego.

Agnieszka00 napisał/a:
Babcia miała pobierany tylko materiał z guza, ale doinformowałam się, że brak zmian w USG i badaniu palpacyjnym jeszcze nie wyklucza ich zajęcia - zastanawiam się więc czy to wystarczy.

Do oceny przerzutowego zajęcia węzłów chłonnych konieczna jest co najmniej biopsja węzła wartowniczego (SNB).
Alternatywą jest usunięcie wszystkich okolicznych węzłów i ich histopatologiczne przebadanie, ale wobec pociągającego za sobą znacznego upośledzenia sprawności chorego (niebezpieczeństwo obrzęków limfatycznych) jest to rozwiązanie znacznie gorsze, obecnie stosowane już tylko w mniej zaawansowanych ośrodkach onkologicznych nie mających możliwości i doświadczenia w przeprowadzaniu SNB.
Odpowiadając więc na Twoje pytanie: wynik (negatywny) badania palpacyjnego oraz USG nie wyklucza ze 100 % pewnością możliwości istnienia przerzutów do węzłów chłonnych.

Cytat:
na mammografii była z babcią moja mama i ona jest podana jako osoba upoważniona do odbioru wyników. Tylko, że to było w innym ośrodku niż USG i biopsja. Czy powinnyśmy napisać coś takiego, żebym ja mogła być informowana?

Tak. Na pewno upoważnienie musi być wystawione przez babcię (osobę chorującą) na Ciebie (tę, która ma mieć prawo do otrzymywania informacji o stanie zdrowia babci).
Podejrzewam, że każdy ośrodek (szpital, przychodnia, etc.) działa niezależnie: może wymagać odrębnego upoważnienia wystawionego przez osobę chorującą na rzecz tego, kto ma mieć prawo otrzymywać informacje o stanie jej zdrowia.
W sytuacji przez Ciebie opisanej w ostatnich zdaniach Twojego posta wydaje mi się uzasadnione, abyś to Ty była taką upoważnioną osobą.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #37  Wysłany: 2011-07-15, 18:19  


Jeżeli węzły się nie uwidoczniły na usg to cudów nie ma, żadnej możliwości pobrania.

Koniecznie załatw z babcią upoważnienie Ciebie do informacji o stanie zdrowia, dziwię się że została bez tego zarejestrowana, ostatnio wszędzie tego żądają. Wszystko przemawia za tym żeby wynik z biopsji odebrać jak tylko będzie, bo wtedy można się naradzić z rodziną, zrobić rozeznanie i już się wie o co pytać lekarza. Dowiedz się najpierw dlaczego nie chce tego odebrać wcześniej i dopiero wtedy staraj się ją urobić.
Po tym odezwaniu się recepcjonistki wnioskuję, że zastępca nawet jeżeli będzie, to ograniczy się do spraw czysto formalnych jak zlecenie biopsji gruboigłowej lub wyznaczenie terminu przyjęcia do szpitala. Zawsze można zapytać czy zabieg poprowadzi "dr U" i zapytać o ryzyko przy narkozie, jak będzie lista tych schorzeń to każdy z grubsza się wypowie, a dokładniej to tylko anestezjolog.
Bez wyniku biopsji to jakakolwiek konsultacja jest niecelowa, bo że jest guz każdy widzi, a jaki on jest to nikt bez hispatu nie zgadnie. Trzymaj się (trochę to wszystko potrwa)
_________________
sprzątnięta
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #38  Wysłany: 2011-07-15, 23:20  


Wybrane ośrodki w okolicy są chyba jakoś zespolone bo w rejestracji nie chciano od nas nic poza imieniem i nazwiskiem, zaś dr U. w ogóle nie potrzebował wyników, wszystko miał już w komputerze. Także chyba i upoważnienie mamy tam jest, ale wg mnie to nie ma sensu jeśli chcemy coś wiedzieć.

Dziś w rejestracji dalej nie było wyników a Pani dalej nie wiedziała czy będzie zastępstwo. Przemyślałam wyczerpującą odpowiedź Richelieu (dziękuję!) i pójdziemy do chirurga zastępującego jeśli będzie możliwość. Gdybyśmy jednak miały wątpliwości - możemy potem się jeszcze konsultować z dr U., po jego powrocie? Z różnymi rzeczami się u lekarzy spotykałam - może są jakieś ograniczenia na wizyty u jednego specjalisty...

Z tym, żeby nie odbierać wyników wcześniej babci chodzi o to, że nie chce mieć wyniku z diagnozą carcinoma i czekać z nią np. tydzień na wizytę nie wiedząc czy ma co liczyć na jakiekolwiek leczenie itd. Natomiast nie chodzi o to, żeby chciała opóźniać wizytę u lekarza, absolutnie. Tu ją rozumiem.

Męczy mnie kwestia chemioterapii indukcyjnej. Amazonki pisały, że i przed mastektomią się czasem stosuje. Rozumiem, że można chcieć przed operacją zmniejszyć guza jeśli chce się oszczędzić pierś, ale kiedy się podejmuje decyzję o jej wprowadzeniu przed mastektomią? Robię rozeznanie na wszelki wypadek, chciałabym mieć odpowiedzi na pytania, które babci wpadają do głowy. Szukam po książkach przede wszystkim, żeby Państwa nie zamęczać, ale to jakoś przemilczane.

gaba napisał/a:
Wszystko przemawia za tym żeby wynik z biopsji odebrać jak tylko będzie, bo wtedy można się naradzić z rodziną, zrobić rozeznanie i już się wie o co pytać lekarza.


Proszę uwierzyć - nie mam się z kim naradzać... Dzisiaj przyłapałam ciotkę jak wmawiała przerażonej (i podatnej na sugestie) babci, że na leczenie onkologiczne i tak jest zbyt chora, ale nie ma powodu do zmartwień bo ona słyszała/przeczytała/obejrzała w TV, że ludzie wyleczyli się przy pomocy... I tu nastąpiła tak żenująca wyliczanka metod i substancji, że chwała twórcom forum za zakaz ich propagowania. Krew mnie zalała i, jak się od paru dni walecznie trzymałam, tak dziś się popłakałam z bezsilności.

Jak mam kogokolwiek w tych warunkach urobić? Nie wychowam dorosłych ludzi. Tłumaczenia, że tym nie pomogą nic nie dają. Naprawdę nie wiem jak się zachowywać, co dzień wygląda to coraz gorzej. Oczywiście to są pytania retoryczne. Wyżalam się. Nie pozwolę spisać babci na straty z powodu czyjegoś braku wyobraźni.

Dziękuję za obecność i rady! Trzymać się staram jak tylko umiem.[/quote]
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #39  Wysłany: 2011-07-16, 00:18  


Wstępną chemioterapię podaje się jeżeli guz nacieka ścianę lub skórę, albo jest bardzo blisko, chodzi o to żeby usunąć go w całości i mieć margines, zaczyna się od chemioterapii również jeżeli zajęte są węzły, no i chemioterapia zawsze jeżeli jakieś przerzuty odległe.
Jak Ty zawsze chodzisz z babcią to przy okazji wizyty załatw z nią to dopisanie Ciebie do upoważnionych. Masz konkurencję w urabianiu, ale jak będziesz zawsze z babcią chodzić to w sposób naturalny zostaniesz jej głównym doradcą. A teraz to możesz tylko cichutko na boku powtarzać "babciu, nie słuchaj ich, one się nie znają, trzeba dowiadywać się u lekarzy".
_________________
sprzątnięta
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #40  Wysłany: 2011-07-18, 22:21  


WYNIK BADANIA PATOMORFOLOGICZNEGO (14 lipca 2011)
Pobrane tkanki i narządy: 1.2. Sutek lewy godz. 6.
Cellulae carcinomatosae.

W załączniku skierowanie do onkologa "celem objęcia leczeniem".

Od razu dostałyśmy się do onkologa. Lekarz niesamowity. Wizyta trwała nie dłużej niż 1,5 minuty. Doktor:
- zasugerował, że nie życzy sobie mojej obecności,
- nie obejrzał wyników tylko samą kliszę z MM i nie miał ich w komputerze,
- kazał się babci rozebrać i palnął tylko: "Do mastektomii, nie da się ocalić piersi",
- na moje pytania co w przypadku chorób współistniejących powiedział: "Skoro nie chcą Panie mastektomii to proszę czekać aż babcia umrze na rozsiew raka" (?!),
- powiedział, że sprawa jest BARDZO pilna i wszystko trzeba załatwiać NATYCHMIAST (wprowadzając babcię w ekstremalne przerażenie),
- spytał gdzie wolimy operację: w Sosnowcu czy w Katowicach; spytałam gdzie sugeruje, polecił szpital MSWiA w K-cach.

Koniec wizyty.

Jesteśmy zdruzgotane. Wrzuciłam dane pana doktora w google i wyskoczyły mi informacje o różnych aferach - doprowadził do rozsiewu u pacjentów poprzez źle zalecaną radioterapię, brał łapówki, wprowadzał błędne schematy leczenia. Został zwolniony w szpitala w Rzeszowie, żeby przyjęto go w Katowicach...

CO TERAZ? Chciałam już z rana działać, umawiać babcię na oddział w tym MSWiA, ale teraz nie wiem czy nie trzeba jednak najpierw uzyskać jakiejś porady u onkologa. Naczytałam się o tej chemioterapii przed operacją i nie wiem nawet czy od razu ma być operacja i można umawiać się na oddział, czy to jednak nie jest takie oczywiste.

Czy możemy iść na pilną, bezpłatną wizytę u jakiegoś onkologa w okolicy? Czy z tego powodu, że już byłyśmy na "pierwszej wizycie" trzeba będzie czekać? Czy inwestować w prywatną wizytę? W S-cu i K-cach przyjmuje prywatnie nijaki dr Wydmański, dobre opinie itd., ale widzę, że na NFZ leczy w CO w Gliwicach więc pewnie by kierował tam. Jestem w lesie - czuję presję czasu z jednej strony a z drugiej nie ufam temu lekarzowi z dziś i czuję się tak jakby żadnej wizyty nie było.

Przepraszam za chaos, ale mam nadzieję na jakąś poradę (umawiać się do lekarza czy na oddział?) do jutra a wcześniej nie miałam możliwości zrelacjonować dzisiejszego dnia.

(Babci stan psychiczny jest beznadziejny...)
 
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #41  Wysłany: 2011-07-18, 22:30  


Agnieszko, ja mimo wszystko bym zainwestowała w wizytę prywatną. Ja wiem, że to nie jest zgodne z poszanowaniem praktyki lekarskiej i wiarą w to, że wszyscy lekarze traktują pacjentów jednakowo, myślę jednak, że pójście na prywatną wizytę może w Waszym przypadku wiele przyspieszyć i wiele pomóc. Będzie można na spokojnie porozmawiać o wszystkich scenariuszach. Będzie można spokojnie rozważyć to, jak czuje się Babcia, jak wielkim obciążeniem są choroby współistniejące. Jeśli pójdziecie do lekarza pracującego w szpitalu- to zawsze będzie w tym szpitalu 'znana osoba'. Bo zdrowie Twojej Babci, Agnieszko, jest tu najważniejsze.
Ja bym się z perspektywy doświadczeń nie odważyła na liczenie tylko i wyłącznie na wizyty z NFZ.
Przepraszam, jeśli jakiś lekarz poczuł się urażony- nie było to moim zamiarem.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #42  Wysłany: 2011-07-18, 23:36  


Agnieszko, Agnieszko przecież od samego początku wiedziałaś że to się tak skończy, sama napisałaś "to jednak tylko mastektomia". To skąd teraz ta panika i bezradność. Bo lekarz delikatnie mówiąc niegrzeczny? Ile tu na forum opisów gorszych "występów"? Przecież on tylko zastępuje i nie ma żadnej potrzeby oglądania go po raz drugi.
Miałaś rozejrzeć się po szpitalach, ten szpital MSWiA może być dobrym rozwiązaniem - one z reguły mają dobrą kardiologię (ale sprawdź czy ten ma). Trzeba wybrać miejsce do operacji, jeżeli się zdecydujecie to wtedy można pójść na prywatną wizytę do chirurga z tego szpitala żeby omówić sprawę chorób towarzyszących. Ten lekarz zdecydował że trzeba ciąć bez wstępnej chemioterapii i właściwie trudno podważyć jego opinię, starsza chora, choroby towarzyszące, węzły nie powiększone, guz nie przylega do ściany. Pamiętaj że chemioterapia może bardzo uszkodzić serce nie należy jej brać "na wszelki wypadek" tylko z rzeczywistej potrzeby.
Ale tak dla formalności - dał skierowanie na mastektomię czy tylko "wyraził swoją opinię"?
Pamiętaj że na oddziale chirurg podejmuje ostateczną decyzję czy może przeprowadzić radykalny zabieg. Zadzwoń na oddział przed zapisaniem i zapytaj czy przeprowadzają procedurę oznaczania węzła wartowniczego. I omów tą sprawę z babcią czy koniecznie chce przeprowadzić tą procedurę czy też zgodzi się na wycięcie wszystkich węzłów. Jeżeli jest szczupła to komplikacje po wycięciu węzłów są mniej prawdopodobne.
Babci powiedz że przecież od początku na to wyglądało i teraz to trzeba myśleć gdzie i jak najlepiej to wyciąć. Spotka jeszcze wielu onkologów i część z nich tak się zachowuje jak ten bo zwyczajnie nie umieją "po ludzku", ale są i tacy jak ten pierwszy. Powodzenia.
_________________
sprzątnięta
 
anna53 



Dołączyła: 13 Maj 2010
Posty: 431
Skąd: Kielce
Pomogła: 85 razy

 #43  Wysłany: 2011-07-18, 23:50  Witaj Agnieszko OO


Jestem z Kielc, tu miałam zrobione wszystko i jestem zadowolona. Nie wiem dlaczego Ten Twoj lekarz proponuje babci Szpital MSW, jak tu mamy Centrum Onkologiczne. A ten szpital MSW jest dawny tzw mundurowych (Policji , wojska). I tak wszystkie badania związane z rakiem - hist-pat, naświetlania, radioterapia i itp wykonywane są w Centrum Onkolog. Tam mogą zoperowac a i tak wysla na badanie na onkologie, to lepiej zglosic sie odrazu do centrum, słuze pomocą , annas
_________________
anna
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #44  Wysłany: 2011-07-19, 00:23  


W przeciwieństwie do rodziny i, przede wszystkim, babci przetrawiłam wszystko już wcześniej i trzymam się przyzwoicie - zupełnie nie chodzi o to, że wynik "komórki rakowe" i słowo "mastektomia" z ust lekarza mnie przybiło.

Zachowanie lekarza też jakoś przełknęłam, po prostu postanowiłyśmy do niego nie wrócić. Po powrocie od lekarza i ze szpitala (chciałam już babcię zapisać, ale można tylko rano) spokojnie szukałam jak dotrzeć autobusami do tego MSWiA z samego rana aż tu natchnęło mnie wpisać nazwisko onkologa w google. Co jak co, ale błędy w leczeniu, dopuszczanie do postępu choroby i działanie na szkodę pacjentów skutkujące zwolnieniem mnie przeraziły. Pomyślałam tak: "Gość nie umie dostosować dawki promieniowania, to czemu mam mu wierzyć, że trzeba przeprowadzić leczenie w takiej kolejności?".

Aha, to nie był lekarz zastępujący dr. U. Z dr U. już nie będziemy mieć nic wspólnego - on się już tylko podpisał pod skierowaniem do Poradni Onkologicznej. To "coś" dzisiaj to była po prostu pierwsza wizyta tam.

Chemioterapii boimy się jak ognia i sama myśl o niej stawia mi włosy na głowie do pionu, to nie tak, że jestem nadgorliwa i chcę coś na zapas. Gdybym się modliła, to na pewno teraz spędzałabym sporo czasu na błaganiu o to, by węzły były czyste.

Tylko czy jest na to jakaś nadzieja przy takim rozmiarze guza... Ów onkolog rzucał dziś słowa "zaawansowana postać", "pilna sprawa", "natychmiastowa operacja", "duży guz", że straciłam nadzieję. Tyle tu historii o guzku kilkumilimetrowym i zajętych węzłach. Babcia jest szczupła, 50 kg i 155 cm, ale lekarz zastrzegł, że to mastektomia z wycięciem węzłów. A czytałam, że oznaczanie węzła wartownika to już standard...?

Jeśli chodzi o szpitale, tj. przeprowadzane tam mastektomie to właściwie nie słyszałam złej opinii o żadnym okolicznym. MSWiA cieszy się dobrą opinią, o nim już dawno słyszałam, że mają "dobrych chirurgów". Natomiast widzę, że nie mają Oddziału Kardiologicznego. Jest Oddział Wewnętrzny, może to zawiera w sobie kardiologię.

Odpowiadam na pytanie "dla formalności" - dał skierowanie na mastektomię, zapytawszy uprzednio z obowiązku czy babcia wyraża zgodę.

Córki skłaniają się ku opcji jak najszybszego zapisania babci na oddział i optują za wizytą u onkologa w międzyczasie. Pytałam w izbie przyjęć ile może wynieść oczekiwanie na przyjęcie; powiedzieli, że może 3 dni, ew. w przyszłym tygodniu. Czyli na bezpłatną wizytę raczej nie ma co liczyć. Niestety z powodów finansowych wiem, że nie będziemy mogli sobie pozwolić na częste prywatne konsultacje, ale mam jakiś grosz odłożony i jeśli to ma cokolwiek wnieść to skorzystamy. Kusi mnie ten Wydmański... Jest strach, że na oddziale będą tak samo rozmowni jak dr dziś i babcia pojedzie na salę bez żadnej informacji.

Ten lekarz nawet nie zasugerował CO w Gliwicach. Spytał Katowice czy Sosnowiec? Też mi się już z dzisiejszego punktu widzenia, że Gliwice byłyby lepsze - wszystko w jednym miejscu.

Dziękuję wszystkim. Przepraszam za chaos, nie mogę tego uporządkować.
 
anna53 



Dołączyła: 13 Maj 2010
Posty: 431
Skąd: Kielce
Pomogła: 85 razy

 #45  Wysłany: 2011-07-19, 00:30  


W Kielcach jest tez prywatna Przych. Onkolog i przyjmuja tam lek z Centrm Onkolog, zobacz w internecie kielce ul Checinska

http://www.promontmed.pl/lekarze.htm

[ Dodano: 2011-07-19, 00:41 ]
Piszesz skróty i napisałaś "Czy inwestować w prywatną wizytę? W S-cu i K-cach ", ja zrozumiałam ze chodzi Ci o kielce, a to maja być Katowice, Tak?, więc dlatego moje ździwienie dlaczego MSW, a nie SCO Kielcach, pozdrawiam i przepraszam za pomyłkę, annas
_________________
anna
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group