Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się => w tym wątku <=Streszczenie historii choroby znajduje się => w tym poście <=
Szukam placówki i zapewne lekarza, który zająłby się kompleksowym leczeniem.
Wiem już na pewno, że mam raka w obrębie gardła z przerzutami na węzły chłonne szyi.
Próbując dowiedzieć się gdzie szukać ratunku podpowiedziano mi, że onkologie są wszędzie, ale niektóre placówki specjalizują się w konkretnych rakach.
Wydaje się więc rozsądne, że powinnam szukać takiego ośrodka, ale gdzie?
Podobno warszawski IO na Ursynowie jest dobry. Nie ważne są km, ważna jest szansa na wygraną walkę.
Niektórzy piszą, że w każdym ośrodku jest taka sama chemia i radio.
Może się mylę, ale o ile zgadzam się, że taka sama to jednak schemat leczenia, decyzje co wyciąć i czy w ogóle coś wyciąć są już różne.
Chcę sobie dać szansę, bo psychika to jedno, ale trafione leczenie to drugie.
Witam wszystkich! przyszedł czas i na mnie zmierzyć się z rakiem. Tego co myślę i czuję nie potrafię opisać. Jestem na początku drogi. Nawet nie wiem gdzie go dokładnie mam. Trudno ustalić ognisko pierwotne a czas leci a samopoczucie spada....Czytałam o profesorze Składowskim. Chciałabym do niego trafić...Jak? Przyjmuje prywatnie? Wam nie muszę wiele pisać, Wy wiecie jak we mnie wszystko wyje. Proszę o wskazówki.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2012-02-02, 20:30 ] Saro, scaliłem post i przeniosłem temat, tutaj opisuj Twoją historię choroby. Pozdrawiam.
Nie jestem w trakcie leczenia. Jeszcze nie wiadomo co leczyć. Mam zrobiony tomograf i rezonans no i oczywiście biopsję. Jedno mówi coś innego niż drugie a tzw obraz kliniczny nie pozostawia złudzeń. Usiłuję coś z tego zrozumieć, ale w tym stanie w jakim jestem jest to dosyć trudne. No i doświadczenia z funkcjonowaniem służby zdrowia....
[ Dodano: 2012-02-02, 21:44 ]
Dziękuję Richelieu za informację. Trafiłam na te dane, ale rozumiem, że tam mi nikt nie poda prywatnego gabinetu. Boję się, że kolejki są ogromne a ja chciałabym jedynie aby ktoś rzucił na to co mam okiem i ukierunkował.
A skąd jesteś i dlaczego z takim kompletem badań otolaryngolog nie wskazał Tobie odpowiedniego szpitala. Musisz się pozbierać i po prostu działać. Teraz czas jest bardzo ważny, skoro masz przerzuty na węzły chłonne. Ja jestem po leczeniu w DCO we Wrocławiu, obecnie pod stała kontrolą i chwale sobie ten ośrodek. Jeśli mas pytania to tu uzyskasz odpowiednie wskazówki.
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Nie jestem w trakcie leczenia. Jeszcze nie wiadomo co leczyć. Mam zrobiony tomograf i rezonans no i oczywiście biopsję.
Witaj sara, przede wszystkim poproszę byś zajrzała -> tutaj <- .
Aby polecić Ci odpowiedni ośrodek musimy się zorientować jakie leczenie byłoby wskazane: czy operacyjne, czy też zachowawcze (radiochemioterapia). Zależy to przede wszystkim od rodzaju histologicznego nowotworu, umiejscowienia guza pierwotnego oraz stopnia zaawansowania klinicznego choroby.
Poprosimy zatem o przytoczenie (lub wklejenie) wyników wykonanych dotąd badań.
Poprosimy również o informację z jakiego regionu Polski jesteś.
pozdrawiam ciepło.
Witajcie!. Wczoraj byłam na konsultacji w Centrum Onkologii i chyba trafiłam w dobre ręce. Mam zleconego PETa więc jak już będę mieć wyniki podam Wam ich opis. Przepraszam za nieład wątkowy. Faktycznie lepiej byłoby założyć własny. Jestem początkującym forumowiczem, dotychczas nie miałam czasu.... W CO widziałam ludzi o smutnych, zmęczonych twarzach, o oczach bezsilnych, zrezygnowanych, ale jeszcze chcących żyć. Coś niesamowitego....Walka, skupienie, wewnętrzna koncentracja. Nie było tam uśmiechu, wesołości, żartów jak w znanych mi dotąd kolejkach do lekarzy. Inny świat. Świat oczekujący na wyrok, na zawieszenie wyroku, na odroczenie...czasami na amnestię. Świat pełen ludzi, którzy walczą nie o stanowiska, kasę, zaszczyty, kariery a o możliwość życia jeszcze trochę dłużej. Nie miejcie mi tego za złe co piszę. Staram się oswoić z sytuacją. Inaczej wszystko zaczynam widzieć. Nie wiem czy psychicznie dam radę, ale wiem, że bez walki się nie poddam. Może powalczę do pierwszych dawek, ale walczyć będę. Dzisiaj tak mi się wydaje. Pozdrawiam ciepło forumowiczów.
Podstawa to się nie załamać . Owszem trzeba spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy, ale tak naprawdę optymizm może wiele pomóc . Wierzę w to i cały czas sobie powtarzam, że jestem zdrowa jak koń, poza rakiem oczywiście . Trzymaj się ciepło, na forum na pewno znajdziesz ludzi, którzy Ci pomogą . Buziałki
Dzięki Małgosiu za każde dobre słowo. Ogromnie trudno jest zebrać siły, bo w końcu tak jak piszesz - NIC MI NIE JEST. Czuję się w miarę dobrze, mam gorszy wzrok, pocę się choć dotychczas wyłączając dni przed okresem nie pociłam się wcale, ale tak w sumie jest ok. Nie czuję raka, nie czuję choroby...A tu trzeba poddać się leczeniu, w efekcie którego dopiero będę czuła chorobę. Prof Religa nie poddał się ponownemu leczeniu, bo uznał a znał się na tym, że cierpienie związane z leczeniem nie przyniesie zdrowia. Niektórzy mówią, ze czytanie historii choroby innych ludzi to bardzo negatywna rzecz dla psychiki. Fakt, nie jest za wesoło jak się czyta, ale sądzę, że lepiej znać każdy wariant niż bać się wszystkiego. Pozdrawiam cieplutko.
Nie czuję raka, nie czuję choroby...A tu trzeba poddać się leczeniu, w efekcie którego dopiero będę czuła chorobę.
Tak, masz racje. Nie czuje się choroby. Też tak jak Ty, gdy zaczęły mi puchnąc węzły chłonne szyi dowiedziałem się, że coś złego dzieje się w moim organizmie. Byłem zdrowy, wyniki ok. Gdy po pobraniu wycinków z węzłów dowiedziałem się o swej strasznej chorobie, świat jakby stał się inny. Lekarze od tego momentu stali się bardzo mili, otoczenie jakieś inne. Powiedziałem sobie, że skoro są szanse zwalczyć tę chorobę to walczę i już. Najważniejsze abyś się nie poddawała, abyś zbierała siły na tę walkę. Tak na walkę, bo to walka ze swoimi słabościami, chwilowymi zwątpieniami czy wręcz z nadziejami. Czy warto czytać takie historie chorób innych. Ja powiem Ci jedno. Ja wiem, że warto. Trafiłem na to Nasze forum po zakończonym leczeniu. Właśnie tu znalazłem siłę i wole walki oraz wielką moc do walki ze skutkami ubocznymi po przebytym leczeniu. Tak po leczeniu. Teraz czujesz się jeszcze jakby zdrowa, jakby nieświadoma swej choroby. Dopiero po leczeniu, uświadomisz sobie jaka droga przed Tobą do upragnionego powrotu do normalności. I wtedy zobaczysz, że bycie wśród nas jest dla Ciebie czymś bardzo istotnym. Poczytaj tu na tym forum także o naszych odczuciach, lekach ale i o tym jak opowiadamy jak cenne są takie nasze kontakty, porady, podpowiadanie sobie o sposobach zwalczania nawet najprostszych powikłań po leczeniu, które niestety są nieuchronne.
Wczytaj się proszę uważnie w odpowiedz DSS i jak tylko będziesz miała wyniki PET zacznij na spokojnie swą drogę do wyzdrowienia. Na pewno wszystko będzie dobrze. Uśmiechnij się i gotuj do walki z tym gadem czego Tobie życzę z całego serca. Pamiętaj, że tu uzyskasz wszystkie niezbędne informacje i wsparcie.
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Kmis dziękuję za wsparcie. Wiem, wiem będziecie już zawsze moją rodziną. Widzę też, że będzie to dobra rodzina, bo pełna zrozumienia, ciepła i wsparcia. Ja lubię wiedzieć co mnie czeka, bo wówczas oswajam się z tym. Czytam Wasze wpisy, co trzeba mieć, co trzeba jeść, jak wygląda jama ustna, co jest normalne po radioterapii ect. W trakcie swojej choroby będę już bogatsza o Waszą wiedzę a to dużo. Z tego co mi powiedziano czeka mnie radio i chemioterapia. Nie wiem jeszcze czy razem czy po kolei. Boję się trochę reakcji własnego organizmu, bo od dziecka mam niedosłuch na ucho, pod którym jest guz. Wyczytałam, że cisplatyna wówczas nie wchodzi w rachubę. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale to może być jakaś przeszkoda. Mam też od dziecka kiepską wątrobę a chemia potrzebuje dobrej wątroby na przerób leku. Zapewne wybiegam za daleko, ale wiedza zdobyta na forum karze mi się zastanawiać. Będę mieć masę pytań do Was, tylko niech już coś wiem.Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Żeby wzmocnić wątrobę powinnaś przyjmować trzy razy dziennie po dwie tabletki Essentiale Forte, do nabycia bez recepty. Pij również dużo płynów. Postaraj się pić ze 3 litry dziennie - porządnie przepłuczesz organizm, i przygotujesz do chemii. Oczywiście, dobre nawodnienie spowoduje trochę "optyczne" poprawienie poziomu enzymów wątrobowych, ale z drugiej strony dobrze nawodniony organizm lepiej znosi skutki działania cytostatyków. Oczywiście, cisplatynka jest ototoksyczna, niemniej jednak ważniejsze jest pokonanie nowotworu, zaś ze skutkiem ubocznym cisplatyny (okresowe piski i szumy w uszach najczęściej), sobie poradzisz, zwłaszcza, że z czasem się do tego można przyzwyczaić, a poza tym dolegliwości ustępują. Jeśli lekarze postawią Cię przed wyborem, czy brać cisplatynę, czy nie - śmiało się na nią zdecyduj. Jest doskonałym lekiem. Moje węzły przerzutowe miały ponad 6 cm długości, i zmniejszały się w oczach - w ciągu kilku dni do 2 cm... Oprócz bezpośredniego działania cisplatyna działa uczulająco na promieniowanie - odkładając się w komórkach nowotworowych potęguje skutki radioterapii. Staraj się poza tym dobrze odżywiać, żeby organizm miał siłę do walki. Możesz z góry włączyć do diety trochę czerwonego mięsa (tatar z polędwicy wołowej, wątróbka raz w tygodniu), żeby wzmocnić szpik i usprawnić jego pracę, bo po cytostatykach możesz mieć problemy z morfologią. No i głowa do góry. Pamiętaj, że setki tysięcy ludzi przez to przeszło i im się udało. U Ciebie też tak będzie.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Witam bracie Gazdo! dziękuję za cenne wskazówki. Mój największy węzeł przerzutowy znajdujący się w pakiecie to około 2,5cm. Zapytam tak dla orientacji. Podobno są również niestandardowe schematy... Co to takiego? Z tego co piszesz wynikałoby, że może być tak, iż będę brać radio i chemio jednocześnie. Masakra. Nogami nie powłóczę i tyłka z pościeli nie ściągnę. Może lepiej niech już deski heblują... Co do żywienia. Hm...najpierw nie jadłam nic a teraz ciągle jestem głodna i wietrzę lodówkę. Kocham słodycze a to podobno najmniej potrzebne natomiast wątróbka od czasu ciąży jest be. Zastanawiałam się nad jakimiś witaminami, ziółkami a poza tym naczytałam się o zmianach po radio w obrębie jamy ustnej i sama już nie wiem jak tu sobie pomóc zanim te zmiany będą. Pewnie powinnam już do szpitala coś ze sobą zabrać, bo kto mi tam zorganizuje. Jak widzisz - co ja bym bez Was zrobiła...
Pozdrawiam jak zwykle gorąco.
[ Dodano: 2012-02-07, 16:50 ]
Dzisiaj wrócił mi dawny humor. Dzisiaj mogłabym wyjść na ring. Nie miejcie mi za złe tego swobodnego tonu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum