przy udarze bardzo ważne jest stwierdzenie czy to udar niedokrwienny czy wylew, bo nawet przy leczeniu tylko objawowym ma to znaczenie. Czy mama się porusza samodzielnie - mam na myśli przekręcenie się na drugi bok lub siadanie? Czy objawy cofnęły się choć trochę od incydentu? Jednak parę dni po udarze była w szpitalu - był rehabilitant?
Gaba, nie wiem czy stwierdzono jaki to udar. Wystąpiłam z wnioskiem o pełną dokumentację medyczną ale jeszcze nie została przygotowana. Mama rusza prawą ręką i nogą ale sama się nie przekręca na boki i nie siada. Odmówiono nam konsultacji rehabilitanta. Na zasadzie: masz raka, nie rokuje, nic Ci się już od nas nie należy. Podawali jej tylko potas i metronidazol. Nie zauważyłam, żeby objawy się cofnęły.
jaki to udar to powinno być w wyniku rezonansu, koniecznie to ustal jak najszybciej. W udarze mówi się że rehabilitacja rozpoczęta 5 godz po incydencie jest zaczęta 5 godz za późno. Wynika że jest kontakt z chorą więc nawet przy złych rokowaniach ogólnych kilka wizyt rehabilitanta który pokazałby ćwiczenia do wykonywania w domu ma sens, również w aspekcie psychologicznym - zajęcie się ćwiczeniami poprawi nastrój chorej. Jak możesz to zmobilizuj trochę krewnych na odwiedziny -krótkie i pojedyncze osoby ale to też stymulacja. Przecież wpaść na 15 min po pracy to niewielkie poświęcenie. A sama (i pozostali domownicy) powinnaś wykorzystać każde przejście do zmiany pozycji chorej - nawet minimalnej, niech się poruszy, podniesie trochę.
Nie słyszałam o stosowaniu sterydów przy udarze, przeważnie stosuje się leki rozrzedzające krew (dlatego tak ważne jest wykluczenie udaru krwotocznego) oraz zapobiegające arytmii.
Gaba, właśnie otrzymałam wypis. Jest w nim napisane "Wykonano badanie MR mózgowia z kontrastem - zmiany naczyniopochodne sugerujące udar niedokrwienny mózgu. 01.06.2018 skonsultowano chorą neurologicznie - udar niedokrwienny mózgu - do leczenia objawowego."
Co do krewnych, to my ich w pobliżu nie mamy. Najbliżsi krewni mieszkają 500 km od nas. Mama ma tylko mnie i moją rodzinę.
Jest piątek, nie ma żadnego lekarza czy pielęgniarki w hospicjum domowym, którzy mogliby mamę dziś odwiedzić, mimo, że dzwoniliśmy od środy i informowaliśmy, że mama w piątek będzie w domu. Jeździłam z samego rana do szpitala, żeby nauczyć się ją myć, przebierać i karmić. Bardzo mi pomogła opiekunka medyczna, która nie miała oporów, by podzielić się swoją wiedzą. Kupiłam sudocrem, alantan, gazy do mycia, pieluchy. Niestety mama waży 80 kg i sama nie daję rady wiele zrobić. Mam cudownego i zaangażowanego w pomoc męża, więc musimy dać radę.
Co do rehabilitanta, to postaram się kogoś znaleźć, żeby przychodził do domu.
Teraz bardzo martwi mnie CRP, bo znowu zaczęło rosnąć. Wraz z wypisem dostałam receptę na kolejny antybiotyk. Wiem jednak, że to doraźne rozwiązanie, bo infekcja w organizmie jest (prawdopodobnie dotyczy wątroby) i raczej antybiotyk na długo nie pomoże, o ile w ogóle.
Nie wiem czy masz ciśnieniomierz, jeżeli tak to mierz ciśnienie 2 razy dziennie, zapisuj i tętno oraz temperaturę to ma być do wglądu dla każdego lekarza który przyjdzie - zawsze robi to na nich wrażenie. O ile dobrze pamiętam to ostatnio były jakieś kłopoty z nerkami, obserwuj zarówno ilość moczu jak i jego kolor - podejrzane jest ciemnienie moczu i zmniejszenie ilości. W domu najgroźniejsze jest odwodnienie, jeżeli Mama się poci to pilnuj żeby dużo piła. Jeżeli tętno zacznie szaleć podaj magnez i trochę potasu (zapytaj w aptece czy mają jakiś rozpuszczalny magnez). Jeżeli spadnie ciśnienie poniżej 100/50 szybko rozpuść kostkę rosołową i każ wypić. Jeżeli to co się dzieje nie zatrzyma się po tej pierwszej akcji(ok 20 min) wzywaj pogotowie.
Mnie się wydaje że to zapalenie układu moczowego, właściwie nieuniknione po pobytach w szpitalu i potrafi się długo trzymać. Porozmawiaj z lekarzem POZ czy nie podać jakiegoś antybiotyku specyficznego dla układu moczowego.
Czy łóżko wypożyczone z hospicjum ma taki pałąk na górze do którego można przymocować uchwyt? Ona ma jedną rękę sprawną i powinna (żeby się nie pogarszało) ją zatrudniać jak najczęściej - jakikolwiek uchwyt żeby mogła samodzielnie się poruszyć.
Ogólnie to rehabilitacja (i tzw "leczenie objawowe) polega na utrzymaniu aktywności - jakiejkolwiek żeby nie zwiększać poziomu unieruchomienia.
Z przykrością informuję, że moja mama odeszła wczoraj do wieczności.
Opiekowałam się nią do końca. W chwili śmierci trzymałam ją za rękę i wyłam najciszej jak potrafiłam.
Dziękuję wszystkim, którzy wsparli mnie swoją radą i podzielili się swoim doświadczeniem.
Życzę Wam dużo siły.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum