majkelek, Witaj.Znowu siadam do pisania. Mama jest teraz na trzecim cyklu chemii, sama mówi, że jest słabsza ale ogólnie wygląda dobrze. Planowane są cztery cykle a później chyba badania. Ostatni cykl przypada na 30.03. Robili badania nie dawno i powiedzieli , że szpik ucierpiał ale straty w chemii sa wliczone. Dali leki na poprawę szpiku i do domu. Mama przeszła już zapalenie gardła ale wyszła bez większego szwanku...na antybiotyku. Ma wielką siłe walki i życia...podziwiam ja.W rozmowach wyczówam że , jest świadoma niewielkiej ilości czasu jaki jej został ale walczy i uśmiecha się.
Czy progresja to znaczy pogorszenie?
_________________ Walka trwa, nawet jak się skończy będzie trwała tylko, że w pojedynkę.
Witam. Mama jest po piątym cyklu chemii paliatywnej. Po czterech zrobili jej badania i TK i stwierdzili, że mozna podać piątą i szóstą bo wyniki są zadowalające. Ale nie wiem czy lekarze dają nadzieję żeby chciała dalej walczyć bo ostatnim razem jak załamała się to ledwo znad grobu ją wszyscy wyciągali i to dosłownie. Czy może faktycznie widzą cel leczenia.
Mamy tylko problem w jamie ustnej...niby niczego nie widać a mama mówi, że czuje jakby była poparzona. Wczesniej były tylko bóle rąk i nóg, tak jakby żyły bolały a teraz doszedł jeszcze ból w ustach. Wymiotów nie ma, słabszy apetyt bo trudno jeść z bólem.
Co można zrobić na ten ból w przełyku?
Czy to normalny objaw?
Czy to nie oznacza, że organizm sie poddaje i tak boli wszystko?
Zaznacze, że lekarze kazali kupić płukanke do ust i to ma pomóc ale nie bardzo pomaga. Mama nie może alkoholowych preparatów, jest po chorobie alkoholowej w abstynencji od 8 lat.
Czy spodziewać się najgorszego czy tak ma być i oznacza , że chemia pomaga?
_________________ Walka trwa, nawet jak się skończy będzie trwała tylko, że w pojedynkę.
Witam. Jeśli chodzi o jamę ustną to mogę podpowiedzieć że moja mama po chemioterapii używała prepataru Oralsept - Chlorhexidine Mouthwash . Po użyciu tego preparatu dolegliwości ustawały. ( Po podpowiedzi pielęgniarki łykała kapkę roztworu aby działanie było szybsze). Pozdrawiam
Witam ponownie po długiej nieobecności. Minęło 2,5 roku od diagnozy,2 lata od leczenie chemią paliatywną NEVALBINA.Tydzień temu mama wyszła ze szpitala bo bardzo bolał ją brzuch i w tym celu tam też leżała. Zrobili jej badania i okazało się że ma przerzuty do lewej nerki i do węzłów brzucha. Wiemy obydwie że niewiele nam czasu zostało aczkolwiek lekarze dają jeszcze jakąś nadzieję mówiąc że wzięli do badania wycinek biopsji sprzed dwóch lat i sprawdzają teraz czy jest jakaś mutacja czy nie. W związku z tym będzie można podać nowy sposób leczenia. Chyba chodzi o immunoterapię. Mama czuje się teraz źle, dostaje morfine w tabletkach która wogóle nie pomaga,nadal ją boli brzuch, jest bardziej senna, ma mniejszy apetyt ale jeszcze sprawna-chodzi i wszystko koło siebie praktycznie robi. Mieszka ze mną więc nie musi gotować i sprzątać. Ze mną też nie jest zbyt dobrze, miesiąc temu usłyszałam diagnozę, że również choruję.Mam na tym forum odrębne konto i wątek. Muszę teraz podołać wszystkiemu sama, mam tylko nadzieję że ta immunoterapia bo taką myślę że podadzą zdziała cuda.
Czy ktoś w ten sposób został wyleczony, podleczony lub ona mu pomogła? Co podać mamie żeby zmniejszyć ból skoro morfina nie pomaga w tabletkach?
_________________ Walka trwa, nawet jak się skończy będzie trwała tylko, że w pojedynkę.
Dzisiaj odebrałam wynik z mutacji mojej mamy. Nie był w formie papierowej ale przekazał mi to lekarz telefonicznie. Na konsultacje do lekarza mam podejść w poniedziałek ale do tej pory wielki znak zapytania. Chciałabym mamie jakoś pomóc ale nie wiem co teraz zrobić. Na wyniku jest brak mutacji.
Rozumiem że to nie kwalifikuje jej do nowej metody leczenia więc co Jeszcze można zrobić?
Dwa i pół roku temu ten rak niedrobnokomórkowy na płucu i śródpiersiu został zaleczony paliatywnie Nevalbiną i teraz znowu dał znać. Są przerzuty do lewej nerki i węzłów brzucha.
Co robić,ile nam zostało czasu?
_________________ Walka trwa, nawet jak się skończy będzie trwała tylko, że w pojedynkę.
Rozumiem że to nie kwalifikuje jej do nowej metody leczenia
Niestety nie kwalifikuje.
Edka1977 napisał/a:
Są przerzuty do lewej nerki i węzłów brzucha.
Co robić,ile nam zostało czasu?
Czyli choroba postępuje, rozsiała się niestety dalej. Mama już wtedy była leczona paliatywnie czyli nie z myślą o wyleczeniu, było to tylko na chwilę utrzymanie choroby w ryzach. Porozmawiaj z lekarzem, jeżeli mamy stan pozwala może jeszcze raz chemia paliatywna i/lub radioterapia paliatywna.
Nie wiem ile czasu Wam zostało, nikt tego nie wie. Może być pół roku, może być rok.
Przykro mi, że nic pozytywnego nie napisałam, pozdrawiam
Czy może ktoś,kto zna się na czytaniu opisów mógłby mi wskazać do jakiego stopnia zaawansowania jest przydzielona mama? A raczej w jakim stopniu była dwa lata temu bo i takie wyniki są tylko umieszczone.
Czy był to ll, lll, llla, lllb czy lV ?
Wyniki 1 i 2 strona mojego tematu.
[ Dodano: 2018-09-22, 19:36 ]
Załączam obecny wypis że szpitala,możliwe że tutaj będzie oznaczone jak klasyfikuje się choroba,jaki stopień. Dziękuję.
[ Dodano: 2018-09-22, 19:38 ]
Coś nie wychodzi załączenie...
_________________ Walka trwa, nawet jak się skończy będzie trwała tylko, że w pojedynkę.
gaba, dziękuję za rozszyfrowanie. Niestety nie jest to optymistyczna wiadomość. Spodziewałam się tego najgorszego ale pytając miałam nadzieję, że myliłam się.
Rokowanie
Rak niedrobnokomórkowy
Przeżycie 5-letnie w zależności od stopnia zaawansowania TNM:
I stopień – 60% do 70%
II stopień – 40% do 50%
IIIa stopień – poniżej 15%
IIIb i IV stopień – 1%
_________________ Walka trwa, nawet jak się skończy będzie trwała tylko, że w pojedynkę.
Edka1977,
Nie patrz na statystyki, to tylko liczby, każdy organizm jest inny. Oczywiście nie będziemy ukrywć, że IV stadium choroby jest najwyższe i nie daje wielkich szans ale nie myśł o tym, żyj i ciesz się kazdym wspólnym dniem, to co nieuniknione nadejdzie ale nie zadręczaj się tymi statystykami.
Zapadła decyzja....mamę będą leczyć znowu chemią paliatywną,prawdopodobnie NEVALBINA. Ma termin na 15 października zgłosić się. Chce rozmawiać z lekarzem o możliwości podłączenia jej do badań klinicznych ale nie wiem czy stan zdrowia i inne schorzenia pozwolą na to. Jest słaba, chudnie, nawet morfina nie działa jak trzeba. Ostatnio skarży się na ból głowy dość często...nie wiem dlaczego nie wspomniała o tym będąc w szpitalu,mnie też nie mówiła. Teraz już wiem,będę rozmawiać z lekarzem. Martwię się, że nawet tej chemii nie da rady....
_________________ Walka trwa, nawet jak się skończy będzie trwała tylko, że w pojedynkę.
Edka1977,
Jeżeli stan mamy bedzie słaby, bedzie widać, że bardzo chudnie, jest słabiutka to słabe nadzieje na badania kliniczne jak równiez na chemię paliatywną. Nie chce odbierać Ci nadziei ale pamiętaj, że chemia nawet paliatywna ma skutki uboczne i trzeba się zastanowić na tym czy nie lepiej dac mamie w spokoju, wśród rodziny, bez zbędnych uciążliwych terapii medycznych dotrwać spokojnie do czasu ile jest Jej dane. Mamy już nie wyleczycie, bardzo mi przykro a chemia wcale nie musi przedłużyc mamie życia. Pomyślcie o tym, zapytajcie mamę czy chce jeszcze tego leczenia, to Jej zdanie jest tutaj istotne.
Edka1977 napisał/a:
Ostatnio skarży się na ból głowy dość często..
Nie chce mi się czytać całego wątku z braku czasu, czy mama miała robione TK, MR głowy?, jeśli nie warto to jak najszybciej zrobić zwłaszcza, że dochodza jakieś objawy z tej strony.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum