Dziękuję gaba. Udało się zrobić TK z kontrastem (w załączeniu). Problemy z chodzeniem, to ewidentne powikłanie po chemii. Tętnice biodrowe są obecnie niedrożne (więcej w opisie TK). Byliśmy na konsultacji u chirurga naczyniowego. Ten oddradził nam operację, gdy organizm jest osłabiony chemią. Mama dostała receptę na Cilozek i kazał kontynuować Clexane. Clexane mama bierze od maja. Od tygodnia ja jej robię Clexane, bo ona już boi się kłuć.
Progresja jest, ale niewielka. Następną wizytę w poradni onkologicznej, a tym samym kolejne TK, mamy w styczniu. Mam nieodparte przeczucie, że będzie gorzej, że czekamy na nieuniknione.
Czy mogę coś jeszcze zrobić dla mamy? Powalczyć o inne leczenie?
Siada mi psycha, a przecież najgorsze dopiero przede mną.
Wiesz, nie bardzo umiem zinterpretować to TK. Bo tak normalnie to w wyniku podaje się wymiary aktualne, a w nawiasie poprzednie i tutaj we wszystkich mierzalnych zmianach wymiary aktualne są mniejsze niż te w nawiasach więc nie wiem skąd ten wniosek o progresji. Niedobrą informacją jest niedrożność końcówki aorty i tętnic biodrowych i to jest przyczyną kłopotów z chodzeniem. Czy chemia miała na to wpływ to nie wiadomo, bo te kłopoty były od lat, chemia mogła przyśpieszyć naturalny proces. Teraz czas na odpoczynek organizmu, zagrożenie największe jest ze strony wątroby bo tam zmiany mogą rosnąć najszybciej. Jeżeli mimo zatkanych tętnic chora chodzi to znaczy że wytworzyło się jakieś krążenie oboczne i nogi są ukrwione. Mobilizuj Mamę żeby możliwie dużo się ruszała (obojętne dom czy na zewnątrz) bo krążenie oboczne jeszcze teraz się buduje (ok 3 mies) i będzie tym lepsze im więcej będzie ruchu. Im dłużej nie będzie konieczności podania następnej chemii tym lepsze prognozy dla chorej. Pracuj nad nastrojem Swoim i Mamy, nie myśl co będzie dalej, żyj najlepiej jak można teraz.
Pozdrowienia
Mikalika,
Nie jest to ładne TK, dalej jest podobnej wielkości guz, niewiele się zmniejszył. Jest guzek przerzutowy, nie wiem czym jest zmiana w sutku prawym, może przerzut może nic niepokojącego, przerzuty w wątrobie.
Mikalika napisał/a:
Mam nieodparte przeczucie, że będzie gorzej, że czekamy na nieuniknione.
Niestety ale chyba powinnaś się z tym liczyć, przerzuty w wątrobie nie cofnęły się po chemioterapii i może coraz gorzej sobie radzić.
Mikalika napisał/a:
Czy mogę coś jeszcze zrobić dla mamy? Powalczyć o inne leczenie?
U mamy leczenie jest tylko paliatywne więc nie z myślą wyleczenia i nawet gdyby mama dostała jeszcze jakąś chemię to też nie przyniesie efektów a jedynie będzie łagodziła skutki choroby.
Witajcie po przerwie.
Mama miała dziś kontrolną wizytę u onkologa. Dwa tygodnie temu miała TK, niestety, ze względu na wysoki poziom kreatyniny, bez kontrastu. Jak widać na wyniku, guz pierwotny jeszcze się zmniejszył, mniejszy meta odrobinę powiększył, a meta w wątrobie bardzo urósł. Sytuacja w wątrobie bardzo mnie zdziwiła, bo w grudniu mama przeszła termoablację guza (od zabiegu minęło zaledwie półtora miesiąca). Jeśli zabieg przebiegł prawidłowo (jak utrzymuje lekarz), to guza nie powinno być tam w ogóle, a jeśli nawet odrósł, to nie powinien być tak duży. Żadnych nowych ognisk choroby badanie nie uwidoczniło.
Lekarza mamy dziś nie było, zastępująca go lekarka proponuje kolejną chemię bez wyjaśnienia sytuacji. Prosiłam, by obejrzała płytę z badaniem TK, ale uznała to za zbyteczne.
Czy zmiana w wątrobie, którą radiolog zakwalifikował jako przerzut, może być blizną po termoablacji/ropniem powstałym po zabiegu? Czy możemy to potwierdzić/wykluczyć badaniami? Radiolog nie wiedział o termoablacji, więc mógł z góry założyć, że opisuje przerzut. Muszę to ustalić zanim zgodzimy się na kolejną chemię. Jak dalej postępować?
Czy zmiana w wątrobie, którą radiolog zakwalifikował jako przerzut, może być blizną po termoablacji/ropniem powstałym po zabiegu?
Tutaj opis jest taki krótki i na temat, bez rozdrabniania się w szczegóły, jest konkretnie napisane przerzut na wątrobie to nam trudno podważać słowa radiologa. Raczej gdyby to była blizna, ropień to inaczej by to wyglądało i na pewno nie opisane jako przerzut, tylko jako np. "coś" niejednoznacznego, podejrzanego, do dalszego wyjaśnienia.
Mikalika napisał/a:
Czy możemy to potwierdzić/wykluczyć badaniami?
Tylko biopsja zmiany i wynik histopat, lub badanie RM.
Mikalika napisał/a:
Jak dalej postępować?
Jeżeli to przerzut a niestety taka opcja istnieje to chemia jest wskazana.
Wynik skonsultowaliśmy z innym radiologiem i lekarzem, który wykonał termoablacje. Obaj stwierdzili, że nie ma pewności co zostało opisane w wątrobie, bo badanie TK jamy brzusznej wykonano bez kontrastu. Dostaliśmy skierowanie na rezonans magnetyczny.
Teraz martwi mnie coś innego. Radiolog, z którym konsultowaliśmy ostatni wynik TK, porównał też dwa ostatnie wyniki TK płuc. I wg niego guz pierwotny zwiększył się, a nie zmniejszył, jak określił to radiolog opisujący ostatni wynik TK. Nie wiem już co o tym myśleć, komu wierzyć i co za tym idzie, jak dalej postępować.
porównał też dwa ostatnie wyniki TK płuc. I wg niego guz pierwotny zwiększył się, a nie zmniejszył, jak określił to radiolog opisujący
Według opisu jest zmniejszenie, niby nie duże ale tak opisano, poprzednio 27 x 7, obecnie 20 x 5, tylko patrząc na dokładny opis to jest 27x14/35x24 a obecnie 27x7/27x14/35x24, czyli jakby nie patrzeć to ta różnica jest bardzo minimalna.
Mikalika napisał/a:
Obaj stwierdzili, że nie ma pewności co zostało opisane w wątrobie, bo badanie TK jamy brzusznej wykonano bez kontrastu.
Na pewno z kontrastem obraz jest bardziej czytelny, niepokojące jest to, że w wątrobie zmiana się zwiększyła i przez to może budzić podejrzenie niestety przerzutu. Było 31x17, obecnie 49x38.
Rezonans powinien lepiej się wypowiedzieć na temat wątroby.
Stan mamy w ostatnim w miesiącu pogorszył się. Najpierw pogłębiły się problemy z chodzeniem (zatkana tętnica udowa). Drętwienie dotyczyło jednej nogi. Potem pojawiła się słabość, brak siły, ale mama nadal krzątała się po domu i była w stanie przejść kawałek na ogródek działkowy, a nawet coś tam porobić przy grządkach. Od piątku pojawił się ból w stopie (druga noga). Na chwilę poprawiły się wyniki kreatyniny, eGFR i kwasu moczowego, a teraz znowu pogorszyły.
Wyniki krwi odbiegające od normy:
Kreatynina w surowicy - 1,50 (0,5-0,9)
eGFR - 34,7 (>60)
Mocznik w surowicy - 1,5 (1,6-2,6)
Magnez w surowicy 1,5 (1,6-2,6)
Limfocyty - 22,2% (25-45)
Erytrocyty - 3,45 (3,8-5,2)
Hemoglobina - 9,2 (12-16)
Hematokryt - 2,4 (36-46)
Średnie stężenie hemoglobiny - 31,3 (32-37)
Wskaźniki anizotycozy erytrocytów - 15,6 (11,5-15)
W zeszły poniedziałek mama miała TK, wizyta u onkologa jest wyznaczona na 8 maja.
Mama ma też wysoki puls (105-120). Miała zrobiony holter EKG, ale podobno nie wyszedł tak źle.
Poradźcie co mam robić. Czy mamy pójść prywatnie do nefrologa? Skąd ból w stopie? Mama teraz ledwo porusza się po domu. Mam wrażenie, że im mniej się rusza, tym szybciej słabnie.
ten nefrolog jak najbardziej wskazany, pokaż mu wszystkie wyniki z krwi z ostatnich miesięcy (od kiedy tak pogorszyło się eGFR) i ostatnie TK. nerki mogą limitować każde leczenie i diagnostykę, więc naprawdę trzeba o nie dbać.
Witajcie.
Moja mama trafiła na oddział onkologiczy w celu przyjęcia chemii. Ku naszemu zdziwieniu w badaniu TK jamy brzusznej (bez kontrastu) wyszła duża zmiana w wątrobie. Przypomnę tylko, że w grudniu zeszłego roku mama miała termoablację zmiany i badanie MR jamy brzusznej wykazało, że zmiana została całkowicie usunięta. W szpitalu mama słaba z dnia na dzień i okazało się, że ma infekcje niewiadomego pochodzenia. CRP było bardzo wysokie a antybiotykoterapia nie działała. Pojawiły się też wymioty. W końcu czwarty antybiotyk zadziałał i lekarz zdecydował, że mama wyjdzie za szpitala do domu, żeby trochę odpocząć po chemii. W nocy jednak doszło do niedowładu lewej ręki. Pierwszy raz widziałam jak moja mama płacze. Zrobiono TK głowy (be kontrastu), ale zgubino opis. Mama miała pecha, bo kolejnego dnia było Boże Ciała i nikt nie podjął żadnych działań. Stan się pogarszał. W piątek zrobiono MR głowy z kontrastem, tylko że w piątek lewa strona ciała była już całkowicie sparaliżowana. Pojawiły się problemy z mówieniem, jedzeniem i przyjmowaniem leków. Konsultacja neurologicza odbyła się przy windzie w innym szpitalu. Neurolog nawet mamy nie zbadał. Nie zalecił leczenia neurologicznego. Mama wróciła na oddział onkologiczny.
To tak w skrócie, bo piszę na telefonie.
Jutro zabieram mamę do domu. Łóżko już wypożyczyliśmy. Nikt nam nie chce wypisać zlecenia na materac przeciwodleżynowy, bo mama przebywa w szpitalu. W ostateczności go wypożyczymy. Odstawili jej w szpitalu wszystkie leki, bo nie może łykać. Ciśnienie i puls skaczą jak szalone. Nie mogę się doprosić, żeby ktoś coś z tym zrobił. Nie wiem jak się nią opiekować. Nie wiem w co się zaopatrzyć. Jak eliminować ból. Cały czas siedzę w szpitalu i nie mam nawet kiedy tego wygooglować. Przysługuje mi 14 dni opieki na opiekę nad mama. Co dalej to jeszcze nie wiem. Postaram się na jutro ściągnąć pielęgniarkę z hospicjum domowego. Może mi da parę wskazówek. Dziś rano przyjechałam do szpitala, żeby pomóc ja umyć i przy okazji podpatrzeć jak to robić. Umówiłam też wizytę u rodzinnego. Co on może mamie przepisać? Plastry przeciwbólowe? Pieluchy? Jak pielęgnować skórę, żeby nie dopuścić do odłożyć? Będę wdzięczna za Wasze wskazówki.
Mikalika,
Te objawy, paraliż, kłopoty z mową wyglądają mi na udar, czy to potwierdził neurolog, badania MR?, mogą też być przerzuty do OUN.
Mikalika napisał/a:
Nie zalecił leczenia neurologicznego.
Jeżeli udar, czy przerzuty trzeba wdrożyć leczenie, sterydy i to koniecznie.
Mikalika napisał/a:
Nikt nam nie chce wypisać zlecenia na materac przeciwodleżynowy,
Jesteście pod opieką hospicjum?
można w hospicjum taki materac wypożyczyć bez problemu.
Mikalika napisał/a:
Odstawili jej w szpitalu wszystkie leki, bo nie może łykać.
To trzeba wdrożyć leki podskórne, zastrzyki, nie rozumiem jak można mamę wypisać bez zaleceń.
Mikalika napisał/a:
Ciśnienie i puls skaczą jak szalone
Tu też potrzebne leki, wszystko mi wskazuje jak nic na udar.
Mikalika napisał/a:
Umówiłam też wizytę u rodzinnego. Co on może mamie przepisać? Plastry przeciwbólowe? Pieluchy? Jak pielęgnować skórę, żeby nie dopuścić do odłożyć?
Konieczna opieka hospicjum domowego. Pielęgniarka nauczy jak myć, opiekować się leżącą osobą, nie ma z tym żadnego problemu, trochę wprawy i sobie poradzisz. Owszem lekarz rodzinny wipisze zlecenie na pieluchy ale to wszystko już powinno przejąć hospicjum, leczenie przeciwbólowe, pieluchy, leczenie objawowe, wszystkim się zajmą i powiedzą jak pielęgnować jak podawać leki.
Dziękuję marzena66. Tak, to udar. Przerzuty do OUN zostały wykluczone. Neurolog stwierdził jedynie leczenie objawowe. Nie zlecono żadnych leków. Mama powinna dostawać sterydy? Jak mam to wyegzekwować? Iść z dokumentacją medyczną na wizytę prywatną do neurologa? Nie widzę innego wyjścia.
Jutro ma być pielęgniarka z hospicjum domowego. Nie wiem jak przetrwam weekend.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum