Butterfly , to mialem szczescie . W sumie nie mam wielkich problemow ze skutkami ubocznymi . 3 do 6 dnia jest katastrofa bo mdli i slaby jestem ale jakos da sie przezyc .
Jutro po chemi jade do polskiego sklepu po wedlinke , bialy serek , smietanke i galaretke ze swinki , zamykam sie w domku i walcze
. Trzy dni nie wychodze z domku .
Tym razem obawiam sie o hb bo zaczynam z 9,4 g/l a spadnie ostro , jak zwykle .
No ale soczek z buraczkow juz sie mrozi w lodowce .
Zajol miejsce Zywca , co mi przyszlo na stare lata .
Dzieki wszystkim za dobre slowa !