Witaj Friend!
Doskonale Cię rozumiem, bo z moją Przyjaciółką było podobnie. Ale powoli nauczyłam się, że chorej osobie trzeba dać prawo do decydowania o sobie. Nawet jeżeli wydaje nam się, że jej decyzje nie są słuszne - z naszego punktu widzenia.
Bardzo ciekawy wątek jest tutaj: http://www.forum-onkologi...rego-vt4684.htm
friend, podczytuję Twój wątek ale mało piszę, ponieważ nie bardzo mogę pomóc.
Widać, że jesteś kochającym mężem i tatą. Robisz wszystko aby pomóc żonie i dzieciom. Niestety nie wszystko jest tak jakbyśmy chcieli.
Wyobrażam sobie jak jest Ci ciężko, chcesz pomóc żonie a zarazem próbujesz dotrzeć do córki, która niestety jest w trudnym wieku. Z tego co rozumiem to problem tkwi nie tylko w tym trudnym wieku ale i we wcześniejszym wychowaniu. Mama chciała po Swojemu, rozpieszczała. Tata chciał inaczej, trzymać się jakiś zasad. Nie było wspólnych decyzji a po środku było dziecko, które jak to dziecko słucha się rodzica, który mniej wymaga.
Ciężko będzie dotrzeć teraz do córki. Myślę, że ona sama z czasem zrozumie Swoje błędy i Twoje rady.
Wiesz, ja nie mam dzieci ale mam 11 lat młodszego brata w wieku buntownika, który również był bardzo rozpieszczany i nie było wspólnych decyzji jeżeli chodzi o podejście rodziców. Mama mówiła inaczej, tata jeszcze inaczej a on słuchał się tego kto mniej wymagał. Teraz to wszystko się niestety odbija. Brat zszedł na złą drogę i mamy się nie słucha, nic sobie z Niej nie robi, bo zawsze była "miękka" i mniej stanowcza.
Ja jako starsza siostra próbuję do Niego dotrzeć i szczerze mówiąc "strach" ma tylko ode mnie ale co się z tym wiąże ucieka do drugiej mojej siostry, która jest "milsza", która szybciej zapomina i tyle nie "marudzi" -ja to on mówi.
Niestety nic sobie z moich rad nie robi, mówi tylko, że ja jakaś "inna" jestem, śmiejąc się przy tym w twarz.
No tak jestem "inna" ale wiem, że chcę na dobre ale to w obecnej chwili nie ma dla Niego znaczenia ucieka tam gdzie mniej wymagają, gdzie zapominają a jak dochodzi co do czego to mama dzwoni do mnie z prośbą o pomoc
Co z tego , że dzwoni po pomoc jak po chwili nie trzyma się tego co ja zrobię ? Takie starania bez wspólnej organizacji idą na nic.
Wyobrażam sobie jak jest Ci ciężko dotrzeć do córki.
Mimo wszystko trzymam kciuki aby córka zrozumiała, że Ty jako tata przecież chcesz dla Niej dobrze. Nie będzie to łatwe ale może się uda ...
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Anelia, wszystko co napisałaś to prawda i znakomicie opisuje moją sytuacje. Starsza córka generalnie mnie ignoruje, tylko mama i mama. Młodsza córka jest za mną, jestem bardziej wymagający od mamy ale żona zrozumiała błędy i już nie reaguje tak jak przy starszej bywało latami.
Jest ciężko bardzo ciężko a najgorsze jest to, że na agresywne, bulwersujące zachowanie córki nie potrafię reagować siłą spokoju i miłości....to mnie męczy. Marze, by na jej zachowanie reagować spokojem, miłością, konsekwencją....
_________________ Kochana Żona [*] 2012-04-12 godz 9:30 Spoczywaj w Pokoju. Mimo wszystko, życie jest piękne....
Friend, mam wrażenie, że Młoda po prostu ćwiczy Twoją cierpliwość.
Może to jest sposób, żeby poradzić sobie z trudną sytuacją, może nie wie jak sobie z nią poradzić inaczej. A wyprowadzenie Cię z równowagi to jednocześnie doskonały sposób, żeby postawić na swoim i mieć 'zrzędzącego ojca' z głowy...
Nie daj się wyprowadzić z równowagi w miarę możliwości. Zobacz co się stanie...
To, że ją kochasz nie znaczy, że nie możesz się wkurzyć...
Friend, mam wrażenie, że Młoda po prostu ćwiczy Twoją cierpliwość.
-pewnie moje opinie w kwestii starszej Córki friend, są nie popularne w tym wątku,ale powtórzę,że jestem po Jej stronie.I nie o zachowanie mi chodzi,które zapewne nie zawsze znajduje poklasku wśród otoczenia,ale uważam iż ją rozumiem.Bo skoro dorosły Ojciec nie potrafi poradzic sobie z emocjami w sytuacji powaznej choroby żony,to dlaczego oczekujemy, iż młoda dziewczyna sobie poradzi?
Zwyczajnie jest mi Jej żal.
Zaraz, zaraz, zaraz. Temat frienda został zatytułowany "Rak jelita grubego u mojej kochanej żony". Chciałabym zapytać, gdzie w tej całej dyskusji, w wątku przecież merytorycznym, miejsce dla kobiety cierpiącej na nowotwór? Rozumiem, że w obecnej sytuacji wychowywanie małoletnich córek jest problemem ale wydaje mi się, że te dywagacje, zdominowane przez tematykę wychowawczą, zmierzają w jakimś dziwnym kierunku. Friend, co z Twoją żoną, jak się czuje, czy ma jakieś dolegliwości, czy nie cierpi? Bo jakoś mało Jej w tym temacie...
-bo to nie żona Frienda jest tutaj najwazniejsza,tylko On sam oczekuje,że bedziemy Go żałować.Owszem potrzebuje wsparcia,ale przede wszystkim Jego chora Żona woła poprzez wątki Frienda o pomoc!I potrzebuje tej pomocy.
Friend chcesz naprawdę pomóc Żonie,kochanej jak piszesz w tytule założonego przez siebie wątku,to napisz nam coś o Niej.Napisz jak ta pomoc wygląda.Pomożemy Ci w tym,ale musimy coś więcej wiedzieć o Jej chorobie.Już nie myśl o sobie,tylko o Niej.Ona jest i powinna być w centrum uwagi,nas wszystkich.Myślę,że jest bardzo samotna w tej swojej chorobie.
evita2, -dobrze,że zauważyłaś,iż o wszystkich w tym wątku się pisze,a o chorej najmniej.
_________________ Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni, wtedy nawet łzy będą smakować jak szczęście
Forum służy wsparciem zarówno chorym jak i członkom rodzin. Friend zwrócił się o pomoc i radę i to ON decyduje co jest dla niego najbardziej dolegliwe, z czym sobie nie radzi, w jakiej sprawie chciałby porady. Nie narzucajmy mu o czym ma pisać, starajmy się udzielić takiego wsparcia jakiego potrzebuje.
Friend trzymaj się!
Gaba masz rację . Rak jest chorobą która udziela się całej rodzinie .
I jeśli w wątkach merytorycznych piszemy porady np na temat odżywiania i potraw , książek podnoszących nas na duchu - to tym bardziej wskazane jest pomaganie w sprawach dzieciaków .
Zastanówcie się jak choroba Mamy mocno dotyka dziewczynki - Ja mam prawie 32 lata i ciężko jest mi to wszystko poukładać w głowie to co niebawem zacznie się dziać z moją Mamcią ( wieczorami płaczę w poduszkę jak dziecko ) .
Opieka paliatywna jest ciężką harówką , mimo iż bardzo się staramy pomóc chorej osobie to z dnia na dzień jest gorzej , nie możemy uleczyć ciała ale możemy bardzo dużo zrobić dla duszy A jestem przekonana że dla chorej Mamy najważniejsze jest teraz to aby starsza córka dogadała się z Tatą .
Najpiękniejszą rzeczą jaką nauczyła Mnie Moja Mamcia jest miłość i umiejętność słuchania - tak że proponuję podejść do tematu frienda po prostu ze zrozumieniem i - BO PO TO JEST TO CUDOWNE FORUM
_________________ " Złapać wiatr , pokonać strach i być ..."
Moja Mamcia 01.10.1954 - 06.04.2012
Witam, najważniejsza jest żona nie ja to raz.
Wiadomo, że choroba nowotworowa ma ogromny wpływ na całą rodzinę, to dwa.
Medycyna już wyczerpała możliwości leczenia według lekarzy, to trzy.
Żona coraz bardziej słabnie, chudnie, niknie w oczach, to cztery.
Sił mi braknie, cierpliwości, wyrozumiałości do szaleństw dzieci.....
Bezsilność jest straszna.
_________________ Kochana Żona [*] 2012-04-12 godz 9:30 Spoczywaj w Pokoju. Mimo wszystko, życie jest piękne....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum